Especially
dedicated to
Wasza Ekscelencjo, Sir Absurdzie Esquire!
Jest mi niezmiernie miło dedykować Tobie ten post. Metrykalnie trochę się różnimy (dyszka z haczykiem), jednakże nasze pasje, upodobania, poglądy, temperament i poczucie humoru są prawie tożsame.
W ostatnim poście zabiłeś mi klina dylematem trializacji wg Juliana Tuwima.
Spróbuję ten dylemat rozwiązać, tak jak inni rozwiązują krzyżówki czy sznurowadła u butów.
Popuśćmy zatem wodzów zapładniającej fantazji...
Wysoko, na niebiesiech, niespodziewanie pękł wypasiony cumulus, wskutek czego spadlo na ziemię trzech podejrzanych osobników: Julo, Kostek zwany Ildefonsem oraz Władek. Znaleźli się na bulwarze nad piękną rzeką Indus:
Rozłożyli starannie koc w szkocką kratę, wyłożyli nań rozmaite wiktuały oraz likwory przednie a wykwintne.
Pierwszy zagaił Julo (rusofil pokopany!):
Rzepka
Zasadził dziadek rzepkę w ogrodzie,
Chodził te rzepkę oglądać co dzień.
Wyrosła rzepka jędrna i krzepka,
Schrupać by rzepkę z kawałkiem chlebka!
Więc ciągnie rzepkę dziadek niebożę,
Ciągnie i ciągnie, wyciągnąć nie może!
Zawołał dziadek na pomoc babcię:
"Ja złapię rzepkę, ty za mnie złap się!"
I biedny dziadek z babcią niebogą
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Przyleciał wnuczek, babci się złapał,
Poci się, stęka, aż się zasapał!
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Zawołał wnuczek szczeniaczka Mruczka,
Przyleciał Mruczek i ciągnie wnuczka!
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Na kurkę czyhał kotek w ukryciu,
Zaszczekał Mruczek: "Pomóż nam, Kiciu!"
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Więc woła Kicia kurkę z podwórka,
Wnet przyleciała usłużna kurka.
Kurka za Kicię,
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Szła sobie gąska ścieżynką wąską,
Krzyknęła kurka: "Chodź no tu gąsko!"
Gąska za kurkę,
Kurka za Kicię,
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Leciał wysoko bocian-długonos,
"Fruńże tu, boćku, do nas na pomoc!"
Bociek za gąskę,
Gąska za kurkę,
Kurka za Kicię,
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Skakała drogą zielona żabka,
Złapała boćka - rzadka to gradka!
Żabka za boćka,
Bociek za gąskę,
Gąska za kurkę,
Kurka za Kicię,
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
A na przyczepkę
Kawka za żabkę
Bo na tę rzepkę
Też miała chrapkę.
Tak się zawzięli,
Tak się nadęli,
Ze nagle rzepkę
Trrrach!! - wyciągnęli!
Aż wstyd powiedzieć,
Co było dalej!
Wszyscy na siebie
Poupadali:
Rzepka na dziadka,
Dziadek na babcię,
Babcia na wnuczka,
Wnuczek na Mruczka,
Mruczek na Kicię,
Kicia na kurkę,
Kurka na gąskę,
Gąska na boćka,
Bociek na żabkę,
Żabka na kawkę
I na ostatku
Kawka na trawkę.
Bardzo
dziwna rodzina
Brat u Andersa,
szwagier w Paranie -
tęskniący niesłychanie;
mamusia w mamrze,
tatunio tamże -
ach, gdzie to, gdzie to, kochanie?
To w pewnym kraju, bardzo daleko,
za siódmą górą i rzeką.
Stryjek zamienił siekierkę na kijek,
potem miał żal do strony,
więc znów na siekierkę zamienił stryjek
ten kijek, lecz był rozżalony,
no więc po prostu siekierką stronę
w główkę, a sam na postronek -
ach, gdzie to było? Bardzo daleko,
za siódmą górą i rzeką.
Wacio (z wyżej wspomnianej gromadki)
wziął się do literatury,
wstąpił do Związku, zapłacił składki
i pisał różne bzdury:
na katolicyzm, o stawach w rzęsie
i o brzozowej korze,
kawałki w stylu Zielonej Gęsi,
tylko dwa razy gorzej.
Ach, gdzie to było? Bardzo daleko,
za siódmą górą i rzeką.
Busia, siostra Wacia, znaczy się,
też miała światopogląd,
stenotypistką była w "Orbisie",
lecz zmarła od winogron;
zatrute były, chociaż niedrogo,
to już pan wie, przez kogo -
za siódmą górą, za siódmą rzeką,
ach, bardzo, bardzo daleko.
