niedziela, 30 września 2012

Budzik Polski


Obudź się, Polsko, usłyszałem we śmie… Toteż wczorajszego ranka obudziłem się z całą Polską! Szkoda, bo miałem piękny sen, piękniejszy niż Martin Luther King! Ale dziś to już bez znaczenia, bo tysiące nosicieli Prawdy wie lepiej!



Jakaż to prawda?! Była taka kiedyś i to drukowana w milionach egzemplarzy! Ta,, o którą toczy się walka jest też,  klarowna,  choć skomplikowana:




W marszu, który miał bronić telewizji „TRWAM” przed szponami Szatana, wzięły udział określone siły: spontaniczni protagoniści Ojca Dyrektora, PiS, związek zawodowy „Solidarność” oraz „Solidarna Polska”. Dwa ostanie podmioty znalazły tam się przy okazji – związkowcy, aby zaprotestować przeciwko przedłużeniu wieku emerytalnego, ziobryści zaś chyba dla towarzystwa. W miejscach postoju padały hasła antyrządowe, najczęściej spersonifikowane do osoby premiera oraz pobożne, przynajmniej te w sferze życzeń czyli w sumie dziewiczo patriotyczne.
Tysiące demonstrantów zdecydowanych na Patriotyczne Wszystko sprawiało piorunujące wrażenie, a zatem nie wolno tego faktu lekceważyć! Niestety, obudzić powinien się premier Donald Tusk i to przed groźbą realnego zamachu stanu! Przeciwdziałanie takiej groźbie w każdym kraju, a w demokratycznym w szczególności, ma swoje ustalone procedury, które powinny być ze strony rządu uruchomione natychmiast! Nie da się już tego ani zignorować ani przeczekać!!!
Chyba, że odnajdzie się Czarodziej ( PiS niebawem takiego wystawi!),  który zmajstruje Magiczny Budzik. Któregoś poranka Budzik ów donośnie zadzwoni i obudzimy się w nowej, chociaż sprawdzonej rzeczywistości:




Na razie zadaję sobie trwożliwe pytanie – „Co dalej z tą POLSKĄ" ?!!!

piątek, 28 września 2012

Ja - Ruś (he, he)


Mężczyzna w wieku średnim. Wykształcony, doktorat z… Prawa, Sprawiedliwości ciągle się uczy, Śni mu się Ona po nocach,  pragnie jej ponad wszystko i nie może bez niej żyć!
Polityk, chyba nawet Celebryta, elokwentny, wyraża się kwieciście, a kwiatuszki jego stylu przywodzą na myśl woskowaną, papierową wiązankę żałobną. Kocha sztukę, jego ulubionym obrazem jest jeszcze nie końca wypieszczony pewien portret trumienny.
 Ma swoich fanów , ma też zażartych wrogów. Mój osobisty stosunek do Niego, tak racjonalny, jak i emocjonalny, jest osobliwy w swej różnorodności: od konwulsyjnego śmiechu do wściekłej białej gorączki. Nie jest mi zatem obojętny, jednakże na Jego wzajemność nie liczę. Za często robię zakupy w „Biedronce”, a to chyba… niepatriotyczne! I to, co najistotniejsze:
„(…) jest bardzo inteligentny, ale przez swoją emocjonalność, otacza się ludźmi poniżej swego poziomu” (opinia cenionej p. Profesor)
Nie dane jest mi zatem, by Go otaczać ani, tym bardziej być przez niego otaczanym.
Jest jak dyrygent:
         „(…) W ręku batuta, wsłuchany w skrzypce, w świetne brzmienie wiolonczeli. Ale batuta pomyliła się dyrygentowi z batem”.

       Jest nieodzowny i niezastąpiony:
„(…) jest dla mnie Kazimierzem Górskim polskiej polityki”

       On sam ma skromne wymagania od Życia:

Chciałem rządzić, już gdy miałem 12 lat. Premierem zamierzałem zostać mając lat 34, a skończyć rząd, mając lat 91. To byłby rok 2040. To jeszcze strasznie dużo czasu.

