Mieszkam pod jednym dachem z trzema uroczymi kobietkami - żonką, córeczką i maleńką wnusią.
Dzisiaj rano po goleniu nie miałem kremu, to stwierdziłem, że poczęstuję się jakimś, no, nieswoim.
Znalazłem:
- krem na dzień, na noc, na rano,
wieczór, we dnie, w nocy, pod oczy, pod uszy, pod pachy, do stóp, kolan,
twarzy, włosów, przeciw zmarszczkom, przeciw cellulitowi, przeciw nadmiernemu
wydzielaniu sebum, matujący, nawilżający, wyszczuplający, pobudzający,
pachnący, tłusty, półtłusty, chudy, z wyciągiem z nagietka, piwonii, kaktusa,
palmy i kokosa...
A normalnego KREMU, żeby mordę po goleniu posmarować nie było... Choćby odrobinę głupiej niwejki!!!
A normalnego KREMU, żeby mordę po goleniu posmarować nie było... Choćby odrobinę głupiej niwejki!!!
W końcu posmarowałem mordę oliwką dla niemowląt.
Cóż, trzeba sobie radzić, jak to rzekł pewien baca i zawiązał but... dżdżownicą!
(wg kretyn.com)
Chciałeś użyć krem nieswój, no to chyba każdy z wymienionych nie był twój - to i dobry. Coś się pan czepiasz, zdaje mi się.
OdpowiedzUsuńWiem, że najlepszy byłby ice cream, ale też nie było go pod ręką.
UsuńWybacz, Iwono, sam jestem odrobinę nieswój.
Może posłuchamy razem grupy CREAM:
https://www.youtube.com/watch?v=dCc00pX_pFA
A teraz naprawdę będę się czepiał:
"Dawniej dziewczęta rumieniły się, gdy się wstydziły. Dziś się wstydzą gdy się rumienią." -Maurice Chevalier
No i wnusia okazała się najbardziej pomocną w kłopocie:)) Słuszny wybór uczyniłeś.
OdpowiedzUsuńWnusie też rosną, Bet i przyjdzie moment, gdy zaczną nabywać krem na dzień, na noc, na rano, wieczór...
Usuńuściski
Oliwka dla niemowląt dobra na wszystko!... Też używam po goleniu czasem... ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietny wybór, Dagmaro!
Usuńbuziulki
Dla pełnej orientacji: mój post jest fikcją literacką i mnie osobiście nie dotyczy. Użycie 1 os. l.p. miało na celu wyłącznie kreację artystyczną.
OdpowiedzUsuńQ. E. D.
to jest bardzo popularny błąd w blogosferze... ekspresje artystyczne pisane w 1 os. l. poj. interpretowane są jako prywatne zwierzenia autora... to ma korzenie historyczne, z czasów gdy pierwotnym zamysłem idei bloga był banalny pamiętnik pisany do neta...
Usuńale popatrz na to z drugiej strony... skąd wiesz, że komentujący zwraca się do Ciebie, jako autora, przecież może od owej osoby?... literatura interaktywna to się nazywa, nie wątpię, że mówi Ci to coś...
bulba :)...
*/errata: ma być "...do owej osoby"...
UsuńLiteratura piękna, Piotrze, zwana też beletrystyką jest zawsze interaktywna, wg obowiązującej już od ponad pół wieku fenomenologicznej teorii dzieła literackiego prof. Romana Ingardena (jego najwybitniejszymi uczniami byli ks. prof. Józef Tischner i dr Karol Wojtyła).
Usuńpaciula
Bardzo fajnie napisane, a z tymi kremami to cieszyć się trza, że nie trafiło się na taki, który był do depilacji ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka niedzielne ślę znad morza :)
Jeden z moich sąsiadów, przed opalaniem sę użył do twarzy kremu na odciski. O efekcie, Anno, raczej nie wspomnę!
Usuńściskam
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńA krem przed goleniem nie był potrzebny?
Pozdrawiam serdecznie.
Odpowiem Ci, Ello, fachowo. Kremu, a raczej płynu przed goleniem używa się do golarki elektrycznej, by usztywnić zarost.
UsuńPotrzebne będzie natomiast zawsze, o każdej porze dnia i nocy, poczucie humoru!
całuski najsłodsze
Ciekawe, dlaczego faceci zawsze czepiają się o nasze kremy, ale jak chciałam mężowi kremy dla niego kupić, to dopiero zrobił minę!
OdpowiedzUsuńŚlubny. jotko, uległ starym przesądom, co męskie, a co nie!!!
Usuńbużki
Pół litra dobre na każdą okazję - odżałować naparstek zewnętrznie i drugi doustnie, żeby szok ograniczyć. Tak wyrafinowane i specjalistyczne produkty to zbyt wielkie ryzyko dla gębofona. Potem z efektem trzeba żyć. I schować trudno
OdpowiedzUsuńSLowem vanitas vanitatum, omnia vanitas!