Czasem wieczorem, gdy przy kominku
człowiek grysiczek wcina,
to nagle mu się przypomni, synkn,
wyżej wspomniana rodzica:
Brat a Andersa, szwagier w Paranie,
tęskniący niesłychanie,
mamunia w mamrze,
tatunio tamże
za kant, za kant, kochanie.
I oko mu się zaleje łzami,
I za, synku, to nie kpina.
Posłuchaj, synku:
Za górami,
za lasami
mieszkała sobie pewna bardzo dziwna,
bardzo głupia rodzina
Natomiast Władek jakby nieobecny, od rana już na kosmicznej bani, westchnął głęboko i wyłkał przez łzy czyste rzęsiste:
Na
narodziny wnuczki
Jestem
sobie dziadzio maluczki,
piszę mały wierszyk dla wnuczki:
po to, żebyś Ewciu, była jak grusza w Płocku
w ogrodzie mojej Matki,
kiedy księżyc chodzi o północku,
taki piękny i dziwny i rzadki,
zakochany w starej drewnianej dzwonnicy,
a może w naszym ogrodzie,
może zresztą w całej okolicy,
w wiślanej wodzie;
żebyś była jak konwalie w maju,
jak grusza w kwietniu,
jak najcichsza nad strumieniem zaduma,
jak spojrzenie na Wisłę zza tumu –
no, i żebyś kiedyś była stuletnia.
piszę mały wierszyk dla wnuczki:
po to, żebyś Ewciu, była jak grusza w Płocku
w ogrodzie mojej Matki,
kiedy księżyc chodzi o północku,
taki piękny i dziwny i rzadki,
zakochany w starej drewnianej dzwonnicy,
a może w naszym ogrodzie,
może zresztą w całej okolicy,
w wiślanej wodzie;
żebyś była jak konwalie w maju,
jak grusza w kwietniu,
jak najcichsza nad strumieniem zaduma,
jak spojrzenie na Wisłę zza tumu –
no, i żebyś kiedyś była stuletnia.
I był to najwyższy czas, aby rozpocząć trializację właściwą. Coś jednak musiało się popierdzielić - cherchez la damme...
Spadła równie niespodzianie z sąsiedniej chmurki , usiadła cicho na ławeczce i ucha nadstawiała ciekawie:
Umiała jednak się zachować. Podeszła do gentlemanów, dygnęła uroczo, z gustownej torebki wyjęła flakon old finest single malt scotch whisky i wygłosiła powitalny speach:
Album
Nikt
w rodzinie nie umarł z miłości.
Co tam
było to było, ale nic dla mitu.
Romeowie
gruźlicy? Julie dyfrerytu?
Niektórzy
wręcz dożyli zgrzybiałej starości.
Żadnej
ofiary braku odpowiedzi
na list
pokropiony łzami!
Zawsze w
końcu zjawiali się sąsiedzi
z różami
i binokularami.
Żadnego
zaduszenia w stylowej szafie,
kiedy to
raptem wraca mąż kochanki!
Nikomu te
sznurówki, mantylki firanki, falbanki
nie
przeszkodziły wejść na fotografię.
I nigdy w
duszy piekielnego Boscha!
I nigdy z
pistoletem do ogrodu!
(Konali z
kulą w czaszce, ale z innego powodu
i na
polowych noszach)
Nawet ta,
z ekstatycznym kokiem
i oczami
podkutymi jak po balu,
odpłynęła
wielkim krwotokiem
nie do
ciebie, danserze, i nie z żalu.
Może
ktoś, dawniej, przed dagerotypem -
ale z
tych, co w albumie, nikt, o ile wiem.
Rozśmieszały
się smutki, leciał dzień za dniem,
a oni,
pocieszeni, znikali na grypę.
Rodzina, ach, rodzina, liryczna i tkliwie dynamiczna... I ja tam byłem, czystą, whisky piłem, a co tam widziałem, Wam opowiedziałem.
Na koniec muszę przyznać, że jestem człowiekiem bardzo rodzinnym. nie do tego stopnia jednak jak mój kuzyn, który musiał rozwieżć się ze swą pierwsza ślubną, bo nie mógł doliczyć się... szwagrów!
Oto jak przykładnie i rodzinnie spędziłem Świąteczne Śniadanie:
"Bo gdy się milczy, milczy, milczy, to apetyt rośnie wilczy na poezję..." - Jonasz Kofta
Cudo... Antysemita z żydowskimi korzeniami - Julian, prawosławny i faszyzujący w młodości pięknoduch o duszy Cygana - Konstanty Ildefons[Romów jeszcze wtedy nie wymyślono], bezpartyjny komunista, piorący bolszewików w latach 1919-20 - Władysław Kazimierz... A wszyscy na takim ciągu, że klękajcie Narody! Co za Trójca! Na to nie ponurak Miłosz [byłaby quadryzacja?} a Andrzej Waligórski potrzebny od zaraz:
OdpowiedzUsuń- Jagiełło był Litwinem, Chopin był pół-Polakiem,
Książę Pepi był Włochem, Czechem i Austriakiem.
