piątek, 6 grudnia 2013

Wiara w miłość jest jak wiara w Święte­go Mi­kołaja, tyl­ko z wiary w miłość się nie wyrasta. (Ptr)

                                                        


    Znowu świętujemy. Dziś z Finlandii przyjeżdża do nas bardzo ważny gość. Wiekowy, ale żwawy i zawsze przyjazny, niezrównanie zrelaksowany bo przecież kocha swoją pracę. Chociaż ma prawo też do chwilowego złapania oddechu.
                                                       



   To św. Mikołaj, Santa Klaus czy Дед Мороз , quod libet, comme vous voulez, сколыко угодно...

Krąży o tej mitycznej postaci, która obecnie nie ma raczej nic wspólnego ze swoim pierwowzorem.

Krąży o nim wiele dowcipów:

                                                      
Nastolatka spotyka przyjaciółkę i pyta ją:
- Od kogo masz te włoskie kozaczki?
- Od świętego Mikołaja.
- A ten turecki kożuszek?
- Od świętego Mikołaja.
- A tę czapkę z lisa?
- Od świętego Mikołaja.
- Pewnie ten dzieciak w wózku to też od świętego Mikołaja?
- Nie. Bocian mi go przyniósł.

                                                     
                                               
Dlaczego św. Mikołaj nosi brodę?
- Bo w 1917 roku Ruscy ukradli mu brzytwę.
A dlaczego jest ubrany w czerwony strój?
- Bo jak się dowiedział, że Ruscy ukradli mu brzytwę, to on w odwecie ukkradł im 10 sztandarów z placu czerwonego.
A dlaczego Mikołaj nosi czerwoną czapkę?
- Bo początkowo Ruscy mylili go z Leninem.

                                                

LIST DO ŚW. MIKOŁAJA:
"Święty Mikołaju! Ponieważ mam małe kieszonkowe, włóż mi pod poduszkę bębenek, trąbkę i pistolet na kapiszony. Dzięki temu dziadek będzie mi płacił za to, że nie zagram na bębenku, narzeczony mojej siostry za to, że nie zatrąbię, kiedy oni się całują, a moja babcia, która ma słabe serce, za to, że nie będę jej straszyć wystrzałami z pistoletu.
Jasio".

Święty Mikołaj przeciska się przez komin do dziecięcego pokoju, aby zostawić prezenty. Zamiast dziecka, zastaje śpiącą, nagą, ponętną blondynkę. Mówi do siebie:
- Jeśli wykorzystam okazję, to nie będę mógł wrócić do nieba. Jeśli zaś tego nie zrobię, to - Mikołaj spogląda na swoje spodnie - jak się przecisnę przez komin z powrotem na dach?

                                                     



Do Pinokia przyszedł Mikołaj. Rozdał wszystkim prezenty i rozmawia z drewnianym pajacykiem:
- Widzę, że nie cieszysz się ze zwierzątka.
- Bo ja chciałem pieska albo kotka.
- Niestety zabrakło. Inne dzieci też nie dostały.
- Ale ja się boję tego bobra.

                                                    

    Przychodzi do nas wczesnym wieczorem lub późnym popołudniem, bo na progu zimy, to na jedno wychodzi i daje nam prezenty.
Pozwólcie, że wcielę się w tę rolę:


                                                
      
     Cóż Wam mogę, Kochani podarować?! Jako wiodący blogowy ekshibicjonista - siebie. Znalazło się w sieci parę klipów z mymi piosenkami a zatem voilà:

                                        Gelynder Blues 

Piosenka ta powstała w 1975 roku. Powstało wiele wersji nieoficjalnych, mniej więcej - pirackich (ogniskowych, turystycznych, biesiadnych itp.), jednakże ta powyższa wersja jest jedyna możliwa i prawdziwa, co gwarantuje autor. Współautorem muzyki jest Marek Mazur, który nadał jej szlif faktycznie bluesowy, zmieniając nieznacznie, za pomocą tzw. blue notes, linię melodyczną.

                                     Dorka, Dorka 

Ta parodia kultowego przeboju grupy "Budka Suflera" powstała , tak samo jak oryginał, w 1983 r. Przewidziana była do śpiewania raczej towarzyskiego, niestety, wymknęła sie spod kontroli! Do dziś spiewają ją na weselach!