Usuńserdeczności
Kilka lat temu do reanimacji nagrywarki blu ray'a potrzebowałem zwykłego smaru. To był długi weekend więc zajrzałem do skarbca żony i wyciągnąłem jakieś pasujące mazidło. Po weekendzie, zgodnie z obietnicą udałem się do sklepu, aby żonie odkupić krem, i tu szok. Mój smar tovotte'a kosztował 7 zł., naprawiany blu ray ok. 130 zł., a krem (marki nie zdradzę) 178 zł.
OdpowiedzUsuńC e n n e te Twoje refleksje, Andrzeju!
Usuńhey
A co ten Andrzej Rawicz czepia się cen.Ceny są jakie są. Wyobrazić sobie trzeba ile pracy kosztuje codziennie używanie tych kremów. Osobno na dzień, osobno,na noc,osobno pod oczy ,osobno na nogi,osobno na ręce...jesu jako kobietę osobiście mnie to wnerwia raczej..
OdpowiedzUsuńPrzemiła Reniu, życie bez Waszych kremów (nawet tych za 178 zł.) byłoby bardzo nudne i smutne. Mówi się, że kobieta jest najbardziej bezbronna wtedy, gdy ma świeżo umalowane paznokcie, ale ja bym dodał jeszcze czas, gdy żona zasiada przed lustrem i robi demakijaż, a potem makijaż (o maseczce na twarz nie wspomnę, bo to uczta duchowa). To są najcenniejsze chwile kiedy prawdziwy mężczyzna może załatwić swoje najpilniejsze potrzeby dnia, czyli zajrzeć do lodówki, łyknąć piwka albo czegoś b. konkretnego, umówić się na ryby z kolegami, poflirtować w necie, itd., itp., ...
Usuń@Renatka
UsuńA ile pracy, Renatko, wymaga moje ulubione dolce far niente?!!!
buzineczki
Stara dykteryjka, Andrzeju:
Usuń"Dama w wieku między dojrzałym, a statecznym wychodzi spod prysznica i przegląda się w lustrze. Zbiera się jej na płacz. Nagle uśmiech pojawia się na jej twarzy:
- A dobrze ci tak stary sku*wysynu!!!
Małżonka przygotowała sobie maseczkę odżywczą na noc. Mężuś wrócił z roboty, maseczkę powąchał spóbował, następnie... posolił, popieprzył i zeżarł!
Usuńale yooo... w takich chwilach faktycznie lepiej iść na piwo, niż słuchać babskiego wrzasku "tylko nie na buzię!"...
Usuń@Pkanalia
UsuńOd razu przypomina mi się stary dowcipas, kiedy to pani posłała swego ślubnego przygłupa do kiosku;
- Poproszę mydło.
- Toaletowe?
- Nieee!!! Do twaaarzy!!!
- panie majster, do czego jest ta rurka?...
Usuń- ta rurka jest do dupy...
Kiedyś bardzo modne były spodnie typu "rurki". Istniała też opozycja:
Usuń"Prawdziwy facet to ma odciski na rękach, a nie rurki na dupie!".
heh...Tyle kremu o nic? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
No, właśnie, Olimpio! Wróćmy ad krem!
Usuńściskam
bo to trochę było źle pokombinowane jeśli chodzi o kolejność zagrań... najpierw szukamy kremu po goleniu jeszcze przed goleniem... nie znajdujemy, ale znajdujemy krem do depilacji... no, i git... nie musimy się już golić...
OdpowiedzUsuńbulba :)...
No, nie wiem, Piotrze, czy sprawdziłoby się to z brodą typu Karl Marx...
Usuńto Karl Marx golił się regularnie maszynką?...
Usuńchyba regularnie raz na dziesięć lat i maszynką do strzyżenia owiec...
ale fakt, krem nie zdałby egzaminu, przynajmniej w pierwszej fazie... nie wyobrażam też sobie, by jakaś pani chcą pozbyć się bujnego ogrodu /zwanego "dziadem"/ zaczynała od kremu...
Przynajmniej na brodę Marxa nikt nie przysięgał, choć w porywach można by uznać go za Proroka...
UsuńCzy brałeś pod uwagę krem, który ściąga pory jeszcze przed użyciem?
OdpowiedzUsuńKiedyś trafiłem na taki krem, ale pory sam musiałem "se" ściągnąć. ;)
Usuńczy w ogóle istnieje takie imię, jak "Krem"?...
Usuń@tatul
UsuńZdecydowanie, Czesławie, wolę krem z porów.
@Andrzej Rawicz
UsuńSkuteczne ściąganie porów zależy chyba od pory dnia...
@Pkanalia
UsuńImię Krem jest przeurocze. Jeśli chodzi o żeńską odmianę to wolałbym Kremówkę niż Kremację!
@ Andrzej Art Klater
UsuńSzanowny Andrzeju, pozwolę sobie zauważyć, że "Tatul" nadmienia o udziale specyficznego kremu (pierw krem, a potem używamy ile wlezie i jak wlezie ;) ), a to oznacza chyba, że nie o porę dnia chodzi, ale o pory ściągane każdorazowo po użyciu kremu. No chyba, że się mylę i chodzi o inne pory.
