Blogi te to istna krynica wiedzy kulinarnej, a i działkowi pasjonaci znajdą tu coś dla siebie.
Potrawy, które serwuje nam JaGa są nie tylko pyszne, ale i zachwycają swą prostotą!
A że jestem smakoszem i amatorem pichcenia przeróżnych smakołyków, mój wybór Przemiłego Gościa jest tu w pełni trafiony i uzasadniony.
Oto zatem wywiad, który poprzedzi publikację postu gościnnego za tydzień dn. 21 grudnia, tuż przed Świętami:1. Uważam Cię, Marylko, za Arcymistrzynię Sztuki Kulinarnej. Opinę tę nadal podtrzymuję.
Czy zdarzyło Ci się, niezależnie od odebranego wykształcenia czy wykonywanej pracy zawodowej, że byłaś kiedykolwiek zawodową szefową kuchni?
Oj
tam, oj tam, zaraz arcymistrzyni, nie zawstydzaj mnie, do niej mi
jeszcze daleko...
Jestem po prostu zwykłą domową kuchareczką, dokładniej mówiąc - "domową kurą", to nie to samo co Magda Gessler czy Lucyna Ćwierczakiewiczowa. Z wykształcenia jestem ekonomistą, ale nieczynną już ponad 20 lat i tak siedzę sobie w domku i z nudów zajęłam się gotowaniem.
Nigdy ale to przenigdy nie zarządzałam jakąkolwiek kuchnią, oprócz swojej - oczywiście. Moja mama to nawet myślała, że ja nigdy nic nie będę umiała ugotować i bardzo martwiła się tym, że mnie nigdy niczego nie uczyła. A tu okazało się, że całkiem, całkiem sobie radzę. I sama sobie się dziwuję, skąd mi się to wzięło ?
Chociaż... przypomniałam sobie, często mi się zdarza i taka myśl mnie napastuje, że już miałam jakieś tam życie, że odrodziłam się drugi raz - tak, tak - ja wierzę w to ! I w tamtym pierwszym życiu to nie byłam byle kim ino ochmistrzynią na jakimś dworze królewskim (jakiego króla, to nie wiem), zajmującą się głównie sprawami kuchni. A działo się to w czasach średniowiecza. Widać coś w tym jednak jest :-)
A tak przy okazji, przypomniałam sobie taką wyliczankę - rymowankę z lat dziecinnych, którą pozwolę sobie przypomnieć:
Jestem po prostu zwykłą domową kuchareczką, dokładniej mówiąc - "domową kurą", to nie to samo co Magda Gessler czy Lucyna Ćwierczakiewiczowa. Z wykształcenia jestem ekonomistą, ale nieczynną już ponad 20 lat i tak siedzę sobie w domku i z nudów zajęłam się gotowaniem.
Nigdy ale to przenigdy nie zarządzałam jakąkolwiek kuchnią, oprócz swojej - oczywiście. Moja mama to nawet myślała, że ja nigdy nic nie będę umiała ugotować i bardzo martwiła się tym, że mnie nigdy niczego nie uczyła. A tu okazało się, że całkiem, całkiem sobie radzę. I sama sobie się dziwuję, skąd mi się to wzięło ?
Chociaż... przypomniałam sobie, często mi się zdarza i taka myśl mnie napastuje, że już miałam jakieś tam życie, że odrodziłam się drugi raz - tak, tak - ja wierzę w to ! I w tamtym pierwszym życiu to nie byłam byle kim ino ochmistrzynią na jakimś dworze królewskim (jakiego króla, to nie wiem), zajmującą się głównie sprawami kuchni. A działo się to w czasach średniowiecza. Widać coś w tym jednak jest :-)
A tak przy okazji, przypomniałam sobie taką wyliczankę - rymowankę z lat dziecinnych, którą pozwolę sobie przypomnieć:
Babcia zupę gotowała
I do garnka powrzucała:
Dwie marchewki, trzy pietruszki,
sól i cztery kurze nóżki,
Garść guzików, pół ziemniaka,
Trzy gazety i buraka,
Ząbek czosnku, kości cztery,
Trzy pluskiewki, dwa selery,
Aż się garnek zrobił pełny !
Gotowała siedem dni
A tę zupę zjesz dziś ty !
------------------------------------------
I było i coś dla brzucha, i coś dla ucha :-)
2.Spróbuj
w 10 punktach podać elementarne zasady przygotowania kuchni, z
uwzględnieniem
podstawowych produktów, do przyrządzenia
najprostszego jednodaniowego posiłku. Chodzi mi dokładnie o tzw. utensylia czyli naczynia i inne potrzebne „narzędzia” pracy, a
także praktyczne wskazówki do samego już przyrządzania pprzyrządzania przyrządzania potraw i ich
podania.
