K L I K
Dziś kolejne święto, tak ulubione przez nasze dzieciaki. Dzień św. Mikołaja, zwany popularnie mikołajkami. Przebrany, tatuś, wujek czy wynajęty aktor przychodzi do domów z workiem pełnym prezentów i przepytuje dzieciątka o ich dobre uczynki czy ewentualnie drobne, niewinne grzeszki.
Pierwowzorem tej postaci był biskup Miry, Mikołaj, kanonizowany i czczony przede wszyskim w kościołach rzymskokatolickim i prawosławnym.
Tyle sacrum. Natomiast w sferze profanum Św. Mikołaj jest również obiektem mniej czy więcej wyszukanych dowcipów.
Do św. Mikołaja trzeba wpierw napisać list (wg innej legendy zamieszkuje on Laponię i posiada sanie, zaprzężone w renifery). To gwarantuje, że Mikołaj na pewno odwiedzi dziecko przyniesie upragniony prezent. Oto przykład (wybrane fragmenty):
Drogi
Mikołaju.
Od razu mówię nie będę się rozpisywać, skrócę swoją wypowiedź do 10 stron.Więc zacznę od początku. Nie zainwestowałam w komin, więć wejdź kaloryferem. Ewentualnie możesz wejść oknem albo po prostu zadzwoń dzwonkiem przed drzwiami. I jeszcze jedno: nie parkuj swoich reniferów na moim trawniku, zaparkuj na drodze jak znajdziesz miejsce.
Od razu mówię nie będę się rozpisywać, skrócę swoją wypowiedź do 10 stron.Więc zacznę od początku. Nie zainwestowałam w komin, więć wejdź kaloryferem. Ewentualnie możesz wejść oknem albo po prostu zadzwoń dzwonkiem przed drzwiami. I jeszcze jedno: nie parkuj swoich reniferów na moim trawniku, zaparkuj na drodze jak znajdziesz miejsce.
Przez
cały czas byłam bardzo grzeczna, nie licząc 100 rozbitych szyb, 20
wyważonych drzwi, wymuszania kasy od pierwszoklasistów, piractwa
komputerowego oraz drobnych aktów wandalizmu. (...) Do tego jeszcze
biłam siostrę, rozkazywałam bratu, no i nie słuchałam rodziców,
bo to strata czasu i nerwów.
Chciałabym
dostać od ciebie jakąś niefajansiarską brykę, np. czerwone bmw
czy średnio wypasionego lexusa z napędem hybrydowym. Do tego
penthouse na Manhattanie, bo moi starzy zaczynają mi działać na
zmysły. Nie pogniewam się też, gdy jako bonus otrzymam gustowną
biżuterię, firmowe ciuchy, buciki i torebkę.
Żeby
nie było, że jestem chytra, to poproszę jeszcze o kubek dla brata
i pluszaka dla malutkiej mojej siostrzyczki. O moich rodzicach też
nie zapominam i pewnie dla nich znajdziesz jakiś drobiazg (cukierki
lub paczka smakowych prezerwatyw).
Acha,
dla mojego faceta wykombinuj jakąś komórę, bo poprzednia wpadła
mu do kibla i ściemnia mnie, że nie może do mnie zadzwonić.
Wierzę,
że jesteś poważnym facetem, więc nie wykręcaj się z tego!
Lolita
(zregadowane na podst. anonimowych mareriałów z sieci)
(zregadowane na podst. anonimowych mareriałów z sieci)
Nie wiem jak na taki list
zareagowałby św. Mikołaj. Może dostałby lekkiego zawału, być
może dopadłby go gwałtowny, neurotyczny napad nieżytu żołądkowo
– jelitowego.
Nie wykluczam też możliwości
możliwości, że odwiedziłby starszą koleżankę autorki tego
listu, z kwiatami i dobrą flaszką i przekazałby pośrednio
informację zwrotną, wymijającą, tudzież asertywną odpowiedź
typu: „(...) i pocałuj ty mnie...”
Dzień to jednak piękny,
dlatego też życzę wszystkim kochanym i cudownym dzieciakom mnóstwa
wymarzonych prezentów i świetnej zabawy!