                                  Genau w starym stylu 

Te piosenkę z innym, nie do końca moim tekstem i muzyką Piotra Figla po raz pierwszy zaśpiewałem w 1978 r. Po tym incydencie od razu zwolnili mnie z państwowej roboty, albowiem wykonanie było nielegalne, bo z pominięciem tzw. ingerencji cenzorskich. Wersja obecna tekstu jest do końca moja autorska, a autorem muzyki jest Andrzej Minkacz.

                               Ewa, dla ciebie śpiewam 

Bezpośrednim impulsem do napisania tej piosenki był serial, emitowany a TV2, który dość schematycznie prezentował animozje między Śląskiem a Zagłębiem Dąbrowskim. Z wrodzonej przekory wymyśliłem historyjkę o Ślązaku, który z wzajemnością zakochał sie w Zagłębiance. I żyli długo i szczęśliwie... 

                                   
                            Hanys Geschmack


Kabaret "Derkacz" z Rybnika pod wodzą Arka Dery zaprosił mnie do wykonania tej piosenki. Ośmiesza ona nową emigrację Ślązaków do Niemiec, najczęściej z powodów ekonomicznych. Ten, który prezentuje najbardziej kretyński image, to właśnie Klater. Autorem słów jest Arek Dera, a muzyki - Marek Mazur (ten w jadowicie żółtej marynarce).

                           Śpiywka o Śląsku


Piosenka z filmu w reż. Eugeniusza Klucznioka p.t. "Kant - Pol"
Autorem słów i muzyki jest reżyser tego filmu. Piosenkę wykonują:
Eugeniusz Kluczniok, Jerzy Cnota i Klater.

                                Krawiec


Tu sam się zdziwiłem, że dałem się namówić do produkcji hip - hopowej. Na szczęście nie musiałem tu śpiewać ani ruszać się w ten jakże charakterystyczny sposób. Zagrałem po prostu epizod aktorski. Podobno jako zawodowy krawiec byłem dość wiarygodny...




                                               


    Sądzę. Kochani Moi, że wszyscy byliście grzeczni, toteż nikt nie otrzymał ode mnie tytki oszkrabin ani kołkastli hasio...

                                               


49 komentarzy:

  1. Wongla tyż ni:) Klaterku- samych słodkości od mikołaja. Hmmmmm... a może Mikołajki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. noż... Mikołaja miało być:):)

      Usuń
    2. Klaterku:) Ta Śpiywka o Śląsku to taka duszaszczypatielnaja... zrobiło mi się tak jakoś nostalgicznie...

      Usuń
    3. Mikołaski, Jaskóleczko, minęły mi słodko i domowo! Słodkości, a jakże były, choć szczególnie nie przepadam.
      Śpiywka o Śląsku do dziś jest popularna, szczególnie w Rybnickiem, a dzieki niej zyskał tez popularnośc cały film Gienka Klucznioka p.t. "Kant Pol"
      możesz go w całości obejrzeć pod tym adresem:
      http://www.youtube.com/watch?v=yAyIQnUN7cs
      kusiolki

      Usuń
  2. muszę Ci Mikołaju coś wyznać w sekrecie - zawsze jestem niegrzeczną dziewczynką! I co to będzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze to , Klarko, lubiłem u dziewczynek! I co teraz?!!!
      buzinki

      Usuń
  3. AutoGodka z Bogym (Filozofia po śłonsku)

    Jo – robok malućki,
    Głos wznosza do nieba,
    Że sprawiedliwości,
    Wiyncyj nom potrzeba.

    Jednym dołeś widzieć,
    Krzoki gorejonce,
    Łotwiyrosz im morze,
    Gnosz na gorke słońce.

    Inkszy zaś ze szlojdra,
    Goliata zabijo,
    Łon take chucherko,
    Tamtyn beskurcyjo.

    Noe na Twoj rozkaz
    Arka przirychtowoł,
    Jak dyszczyk pokropiył,
    Bydlynta tam schowoł.

    Ryb nachytać umiysz,
    Połazisz po wodzie,
    Cudow pora dziwnych,
    Zawdy mosz w odwodzie.

    A co nom pokożesz?
    Ino krziż na ścianie,
    Downij to się dzioło!
    Dziś nic sie niy stanie.