       Jak już wspomniałem, ma zaciekłych wrogów; Jest obiektem niewybrednych insynuacji:
„(…) nie jest politykiem w potocznym sensie tego słowa, lecz rewolucjonistą. Charyzmatycznym i przewyższającym pod względem cynizmu, braku skrupułów i potrzeby władzy podobnych mu rywali. Wie, jak łatwo z Polaków wydobyć nienawiść, zawiść i nietolerancję. Jak prosto uzyskać poklask ludzi o niskim poziomie zaufania do rządzących. Jak pozyskać życiowych nieudaczników, którzy winę za swoją nieudolność przelewają na Rosję, na Tuska, na każdego, kto swoją postawą dowodzi ich małości i bezwartościowości”

        lub jeszcze gorzej:

„Bolszewicki temperament  (…) i socjalistyczne poglądy na rolę państwa i na gospodarkę upodabniają go, nawet nie do Kwaśniewskiego, lecz do starszych kolegów byłego prezydenta, tych których nazywano kiedyś betonem PZPR.”

       Dla wyrównania nastrojów nieco pozytywnego ciepła:



      Świadomie nie podałem autorów cytatów o naszej Personie, aby nie być posądzony o kumoterstwo, nepotyzm, partyjniactwo i jakąkolwiek tendencyjność.

:                                                                                          

środa, 26 września 2012

"Parlamentaryzm jest skoszarowaniem politycznej prostytucji" - Karl Kraus.

    Kiedy chcę nieco odetchnąć od epickiej prozy czy przejmującej poezji, to aplikuję sobie, małymi dawkami, esencję aforyzmu. Jednym z mych ulubionych arystokratów tego gatunku jest austriacki poeta, satyryk, dramaturg i publicysta Karl Kraus (1874 - 1936).
    Można go również nazwać ojcem współczesnej eseistyki, a chociaż żył i tworzył na przełomie ubiegłych wieków, to wiele jego przemyśleń, niemal przykłada się niczym suwmiarka do zastanej przez nas współczesności.
    Cytaty, które wybrałem, niemal ilustrują nasze rodzime piekiełko:

Is­tnieją ludzie, którym uda­je się połączyć korzyści świata z 

be­nefic­ja­mi prześladowania.


Istnieją w państwie osobistości, o których nic więcej nie wiadomo, 

prócz tego, że nie wolno ich obrażać.


Tajemnica agitatora: uczynić się tak głupim, jak jego słuchacze, by 

uwierzyli, iż są tak mądrzy, jak on.


Jeśli już mam wie­rzyć w coś, cze­go nie wi­dać, to wo­lałbym wie­rzyć w 

cu­da niż w bakterie. 


Sądzą dla­tego, by nie by­li sądzeni.


Kary służą do odstraszania tych, którzy nie chcą łamać praw


Wymagam od miasta, w którym mam mieszkać: asfaltu, kanalizacji, 

klucza od bramy, ciepłej wody. Dowcipny i kulturalny jestem sam.


Wartość wykształcenia objawia się najwyraźniej wtedy, gdy 

wykształceni zabierają głos w sprawach, które leżą poza domeną ich 

wykształcenia.


Ta­lent jest często wadą charakteru.

















wtorek, 25 września 2012

Świat wg Gowina (też Jarosława, niestety)!


Wylała na ławę się kawa:
Mam w nosie literę prawa,
Dla mnie ważniejszy jest duch, 
No, bo ma zdrowy chuch,
Następnie kupię se brzytwę,
Którą załatwię S I T W Ę  !!!


niedziela, 23 września 2012

Woody na deser...

Różni­ca po­między sek­sem i śmier­cią po­lega na tym, że kiedy będziesz umierał, nikt nie będzie się śmiać z ciebie, że ro­bisz to sam.

The dif­fe­ren­ce bet­ween sex and death is that with death you can do it alo­ne and no one is going to ma­ke fun of you. (ang.)


piątek, 21 września 2012

Artyści, artyści, tyle z was korzyści, ile...

