czwartek, 29 listopada 2012

Tajm turimember, partfor




Post ten dedykuję Haneczce, za wdzięk, prostotę i… kobiecość przy wspieraniu mnie w mej niepokornej tożsamości.



Przełom  listopada i grudnia to sezon na tradycyjne imprezy górnicze, które trwają aż do Barbó(u)rki czyli tradycyjnego święta górniczego, dziś już obejmującego cały krajowy przemysł wydobywczy. Pokusiłem się za to o kolejny tekst archiwalny, który przybliży Wam mój ukochany Śląsk.  Na rozgrzewkę parę dowcipasów:



Chop prziszoł do dóm po manewrach. Żoneczka pyto:
-  Kajżeś to się smykoł?
-  Na weselu u kolegi z roboty. Ale my popili, wierzysz mi?!
- …
- Niy wierzisz?!
-  Wierza, już ci, wierza! Ino seblyc już gibko Tyn bioły klajd łod pani modyj…

Baba powadziła się ze chopym. Co by te nerwy ji minęły, poszła pod brauza (prysznic). Przeglondo się blank po nagu we zdrzadle i wszystko tak ji się niy podobo, co ino te zdrzadło strzaskać! Narozki zebrało ji się na śmiych:
- Dobrze mu tak, tymu rzadnymu gupielokowi!

Prziłazi chop do monopolowego:
- Suchejcie, mom we sobota strzybne wesele (25 lat pożycia małżeńskiego – przyp. Klater), tó z, frelko, poradźcie, co mom na to kupić i za wiela?!
- A to zależy…
-  Ałod czego?!
- Eli wy chcecie świyntować, Eli blank zapomnieć!
Pyto się mały synek fatra policmajstra:
- Tato, kaj jest ta Afryka?!
- Tóż chyba blisko… U nos, na komisariacie robi taki jedyn czorny i do roboty jeździ na kole.

Mały cygonek znod we chasioku tako gryfno strzybno łyżeczka . Leci z tym do mamy.
- Mamo, co to jest?!
- Jo tam niy wiym, idź się zapytać taty…
- Tato, co to jest?!
- Synek, gibko to wyciepnij w pieróny, bo nóm wszyjskim prziniesie srogiego pecha! To jest… NASIONKO  ŁOPATY !!!



A tu notka z archiwum:


21 stycznia 2009
http://artklater.blog.onet.pl/0
    Parę razy już nadmieniałem, że jestem rodowitym Ślązakiem z krwi, kości i miłości! Mało tego jestem, rzekomo, jakoby, circa ebałt, pionierem i klasykiem twórczości estradowej po śląsku. Niektórzy przezywają mnie jeszcze śląskim bardem, ale chyba mają "ała"!!!
    Wice śląskie są Wam, oczywiście znane, niedawno zaś nastała moda na tzw. wyliczanki czyli mini słowniczki śląsko - polskie. Pokusiłem się o to, aby też upichcić taki kawałeczek...
Voila':

Parę lat temu, pewnego poranka
Powstała mi śląska ta wyliczanka:
Apfal – odpadek, śmieć, rupieć tudzież
Bryle – ócz oręż, co zdobi nam buzie
Cufal – łut szczęścia i spoko… na luzie
Dekiel – to głowa obita u głupka
Epa – sklepowa to jest reklamówka
Fufciś – dojrzały już wiek Abrahama
Geltag – od taty kasuje to mama
Hilfka – uczelnia dla słabszych rozumków
Ipi – to kuku na muniu od trunków
Jakla – cud-wdzianko z tylnego regału
Kyjza – królowa krainy nabiału
Łożyrok – opija mordeczkę, aż parzy
Macha – facjata, to jest: wyraz twarzy
Nynać – to słodko pokimać w łóżeczkach
Oły – to nóżki ćwiczone na beczkach
Piyrwyj – to starych tak cieszy najmocniej
Raja – kolejka za śmieciem z promocji
Szmary – represje organoleptyczne
Topek – podręczny to sracz turystyczny
Ujek – brat mamy lub mamy kolega
Wuszt – mięsny dodatek do bułki lub chleba
Ynta – kaczuszka, królowa to błota
Zadek – to tylna cielesna sromota
Ku chwale karlusów, uciesze zaś frelek
To spisoł pierzyński pan Arcik Klaterek

    Tóż trzimcie sie eli puszczejcie i patrzcie tam jako!!!

wtorek, 27 listopada 2012

Na chłopski rozum...