    Że czasym ftoś zwontpi,
    Jak się tu nie dziwać?
    We wszystko mom wierzyć,
    I jak Żyd sie kiwać?

    Jak tym niydowiarkom,
    Pokozać, żeś z nami,
    Kiej śpisz na ołtorzu,
    Miyndzy świycnikami!

    Choć jo niy jest Tomasz,
    Stanołbyś na drodze,
    Gizdom doł po gymbie,
    Poturbowoł srodze.

    Mie, co Cie wychwolom,
    I gowa mom siwo,
    Kapnij do pynzyji,
    Dyć to małe piwo!

    Autor: Krzyk

    Wysznupałam tyn gyszenk łod Nikolauza. Kusiolki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piyknie Uśka Ciebie dziękuja! Sam tukej do staniysz jedna moja śpiywka jak dziobły grali ło ślónskie dusze;

      http://patrz.pl/mp3/czorne-zielone-nasze

      kusiki ze szokoladóm


      Usuń
  4. O JEJUNIUUUUUUU - strasznie grzecznom dziewczynkom byłam bo tyle prezentów tutaj dostałam !!!!
    świetne te prezenty a ja na prezenty od zawsze pies jestem ... tak mam :o)
    A u mnie dla Ciebie też jest małe coś ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To małe, Haniu, bardzo mi sie podobało... Małe, podobno jest piekne, choc najbardziej wytworne Damy szepcza po kątach, ze niekonieczne!
      ściskam i pryskam

      Usuń
    2. a niech mnie - zawsze coś zmajstrujesz Klaterku

      Usuń
  5. Bardzo dziękuję za te wszystkie piosenki Sztukmistrzu. Pozdrawiam z nowymi postami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo lubię, Andante, nowości... może sie już starzeję?!
      czułości multum

      Usuń
  6. Cudowny wpis pełen humoru i ślicznych piosenek, oszkrabin jo też nie dostała to musiałch być szykowno he,he.....krampusy też mie nie postraszyły tak jestem grzeczno dziołcha sercecznie pozdrawiam hej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas austriackie krampusy nie łażą i nie straszą, nawet pastuszki w czsie światecznym, to już historyczna przeszłość!
      dziubeczki

      Usuń
  7. A niech go ... Wszędzie zaglądam, pytam i wszędzie mówią: Był, ale nic nie
    zostawił. Ale skąd wiedział, że byłem niegrzeczny?
    Hou, Hou, Hooooou! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisiory, Andrzeju, Cię zakapowały! A to mendy przebrzydłe!
      ukłony

      Usuń
  8. Dziękuję za prezent mikołajkowy. Najbardziej spodobała mi się piosenka "Genau w starym stylu" - przypomniała dawne, dobre czasy. No, może nie dla wszystkich dobre, ale ładnie to wyglądało w teledysku.

    Zaciekawił mnie też poprzedni tekst o Śląsku. Przekonuje mnie model niemiecki - poparłbym większą autonomię, ale wszystkich regionów. Te regiony powinny być jednak większe niż obecne województwa. Szczególnie Śląsk jest poszatkowany aż na 3 województwa, nie licząc części w Czechach i w Niemczech.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu, Dibeliusie, może być, kłopot, albowiem fedracja, nie może się tworzyć wyłącznie inspiracja administracyjną. Tożsamośc kulturowej odrębności jest na Ślasku bardzo silna, podobnie u Kaszubów, górali czy Wielkopolan. A dalej?! Cepelia tego nie zastapi!
      serdeczności

      Usuń
  9. Dziękuję za Mikołajkowe prezenty:) Szkoda, że nie mogę odwzajemnić śpiewaniem, za to miło było wysłuchać Ciebie.
    Pozdrawiam zimowo, i bardzo ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Małgosiu (chyba się nie mylę?). Od prawie 40 lat spiewam zawodowo, więc chyba dlatego jakoś mi wychodzi... Natomiast aquamarinae jest mym ulubionym kamieniem jak i barwą!
      całuski

      Usuń
  10. dzięki Klaterze,za ten prezent-post,a śpiewanie Twoje miło było wysłuchać...Ii humorek sobie poprawić..
    pozdrowionka miłe:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Humorek, Smoczko, mozna sobie porawić inaczej i właściwie... Ale jak sie nie ma co sielubi..
      Cieszę się, że lubisz śląskie klimaty!
      buziulki

      Usuń
    2. a lubie,lubie...chociaż nic a nic po śląsku nie rozumia....haha
      obuziulkowuję:)

      Usuń
    3. Na naukę nigdy nie jest za późno!