.
Ostało
się jeszcze to pytanie bez odpowiedzi. Czy tutaj mam podać,
wymienić kilka podstawowych technik gotowania o nożach coś
wspomnieć ? Ile garnków i patelni na początku powinien każdy mieć
? Podstawowe produkty, to rozumiem: cukier, jajka, mąka, olej,
masło, chleb... itp.
Uważam, że odpowiedź na to pytanie byłaby
bardzo długa, bo krótko tego się nie da, a co Ty o tym myślisz ?
Oczywiście jeszcze brakuje mojego zdjęcia, które pośród setek
różnych fotek mi się gdzieś zapodziało, muszę je odnaleźć.
Przepraszam również, że tak długo zwlekałam z odpowiedziami...
:))
(I
tu wetnie się Klater. Sądzę, że łatwiej Ci będzie odpowiedzieć
na to pytanie, gdy o konkretne rady poprosi Cię tutejszy Szanowny
Komentariat)
3.
Wyobraź sobie, że zatwardziały singiel,tuż przed
czterdziestką, nagle znalazł swoją upragnioną drugą połówkę.
Oficjalne intymne zaręczyny ,w swej kawalerce, chce uświetnić
własnoręcznie przyrządzoną kolacją. Jak możesz mu pomóc?
Hmm...
na takiej kolacji nie ma się co za dużo objadać, wszak jeszcze
nocka przed parą zakochanych :-)
Moje propozycje, które chcę tutaj polecić, potrafi każdy zrobić, nawet taki zatwardziały stary kawaler, dzisiaj nazywany singlem. Oczywiście kawalerka najsamprzód musi być pięknie ochędożona i przystrojona. Aby było bardziej romantycznie, nie wystarczą tylko same dwie świeczki na stole, trzeba ustawić je jeszcze tam gdzie się da - oprócz łóżka !
Gdy już w domu mamy błysk, przystępujemy do przyrządzania potraw, tj:
ROLADKI SZYNKOWE
Moje propozycje, które chcę tutaj polecić, potrafi każdy zrobić, nawet taki zatwardziały stary kawaler, dzisiaj nazywany singlem. Oczywiście kawalerka najsamprzód musi być pięknie ochędożona i przystrojona. Aby było bardziej romantycznie, nie wystarczą tylko same dwie świeczki na stole, trzeba ustawić je jeszcze tam gdzie się da - oprócz łóżka !
Gdy już w domu mamy błysk, przystępujemy do przyrządzania potraw, tj:
ROLADKI SZYNKOWE
Wszystko zależy od tego ile tych roladek chcemy mieć, przykładowo podaję
przepis na przygotowanie dwudziestu takich roladek. Wtedy bierzemy20 plasterków szynki i tyleż samo małych ogórków konserwowychoraz serek camembert pokrojony na 20 prostokątów.
Trzeba także przygotować smarowidło, którym będziemy smarować naszą szynkę.
w tym celu weź łyżkę ostrej musztardy i 3 łyżki jogurtu naturalnego, delikatnie wymieszaj.
Kiedy już mamy wszystko przygotowane to kolejno kładziemy na każdy plasterek szynki:
- smarowidło,
- ogórek nieduży konserwowy,
- kawałek camemberta.
Wszystko to dość ciasno zwijamy w rulonik i spinamy wykałaczką.
Można też dodatkowo nasze ruloniki przyozdobić, każdą obwiązując "nitką" ze szczypiorku
i wtykając za nią kawałek natki lub koperku.
SAŁATKA BROKUŁOWA
... 4 pomidory, 1 duży dość ogórek, ok. 50 dag brokuł, 4
jaja ugotowane na twardo, jogurt naturalny, majonez, sok z cytryny,
sól, pieprz do smaku i koperku świeżego ile,
chcesz.Przygotowanie:
Brokuły myjemy i obgotowujemy w niesolonej wodzie, gdy już lekko zmiękną, odlewamy i studzimy.
Pomidor należy sparzyć i zdjąć z niego skórkę. Tak przygotowane brokuły i pomidory na spore kawałki.
Tak samo kroimy ogórka i jajka. Wszystko co pokrojone wkładamy do salaterki.
Czas na zrobienie sosu:
Jogurt mieszamy z majonezem i dodajemy sok z c\cytryny, posiekany koperek i przyprawiamy do smaku.
Wszystko mieszamy i tak przygotowanym sosem polewamy nasze warzywa. Odstawiamy do lodówki na
20 minut. Podawać schłodzone.