Niech każdą myśl zaorzą pługiem,
Kartofle zbiorą, wypędzą wódkę,
Niech ją nawiozą narosłym długiem
Z podobnym skutkiem.
Co pozostanie, na handel - do miasta…
Chłop to potęga i basta!



   
        Nie jestem żadnym szowinistą, jednak z dwojga złego, 
to wolę miastową fantazję od chłopskiego pomyślunku!

czwartek, 22 listopada 2012

...et nihil humani esse puto!





Spotyka się dwóch kumpli:
- Cześć. Czemu jesteś taki przybity ?
- Miałem wczoraj fatalny dzień…
-???!!!
- Wstałem w środku nocy, zachciało mi się bardzo palić, nie miałem fajek, ale zostało mi parę skrętów…
- I co dalej..?!
- Wyszedłem wreszcie z domu, zachciało mi się bardzo jeść, No cóż, trzynastego w piątek, zamiast do baru mlecznego wstąpiłem do McDonald’sa!
- I poczułeś się lepiej?!
- Gdzie tam! Przypomniałem sobie, że na dwunastą muszę iść do roboty, a moje ubranie robocze zostawiłem w pewnym miejscu, gdzie imprezowałem…
- A wiedziałeś gdzie?!
- Na szczęście tak, choć nie byłem tego za bardzo pewien!
- Poszedłeś tam je odebrać?!
- Oczywiście, ale pani domu zaproponowała mi wreszcie porządne śniadanie, ale miała pewien osobisty problem i poprosiła mnie o poradę. Spełniłem jej prośbę, podyskutowaliśmy i udzieliłem jej, już przy obiedzie, moralnego wsparcia.
- I robotę szlag trafił?!
- Dokładnie… Trzeba było coś zrobić z tym popołudniem, więc moja znajoma zabrała mnie do swoich znajomych i tak się dobrze bawiłem, że po paru szybkich wypełniłem deklarację do Ruchu Palikota. Potem zacząłem śpiewać moje ulubione przeboje, te z pracy, toteż moja znajoma szybko mnie zwinęła apiać do siebie…
- Spałeś u niej?!
- Żeby tylko.. Jak wreszcie się od niej urwałem,  to miałem w sobie parę piw, słodkie martini, jacka danielsa i pożegnalne pół litra na szybko z gwinta! I tu najgorszy pech, bo zatrzymała mnie policja…
- I co? Żłobek?!
- Nie… Spytali, czy czuję się wystarczająco dobrze, żeby jednak poświęcić im nowe radiowozy!




poniedziałek, 19 listopada 2012






Wprawdzie chciałbym, aby dziś było wesoło, lecz znów zanurzyłem się po szyję w tzw. głębię myśli. Spróbuję jednak jaos to pogodzić, aby wilk syty, a owca w ciąży! Będzie o Genezis, powiedzmy z przymrużeniem oka. Na samym początku zacytuję mego ulubionego krakowskiego poetę – satyryka Mariana Załuckiego:

SWOJSKIE STWORZENIE ŚWIATA

Świat mi się całkiem nie podoba: 
W kosmosie gospodarka do kitu 
Gwiazdy się palą, jak okrągła doba 
- nawet w godzinie szczytu! 
"Na Marsa - namawiają - poleć!" 
A któż by głowę pchał pod nóż? 
Na Mlecznej Drodze pewnie gołoledź, 
bo znów nie posypał Anioł Stróż!... 
Burzliwe wiosny, mokre sierpnie - 
słowem - gdzie spojrzę - pełno wad... 
Lecz na myśl jedną skóra aż cierpnie: 
co by to było, co by to było, 
gdyby tak Polak stworzył świat?! 
Gdyby tak Polak - trafem jakim, 
Nasz rodak z wąsem w kształcie wiechcia! Lub... gdyby Pan Bóg był Polakiem... 
Nie! Tego nawet diabeł by nie chciał. 
Po prostu przed miliardem lat 
gdyby bieg rzeczy zmianie uległ 
i gdyby Polak stworzył świat... 
O - rany Julek! 
Kulą nie byłaby ta Ziemia! 
Nie kulą byłby Księżyc blady... Sześcianem? ... Nie wiem. Jedno wiem ja:
Bez KANTÓW nie dałoby rady! 
Spitsbergen byłby - gdzie Kalkuta. 
Alpy na głowie by stały... 
Włochy by miały może kształt buta, 
lecz pewnie o numer za mały! 
Tylko przez Polskę płynęłaby wartko 
szeroka Wisła... z czerwoną kartką! 
Nad nią cytryny szumiałyby z cicha, 
na każdej gałązce - zagrycha! 
A gdyby już była gotowa ta rzeka, 
Polak by chyba dłużej nie zwlekał 
i by się wreszcie (cieszcie się, cieszcie!) wziął do stworzenia Człowieka! 
Nie powiem, jak byśmy wyglądali... 
(Za dużo dorosłych na sali!) 
To nawet głupstwo już, że Adam pomieszałby mu się z Ewą, 
bo i tak (ja się z Wami zakładam!) 
co ważniejsze - poszłoby na lewo! ...
Tyle że może w bezhołowiu ciał 
Opatrzność zrządziłaby bystra, 
że przez pomyłkę plecy bym miał nie tu - lecz u Pana Ministra
.

Nawet możemy poety wysłuchać (lata sześćdziesiąte):

Teraz sięgnę do onetowego archiwum z moją zredagowaną wersją 
à la russe :



Spierwa nie była ni whooya... Adnażdy priszła k' tawariszczu Bohu jewo starucha i skazała:
- Tawariszcz Boh, ty sidisz, ty grustisz, ty dumajesz, dumajesz, , a car'jem, wsjo taki nie budiesz, satwari szto niebud', ta job twoju mat'!!!
Tawariszcz Boh padumał, padumał, pagładieł s'inieńkuju barodu, paguljał pa Rajskom Narodnam Parkie i skazał:
- Pust' budiet swiet!
Toczna!!! Był swiet! Zjemlja, wada, nieba, zwjozdy, abłaki, zwierja, pticy... Słowna wsjo charaszo satwarił!!!
Staruchie eta nie nrawiłos'...:
- Durak!!! Ty aszybnuljsja!!! Ty zabył satwarit" czeławieka!!! Skatina!!!
Tagda tawariszcz Boh padumał, padumał, pagłdjeł sinienkuju barodu, paguljał pa Rajskom Narodnam Parkie i skazał:
-Pust' budjet czeławiek!!!
I był czeławiek! Eta był Adam! Adamu oczień charaszo była w Rajskom  Narodnam Parkie. Djełał, szto chatieł, chadił, kuda chatieł, srał, gdie chatieł... K' sażalieniu jemu była niemnożka grustna! U niewo nie była s kiem pagawarit' a  muzykie, a fizkulturie,  a uspiechach sawriemiennaj sawietskaj żyzni... Wczjom djeło?!!!  Niet Jewy!!!
Priszoł k' tawariszczu Bohu i skazał:
- Izwinitie, pażałsta, tawariszcz, mnie niemnożka grustna w Rajskom Narodnam Parkie!!! Gdje Jewa?!!!
- Adam, nie biezpakojsja!!!Idi spat'! Jewa budjet!!!
Apiat' padumał, padumał... Pagładjeł sinieńkuju barodu i skazał:
- Pust' budiet Jewa...
Adamu i Jewu oczień charaszo była w Rajskom Narodnam Parkie! Chadili, kuda chatieli, d'jełali, szto chatieli, sralis', gdie chatieli...
Adnażdy Jewa skazała  Adamu:
- Ljubow maja!!! Saławiej sałodkij!!! Chatiesz li ty jablaczko, pierwawo, samowa łuczszewa, eksportnawa rajskawo sorta?!
- Paszła won s jabłoczkoj!!!  Żopu dawaj!!!
I pajeblis' kak sabaki!!!
Uwidieł eta tawariszcz Boh i stroga razs'jerdiłsa!!! Wyzwał k' sjebie pierwwawa rajskawa Kamissarja - tawariszcza Gawryła Archangiela i skazał 
- Wypizdi etu swołocz, bystra i biez aszybki!!
Tagda Adam i Jewa paszli won na ziemliu... No, nie biezpakojties', riebjata, patamu, szto wsjo akancziłas' charaszo:  Jewa stałaś pierwoj sawjetskoj kałchaznicaj, Adam pastupił w Krasnuju Armiu...