      Usuń
  11. Święty do mnie nie przyszedł, wszystkie podarki oddał naszej wnusi. Uważam, że zrekompensowałeś mi brak paczki pod poduszką, swoimi piosenkami. Uwielbiam gwarę śląską, więc z przyjemnością Twój mikołajkowy dar przyjmuję. Wrócę tu na pewno, posłuchać jeszcze raz, bo przyznam się, że nie wszystko rozumiem o czym śpiewasz. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do obejrzenia u mnie Ksawerego, co wyczynia, cholera jedna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śląski to specyficzny język, bardziej podobny do serbołużyckiego niż do polskiego. Kiedyś w Miśni (Meissen) prowadziliśmy w knajpie rozmowę łużycko - ślaską i szło nam wyśmienicie. Zanikający już, niestety, dialekt dolnośląski jest do serbołużyckiego łudząco podobny.
      ściskam niemożebnie

      Usuń
  12. Ale fajnie się słucha takiego śpiewania ,fajny z ciebie mikołaj :):):):): pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaś mie, Bogusiu, maszkietnie połechtałas po dyszy!
      kusiolki

      Usuń
  13. Najciekawsze jest to, że przewodniczący Ruchu Autonomii p. Gorzelik ma więcej wspólnego z kresami wschodnimi aniżeli ze Śląskiem.
    Witek

    OdpowiedzUsuń
  14. Andrzej:-) Ty jesteś cholernie zdolny facet!
    Bardzo lubimy słuchać śląskie przeboje w programie TV. Wprawdzie oryginalnych słów nie za bardzo rozumiemy, ale piosenki są urocze i bardzo melodyjne. Natomiast zauważyłam, że świetnie tańczysz:-))) a ja kocham taniec. 16 lat tańczyłam w zespole "Krakowiacy".
    Dzięki za cudowny post mikołajowy. Moc serdeczności :-) B&S

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez parę dobrych lat uczyłem się aktorstwa (bez właściwej szkoły), a aktor musi umieć tańczyć. Co do ślaskich piosenek jestem tu nie tylko klasykiem, ale i prekursorem. W latach 70 wprowadziłem mowę śląską na estrady i zrobiłem z niej pełnoprawny język artystyczny.
      serdeczności

      Usuń
  15. Klaterku świetnie wcieliłeś się w rolę Mikołaja i tyle prezentów nam dałeś.
    Odsłuchałam Twoje przeboje - niezły zdolniacha z Ciebie a dowcipy. Dowcipy o Mikołaju są super, a nawiązując do tego płaczącego dziecka nad stratą Mikołaja, to ja widziałam taką gdzie dziecko też płakało, ale dlatego, że zobaczył Mikołaja.

    uuuu... "Babciu, widziałem Mikołaja".

    Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo może Mikołaj oprócz czerwonego stroju miał jeszcze czerwony nos jak
      Дед Мороз ...
      Też bym się przestraszył!

      Usuń
    2. Jako bonus fragment wiersza Mikołaja Niekrasowa (Николай Алексеевич Некрасов):
      Не ветер бушует над бором,
      Не с гор побежали ручьи –
      Мороз-воевода дозором
      Обходит владенья свои.

      Глядит – хорошо ли метели
      Лесные тропы занесли,
      И нет ли где трещины, щели,
      И нет ли где голой земли?

      Пушисты ли сосен вершины,
      Красив ли узор на дубах?
      И крепко ли скованы льдины
      В великих и малых водах?

      Идет — по деревьям шагает,
      Трещит по замерзлой воде,
      И яркое солнце играет
      В косматой его бороде.

      priwiet

      Usuń
  16. O jejku, na końcu Mikołaja ma być wykrzyknik !! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam pewne słowo, Marylko na K..., które powinno byc co najwyżej wykrzyknikiem, a stało się przecinkiem!

      !!!

