Na granicy egipsko - izraelskiej patrol pograniczników zatrzymuje dwie osoby - kobietę w ciąży jadącą na wielbłądzie i jej męża. Proszą o paszporty.
Przedziwnym zbiegiem okoliczności, z papierów
wynika, że kobieta ma na imię Myriam (Maria),
a mężczyzna Joseph. Są obywatelami USA pochodzenia żydowskiego i odbywają
podróż do Ziemi Ojców.
- Dokąd państwo jadą? – pyta
pogranicznik
- Docelowo do Jerozolimy (Jeruszalajim).
Jednakże żona jest już „na ostatnich nogach”, dlatego też zabukowaliśmy
sobie miejsce w hotelu w Betlejem
(Bet Lechem) - informuje Joe
- Taaa, a jak żona tam właśnie
urodzi, to syna na pewno nazwiecie Jezus?
– pyta z przekąsem pogranicznik, w cywilu mieszkaniec Autonomii Palestyńskiej
Na to Myriam:
- Proszę pana, czy my wyglądamy
na...
p
o r t o r y k a ń c ó w?
Proszę więcej takich historii :-)
OdpowiedzUsuńRozkaz, jotko!
Usuńbuziulki
Don Jesús María José y de Todos Los Santos de La Mendez Cucaracha y Putana - ambasador pełnomocny Ludowo-Demokratycznej Republiki San Escobar w K.Lechistanie
OdpowiedzUsuń[Warszawa - ul. Nowogrodzka 14]
Kiedy mogę złożyć listy uwierzytelniające?!
UsuńArthur Correga Clutter
konsul honorowy
Przykro mi...Niwe mogę pomóc. Kontakt tylko przez ministra spraw zagranicznych K.Lechistanu niejakiego Veetd Old Vaashcheeck of Sky [cecha rozpoznawcza - gruby, flejtuchowanty, durnowaty]. UWAGA! Nie znosi organicznie ludzi myślących samodzielnie. W kontaktach osobistych należy ściśle stosować się do protokołu - rady Imperatora Wszechrosji Cara Piotra Aleksiejewicza Wielkiego przeznaczonej dla urzędników i petentów. Tę mogę dostarczyć. Obowiązuje obecnie w K.Lechistanie.
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=LwCUoxcedd0
Usuńała!!!
Ponownie mi przykro... Przedstawiłeś, Art-Klaterze fałszywkę, w najlepszym razie apokryf.
UsuńObjawiona prawda to ta tu oto. Ma imprimatur samego bohatera utworu:
https://plus.google.com/u/0/photos/photo/108864187587885072799/6450094199994530002?icm=false
@Sir Absurd
UsuńWidzę to inaczej:
Ów apokryf, to tylko baśń i nie wiadomo z ilu nocy, a zatem to manipulacja, prowokacja lub defekacja.
Prawda objawiona to ludzka twarz Batiuszki Oswobożditiela, żywy objaw prawdy i miłości!
I cóż z tego, że am West nicht Neue?!
POPULARNE: - Umriosz, umom Rassieji nie pojmiosz.
UsuńI odpowiedź cywilizowanego Rosjanina: - Pora uże, jobana mat`, umom Rossiju ponimat`.
Eto sowsjem niewozmożno, Gospodin Sir!!!
Usuńoooo matko
OdpowiedzUsuńOh, My Sweet Lord!
Usuńcałuski
Miło popatrzeć na szermierkę słowną. Życzę wielu pomy(słów), przy(słów), po(słów) wiodących na pokuszenie. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję Ci za odwiedziny. Ze słowem pracuję już ponad 40 lat, a to zobowiązuje podobnie jak noblesse oblige!
UsuńKłaniam się, pozdrawiam i zapraszam na zaś
Lubię takie historyjki :) Tak jak Joasia czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka przesyłam :)
Postaram się, Anno, bo jeśli nie będę się starał, to już pozostaje mi tylko... starzeć się!
Usuńuściski
Witaj!
