Zostawię już w spokoju naszych
luminarzy życia politycznego i powracam do śmiesznych powiedzonek i
wpisów. Będzie to również humor szkolny, tyle, że z drugiej
strony belfrowskiego biurka. Kwiatuszki z tego ogródka są
przeróżne. Znajdziemy tu wykwintne róże dowcipu, tulipany
beztroskiego humoru i, niestety, przywiędłe stokrotki... durnoty.
Na początek szczypta optymizmu jako preludium do dowcipach o
pedagogicznym, dostojnym ciele:

Pewnego dnia nauczycielka wchodzi do klasy
i spostrzega, że ktoś napisał na tablicy słowo penis bardzo
małymi literami. Odwraca się w poszukiwaniu sprawcy, lecz nikogo
nie znajduje. Szybko ściera wyraz i rozpoczyna zajęcia. Następnego
dnia wchodzi do klasy i tym razem zauważa wyraz penis napisany
większymi literami i znów sytuacja się powtarza, nie znajdując
winnych rozpoczyna zajęcia. I tak przez około tydzień, zawsze po
wejściu do klasy znajdowała to okropne słowo napisane coraz
większymi literami. W końcu pewnego dnia, wchodząc do klasy
spodziewała się zostać przywitaną tym samym słowem napisanym na
tablicy, jednak tym razem zauważyła napis:
- Im więcej go
trzesz, tym większy się staje.
Nauczyciel napisał w dzienniczku uczennicy:
-
Pańska córka Zosia jest nieznośną gadułą.
Nazajutrz
dziewczynka przyniosła dzienniczek z adnotacją ojca:
- To pestka
gdyby pan słyszał jej matkę!
Pan profesor pyta:
- Jak zrobić, aby
jeżdżenie na rowerze było bezpieczne?
Wtem Jaś powiedział:
- To proste. Odkręcić te zboczone pedały.
Nauczycielka po latach spotyka ucznia
- No
co tam teraz robisz??
Uczeń:
- Wykładam chemię
- Ooo no
proszę. A gdzie??
- W "Biedronce".
Nauczycielka
do pierwszoklasistów:
- Kiedy
któryś z was chce się czegoś dowiedzieć czy o coś zapytać, to
powinien podnieść rękę.
Jeden
z uczniów natychmiast podnosi rękę.
- O co
chciałeś zapytać?
- O nic,
sprawdzam tylko, jak ten system działa!
Czyż nie zajebista?!!!
Następnie
przytoczę autentyczne nauczycielskie odzywki. Mogą one świadczyć
o przemęczeniu, irytacji, czy też, wybaczcie, o prostej
bezmyślności:
Jesteś
rozgarnięty jak kupa liści.
To,
że noszę okulary nie znaczy, że jestem głucha!
Ja mam znowu okres, a wy jeszcze nie macie
stopni.
Klasa chodzi po klasie i nie zwraca uwagi na
moje uwagi.
Wszyscy wychodzą, reszta zostaje.
Jak nie wierzycie, to spytajcie starszych
rówieśników.
Uśmiechnij
się! Jutro też cię zapytam.
Prezydent był odpowiedzialny przed Bogiem i
historią, czyli przed nikim.
Żeby było szybciej to jedna ręką będę pisać, a drugą mówić.
K L I K
Nauczyciel to jest tak zwany honorowy dziad
Teraz będą kwiatuszki szczególne, rzadkie,
jednorazowe i nie do...podrobienia czy nawet namalowania. Mam na
myśli autentyczne wpisy do zeszytów i dzienniczków szkolnych. Sam
miód!!!
Kowalska i Jóźwiak nie chcą podać swego
nazwiska.
Z radości, że nie ma nauczyciela, zwalił
tablicę.
Śmieje się raczej parszywie.
Paweł śpiewa piosenki z lat 60 tych i
każe mi śpiewać, bo, jak twierdzi, wszystkie powinnam pamiętać z
młodości.
Nie wiesza się w szatni.
Na wycieczce szkolnej zerkał
nieznacznie ku sklepowi z napojami alkoholowymi, gdzie potem dokonał
zakupu pamiątek.
Uczeń siedzi w ławce i zachowuje się
podejrzanie.
Córka eksponuje swoje ciało na lekcji
religii.
Na lekcji religii uczeń grając w karty
oszukuje.
Męska cześć klasy odmówiła wyciągnięcia
fletów.
Mariusz narysował w zeszycie do niemieckiego
członek męski i wmawia nauczycielce, że to św. Mikołaj.
Michalina upomniana, żeby
się nie denerwowała, bo złość piękności szkodzi,
odpowiedziała: "To pani z pewnością nie zaszkodzi."
Agnieszka
kopnęła kolegę w krocze tak mocno, że kolega już drugą godzinę
chodzi z genitaliami w rękach, tzn. je trzyma w ręku przez odzież
wierzchnią w postaci spodni męskich czarnych.
Weronika nie słucha
poleceń nauczyciela i mówi, że jej to zwisa. Proszę powiedzieć
córce, iż nie może jej nic zwisać.
Uczennica Justyna C.
podrzuca ławkę pod sufit, a kiedy ta z wielkim impetem uderzyła o
ziemię, krzyczy: "O kurwa, ale jebło!
Uczeń (zapomniałam imienia) całą
lekcję krzyczy swoje imię.
Siedząc w pierwszej ławce, próbuje
mnie posuwać
Na fizyce pociera laskę o sweter bez
pozwolenia.
Na lekcjach ogląda się za chłopakami, a na przerwach
nie zwraca na nich najmniejszej uwagi
Uczeń (zapomniałam imienia) całą
lekcję krzyczy swoje imię.
Zamknął nauczyciela na klucz i odmówił zeznań.
Zadaje pytania, na które nie znam
odpowiedzi.
Nie chce śpiewać hymnu szkoły.
Mówi, że uznaje tylko metal.
W czasie wyścigu międzyszkolnego umyślnie biegł wolno, by, jak twierdzi, zyskać na czasie.
Uczeń po raz drugi proponuje mi
randkę w parku. Mówi, że popełni samobójstwo, gdy się nie
zgodzę!
Kowalski w trakcie lekcji uprawiał ziemię cyrklem w doniczce
Molestuje kolegę długopisem.
Oszalał na lekcji wiedzy o
społeczeństwie.
To
tyle. Z poniższych wypowiedzi wynika, że zawód to trudny,
stresogenny, a czasem i niebezpieczny dla życia i zdrowia. No cóż
austriacki aforysta Karl Kraus mawiał, że co
strawią nauczyciele, to jedzą uczniowie. Toteż życzę smacznego,
a zdrowia, to w szczególności!