      Usuń
  17. No popatrz - przy okazji Twojego prezentu znowu odżyły wspomnienia. Niegdyś jpracowałam w idiotycznych drucikach.Byłyśmy podzielone na pary i lutowałyśmy zawzięcie jakieś druciki .Ja pracowałam z Basieńką, która pieknie spiewałą śląskie bloesy. I Twój "gelender bloęs" był na początek dnia. Uwielbiałam Basieńke i jej śpiewanie. Dorke tez śpiewała. Uhm wspaniały prezent zrobiłeś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, Renatko?! Jednak moje pieśni zbłądziły pod strzechy. Takiej zacnej dożyłem pociechy!
      dziubeczki choby old whiskey z beczki

      Usuń
  18. Dorkę kiedyś usiłowałem przetłumaczyć na język polski, poprawny politycznie. Ale miałem zabawę!
    A z tą piosenką nie miałeś przypadkiem czegoś wspólnego?

    OdpowiedzUsuń
  19. Ależ, Kneziu! To moje archiwalne nagranie chyba jeszcze z lat 80!!! Ponieważ była to parodia (z muzyką Piotra Figla) i to nie końca mego autorstwa (jedynie zredagowałem tu anonimowy tekst; krąży jednak plotka,że autorem pierwotnej wersji był Marcel Niedzielski, brat Leszka Niedzielskiego z wrocławskiej "Elity"), to postanowiłem napisać do tej piosenki swój własny tekst, a o muzykę poprosiłem znakomitego niegdyś basistę jazzowego, Andrzeja Minkacza. Tu na blogu jest ta nowa, moja do końca już autorska wersja!
    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to się cieszę, że dobrze trafiłem po stylu. :D
      Usłyszałem ją kiedyś na imprezie studenckiej w Krakowie, od jednego szalonego chemika z Katowic - nie wiem czy to ta wersja była, ale sobie zapamiętałem parę słów to i teraz łatwiej było odszukać.
      Pamiętam, że mnie nieco zaskoczyła - mało wtedy się mówiło o losach Ślązaków - ale że to w końcu śpiewał prawdziwy Ślązak, to przeszło bez większych emocji. A było to dokładnie w 1981, jakoś tak pod wiosnę. :)

      Usuń
    2. Chyba słyszałem wersją zbliżoną do tej najstarszej. :D

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Tę właśnie piosenkę ośmieliłem się zaśpiewać na zamkniętej imprezie studenckiej, jednak esbecja była czujna. Wczesniej tekst zaniosłem do katowickiej delegatury Urędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk czyli cenzury, gdzie tekst mi w całości zaingerowano (powykreślano cenzorskim markerem!). W efekcie wywalono mnie z etatu na Uniwersytecie Śląskim, fingując lipne porzucenie pracy (art. 52 Kodeksu Pracy). Wyszło jednak na moje, albowiem w 1985 w czasie kręcenia zdjęć do filmu "Komedianci z wczorajszej ulicy" w reż. Janusza Kidawy tym razem bezkarnie i w całości zaśpiewałem tę piosenkę.

      http://www.youtube.com/watch?v=OfNyH_o6zNE

      Cały film, gdzie grałem jedną z głównych ról, możesz obejrzeć tu:

      http://www.youtube.com/watch?v=vjkM0yS7Yh8

      Usuń
    5. Wersja, która mi przysłałeś, być może to amatorskie nagranie z koncertu lub też studyjna wersja ze Szczecina, gdzie wydano mi w Akademickim Radio "Pomorze" analogowa kasetę (1987). Poprzednią odpowiedź usunąłem ze względu na b. głupie literówki!

      Usuń
    6. Prześlij mi, proszę,mailem, Kneziu, swój adres mailowy (mój jest podany tu, w moim profilu). Chciałbym bowiem przesłać Ci klipy z mymi rolami filmowymi, a także wysłać życzenia świateczne!
      Thanks from the mountain ( z góry dzięjkuję)!

      Usuń
  20. No to chyba tylko do siebie samej mogę mieć pretensje, że tak póżno do Ciebie zajrzałam Klaterku.
    Ale obejrzałam tylko Gelynder blues i Dorka, Dorka! Resztę prezentów będę przyjmować stopniowo, sukcesywnie, partiami, będe sobie porcjować... żeby mi sie ze szczęścia w głowie nie przewróciło!
    Serdeczności Klaterku :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pocztę, Stokrotko przysle Ci jeszcze jedną piosenkę, którą uważam za najlepszą ze swoich silesianów!
      całuski

      Usuń