Brokuły myjemy i obgotowujemy w niesolonej wodzie, gdy już lekko zmiękną, odlewamy i studzimy.
Pomidor należy sparzyć i zdjąć z niego skórkę. Tak przygotowane brokuły i pomidory na spore kawałki.
Tak samo kroimy ogórka i jajka. Wszystko co pokrojone wkładamy do salaterki.
Czas na zrobienie sosu:
Jogurt mieszamy z majonezem i dodajemy sok z c\cytryny, posiekany koperek i przyprawiamy do smaku.
Wszystko mieszamy i tak przygotowanym sosem polewamy nasze warzywa. Odstawiamy do lodówki na
20 minut. Podawać schłodzone.
BUŁECZKA
Z KREWETKĄ
Potrzebne będzie około 10
pszennych bułeczek
przekrojonych na pół i lekko wydrążonych.
Z pół szklanki majonezu, miąższu wydrążonego z bułek, 2 łyżek posiekanego zielonegokoperku, łyżki soku z cytryny, dodaniu soli do smaku i wymieszaniu otrzymamy taką pastę.
Na koniec do gotowej pasty trzeba nam dodać jeszcze około 20 dag małych krewetek z zalewy. Tak przygotowaną pastą nadziewamy nasze bułeczki i ozdabiamy plastrami ogórka i koperkiem.
Z pół szklanki majonezu, miąższu wydrążonego z bułek, 2 łyżek posiekanego zielonegokoperku, łyżki soku z cytryny, dodaniu soli do smaku i wymieszaniu otrzymamy taką pastę.
Na koniec do gotowej pasty trzeba nam dodać jeszcze około 20 dag małych krewetek z zalewy. Tak przygotowaną pastą nadziewamy nasze bułeczki i ozdabiamy plastrami ogórka i koperkiem.
Znalazłam
także sposób na prosty deser, wg Pascala Brodnickiego.
"Kupujesz dużą drożdżówkę, kroisz w pajdy, smarujesz rozpuszczonym masłem, obtaczasz w brązowym cukrze, do tego dajesz przyprawy do piernika. Na rozgrzanej patelni rozpuszczasz masło, smażysz drożdżówkę, żeby z zewnątrz była chrupka, kładziesz na talerzu, na wierzch gałkę lodów waniliowych , rozpuszczoną czekoladę i prażone migdały."
A do tego wszystkiego potrzebna także butelka dobrego wina.
"Kupujesz dużą drożdżówkę, kroisz w pajdy, smarujesz rozpuszczonym masłem, obtaczasz w brązowym cukrze, do tego dajesz przyprawy do piernika. Na rozgrzanej patelni rozpuszczasz masło, smażysz drożdżówkę, żeby z zewnątrz była chrupka, kładziesz na talerzu, na wierzch gałkę lodów waniliowych , rozpuszczoną czekoladę i prażone migdały."
A do tego wszystkiego potrzebna także butelka dobrego wina.
ŻYCZĘ
SMACZNEGO I MIŁEJ ZABAWY!
4. Moja śp. Mama świetnie gotowała, chociaż publicznie przyznawała sie, że nie cierpi tego zajęcia. Jak Ty się na to, Marylko, zapatrujesz?!
Ja
podobnie jak Twoja mama, przyznam szczerze, że za gotowaniem niezbyt
przepadam i nie zawsze z sercem gotuję. I tak np. codzienne obiadki
gotuję ot, tak ! Co wcale nie oznacza, że są beee ! Zdarza mi się
jednak (często, nieczęsto), że przyjdzie do mnie jakaś wena niby do poety i wtedy tworzę, cuduję,
eksperymentuję i kocham gotować ! I bywa czasem tak, że te wersy
później okazują się poezją smaku danej potrawy a gotując się,
bulgocąc, wrząc w garnku, brzmią niczym muzyka... (tu porównaj - przyp. Klater)
KLIK
KLIK
Wszak
gotowanie samo w sobie, to wielka sztuka - poezja dla podniebienia,
etiuda dla uszu. I bez tej sztuki,nigdy nie będzie dobrej potrawy.
Muszę jeszcze coś dopowiedzieć, że gotując jakąkolwiek potrawę,
nigdy nie zdarzyło mi się abym pozostawiła ją samą sobie, zawsze
trzeba pilnować by, np. potrawa nie wykipiała, nie rozgotowała się
lub za twardą nie była już o rozgotowaniu a późniejszym
przypaleniu nie było mowy.
Mówiąc krótko, gotowania zawsze trzeba
pilnować aby potem nie zdarzały nam się jakieś niespodzianki.
Cóż, gotować każdy może, trochę lepiej, trochę gorzej.
5.