    Mogę sobie założyć, że na obecnym etapie żywota mego, kiedy to wraz z jesienią kalendarzową dopada mnie jesień życia, że moje dziecięce marzenia prawie się spełniły, he, he...
    Kiedy z zapartym tchem oglądałem w tv pierwszy  opolski festiwal (1963), zamarzyłem sobie, aby wystąpić w Opolu. Dwadzieścia jeden lat później podobno rzuciłem na kolana festiwalową publiczność śląską parodią ówczesnego hiciora "Budki Suflera".
    W tym samym okresie błogiego szczenięctwa, gdy namiętnie czytałem współczesną klasykę amerykańską (E. Hemingway, J. Dos Passos, W. Faulkner), zamarzyło mi się, aby zostać pisarzem. Pod koniec lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku zostałem przyjęty w poczet członków sekcji literackiej Polskiego Związku Autorów i Kompozytorów ZAKR, przez co zostałem namaszczony (rękami Wojciecha Młynarskiego) na zawodowego satyryka.
    Pod koniec lat pięćdziesiątych XX w., mój ciężko pracujący śp. Tatuś, nabył na raty cud polskiej techniki, telewizor Belweder Ajnc i mogliśmy wreszcie oglądać klasyczne westerny Wtedy, przy brawurowej akcji Johna Wayne'a, rozmarzyłem się i zapragnąłem zostać aktorem. Nadszedł pamiętny rok 1979, kiedy to po raz pierwszy zostałem tatusiem i... zadebiutowałem w filmie rolą niejakiego Brzuski w "Grzesznym żywocie Franciszka Buły, w reżyserii Janusza Kidawy.
    Marzenia me były banalne i typowo chłopięce, a tu... masz!!! Mógłbym zatem mówić o tzw. spełnieniu, jednak daleko mi do tego. Powodów jest kilka. Choćby odmienny pogląd na artyzm dwóch starożytnych gigantów:

Ars longa, vita brevis - Hipokrates
i z drugiej strony:
Exegi monumentum aere perrenius - Quintus Horatius Flaccus

    O ile sztuka ma być długowieczna, to chciałbym dłużej z nią pożyć w zgodnym stadle, choćby po to, aby doczekać się horacjuszowej egzegezy! Zilustruję to dowcipaskiem:

Pacjent do lekarza:
- Kiedy byłem u pana ostatni raz, ze cztery lata temu, to oznajmił mi pan, że zostało mi zaledwie parę miesięcy życia, a tu po tych latach, widzi pan...
- Proszę pana, kiedy pacjent tak naprawdę uprze się żyć, to i medycyna jest... bezsilna!!!

    Toteż brnę przez przeciwności losu, poobijany, ale, w zasadzie radosny!

    W tym miejscu nachodzi mnie chęć, aby powymądrzać o kondycji prawdziwego artysty, Pomazańca Bożego... Wybiorę jednak opcję coitus interruptus i rzucę parę mych firmowych durnych min (nauczyłem się od pisiorów!) i na skróty podążę do pointy, która będzie kolejny wic:

Dziadziuś pyta się wnuczka:
- Jakie masz plany na dorosłe życie?
- Jak dorosnę, dziadziu, to zostanę wybitnym artystą
- To nie takie proste, mój mały! Albo jedno, albo drugie!!!

    Reszta, zapewniam Was, nie będzie milczeniem!



niedziela, 16 września 2012

Flesz ornitologiczny


- Dziadziu, dlaczego masz takie wielkie oczy?

- Żeby cię, wnuczku, lepiej widzieć.

- A dlaczego masz takie wielkie stopy?

- Żeby, wnuczku, za tobą nadążyć – naprzód, lecz nigdy w tył!

- A dlaczego masz taką długą szyję?

- Aby cię, wnuczku, szybko odnaleźć, gdy mi się zgubisz i 

naprowadzić na właściwą drogę

- A dlaczego, dziadziu, masz taki… nieokrzesany, tępy dziób?!

- Żeby do ciebie, wnusiu, wreszcie dotarło, że jesteśmy... 

KACZORAMI !!!

Znam  jeszcze kawał o Poczcie Polskiej ze świetną puentą, ale nie do wszystkich ona dociera….

piątek, 14 września 2012

Normalnie, to śledzi się nie jada, śledziami się... zagryza!