OdpowiedzUsuńOpowieść bardzo ciekawa, w Twoim stylu z resztą:)
Pozdrawiam:)
Jakże się cieszę, Morgano, że mnie znów odwiedziłaś!
Usuńbuźki
A gdyby Myriam jechała nie na wielbłądzie,a na osiołku, to by się wszystko zgadzało i dziecię obowiązkowo musiałoby otrzymać imię Jezus. No bo jakże inaczej?
OdpowiedzUsuńA ja byłam świadkiem na poczcie takiego oto zdarzenia:
Przed okienkiem stoi starszy pan i podaje awizo z komentarzem - przyszła do nas jakaś paczka. Najwyraźniej była zaadresowana na oboje małżonków, bo pani odszukała przesyłkę i pyta: jak się pan nazywa?
- Jagiełło
- a imię?
- Władysław
tu lekka zawiecha u pani z okienka - a imię żony?
- Jadwiga
- Dowód proszę!
No i dowód chyba dane potwierdził, bo pani omal nie spadła ze stołka. Na paczce rzeczywiście jako adresaci byli napisani J. i W. Jagiełłowie :-)
Szczególiki, Wiedźminko, możemy sobie darować. Jedna z moich ciotek mawiała: "Nie patrz na to, patrz na serce!". A z humorem nie ma żartów!
Usuńserdeczności
p.s. jeden z moich kumpli został przydybany na katowickim dworcu przez wówczas jeszcze milicyjny patrol. Ponieważ niemiał dowodu spisują "na wiarę" jego personalia:
- Imię?
- Jan
- Nazwisko?
- Kochanowski
- Czarnolas.
- Acha! Czarny Las (tub. Szwarcwald - poddzielnica Rudy Śl., kojarzona z osławioną Izbą Wytrzeźwień). No to jedziemy na Czarny Las!
... Hesus ;) Hesus się teraz stosuje nie Jezus ;) :) :) :)
OdpowiedzUsuńLicentia poetica, demirjo, inaczej nie byłoby dowcipu!
Usuńukłony
@demirja
UsuńCiekawe, gdyby puentą dowcipu był "spirytusik najwydestylowaniuchniejszy".
Już słyszę Mrs. Myriam!
Przypomniał mi się taki stary dowcip z ekranu filmowego.
OdpowiedzUsuńFunkcjonariusz mundurowy spisuje dane personalne petenta:
- Jak się nazywacie?
- Piszpan
- Ja się nie pytam co mam robić, tylko jak się nazywacie!
- No przecie mówię: Piszpan!
- Nazwisko!!!
- Piszpan!!!
Nie pamiętam jak się zakończyła akcja, ale prawdopodobnie po spałowaniu petenta i wylegitymowaniu okazało się, że nazywał się ... Piszpan. ;)
No tak... Funkcjonariusze myśleli prawie wyłącznie tylko tą białą pałą!
UsuńPodobnie jak w ruskim dowcipie:
- Mnie zowut Grisza, a Was?
- Awas... itd., itd.,
Wsegda gotow
też stare:
Usuńkiedyś radzieccy komisarze ludowi spisywali ludność gdzieś tam:
- familia?..
- Panfil...
- ja piszu Fil, panow u nas niet...
Wprawdzie "pan" pa russkij to "gospodin", ale dowcip niezły!
UsuńI znowu mam lepszy humorek. Dzięki.
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=fE5D35sEXuE
UsuńCzego i Tobie, do późnego wieczora, serdecznie życzę!
buziulki
Dobrze, że poznałam twój blog - chociaż się czasem pośmieję. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńPrzemiło mi, Iwono! Dowcip ten tylko z wierzchu jest zabawny.
UsuńMuzułmanim naigrawa się z Żydów, deprecjonując najświętszą wartość chrześcijaństwa.
Pełna paranoja!
kłaniam się, pozdrawiam i bezterminowo zapraszam
Przez 2 lata na poważnie spotykałam się z Adamem. Chyba dobrze, że nic z tego nie wyszło.
OdpowiedzUsuńMiał, Ewo, alergię na jabłka? Nawet na cydr, calvados i szarlotkę?