@Andrzej R.
UsuńMamy jeszcze pory roku... Spass must sein!
@A.A-K...
UsuńKremówka niedobrze się kojarzy, Kremlinka również, ergo niech będzie Kremonka... tak naprawdę jednak prawdziwy Słowianin wybrałby Kremisławę, zwracając się jednak do niej pieszczotliwie np. "ściągaj Kremcia, ściągaj, nie denerwuj mnie"...
Kremciulka też się miło kojarzy...
Usuń"chodź Kremciulka na krem (z) ciulka"...
Usuńnie za rubaszne? :)...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJak się wnusia dowie, ze jej zabrałeś oliwkę do smarowania pupy to Ci dopiero koncert zrobi:-)))
OdpowiedzUsuńJeżeli mnie kocha, Stokrotko, to najwyżej poskrzypi jak nienaoliwione wrota.
Usuńuściski
Podaj adres, to w prezencie Imieninowym podeślę.
OdpowiedzUsuńMój adres, Iwonko Przemiła, jest prosty i ogólnodostępny:
Usuń"Płonie ognisko, szumią knieje, spadają Szyszki...".
buzineczki
Nivea dobry na noc, na dzień i po goleniu także, czyli jeden krem dyżurny trzeba polecić.
OdpowiedzUsuńTekst dowcipny jak zwykle, choć zwykłą oliwką smarowany...
Serdeczności zasyłam
O tyle dobrze, że oliwką posmarowałem mordę, a nie... gardziołko!
Usuńściskam
Mój mąż, od kiedy go znam, używa tylko kremu Nivea, który czasami, ale bardzo rzadko, mu podbieram.
OdpowiedzUsuńMężowi nigdy nie przyszło do głowy, aby wykorzystać mój krem do twarzy, chociaż używa mojego kremu do rąk.
Serdeczności.
Oto modelowy wizerunek, Anno, męża, mężczyzny i przyjaciela.
Usuńserdeczności
Gardziołko posmarował sobie...
OdpowiedzUsuńW latach 60 ubw.znalazłem się w szpitalu na oddziale ostrych zatruć bo lubiłem i lubię sobie gardziołko posmarować...%%%%%:))
Na oddziale był facet,który zatruł się oparami z farb i był moczymorda,któremu żona podstawiła kwas siarkowy na kaca w kredensie:)Wyszedł z tego,ale jak o tym opowiadał to cały oddział...:))))
Pozdrawiam!
kiedyś trafiłem na SOR i okazało się, że jestem jedynym trzeźwym pacjentem na sali... dookoła same powikłania poalkoholowe... pomyślałem sobie: "gdzie ja jestem, czy to szpital, czy żłobek?"... aż się chciało zakrzyknąć: "pomocy! same ankohołyki mnie otaczają!"...
Usuńgdy rano /w sumie to jeszcze ciemno było/ mnie wypuścili do domu, od razu podyrdałem do Żabki /właśnie otwierali/ po piwo i pierwsze poszło hejnałem już po wyjściu ze sklepu...
U mnie i moich kumpli w wojsku było podejrzenie zatrucia alkoholem do przemywania styków na stacji radiolokacyjnej:)Kadra oficerska chlała go litrami i było okey!My przefiltrowaliśmy go przez chleb-bo podobno był"zatruty"-tak twierdzili zlewy...i"tylko spróbowaliśmy".Kotowi na radiostacji zaszkodził i wpadliśmy:)W moim magazynku zawsze stała dwudziestolitrowa bańka tego spirytusu.Gdy odchodziłem do cywila młodzi żołnierze"filtrowali"go dalej w podziemnym bunkrze.
Usuń@Anonymous
UsuńJeden z mych znajomych "smakoszy" zwykł setkę spirytusu popijać setką zimnej wody. Kiedyś dla kawału przestawili mu szklaneczki...
@PKanalia
UsuńMnie zaś dzielni funcjonariusze porwali z domu na dołek, a następnie, w bransoletkach (a jak!) konwojowali mnie do zamkniętego ośrodka odwykowego.
Tam jednak, wg ustawy o ochronie zdrowia psychicznego, wymagana była moja zgoda na przymus (he, he, Kafka wysiada!) terapii! Akurat się zgodziłem?!
Jak myślisz, Piotrze, w jakim stanie, jeszcze tego samego dnia, wróciłem do domu?!
0
@Anonymous
UsuńPolak potrafi!!!
Dzieci to dopiero dobrodziejstwo, nawet twarz można sobie odmłodzić w ich oliwkach😂😁😀
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
goodmorning73.blogspot.com
zolza73.blogspot.com
Buziule!!!
UsuńOliwka jest super!Maleństwo uratowało dziadkowi "mordaszkę"☺☺Pozdrowienia ślę bez kremu.☺☺
OdpowiedzUsuńTeż, Danusiu, rzadko używam wazeliny!!!
Usuńcałuski