Mam tę skromną nadzieję, że moi Wspaniali Komentatorzy są amatorami, ba, smakoszami domowych trunków: swojskiego winka i akwawity.  Znane i lubiane są domowe nalewki, a dziś podam Wam najprostszy przepis na domową księżycówkę.
Przepis ten znany już był przed naszą erą, wśród barbarzyńskich ludów Północy, a surowcami były uprawiane naonczas zboża i zbierane owoce leśne.  Współcześnie mało się ów słodki sekret zmienił, choć środki techniczne o wiele bardziej dostępne i skuteczne. Wot, cywilizacja. Ergo: do dzieła:
Potrzebne będzie naczynie odporne na niskie temperatury o pojemności od 3 – 5 l, tu najlepiej się nada kamionka (po mojymu: bónclok) lub mała beczułka, najlepiej z tzw. dębu białego lub limuzynowego. Naczynie owo napełniamy mocnym, owocowym  domowym winem i wstawiamy do zamrażarki (lub na balkon, o ile D’jed Maroz pozwoli), którą nastawiamy na temperaturę poniżej -20 st. C, koniecznie pod przykryciem. Codziennie sprawdzamy zawartość pojemnika i zdejmujemy wierzchnią warstwę lodu. Kiedy lód przestanie się osadzać, to oznacza, że… fertig! Wyciągamy i ocieplamy przykryty pojemnik do temperatury pokojowej, po czym rozlewamy do butelek i odstawiamy do lodówki na parę dni. Nasz mozolnie sporządzony trunek będzie miał moc ok. 30% alk., ale przecież Polak potrafi, więc można go dopieścić odpowiednią dozą brandy lub legalnego spirytusu najlepiej aptecznego – spiritus vini ewentualnie naturalnymi dodatkami smakowymi. W przypadku niedostępności domowego winka pozostaje nam stare, sprawdzone i rdzennie polskie wino marki WINO, rocznik bieżący. To jednak ostateczna ostateczność!!!
Żeby jednak nie było, że zachęcam Was do prostackiego, prymitywnego i ohydnego opilstwa, to poniżej serwuję zacną zakąskę:

Sałatka śledziowa na zielono:

Składniki:

- 500 g śledzi łagodnie marynowanych np. typu „bismarck”
- koperek, szczypiorek, natka pietruszki
- dwa duże ogórki zielone, gruntowe lub szklarniowe
- 2 lub 3 ząbki czosnku
- parę krążków ananasa z puszki
- słoiczek zielonych oliwek
- słoiczek kaparów
- mały słoik majonezu
- mały kubek jogurtu naturalnego
- 100 g sera pleśniowego gorgonzola, roquefort lub podobnego np. „błękitny”
- przyprawy: pieprz biały, gałka muszkatołowa, świeże listki estragonu i rozgniecione owoce  kolendry

Przyrządzanie:

Pokroić śledzie i krążki ananasa w drobną kostkę, zetrzeć ogórki na tarce o większych oczkach, drobno pokroić zieleninę; oliwki przekroić na połówki, kapary w całości, ser rozgnieść na miazgę z odrobiną jogurtu.
Wymieszać krajankę i przyprawić, pozostawić na godzinę  pod przykryciem; przygotować sos z jogurtu, majonezu, rozgniecionego czosnku i sera, połączyć nim wszystkie składnik, odstawić do lodówki.

Uwaga:

Aby sos nie był zbyt wodnisty, należy odlać zbędną ilość płynu z utartych ogórków.

SMACZNEGO !!!



środa, 12 września 2012

Reklama dźwignią handlu - ileż to biedaków musi się nadźwigać, aby jeden desperat mógł pohandlować!


Przerwa na reklamy…  To, co najbardziej wkurza widzów telewizyjnych wszystkich  stacji, ale najbardziej chyba abonentów telewizji publicznej. O ile bowiem stacje komercyjne w miarę skrupulatnie przestrzegają czasu edycji swych pozycji , to TVP1  i TVP2 nie dość, że poszczególne spoty powtarzają przynajmniej dwa razy w czasie trwania jednego bloku, to jeszcze np.  emisja filmu bywa opóźniona, wskutek nadawania reklam,  nawet o ponad 5 minut!
Do czego tak naprawdę piję? Weźmy reklamy piwa. Mordy statystów w tej reklamie muszą być obowiązkowo kretyńskie, nie mówiąc już o ich grymasach i odzywkach. A tak uwielbiam piwo!!! Reklamy z udziałem dzieci są jeszcze w miarę strawne, a nawet sympatyczne i to dzięki dziecięcemu wdziękowi, jednakże, gdy oglądam instrukcję spożycia ciasteczek OREO, to jednak wolę pozostać przy mych tradycyjnych słodyczach – tatarowi, rolmopsach i zimnych nóżkach (tych w galarecie, a nie w „bombonierce”!).
A teraz hit sezonu czyli teoria o wyższości Święta Pracy nad Merry Christmas w wykonaniu guru Marka Kondrata w reklamie ING Banku Śląskiego. Otóż p. Marek dość sugestywnie nam uświadamia, że kredyt bankowy jest o wiele bezpieczniejszy niż rozliczenia wewnątrz rodziny. Pod pręgierz stawiani są teściowa, tata i babcia, którzy w zamian za pożyczkę, żądają od dłużnika pewnych upokarzających świadczeń.
Dla mnie to nie tylko bezbrzeżnie głupie, ale obrzydliwe i na pewno szkodliwe społeczne!!! Po pierwsze: jako rasowy hanys mam głęboko wpojony etos rodzinny i to jedna z przyczyń mego wkurwienia! Po drugie, nie zapominajmy, że spoty reklamowe są niestety, substytutem TV edukacyjnej dla naszych milusińskich. Wyobraźcie sobie te kłopotliwe pytania:
- A czy dałbyś mi, tatusiu, na  imię Eligiusz?!
- Czy nas dziadziuś też chodzi na polowania?
- A nasza prababcia to ciągle tylko robi na drutach?