UsuńA może miał węża w kieszeni?!!!
buziulki
Raczej ja mam alergię na Kaina i Abla. Chociaż nie udało mi się wybronić od innych ewangelicznych imion.
UsuńMnie ciągle zadziwiają taki imiona jak L (samo el) czy W ("w" i nic już)
UsuńStary, dobry szmonces!
I od razu wszystko jasne :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Zastanawiam się, JaGo, jak oni wytrzymali tam bez hot-dogów, hamburgerów, pizzy i coli!!!
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=6Gyl6Krtu50
ściskam i tryskam (humorem, of course!)
- Nazwisko?
OdpowiedzUsuń- Mójmistrzu.
- Tylko bez pochlebstw. Nazwisko?
- Mójmistrzu
-Imię?!
Usuń- ...
Nazwisko
- ...
- A jak ci mówi żona?
- Spie*dalaj!
Już więcej się, Asiu, nie ożenię!
buzineczki
W miasteczku T. radną swego czasu została [przemiła] pani NIEWIEM. Stałem się mimowolnym świadkiem osobliwego starcia sekretarza UM z Radną.
OdpowiedzUsuń- Pani imię, proszę.
Podała.
- A pani nazwisko?
- Niewiem.
Chwila milczenia...
- Poproszę jednak o pani nazwisko...
- Niewiem.
Dłuższe milczenie...
- Nazwisko, proszę.
- Niewiem!!!
- Proszę pani, jestem zmęczony wypiywaniem dla państwa tych legitymaqcji. Naz-wis-ko, poproszę!
- Niewiem!!!
- To kto ma wiedzieć??? Dokument jakiś ma pani przy sobie?!
I sprawa po chwili się "rozpłynęła"...
Ale to "duże piwo w małym kuflu"! Prawdziwą drogą przez mękę jest załatwić sprawy pogrzebowe, gdy nosi się imię i nazwisko osoby zmarłej. A to musiałem przeżyć...
Przeżyłem, Bimbrusiu, podobną sprawę. W moim blokowisku, dwie klatki za mną poległ na placu boju (marskość wątroby)sasiad, który nosił to samo imię i nazwisko co ja. Drobiazg, że był o parę lat młodszy, detal, że miał inne wykształcenie, zawód i upodobania, szczegół, że nigdy w życiu nie spotkaliśmy się!
UsuńPrzez dłuższy czas robiłem za ducha!
Podobno dobrze mi to rokuje!!!
I za to można się napić!
Jest nas w Polsce prawie 50 000 [sporo w Bundes..., trochę w Austrii, nieco w Szwajcarii]. Znam nad środkową Wisłą miejscowość, w której na 70 gospodarzy pod koniec XX wieku tylko 5 nazywało się inaczej [wieś mojego pradziadka]. Czy dziwne jest zatem, że stałem nad grobem, na tablicy ktorego wyczytałem m-o-j-e imię, nazwisko, datę urodzenia [dzień - miesiąc rok]? Nie powiem, bym czuł się komfortowo... Oj - nie... Żal, że wtedy nie było telefonów komórkowych z opcją foto.
UsuńChyba rzeczywiście trzeba wypić...
P r z y ł a n c z a m się na krzywego, jak rzekłby przeciętny, choć dobry Polak i katolik!!!
Usuń- Jak pan się nazywa?
OdpowiedzUsuń- K jak Krzysztof
- Litery będzie pan odsłaniał później, na razie proszę się przedstawić.
- K jak Krzysztof.
- Proszę pana...
- No dobra, Krzysztof Kajak.
"Pozdrowieńka" ☺
Znałem to, Danko, w wersji "Koła fortuny".
UsuńMój kumpel miał zwyczaj się przedstawiać: "Kowalski, z tych lepszych Kowalskich!
buźki
Skoro tak ładnie rozwija się wątek dziwnych nazwisk to przypomnę anegdotę z pewnego bankietu. Działo się to w czasach, gdy pani Zofia Łapicka była jeszcze formalnie żoną Andrzeja Łapickiego, ale na różnych spotkaniach publicznych pojawiali się oddzielnie.