Nasze polskie nazwiska także nie trącą sztampą:
Tuwim, Longchamps, Bierdiajew, Lem i Scipio del Campo..
Pokalanie poczęci, krzyżowani od wieków
Tureccyśmy są święci i udawacze Greków...
I to jest piękne..
A ja Ci dziękuję.
All pleasure for me, Your Majesty! Waligórski jak zawsze powalający!
UsuńMam jeszcze jednego feblika - uwielbiam gotować. Ofkors egzakli preferuję naszą kuchnię narodową:
"(...) I przy stole, z mozołem, przy niedzielnym rosole,
W restauracji „Europa”oczekuję na cud:
Fasolka powiedzmy, no, po bretońsku
Befsztyk tatarski tak nieco po końsku,
I w majonezie śledź po japońsku.
Sznycel wiedeński cielęcy lub świński
Cud - zupki chińskie i barszcz ukraiński.
I ser szwajcarski w sosie cygańskim,
Ryba po grecku, kawa zaś po turecku,
I napoleonka... I co powiesz dziecku,
Że odlotowa i superowa
Jest nasza kuchnia, hej, narodowa?!!!
Hej, hej, narodowa, hop, siup!
Hej, hej, narodowa, hop, siup
serdeczności
P.s. jako bonus, Milordzie, mam dla Ciebie moją parodię "Słopiewni" Jula T. (pióro maczał tam też Słonimski, ale piętna Jula nie da się usunąć!):
UsuńZableblał się bleblą bleblała,
W pisuar popisał się pisarz,
Rozwalił się Walek na wałach,
Na rymy mi zżyma się rymarz.
Pan kupiec przy kupie się skupił
I krowę w pokrowcu poskrobał,
Zliryczył się liryk jak głupi,
A morał zdemoralizował!
łoj siup, dana - dana!
Oj Klaterku, Klaterku!
UsuńZliryczył się liryk jak głupi,
A morał zdemoralizował!
I tak Waść demoralizujesz nasza młódź, którą na prawdziwych patriotów i bohaterów usiłuje wychować minister wojny.
I nie czyni Cię niewinnym zasłanianie sie Skamandrytami czy Waligórskim. Mamy przecież tyle polskich potraw jak: groch z kapustą, kaszanka itp. I wierszyki o nich nie raniłyby poczucia patriotyzm elektoratu.
PS.
Musiałem sobie jakieś alibi stworzyć - bo mnie się to bardzo podoba.
No, nareszcie, Leszku, zagościłeś w niskie progi moje!
UsuńDla pisdolencji wojującej przygotowałem danie specjalne i wszechpolskie:
"Betoniki na zimno"...
Dla Ciebie zaś epigramat:
"Lepiej być wieprzem niż ogierem,
Bo zawsze przed nim parę pereł."
Kłaniam się uniżenie, pozdrawiam najserdeczniej i... proszę częściej
p.s. Dobre młodzieży chowanie rozbija się o to:
Przyszłego patriotę uchować przed patridiotą!
@ Leszek
UsuńA gdzie Twój wierszyk, Dobrodzieju?!!!
Art-Klaterze, lubisz gotować. Ja lubię jeść - wszystko,co "szkodliwe dla zdrowia" [znów Waligórski]. Gdybyśmy się spotkali... Nie! Dla całej naszej trójki[wliczam bowiem i moją panią lekarz]byłaby to klęęęskaaa...
UsuńIch winsch` guten Appetit!
Danke schoen, Bimbrusiu! Ech, tam, zaraz klęska, może wreszcie ta lepsza zmiana?!
Usuńpozdrawiam i zapraszam na zaś
Mistrzostwo, Klaterku, mistrzostwo:)
OdpowiedzUsuńW wielkiej nieśmiałości mej, Jaskółeczko, rumienię się niczym dziewczę niewinne i
Usuńbuziulki słodkie składam
Zamiast czas marnować na rumieńce dziewicze, łap za pióro i go on :)bo chce się wołać..."jeszcze jeden, jeszcze jeden,jeszcze jeden".
UsuńCmok:)
Rozkaz, Jaskółko!
UsuńTu obiecany, Jaskółeczko, jeszcze jeden:
Usuńparodia wiersza J. Słowackiego - "Grób Agamamnona"
O! Polsko, póki twą duszę anielską
Brukać, nękać i trwożyć będą oszołomy,
I w czerepie rubasznym więzić wizję sielską,
Nad góry i lasy słać pogardy drony,
Póty mieć będziesz hyjen tłuszczę wielu
I pomnik pałacowy i grób na Wawelu.