Dla odmiany można pokusić się o śląską wersję Opowieści Biblijnych w wykonaniu rybnickiego Kabaretu Młodych Panów:

                                   T A C Z

Jako zaś Finale Grande proponuję parę dowcipasów na temat:

Pan Bóg stworzył Adama. Adam cieszył się światem jaki stworzył dla niego Bóg. Jednakże po pewnym czasie stwierdził, że bardzo się nudzi. Poskarżył się wiec Panu Bogu. Bóg na to:
- Adamie. Mogę stworzyć ci istotę, która będzie inteligentna, piękna, będzie spełniała twoje życzenia, dogadzała ci i będzie ci posłuszna, ale to kosztować cię będzie rękę i nogę. Adam myśli i myśli i w końcu mówi:
- A co dostanę za żebro?

Budzi się Adam pewnego rajskiego poranka i nagle z przerażeniem zauważa, ze nie ma jednego żebra::
-O k....a!  - krzyknął i ... SŁOWO CIAŁEM SIĘ STAŁO !!!

Bóg mówi do Adama:
- Adam daj żebro!
- Nie dam!
- No Adam daaaj!!!
- Nie dam!
- No proszę Adam daj!!
- Nie dam, mam jakieś złe przeczucie.

Adam i Ewa tworzyli idealną parę:
- On nie musiał wysłuchiwać, za kogo ona mogła wyjść za mąż.
- Ona nie musiała wysłuchiwać jak gotowała jego matka.

Ewa w raju nie usłuchała zakazu Stwórcy i za namową węża zerwała jabłko z drzewa. Za ten czyn została wraz z Adamem wyrzucona za bramę raju. Na odchodne Ewa usłyszała głos z góry:
- Za ten czyn zapłacisz krwią!
Po kilku dniach Ewa natknęła się na tego samego węża, który ją namówił do zerwania jabłka i mówi:
- Przez Ciebie teraz będę musiała płacić krwią!
- Oj, nie marudź! - mówi wąż. - Wynegocjowałem Ci to w dogodnych miesięcznych ratach.




Stary Klater natomiast poczuł się jeszcze starszy i głupszy i łyknąwszy nieco piwa, znów głęboko zamyślił się nad losami ludzkości i świata



                           Absentem laedit, qui cum ebrio litigat 

niedziela, 18 listopada 2012

Cogito ergo zoom




Moja pogoda ducha jest kapryśna niezależnie od pory roku i sytuacji geopolitycznej.  Pozostaje mi wtedy jedyna opcja



Wtedy moja stara biedna głowa jest typową bieżnią dla gonitwy genialnych myśli, a te bzdurne, niewybredne czy  po prostu wredne, podczas  najgorszej pogody mego ducha, w zabłoconych buciorach chodzą mi po głowie…


czwartek, 15 listopada 2012

"Nie kochaj mocno, bo przyjdzie nienawiść, nie nienawidź mocno, bo przyjdzie miłość" - Victor Hugo




Pe­wien in­diański chłopiec za­pytał kiedyś dziadka:
- Co sądzisz o sy­tuac­ji na świecie?
Dziadek odpowiedział:
- Czuję się tak, jak­by w moim ser­cu toczyły walkę dwa wil­ki. Je­den jest pełen złości i niena­wiści. Dru­giego prze­pełnia miłość, prze­bacze­nie i pokój.
- Który zwy­cięży? - chciał wie­dzieć chłopiec.
- Ten, które­go kar­mię - od­rzekł na to dziadek. 



