Każdy sam sobie obiera
swą życiową drogę. Niekiedy wydaje się prosta i usłana różami,
niekiedy kręta, wyboista oraz stroma. Na każdej z nich, niestety,
jakiś dyżurny diabeł zawsze zamienia znaki i drogowskazy.
Chociaż te znaki to rzecz
drugorzędna. Najważniejsi są ludzie na niej napotkani. Szczególni
ci, którzy nas z tej drogi spychają, chociaż podążają w tym
samym, co my, kierunku.
Oddaję głos Frankowi
Sinatrze:
Teraz,
gdy koniec mój już bliski, nim na finał, przed mym obliczem,
opadnie kurtyna, wyznam ci, przyjacielu, co czuję.
Spełniłem się
w moim życiu. Wiele dróg przeszedłem, a każda z nich była moim
wyborem. Nie warto wspominać mych klęsk, zawsze robiłem to, co
uważałem za słuszne, od początku do końca. Planowałem każdy
swój krok, a to najbardziej sobie cenię, że czyniłem to po
swojemu.
Były takie chwile, które mnie przerastały, nakładałem
sobie więcej niż umiałem przetrawić, a w chwili zwątpienia
przełykałem to i wypluwałem. Dałem temu radę, zachowując swą
godność, bo czyniłem to po swojemu. Miłość, śmiech i płacz,
sukcesy i porażki, łzy już wysychają i rozśmiesza mnie, że
wszystko to było moim dziełem. Bez wstydu zatem przyznaję, że
czyniłem to po swojemu.
Na własność człowiek posiada jedynie
samego siebie. Jeżeli tego nie czuje, to jest nikim i niczego nie
ma. Szczególnie, gdy od życia przyjmowałem ciosy, za to, że
wszystko czyniłem po swojemu.
My
Way
And
now, the end is near
And so I face the final curtain
My friend, I'll say it clear
I'll state my case, of which I'm certain
I've lived a life that's full
I've traveled each and ev'ry highway
But more, much more than this
I did it my way
My friend, I'll say it clear
I'll state my case, of which I'm certain
I've lived a life that's full
I've traveled each and ev'ry highway
But more, much more than this
I did it my way
Regrets,
I've had a few
But then again, too few to mention
I did what I had to do
And saw it through without exemption
I planned each charted course
Each careful step along the byway
But more, much more than this
I did it my way
But then again, too few to mention
I did what I had to do
And saw it through without exemption
I planned each charted course
Each careful step along the byway
But more, much more than this
I did it my way
Yes,
there were times, I'm sure you knew
When I bit off more than I could chew
But through it all, when there was doubt
I ate it up and spit it out
I faced it all and I stood tall
And did it my way
I've loved, I've laughed and cried
I've had my fill; my share of losing
And now, as tears subside
I find it all so amusing
To think I did all that
And may I say - not in a shy way
"No, oh no not me
I did it my way"
When I bit off more than I could chew
But through it all, when there was doubt
I ate it up and spit it out
I faced it all and I stood tall
And did it my way
I've loved, I've laughed and cried
I've had my fill; my share of losing
And now, as tears subside
I find it all so amusing
To think I did all that
And may I say - not in a shy way
"No, oh no not me
I did it my way"
For
what is a man, what has he got?
If not himself, then he has naught
To say the things he truly feels
And not the words of one who kneels
The record shows I took the blows
I did it my way
If not himself, then he has naught
To say the things he truly feels
And not the words of one who kneels
The record shows I took the blows
I did it my way
Kiedyś, w przerwie pewnej klubowej imprezy, ktoś rzucił, ot tak sobie, czy dałbym radę przełożyć tekst tego niesamowitego evergreenu bezpośrednio na śląski. Odpowiedziałem, że mógłbym! O mało nie doszło do zakładu, bo większość mych znajomych i przyjaciół stwierdziło, że to niemożliwe.
Nie dałem jednak za wygraną:
My Way (wersja śląska)
(przełożył:
Andrzej Skupiński)
Nim
przidzie po mie ta Kościsto!
Do
kumpla zajrza, śniym
Do
szynku wdepna i powiym wszystko:
Jo
mioł, co ino chcioł –
Świat
w te, wewte – to mi grało!
Broł
cołko gorść
Jak
mie się zdało!!!
Niy
roz nachytoł buł,
Wyrobioł
jak tyn kot na płocie,
Niy
byda się bez to truł,
Gańba
mie z tym, sami to znocie!
I
tam, kaj boło trza, pruł choby dzik
I
miołżech śmiałość
Brać
połno gorść,
Tak
jak mie się zdało!!!
Za
młodych lot, przeca to wiysz,
Kaj
żech się znod, moc larma i tyż
Bez
jodła, spanio, wieczny szpas
Nocki
zerwane i we dnie kac…
I
broł jo w gorść tyn szajs,
Tak
jak mie sie zdało !!!
Niy
roz, jak żech się pszoł,
I
śmiych, i żol – tak to z babami!
Roz
targoł połny miech, roz psinco mioł
I
rwoł z torbami…
Tóż
wiym, jo stary pryk
O
kant to trzasnąć, dość,
Tóż
powiym śmiało:
Jo
zawdy broł to w gorść
Tak
jak mie się zdało!
Bo
kożdy chop wiy czego chce,
Niy
zmaści tego, kaj mo recht,
Bo
ino leber to strach mo żyć,
Od
sia żodnymu on niy do nic!
A
jo wom z serca - połno gorść,
Bo
tak mie się zdało!!!