Czy istnieje takie danie, które chciałabyś kiedyś przyrządzić i
spróbować go, jednakże zaledwie o nim gdzieś słyszałaś i nie
możesz nigdzie znaleźć na nie przepisu?
Myślałam,
że nie ma takiej potrawy, dania jednakże Twoje pytanie dało mi do
myślenia i zadałam sobie sama pytanie, co też bym chciała zjeść
takiego inszego niż do tej pory jadałam.
I
wymyśliłam, już wiem, to będą ... bycze jądra. Jeśli są
dobrze przygotowane, to są bardzo smaczne, a kotlety schabowe to
mają się przed nimi chować, ponieważ te jądra o niebo lepsze od
nich są.
Pierwszy
raz o nich usłyszałam w jednym z programów telewizyjnych, gdzie
właśnie Magda Gessler je prezentowała. Danie to jest rodem z
Hiszpanii i jest tam prawdziwym rarytasem. Może kiedyś i ja się
skuszę.
Tyle Marylka - JaGa. Skąd ta Marylka. Otóż w tradycji europejskiej jest również przyjęte, że osoba, obok swego oficjalnego imienia, woli pseudonim lub właśnie inne imię (Niemcy np. nazywają to Der Appellname).
Od razu też zapraszam Was na post gościnny Marylki - JaGi. Już dziś Wam zdradzę, że będzie, przynajmniej dla mnie, rewelacyjnie smaczny!
Hahaha. JaGa!!! wspaniałe zakończenie -;)). Bycze jądra!!! ha ha ha.
OdpowiedzUsuńDaję głowę Uleczko, że gdyby Ci podano to danie i byś nie wiedziała co to jest, to zjadłabyś ze smakiem i poprosiła o dokładkę :)
UsuńA skąd wiesz skoro nie jadłaś jak sama piszesz hehe? Buziaki-;))
UsuńAle słyszałam o nich same pozytywy, więc chyba sobie je zakupię, zrobię a potem... zjem.
UsuńKlaterku a czy następny post będzie smaczny, to się dopiero okaże... :)
OdpowiedzUsuńDzięki.
Pozdrawiam serdecznie.
Ależ Marylko, tu nie mam najmniejszych wątpliwości!
Usuńbuźki
O jejku, już też wstałeś ?
UsuńTo dobrze...
Buziole.
Komu rano steje, temu daje!
UsuńNiezła odpowiedź, Ty na wszystko masz ripostę z humorem... :))
UsuńJuż ogłosiłam na swoich blogach o Twoich poczynaniach...
Mam szczęście, bo rano wstaję :))
Buziole.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWczoraj i dziś nadałam pocztę do Ciebie - obacz :)
UsuńBuziole.
Niechaj Boże Narodzenie
Usuństępi wszelkich bólów cienie,
niech usunie wszystkie troski,
a otworzy szczęścia grody,
niechaj przy najlepszym zdrowiu
życie szczęściem opromienia,
niesie miłość w Nowym Roku
- to są szczere me życzenia.
Ale fajnie!!! Bardzo lubię odwiedzać JAGę i czytać jej przepisy. Z gotowaniem to u mnie różnie, bo z reguły albo zapominam że mi się coś dusi albo smaży, albo formę zapominam tłuszczem wysmarować, albo posłodzę zamiast posolić. Ale jakoś swoich chłopaków nie wytrułam i nawet czasami chwalą jak coś upichcę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię JaGo najserdeczniej
A Klaterkowi dziękuję, że wybrał Ciebie na następną bohaterkę!!! Buziaczki!!!!
Stokrotko, dziękuję za polubienie mojego bloga...
UsuńNajważniejsze Stokrotko, że domownikom Twoje jedzonko smakuje,
a to już dużo :) Jak powiedziałam: każdy gotować może, trochę lepiej, trochę gorzej Widzisz, Ty zwiedzasz inne kraje, a mi tylko kuchnia się ostaje. Najważniejsze, aby każdy miał zadowolenie z tego co robi.
Pozdrawiam cieplutko.
@ Stokrotka
UsuńInna babcia w akcji:
http://www.youtube.com/watch?v=3JegkfqFgHs
buziule
@ Marylka
UsuńGdybyś nagrała podobny filmik jak powyżej i zamieściła na youtubie , to byłoby fantastycznie!
Właśnie dzisiaj też będę pierogi lepiła, więc mi troszku czasu ne nie zejdzie. Może kiedyś i wczuję się w rolę gwiazdy... :))
UsuńAha, Andrzeju nadałam Ci dzisiaj maila..., obacz !
UsuńWybacz, Marylko, ale jeszcze, bądź o zgrozo, w ogóle nie dotarło!