Mówią, a dla mnie to banalne, że od miłości do nienawiści jeden krok… W przód czy w tył, a może w bok. Dajmy głos naszej noblistce Wisławie:

(…)Religia nie religia -
byle przyklęknąć na starcie.
Ojczyzna nie ojczyzna –
Byle się zerwać do biegu.
Niezła i sprawiedliwość na początek.
Potem już pędzi sama
Nienawiść. Nienawiść.
Twarz jej wykrzywia grymas
Ekstazy miłosnej.”



Aż straszno się bać… Najlepiej chyba dla nas - to cofnąć się do cudownego snu rozumu (Jean Jacques Rousseau)  czyli dzieciństwa i zacząć… od nowa:




wtorek, 13 listopada 2012

Najbliższy Wschód


    Post ten dedykuję Elusi Gruszfeld, tam i tu, za to, że jak już na coś uważnie patrzy, to przede wszystkim na... serce!

    Na przełomie lat 70 / 80 ubiegłego wieku odwiedzałem Polskę wschodnią. Zdeptałem Bieszczady, Pogórze Dynowskie, Lubelszczyznę (Lublin i Chełm), ale najbardziej urzekło mnie Podlasie.



    Zacnie bawiłem się i biesiadowałem w Tykocinie. Zapatrzyłem się nieraz w leniwy nurt Narwi, po odwiedzinach w "Narwiance", gdzie smakowałem pysznego faszerowanego szczupaka. Natomiast w dostojnych murach Alumnatu, gdzie historia wyzierała z każdej ukruszonej cegły, oddawałem się tańcom, hulankom, swawolom.


     
    Odwiedzałem też przyjaciół w szacownej białostockiej Akademii Medycznej, gdzie wyborny rejbak (babka ziemniaczana) i rewelacyjny sękacz (najlepsze ciasto na świecie!) popijałem niesamowitym kartoflanym bimbrem!
  


     Kiedy natomiast przejazdem znalazłem się w Łomży, to deszcz mnie tam omżył...



     Trudno to moje oczarowanie wyrazić słowami, niechaj więc przemówi wiersz:


                                       bliski wschód

    po dziedzinie naszej zahukane skrzaty
    jarzębinę malują i głóg
    stara bieda się tłucze od chaty do chaty
    wypycha marzenia za próg
    na gościńcu naszym ropuchy ospałe
    oczekują na lekką śmierć
    bies kulawy sie czai w pniu wierzby spróchniałej
    na kapliczkach zieleni się śniedź


    Podobno wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. I tu 

dowcipas w tym temacie:

Na lekcji religii jeden z uczniów wertuje coś pod ławką. Przyłapał go na tym ksiądz katecheta, nieco zdziwiony, że to nie pornul, a jedynie folder turystyczny
- No taaak... Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma?!
- Właśnie... Szukam miejsca, gdzie  W A S  nie ma!

poniedziałek, 12 listopada 2012

"( ...) lub gdyby Pan Bóg był Polakiem... Nie, tego nawet Bóg by nie chciał!" - Marian Załucki