OdpowiedzUsuńSzukając swojej wizytówki zauważyłem wizytówkę pani Zofii Łapickiej. Niestety brak kropki potrafi zniszczyć cały nastrój. Na wizytówce pani Zofii stało napisane jak byk: ZŁapicka.
Hmmm... ZŁA PICKA...Hmmm... Nomen omen... sed... nomina sund odiosa...
UsuńTo prawda sir, że nie należy wymieniać nazwisk (chyba, że są one publicznie znane ;) ), ale warto podpisywać się swoim nazwiskiem, albo znanym nickiem. A jeszcze bardziej warto pisać bez błędów ortograficznych - pisze się nie sund, tylko sunt.
UsuńPozdrawiam
Kontynuuję wątek dziwnych nazwisk. Na cmentarzu śląskiego Mikołowa, bardzo blisko siebie można znależć małżeńskie groby:
UsuńAnna,Walenty HUJ oraz Piotr, Monika CIPA.
Żródłosłów tych nazwisk wcale nie jest obsceniczny:
HUJ -> HOJ -> GAJ
CIPA to, w starych śląskich gwarach, po prostu - KURA!!!
cip, cip, cip...
.
Heh...No cóż, dobry żart tynfa wart, a wczytując się w powyższe komentarze, których treść sięga chichoczącego absurdu, trudno zachować powagę... Dzięki za zabawne wrażenia, tylko jeszcze może kawa by się przydała i jakiś wygodny fotel :) :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z uśmiechem :)
Pozdrawiam i niezmiennie zapraszam!
UsuńFajnie się pośmiać na koniec pracowitego dnia;)
OdpowiedzUsuńNa zdrowie, Mario!
UsuńLubię tu zaglądać ze względu na niby igraszki słowne, ale zawsze pouczający morał jest pełen zadumy nad kondycją ludzi. Portorykańczyk znaczy gorszy? Skąd my to znamy...
OdpowiedzUsuńto nie o to chodzi, że gorsi... to tylko niewinny żart z tego, że /ponoć/ u nich co drugi ma na imię "Hezus"...
Usuńto może trochę nie na temat, ale warto zauważyć, że symetrycznie do Puerto Rico, po drugiej stronie Kuby, leży Jamajka... kojarzy się głównie narkotykowo, czyli z rumem "Jamajka", ulubionym specyfikiem kultowej postaci bosmana Nowickiego... oczywiście na ile ten narkotyk, gdy trafi do Europy, jest rodzimy, na ile mejd-in-czajna tego do końca nie wiadomo...
Usuńoprócz narkotyków na Jamajce rośnie też pewne święte ziele, bardzo popularne nie tylko tam... popularne zaś słowo w pewnej tamtejszej grupie wyznaniowej to "dża" /Jah/, ale czy jako imię, tego nie wiadomo dokładnie, jednak dżagi tam są, nawet owszem, owszem...
Ale dża-dża, Piotrze!
Usuń- Jak ci na imię?
OdpowiedzUsuń- Michakurwa. Tak mnie do obiadu wołają. Jak śpię.
- A jak nie śpisz?
- To jestem bezimienny, sam biegnę, bez wołania.
bulba :)...
Pozwól, że się przedstawię:
Usuń- Wacek Męczywór - Dominet
- Wala Warabara...
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńA mnie upał roztopił mózg i nie zrozumiałam "Gawędy turystyczno - krajoznawczej". Proszę mi wytłumaczyć. Bardzo proszę. Także chcę się pośmiać, jak inni komentatorzy.
Pozdrawiam serdecznie.
Przysiadam obok Ciebie na tym wielbłądzie bo też pogubiłam rozum. Och, teraz to z nas się będą śmiać:((
UsuńOch, jak to dobrze, że przysiadłaś. We dwie zawsze raźniej. Co dwie oślice, to nie jedna. :)))
UsuńMoże nie będą się z nas śmiać, a poważnie nam wszystko wytłumaczą, o!
wyjaśniam: core wica oparty jest na zjawisku nadawania imienia Jezus /czyt. Hizus/ wśród chicanos, czyli latynosów w USA...