Nie chcę absolutnie przymierzać się do Wielkiego Franka ani tym bardziej z nim się porównywać. Kilka razy wykonywałem tę wersję tego cudownego songu. Każdym razem aplauz publiczności sprawił, że przez chwilę, ON MY WAY, poczułem sie też... spełniony.
Tóż tak mie sie zdało...
Gratuluję przekładu.............
OdpowiedzUsuńSiedzę i interesuje sie Karolem Godulą. Super ciekawa sprawa.
Pozdrawiam
Postać to godna zainteresowania, pierwszy gigant śląskiego przemysłu i przedsiębiorczości i to na iście światową skalę. W moim rodzinnym Chorzowie coraz większe zainteresowanie budzą Ślązacy pochodzenia niemieckiego. Od szacownych noblistów to twórcy hollywoodzkiej muzyki filmowej - Franka Waxmana (Franza Wachsmana).
Usuńtrzim sie i patrz tam jako
Art Klateru jesteś niesamowity, super Ci to wyszło zdolniacha z Ciebie.
OdpowiedzUsuńLubie Franka Sinatrę słuchać.
Pozdrawiam serdeczności.
Widzisz, Alinko, wydało się! Na śląski przełożyłem także "House of the Rising Sun" (Dom Wschodzącego Słońca) oraz parę standardów amerykańskiej muzyki country.
Usuńbuziulki
Tekst piekny, ale w jego slaskiej wersji mozna sobie jezyk polamac. :)))
OdpowiedzUsuńBuziak :*
Tak to właśnie bywa z naszymi językami regionalnymi (śląski liczy ponad 100 gwar). Byłoby jeszcze trudniej, gdybym ten evergreen przetłumaczył na kaszubski lub orawski!
Usuńcałuski
Próbowałem zaśpiewać, ale mi się nie udało. W kilku miejscach nie zgadza mi się długość wiersza i nie pasuje mi do melodii. Trzeba pewnie dobrze znać śląski akcent i kruczki śląskiej wymowy, żeby to zaśpiewać prawidłowo. Żałuję, że nie było mnie wśród tej publiczności i nie słyszałem Twojego wykonania.
OdpowiedzUsuńTak właśnie, Nitagerze, czynią Amerykanie, którzy swobodnie dostosowują sobie tekst do course line czyli linii melodycznej piosenki.
Usuńserdeczności
pardon, lapsus; linia melodyczna to chorus line; wymowa prawie taka sama, lecz znaczenie zupełnie inne!
Usuń"A Chorus Line" to także amerykański film muzyczny z 1985 roku, na podstawie musicalu broadwayowskiego Michaela Bennetta, Nicholasa Dante i Jamesa Kirkwooda Juniora.
Tekst pięny... w każdej formie. Aż szkoda, że nie śpiewam. Zanuciłabym sobie.... :-)
OdpowiedzUsuń... "śpiewać każdy może..." jak podpowiedziałby Ci, Dagmaro, Jerzy Stuhr!
Usuńbuziulki, przytulki
Klater- jesteś NIESAMOWITY:) To jest to. Buziol:)
OdpowiedzUsuńTylko tak mi się, Jaskóleczko, wypsnęło!
Usuńbuziulki, przytulki
Pięknie klaterku!
OdpowiedzUsuńgratulcje najserdeczniejsze.
:-)
Dziękuję, tulę i pozdrawiam stokrotnie!
Usuńto ja zamawiam tłumaczenie na śląski tego pięknego, klasycznego haiku:
OdpowiedzUsuńSamazama no
koto omoidasu
sakura ka na
/Bashō (1695)/
nie wiem, jak u Ciebie z japońskim, więc podaję przekład na polski, ale nieśląski:
Różnych wydarzeń
wspomnienia niesie zwiewne
kwiat wiśni
bulba :)...
Nie wszystko, Piotrze, można przetłumaczyć na śląski. Mowa śląska to livin' language o źródle typowo plebejskim.
UsuńSubtelność i ulotność haiku powoduje, ptr, że na śląski ta forma jest nieprzetłumaczalna. Chyba, że w postaci parodii, ale jaki ma sens takie cuda parodiować?!
paciula
Gratuluje Andrzejku :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Alinko! Dziś będzie następny przekład z jęz. francuskiego (Georges Brassens).
OdpowiedzUsuńbuziule
Oh! Jak bardzo lubię tę piosenkę:)
OdpowiedzUsuńMa w sobie coś! Czasem trudno w kilku słowach zawrzeć tyle treści:) Jednak autorowi się udało.
Pozdrawiam:)
Cieszę się, Ewo, że wpadłaś! Proszę częściej...
OdpowiedzUsuńbuziule
Andrzeju. Przez długi czas byłem rozrywany(rozumieć dosłownie) przez pracę i wnuki. Czasem na przemian, czasem jednocześnie. Dlatego mam zaległości w odwiedzinach na zaprzyjaźnionych blogach. Przecież mam własnego bloga i od czasu do czasu musiałem na nim dać jakiś znak życia.
OdpowiedzUsuńTeraz staram się nadrobić "stracony czas". I muszę przyznać - u Ciebie nic się nie zmieniło. Nadal potrafisz wzruszać, śmieszyć i skłaniać do refleksji.
A mnie naszła właśnie taka - czy to nie dziwne, że wszystko co piękne i wartościowe w sztuce estradowej przydarzyło się w czasach naszej młodości?
A może to tylko ja się zestarzałem i stąd takie głupie myśli?