Niedawno dowiedziałem się od wiodącego polityka prawicy i dziwne, bo na to sam nie wpadłem, że wszelkiej maści prawicowi radykałowie to… środowiska patriotyczne. Oni jako opiniotwórcy wyznaczają reguły dla prawdziwego patriotyzmu, ostrzegają przed fałszywym i stanowczo walczą, że wszelkimi odstępstwami i antagonizmami od wytyczonych przez siebie reguł.
Jeszcze wczoraj wydawało mi się, naiwnemu, że mój patriotyzm, wyniesiony z domu i mojej małej śląskiej ojczyzny to wystarczy, bo niby wynikał sam przez się. Nic obłędniejszego. Patriotyzm to przede wszystkim walka, a do walki niezbędny jest… wróg. I skąd ja do teraz wezmę?!  Mało tego, wróg musi być silny, bo słaby się nie liczy, a jego siły muszą być przeważające. Jeszcze jedno – do głowy musi mi przychodzić fantazja, regularnie w dni powszednie i święta, bo bez tego, nawet bez dyżurnego wroga, bnie sposób Polakiem – człowiekiem i do tego… porządnym!
Przykro mi, bo na razie jestem kosmopolitą ,a może nawet kosmitą, ale… poszukującym prawdy! A to się, chyba, powinno jakoś liczyć, że się staram.
Jak na razie to szukam właściwych wzorców nieprzemijających i  słusznych wartości, poglądów iczy postaw. Przytoczę w tym celu garść opinii, refleksji i przemyśleń redaktorów i słuchaczy pewnego Rodzinnego Radia:



Pierwsze słowa, które usłyszałam na antenie Maria Radyja, to znaczy Radia Maryja, to to, jak ojciec Tadeusz powiedział, ze katolik to ciapa. Bardzo mnie to uderzyło i wtedy po raz pierwszy zaczęłam myśleć

Miłość do Boga można wyrażać w rozmaity sposób. Na przykład można postanowić sobie: dziś nie nażrę się czekolady jak świnia.

Jak byłam mała, to przychodził do nas taki wysoki ksiądz. Brał mnie na ręce i tak gładził po pupce. Teraz jestem duża, ale czasem tak bardzo chcę, aby tamten ksiądz znów mnie przytulał i głaskał po pupie.

Ja sobie taką modlitwę wymyśliłam sama. Mogę powiedzieć? - Prosimy... "Jak to dobrze, że jesteś, ojcze Rydzyku, jak to dobrze, że ciebie ta mama urodziła, niepokalana.

Rozmowa na antenie RM: - Wy tak ciągle mówicie, że ona była zawsze dziewica. - Tak, proszę pana. - To ja jej strasznie współczuję 

Telewizja i gry komputerowe mogą być przyczyną masturbacji, która będzie później przeszkadzała w tworzeniu więzi rodzinnych. Badania na całym świecie wskazują, że masturbacja jest główną przyczyną rozwodów na całym świecie

Weźmy słowo „komputer”. Wszystkie litery w tym słowie przyporządkujmy kolejnym liczbom w alfabecie, potem dodajmy je do siebie i pomnóżmy przez 6. Co otrzymamy? Otrzymamy 666. A więc i komputer i Internet to narzędzia diabła.

Słuchamy, Radio Maryja... w czyjej intencji modlitwa? - Ja bym chciała się pomodlić za wszystkich oszustów, kłamców i złodziei... no i za ojca dyrektora oczywiście. 

Wczoraj gdy szłam po ulicy zauważyłam księdza który był z papugą... Był bardzo miły... Chce się pomodlić za jego niego i jego ptaka
Podchodzi do mnie taka mała dziewczynka... no może miała z dziesięć lat i opowiada, że na początku wakacji przyszli do niej do domu koledzy i koleżanki i zaproponowali: założymy bandę. I założyli... podwórkowe kółko różańcowe. Takie wspaniałe dziecko...

Pewna matka zapytała mnie, co w takim razie ma czytać jej syn. Odpowiedziałem, że lepiej niech już czyta „Mein Kampf” Hitlera niż „Harry’ego Pottera”.



      Uff… Wystarczy! Od razu stałem się prorodzinny, pronarodowy, proskrybcyjny i promocyjny, więc do wzięcia! Sprawdziło się także wobec mnie proroctwo Forresta Gumpa:

Jedni, tacy jak ja, rodzą się idiotami. Inni, a jest ich większość, stają się coraz głupsi z wiekiem.