Usuńpośrednio też, na gruncie polskim, nawiązuje do skojarzenia z faktem mylenia owych chicanos z "ciapatymi"... "ciapaty" to politpoprawne określenie funkcjonujące wśród narodowych lewaków /czyli ONR, Młodzież Wszechpolska itp buractwo/, mające oznaczać rzekomego uchodźcę o innym niż Białasi kolorze skóry... narodowi lewacy z ONR itp. to absolutni eksperci w dziedzinie etnicznego religioznawstwa, wystarczy być Indianinem andyjskim, by otrzymać od nich ofertę łomotu /łomot included/ za islamizację jedynej słusznej narodowej RP...
Aaaa... To trzeba być "bywałym" w latynoskim temacie aby znać modowe trendy w nadawaniu imion tamże. A ja, oślica nr 2, w swojskim zaścianku siedzę...
UsuńDzięki za wyjaśnienia:))
Podróże kształcą, Bet... wykształconych !
UsuńPrzychodzę tu po wiekach nieobecności i od razu śmieję się w głos. Przednie!
OdpowiedzUsuńBuziulki!!! Oczekuję na zaś,Tanyu!
Usuń@ PKanalia, bardzo dziękuję za objaśnienia.
OdpowiedzUsuńW dalszym ciągu zadumuję się, a gawęda Klatera działa na mnie bardziej refleksyjnie, niż śmiesznie. Aż pozazdrościłam śmiejącym się Komentatorom. :)
Nie dziwię się,Tobie. Z pewną dyskrecją ukryłem tu
Usuńwątki zarówno antysemickie jak i rasistowskie. I to są właśnie te dodatkowe (nie)smaczki!
Spektakl ukazał się w niemieckiej TV..."fizyczne piękno":
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=V5eWoDV6_Ek
Pozdrawiam.
Dzięki, Anonymousie! Bardzo pouczający, choć mało optymistyczny materiał!
UsuńNajlepszy i tak był Grzegorz Brzęczyszczykiewicz...
OdpowiedzUsuńBo tu to taki humor trochę smutny...
P.S. A Gałczyńskiego lubisz? Bo ja parę dni temu pisałam o Zielonym Konstantym
Może nie tyle smutny, Stokrotko, co odrobinę refleksyjny. Ot, łyżka dziegciu w słoiczku przedniego miodu! Co do Mistrza Ildefonsa, to od dzieciństwa był moim idolem. Wprawdzie napisał wiele niedobrych wierszy, lecz jego "Pieśni" oraz poematy - "Zaczarowana dorożka" i "Kolczyki Izoldy". To poezja genialna i ponadczasowa.
UsuńWpadnę niebawem do Ciebie.
buzineczki
Jeżeli ktoś ma pecha, to i w kościele spuszczą mu wp...ol!
OdpowiedzUsuńZnowu złamałem sobie rękę, tym razem kość przedramienia.
Jakoś jednak stukam tą lewą ręką!
Nowy post niebawem.
Humor to młodość Andrzej a tego to Ci nigdy nie zabraknie
OdpowiedzUsuńzolza73.blogspot.com
Tak się złożyło, Joanno, że poczucie humoru mam nie tylko wrodzone, ale i zawodowe.
UsuńZazwyczaj to w życiu mi pomaga, choć czasami...
ściskam
Idzie facet przez granicę z kozą..
OdpowiedzUsuńKoza obładowana pakunkami..
Sprawdzają..marihuana..
-No,co to jest?dla kogo???
-Dla kozy..
-Co??? To koza żre marihuanę?
-No pewnie!
-No to ja mówię,że nie chce,carramba!
-No to niech zdycha!
Pozwól, Waszku, że uzupełnię tę historyjkę:
Usuń- A ma ta koza jakieś imię?
- Tak, Mari Ruchana...
- Ke bela koza!!!
hey
No nieźle. Uśmiałam się. ;)
OdpowiedzUsuń...ukłony...
Usuń