Włos się jeży i nie tylko…

       Teraz  co do kontaktu ze mną: kliknijcie na niebieski napis: „Andrzej – Art KLater”, gdzie na mym profilu odnajdziecie wszystkie (autentyczne!) dane o mnie, łącznie z oficjalnym adresem e-mail.

wtorek, 11 września 2012

Tajm tu rimember, partuan

    Kilka następnych postów poświęcę archiwaliom z onetu, na wszelki wypadek, aby nie przepadły in saecula saeculorum, w tornadzie onetowej rewolucji. Pokuszę się przy tym o mały redakcyjny retusz tych ramotek. W jednym z moich pierwszych postów (23 października 2005 r.) zamieściłem lipny test wyboru, który miałby przybliżyć Szanownemu Kometariatowi mą skromną osobę.
    Zapraszam więc do zabawy:



                                             P S Y C H O Ś C I E M A


    1. CZY JESTEM MĘŻCZYZNĄ RODZAJU:
    a) męskiego
    b) żeńskiego
    c) bylejakiego
    d) nieszczególnego

    2. MOJE ZNAKI SZCZEGÓLNE
    a) wdzięk, p r o s t a t a, niewypłacalność
    b) głupi ch...
    c) Brawo i Upierdliwość
    d) brak

    3. TYP URODY
    a) nordycki
    b) powiedzmy, kurdupel
    c) dżizes krajs!!!
    d) nieistotne (patrz na serce!)

    4. UMYSŁ, INTELEKT, WYKSZTAŁCENIE
    a) wyższe, choć bez przesady
    b) średniak (norma złotopolska)
    c) mól książkowy (jadowity)
    d) dno muliste
  
    5. JA I KOBIETY
    a) wielbiciel, smakosz, multiinstrumentalista
    b) perfidny gnój
    c) notoryczny młodzieniec (patrz: Piotruś Pan)
    d) mizogyn (wszystkie baby to k...)

    6. MOJE PRAWDZIWE OBLICZE
    a) szczere (niby księga, którą przeczytać można tylko za pomocą alfabetu Braille'a, dopuszczalna wersja nożna)
    b) wredne in total
    c) tajne / poufne
    d) mentalne puzzle

    7. NAZWISKO, KTÓRE CHCIAŁBYM NOSIĆ:
    a) Quintus Horatius Flaccus
    b) Wyrwikłak - Kołopicki
    c) Rass - Putin
    d) Generalissimus Catchorr

    8. ULUBIONE ZWIERZĘTA
    a) pies wielofunkcyjny
    b) błękitne dziamuldy
    c) małpy w kąpieli
    d) rolmopsy

    9. ULUBIONY KOLOR
    a) haeven blue
    b) sraczkowaty himmelblau
    c) trupia bladość
    d) róż landrynkowo - odblaskowy

  10. SZCZĘŚLIWY KAMIEŃ
    a) ametyst
    b) kamień węgielny
    c) kamień żółciowy
    d) beton

  11. COŚ OD SIEBIE
       ( tu umieść osobistą notkę, co tak naprawdę o mnie myślisz!)

    Czekam z wielką niecierpliwością na Wasz odzew...

 Art Klater

    Odpowiedzi proszę udzielać w komentarzach, podając wybraną opcję, np. 1a...

niedziela, 9 września 2012

Flesz hurraoptymistyczny

    Mr. Onet z niewiadomych powodów wykluczył mnie z blogów, a zatem jestem już tu! A oto złota maksyma, która sobie przywłaszczyłem z jednej amerykańskiej powieści;

Świnie i artyści będą docenieni dopiero po śmierci.

Consummatum est...