Mieszkam w typowym wielkomiejskim blokowisku. Nie mieszka się tam aż tak źle. Sąsiad z góry ma wiertarkę, sąsiad z dołu łyżkę do opon, którą stosuje w miarę racjonalnie i sporadycznie, a ja mam typowy zestaw perkusyjny, bo zamiast bezsensownie zalewać mordkę piwskiem, to gram w kapeli hardrockowej!
W bloku nie mieszka się aż tak źle! Na szczęście nie ma
wokół nas, w pobliskich szufladkach z betonu, niemowlaków, emerytowanych
aktywistów wiadomej i minionej słusznej partii, kółka szachowego czy też
fanatycznych FIUTÓW czyli miłośników narodowej Fantastyki i uwentualnie Telenowel!
To ci zabawa jak bałwan w zimie
Ci bardziej
oczytani i , niestety, mało życzliwi sąsiedzi okrzyknęli mnie nieokrzesanym
prostakiem tudzież typowym gburem! Chodziło im o pewną sąsiadkę bardzo życzliwą
inaczej! Kilka razy bywałem u niej na pokojach, to pożyczając dwie łyżki soli,
szklankę cukru lub puste butelki po piwie.
Zacząłem ją
odwiedzać, kiedy, za sprawą któregoś z prominentnych wujów, zdecydowała się na
studia filozoficzne. Dyskusje z nią, ba, nawet banalne rozmowy o pogodzie itp. były
dla mnie doprawdy ekscytujące.
Niestety nie było mi dane poznać
jej bliżej. Wszystkim swym, nawet przygodnym partnerom wmawiała, że ma na imię Freuda, toteż
zazwyczaj puszczali ją Kantem i zostawała z Nietschem!!!
Moje życie
osobiste, inaczej rodzinne, też nie odbiega od sprawdzonych standardów. Moja
babcia ciągle mi wypomina, że za mało jem, mamusia też, w akcie dobrej woli,
wpierw nauczyła mnie chodzić i mówić, a potem przez paręnaście lat, z wielką
troską przestrzegała mnie, abym siedział na dupie i był cicho!
Z moją żoną
sprawa jest bardziej skomplikowana. Według niej moje najpiękniejsze męskie
cechy jak śmiałość, męstwo czy
sprawiedliwość są tylko pierwszymi symptomami, że prawie się upiłem!
W dalszej
konsekwencji pojawia się u niej tzw. konflikt motywacyjny. Z jednej strony
szantażuje mnie rozwodem, natomiast z drugiej oświadczyła mi, że kiedy z nią się
rozwiodę, to się zabije! Chyba w chwilowej desperacji nie zdaje sobie sprawy,
że właśnie w ten sposób jej problem sam by się rozwiązał!!!
Życzliwi
podpowiedzieli mi, bym zajął się żoną mego sąsiada. W pewnej części mieli
rację. Rzeczona sąsiadka jest bowiem obiektem moich marzeń. Od dziecka
marzyłem, żeby właśnie nie mieć takiej żony!
Obecnie
jestem młodym, obiecującym mężczyzną po sześćdziesiątce. Żyję bardzo spokojnie,
prowadzę się higienicznie i uważam, bardzo uważam na wszystko. Nawet na
powietrze, którym oddycham. Podobno również ma ono puste kalorie.
Nadal też
trapią mnie chyba głupie troski. Mój mózg na ten przykład. Skrywa się w mej czaszce,
a ciągle jeszcze nie wiem przed kim?! Zdaje mi się też, że czuję się bardzo
samotny, toteż udam się do „Biedronki”, bo prawdziwych przyjaciół poznaje się w
biedzie. A może jestem, tak po prostu i zwyczajnie… głupi?!!!
Inni nie mają
szczęścia w miłości, a ja w… myśleniu!!!
Gdy tato JANUSZ ma na imię
Biega, marudzi, wszędzie się spieszy
Nic go nie bawi, nic go nie cieszy!
Lecz puka do SIÓDMEGO NIEBA,
Bo pragnie mieć na imię SEBA!
Biega, marudzi, wszędzie się spieszy
Nic go nie bawi, nic go nie cieszy!
Lecz puka do SIÓDMEGO NIEBA,
Bo pragnie mieć na imię SEBA!