UsuńTo u mnie chyba coś nawaliło, bo mi coś tam wyskoczyło... :))
UsuńOj, chyba nie wzielabym do buzi, jakkolwiek dwuznacznie to zabrzmi, byczych jader. :))) Nie jadam wynalazkow, to jest, niczego oprocz czystego miesa, zadnych watrobek, nerek, plucek, mozdzkow, ozorkow i innych takich, wiec tym bardziej tego wlasnie organu ;)
OdpowiedzUsuńWidzisz Pantero, nam to może się wydać... bee, jak innym z obcych krajów może się wydawać nasza kapusta kiszona czy ogórki. Uważają oni to za zepsutą żywność. Ja uwielbiam,np. nasze flaczki czy też kaszanką (kasza + krew) z grilla...
UsuńKażdy kraj ma swoje specjały.
Pozdrawiam serdecznie.
@ Pantera
UsuńAkurat miałem to szczęście jeść duszone bycze jaja (brat mej śp. Mamy była weterynarzem i gdy rzeźnicy przyniosili mu próbki mięsa po kastrowaniu byków do zbadania, to właśnie znalazł się i ów specjał !) Delikates! Potrawy z podrobów również uwielbiam np. ozorki w galarercie czy płucka. na kwasno...
Ja jeszcze nie miałam okazji się nimi zajadać, ale... na pewno je spróbuję. Słyszałam, że u nas w sklepach można je kupić z powodzeniem. Popatrz Klaterku, wątróbkę, nerki się je, więc czemu jaja nie... no nie?!
UsuńMożna to spożyć, choćby... dla jaj, Marylko!
UsuńWypada polubić byki, bycza krew, teraz bycze jaja, no i w ogóle "po byku" :) :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam JaGę i Gospodarza.
Andrzeju wyszukałam specjalnie taką potrawę, aby było "po byku"... :))
UsuńWiedziałam, że wzbudzi ona wiele kontrowersji.
Pozdrawiam serdecznie.
Podobnie chyba byłoby, Marylko, z pieczenią z nutrii. Dobrze zamarynowana tak jak dziczyzna smakuje wyśmienicie, podobnie do zająca.
UsuńDwie rzeczy, których nie jadłem, i chyba nie zjem to podobno najsmaczniejsze potrawy: świeżo wyłupane oko jakiejś antylopy, i mózg żyjącej jeszcze małpy. Czy ktoś da więcej?
UsuńKiedyś, w okolicy Myślenic, w przydrożnej garkuchni raczyłem się pieczenią z... pręta. Nie dociekałem szczegółów!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPrzebijam oko atylopy i mózg małpy.
UsuńZupa z grzyba rosnącego w gąsienicy podana z ową gąsienicą.
W połowie rozwinięty kaczy lub kurzy płód gotowany w jajku.
Sfermentowane w ryżowym winie mysie noworodki.
A szczur, podobno też smaczny,
Usuńtylko trzeba go umieć przyrządzić, coby się nie zatruć...
O tych kaczkach z gotowanym płodem, to tez gdzieś słyszałam.
Andrzej Rawicz
UsuńJa nie powiem ani tak, ani... nie.
Chociaż gorzej byłoby z tą żywą małpą, którą ciężko byłoby raczej złapać :)
Ja pierdykam...
UsuńNo, nie myślałem, że tyle osób mnie przebije, dlatego - jeżeli JaGo pozwolisz - przypomnę o takim programie TV w którym zawodnicy odpadali, po rezygnacji z danej potrawy. No i właśnie, na jajku z umarłym w środku kurczakiem padali prawie wszyscy. Trzeba było zjeść wszystko, łącznie z trupią główką, i popić cuchnącą zawartością. Jeżeli uznacie - JaGo i Andrzeju - to wykasujcie ten komentarz, bo przecież idą święta z wyżerką (co prawda ja się odchudzam). ;) :)
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Andrzej Rawicz
UsuńNo nie, już raczej nie przebiję Cię.
A wydawało mi się, że wszystko w stanie jestem zjeść,
ale tego jajka z umarłym kurczakiem, raczej... nie.
Pozdrawiam.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńOprócz jąder proponuję wołowy penis. Jedzenie penisa wpływa na promienistość skóry, co widać po Wietnamkach.
Mnie tu jednak bardzo zainteresował warkocz JaGi. Co trzeba jeść, aby mieć takie piękne włosy?
Pozdrawiam serdecznie.
alEllu, co tam promienistość twarzy w porównaniu z tym jak jądra zjedzone przez panów, ponoć działają na nich jak..., oj już nie będę pisała jak, no powiedzmy jak - afrodyzjak... :))
UsuńHmm..., a ja wiem, chyba trzeba się z takimi urodzić...
