Nagle
przypomniał mi się tekścik sprzed 40 lat, uroczy, choć w perfidny sposób…
kretyński. O ile mnie pamięć nie myli, to jego autorem był ówczesny mój partner
estradowy.
W
dzisiejszym poście nieco tekścik ten przeredagowałem i rozbudowałem i jak to
chyba widać powyżej: całą sprawę potraktowałem niezmiernie poważnie…
INTRODUKCJA
Człowiek kowalem
losu swojego,
Może się walnąć
przypadkiem w palec,
Gdy rzeźbi
mozolnie swoje ego,
Zatnie się
nieraz, gdy dłubie niedbale.
I jedną się tylko
rozterką nie chwali -
Przyjemniej budować czy walić?!
PRZEBIEG
AKCJI
Siedzi
Kura już na grzędzie,
Co
to będzie, co to będzie?!
Gdy
tuż obok Kogut siędzie,
Co
to będzie, co to będzie?!
Kogut
już nastroszył piórka,
Drze
się Kurka Złotopiórka,
Wali
Kogut na całego
Z
przyzwolenia niebieskiego!
Tak
zharatał Kurze pupkę,
Że
oddaje siusiu, kupkę,
Chuć
Koguta nie ustaje,
Ona
sztywna jeszcze daje…
Kogut
chodzi w słusznej chwale,
Że
on może po zawale,
Ale
nie ma się czym chwalić,
Żeby
zimną Kurę walić…
EPILOG
+ ( z bonusowym morałem)
Pod
Ziemią Ojczystą w twórczym zamęcie,
Zanotowano
silne tąpnięcie,
Tak
zwykle kończą, od grzędy do płota,
Kogucia
pycha i kurza ślepota!
Może Wam się wydawać, że kurnik jako miejsce akcji
jest za mało wyrazisty czy wymowny. Nic trudnego dla mnie, by umieścić tę bajkę
zwierzęcą w naturalnym środowisku Kaczek Błotnych.
Moim
zdaniem byłoby to jednak zbyt banalne.
p.s. na stronie roboczej do edycji postu wszystko w najlepszym porządku, natomiast po kliku "Aktualizuj" wychodzi mi znów ta oto powyższa kaszana; nie chce mi się tego już poprawiać!