A może to, że nigdy ich nie farbowałam, nie ondulowałam, wodą z octem płuczę i najzwyklejszymi szamponami myję. Kiedyś słynny był szampon piwny i jajeczny. Czasami jajko na głowie sobie rozbiję (żartuję), robię taką maseczkę na nie z jajka i to wszystko.
Kiedyś to miało się tych włosów, a dzisiaj to już nie to...
Pozdrawiam serdecznie.
Ee tam nie wierze , że nudziłaś się, mówię do Jagi. Uważam , że po prostu dobrze wykorzystałaś nadmiar czasu. I smacznie jak mówi Sztukmistrz.Pozdrawiam serdecznie...
OdpowiedzUsuńandante spianato
Usuńależ ja naprawdę nie kłamię. Musiałam nagle (wypadek miałam( przestać pracować i zrobiła się wielka pustka i nuda. A ponieważ na początku niezbyt nadawałam się do czegokolwiek, więc się nudziłam. Aż w końcu powiedziałam sobie: - dość nudzie i wzięłam się za gary...
Uściski.
Moja ekspresowa edukacja kulinarna, spowodowana była powaznym wypadkiem żony (ponad dwa miesiące w śpiączce,i przez ponad dwadziescia lat trwałe kalectwo), a zostałem sam na placu boju z trxzyletnim synem. Teraz pichcę nie tylko z nawyku, ale z aytentycznego upodobania!
UsuńNo tak!!! zjeść można podobno wszystko ,tylko trzeba wiedzieć jak to przyrządzić :)uściski dla gościa i ciebie ,ale trzeba przyznać że znajomości masz przednie
OdpowiedzUsuńZnajomość z Tobą, Bogusiu, też sobie cenię!
Usuńdziubki
zagubiona
Usuń- dziękuję za pozdrowienia i vice-cersa.
Z JaGą znamy się wirtualnie już od wielu lat i często przyrządzam proponowane przez nią potrawy.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam, kochana JaGuś.
Oj to prawda Aniu już znamy się, ładnych parę lat i dziękuję Ci.
UsuńMi to już się zdaje, że znam Cię od wieków i muszę Ci powiedzieć, że bardzo mnie ta znajomość z Tobą raduje.
Uściski.
JaGę poznałem niedawno i poczuwam to sobie, Anno, za wielki zaszczyt!
Usuńserdeczności
Podziwiam pasję gotowania. Na razie w moim nowym lokum kuchnia jest jedynym nie do końca umeblowanym pomieszczeniem, bo spędzam w niej najmniej czasu. No chyba że czytając: najjaśniejsze tam mam światło :)
OdpowiedzUsuńtanya
Usuń- po remoncie i Tanya w kuchni będzie urzędowała.
Pozdrawiam serdecznie.
gratuluję jaguś! ale te bycze jaja to chyba twarde są , co? a andrzejek to chyba ma źle ustawioną godzinę, bo z komentarzy wynika, że wstaliście około 22.00!
OdpowiedzUsuńJeżeli je się przyrządzi dobrze, to są ponoć niczym kotlet schabowy.
UsuńNo tak, mi się też zdaje, że Andrzej ma nie przestawiony czas na europejski.
Ja o 22 to spałam jak mops, ale o trzeciej w nocy już wstałam a komentarzyk tu pisałam tak gdzieś między czwartą a piątą.
Pozdrawiam serdecznie.
Andrzej Skupiński
OdpowiedzUsuń22:10 (19 godz. temu)
do Marylka
Gotowe, Marylko, zapraszam. W tym poście jak i w następnym masz pierwszeństwo w udzielaniu odpowiedzi na komentarze. Będę sie wcinał tylko wtedy, gdy komentarz będzie zwrócony też do mnie lub potrzebnej dygresji. Nie zapomnij o linku do mnie dla Twych komentatorów.
ściskam niemożebnie
Marylka
15:58 (1 godz. temu)
do mnie
Napisałam tylko to (może to u mnie coś też za szwankowało na poczcie)
Postaram się udzielać jak najwięcej, tylko gorzej będzie z czasem, więc się "wcinaj"... ;))
JaGa
Spełniam prośbę Marylki - JaGi i na razie, jako substytut, odpowiem w jej imieniu na Wasze komentarze. Marylka w wolnej chwili wpisze się również!
ukłony
Bardzo miło poznać zamiłowaną kuchareczkę. Dzieci w szkole, na panie kucharki wołają: "kucharciu". Też ładnie, prawda?
OdpowiedzUsuńNie wiem tylko skąd na koniec te kulinarne okropności wymieniane przez Komentatorium:))) Powiało grozą ze strony komentarzy. Bohaterka wywiadu to przecież "Miód-malina, cudna dziewczyna"...Chociaż mocnym akcentem zakończyła.
Dziękuję Klaterku, a jak coś byś nie wiedział, to możesz pytać - pozwalam Ci :))
OdpowiedzUsuńUściski
Bet
OdpowiedzUsuń- bardzo ładnie dzieci nazywają "kucharcia" lepiej niź, np. Kopciuch itp.
Dziękuję Ci bet, jesteś bardzo miła :)
A ten mocny akcent to stąd, że byłoby za bardzo mdło :)
A tak to się chociaż coś dzieje...
Pozdrawiam serdecznie.
Dopiero teraz odkryłam, że jesteś tą "Babcią co radzi coś":))))) Od dawna podglądałam ten blog, a zaciekawił mnie i bardzo się spodobał tytuł bloga. Taki niebanalny, niedokończony i przez to intrygujący. Tym milej jest poznać autorkę:)))
UsuńTak to ja, ta sama babcia z tego bloga o tak dziwnie brzmiącym tytule :)
UsuńCieszę się, że i tam mnie odwiedzasz z "ukrycia" i zapraszam o ile będziesz mogła do tego aby się odezwać :)
Z pozdrowieniami - babcia JaGa
Oj, kochana JaGa! Moje natchnienie, moja pomoc! Moje Maestro!
OdpowiedzUsuńJesteś kochana - dziękuję :)
UsuńPozdrowionka.
Bardzo dobry wywiad. Grażynkę trochę znam z blogowania i z FB. Pozdrawiam autora wywiadu i Grażynę. Czyli babcię z napędem na 4 koła.
OdpowiedzUsuńSmacznego!
Vojtek
Vojtku, dobra znajomość nigdy nie jest zła :)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
"Cna Marylka - JaGa ze Szczecina
OdpowiedzUsuńChłopów "po byku" straszyć zaczyna!
Pragnie wrzucić w rondel,
Parę byczych jąder!
Oj, biedny, biedny ten jej chłopina!"
Leszku limeryk Twój przedni
UsuńO Jadze ze Szczecina
Która jak powiadasz
Straszyć zaczyna !
Wszak to tylko bycze jądra są
Gorszą sprawą by było
Gdyby mi się pomyliło
I inne jądra przyrządziło !
Dziękuję za limeryk, który mnie od samego rana rozweselił.
A mam robić dzisiaj kapustę postną i pierogi z grzybami,
więc dobry humor od rana - wskazany.
Pozdrawiam serdecznie.
Hmm ...a jesli chodzi o rozne rzeczy do zjedzenia czy ktos jadl wymie krowie? Bo ja jadlam - niestety nie wiem jak to bylo robione ale mi bardzo smakowalo...w zamierzchlej przeszlosci to bylo zreszta. W/ g JaGi zrobilam sobie wlasnie salatke brokulowa. Bede zagladac na Twoj blog JaGa -Marylko...
OdpowiedzUsuńRenatko o wymionach krowich też tylko słyszałam, że są super!, nie jadłam.
UsuńWiele jest takich potraw, które znamy tylko ze słyszenia i zrzynamy się na nie, chociaż tak dokładnie to nie wiemy jak one smakują.
No i jak, sałatka brokułowa smakowała?
Dziękuję, że zechcesz u mnie gościć, na moim blogu.
Pozdrawiam serdecznie.
Jadłem jako dodatek do gulaszu (trzeba długo moczyć, aby mleko odeszło), ale naprawdę super są jako a'la schabowy w panierce! Pyszne, bo mięciutkie! Tylko lepiej, żeby nie wiedziano z czego to jest.
UsuńRenata Klosowska
UsuńO jejku ale babola zrobiłam, miało być zżymamy się a nie zrzynamy - sorki.
No co jest z tym casem - komputer mi pokazuje 17.12. 00.16 a godzina wpisu??
OdpowiedzUsuńGANIALNE !!! normalnie genialny wywiad.
OdpowiedzUsuńMarylko to ja jestem absolutnie Twoja dusza pokrewna. Do kuchni ciągnie mnie jak wilka do lasu, tylko , że z tym lasem kłopot bo mam bardzo absorbującą pracę zawodową a sama wiesz - doba ma niestety tylko 24 ... a swoją drogą gdyby miała 36 to jaka ja bym teraz była młoda ;-) A le jest co jest a ja jestem klasyczna kura domowa. Często zaglądałam na Twój blog w przeszłości szukając jakiegoś przepisu ale zaglądałam nie tak żeby pogadać i to błąd. Oj - z tymi wywiadami Klaterek pomysł miał wyborny. POZDRAWIAM SERDECZNIE - OBOJE
Marylko ja wygotowuję tak raczej nostalgicznie czyli z powrotem do dzieciństwa albo i dalej .. to zwyczajne potrawy ale smak mają charakterystyczny, tak gotowała babcia, potem mama, teraz ja ... a gotowanie idzie dalej w następne pokolenie, które rządkiem ustawia się, żeby zobaczyć jak zrobić pieczeń na dziko
Dziękuję Malinko.
UsuńTo jest nas już dwie... :))
Teraz skoro już lepiej się poznałyśmy to mam nadzieję, że na samym oglądaniu się nie skończy i zawsze urządzimy jakiegoś gadulca - będzie mi bardzo miło. Tak Malinko, Klaterek ma same wyborne pomysły, jak coś napisze, to już napisze...
Jak już zauważyłaś Malinko ja na swoim blogu raczej się staram podawać przepisy proste, co nie znaczy, że niedobre. Raczej staram się preferować naszą polską kuchnię, która jest naprawdę najlepsza !
Pozdrawiam serdecznie.
JaGuś, Ty mnie wspierasz w pomysłach na zwykłe, ale jednak wyjątkowo przyrządzane dania. Zawsze są smaczne i takie polskie. Lubię nowości, ale właśnie ten obszar smaku Twoich przepisów bardzo mi odpowiada.
OdpowiedzUsuńJednak, gdy zdobędziesz już bycze jaja, to na degustację wołaj ! Natychmiast jadę! Wymię krowy jadłam, ale nie zachwyciło mnie. Cieszę się że Klaterek Cię wybrał! Pozdrawiam Was oboje.:-).
Joasiu POLSKOŚĆ u mnie przede wszystkim najważniejsza jest.
UsuńTyle w naszej kuchni jest smakowitych dań, że tylko gotować.
Chociaż nie powiem, żeby inne kuchnie też nie były smacznymi :)
Dziękuję Joasiu i na pewno Cię zawołam na degustację tychże jaj...
Pozdrawiam serdecznie.
PIĘKNY WYWIAD Z JaGą serdecznie pozdrawiam dokładniej przeczytam w innym terminie milo mi za odwiedziny na moich blogach(coś mnie grypsko dopadło)
OdpowiedzUsuńDziś Wigilia, dzień wspaniały,
niech wesoły będzie cały.
Już choinka w domu świeci,
piękny prezent gdzieś tam leci.
Jeszcze Święta, Nowy Rok,
Sylwestrowej nocy moc.
2013 rok zawita,
miłość w domu niech rozkwita.
Niech się spełnią Twe marzenia
- właśnie takie ślę życzenia;RÓŻA -WANDA
ZDROWYCH I SZCZEŚLIWYCH ŚWIĄT W GRONIE RODZINNYM
Najserdeczniejsze życzenia
UsuńCudownych świąt Bożego Narodzenia,
Ciepła i wielkiej radości,
Miłych oraz hojnych gości,
Pod choinką dużo prezentów,
A w Waszych sercach wiele sentymentów.
ZAPRASZAM NA PRZYSTAŃ -
Jeśli masz choć jednego prawdziwego przyjaciela, masz więcej niż Ci się należy.
- T. Fuller
Rózi i przystani dziękuję...
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Witaj :)
OdpowiedzUsuńZnam tę Panią z bloga, bardzo lubię i podziwiam :)
Pozdrawiam mile :)
Morgano wielkie dzięki :)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Uwielbiam JaGę i chętnie korzystam z jej przepisów. Poza tym, jest to wspaniała osoba i moja "ziemlaczka". Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńLotuś jesteś kochana... !!!
UsuńBuziole.
Zdrowych i wesołych Świąt Bożego Narodzenia a w Nowym Roku dużo weny i płodności twórczej ;-)
OdpowiedzUsuńPrzesyłam świąteczne buziaczki, cukiereczki, ciasteczka! ;)
Na Nowy Rok, Przepiękna Brzydulo, już stymuluję i kumuluję siłę oraz energię!
UsuńWspaniały wpis o Jadze i jej blogowaniu. Przepisów u niej pod dostatkiem i nie tylko na potrawy. Każdy jeden przydatny!
OdpowiedzUsuńKlaterku, wszystkiego dobrego na Święta
Uściski świąteczne ślę:)*
Dziękuję, Małgosiu (chyba dobrze kojarzę?!)
OdpowiedzUsuńMoje Święta opływały w nadmiarze we wszystkie możliwe dobroci!