Hyjen tłuszcza mnie dobiła... matko, skąd Ty to bierzesz:):):):)
UsuńKto szuka nie błądzi, kto pyta nie rządzi,
UsuńMinął mi, Jaskółko, mój młodzieńczy trądzik,
Grzebię, w książkach, grzebię, we łbie mi się je*ie,
Tyle mi ostało, że przytulam Ciebie!
O, dzięki Ci zacny Panie, za to czułe przytulanie, Jak już znajdziemy się w Niebie (na co ciągle po cichu liczę, ja , chowana bez wiary), to czule przytulę Ciebie.:)
UsuńCmoki, ogromne jak cumulusów letnich obłoki.
Uroków tych niebios wychwalać nie trzeba,
UsuńBo przecież tam wzlatujesz po kawałek chleba,
Do Ciebie wysyłam te rymy radosne,
Bo Ty jako piewsza czynisz tutaj wiosnę!
Gdy jedna jaskółka czyni wiosnę
UsuńŻycie jest piękne i radosne.
Jeszcze radośniejsze jest to życie szare,
UsuńGdy w nienasyconą połączysz się parę!
Zaś szczytem wszystkiego na najwyższą miarę
UsuńJest znaleźć na wiosnę po*utaśną szparę. ;)
Para, szpara i igranie
Usuńto wiosny przesłanie?
Wiosna kręci swoje krosna,
UsuńWiośnie nawet PiS nie sprosta!
Ja Cie pierdykam Mospanie, ale odeszło tu wiosenne gruchanie.
UsuńGruchał, nie gruchał
Usuńważne, że ruchał
Pierdykanie w banię na ścianie w Afganistanie...
Usuń@Andrzej Rawicz
UsuńA gdy już poruchał,
To na z i m n ą dmuchał!
Gruchał i ruchał
UsuńAż wreszcie się wkurzył
I zimną przedmuchał
Kogut chodzi dumny stale,
UsuńŻe on może po zawale,
Ale nie ma się co chwalić,
Żeby zimną kurę walić!
Żeby zimną kurę walić? E, to trzeba wpierw ustalić, która kura zimną jest, a resztę niech………pies.
UsuńAmen
Hmmmmmm.... tego.... sory:)
UsuńPies ją j..ał też
UsuńBo kura to nie jeż
A, że szparka spora
Więc dmuchał ją do wieczora
Potem była zmiana
I kura na psie
Jeździła do rana
A potem była zmiana, kura z psem wrobili w seks barana,
UsuńZaś puenta z rymowanki jest na poety miarę,
Każdy zwierz, na wiosnę, lubi dorodną szparę.
Szpara jak szpara, byle nie jara
UsuńBo jak baran tryknie
To wszystko pierdyknie
Właśnie szpara jara na barana trykanie ma odpowiednie przygotowanie.
UsuńA te ledwo dychające, niechaj biorą se zające,
lebo jakiś kiep, co ma łysy łeb.
Świetnie, Jaskółeczko, przekomarzasz się z Andrzejem Rawiczem! Widzisz, to wcale nie jest takie trudne.
UsuńI tak trykali siebie gruchając
UsuńAż z gry tej pierwszy odpadł zając
Z tego wynika prawda odwieczna
Że bardziej od rozmiaru szpary
jej sprawność jest konieczna
I nie tykajmy więcej zajęcy
Bo to jest folwark nasz zwierzęcy
Nasz folwark zwierzęcy liczy sporo innego zwierza
Usuńoprócz zajęcy.
I byłoby ogromnie miło,
by się to całe towarzystwo nie skudliło.
Klaterku, to, że nie jest trudne, to ja wiem. Rzecz w tym, by to miało sznyt, a nie lichocina jakaś wychodziła. No i jednak pewnych zasad "rymowania" trzeba się trzymać.
@Andrzej Rawicz
UsuńOt, niewiadomo jakim trafem,
Zając niechcący dymał żyrafę.
I chociaż uwielbia on wszelki ruch,
Z tego dymania raz chudł, raz puchł!
I pewnie by tego nie wytrzymał,
Lecz teraz całuje tam, gdzie dyma!
@Jaskółka
UsuńSłowo, Jaskółko, to takie psiamać,
Można je pisać, można je dać,
Można i słowem tracić głowę,
Ale nie wolno się go bać!
Komentatorzy tak się zawzięli
UsuńTak się nadęli
Że w tym zawzięciu już zapomnieli
A przecież żabka na boćku, bociek na gąsce
gąska na kurce, a kurka na Kici, czynili pląse
Zaś Kicia na Mruczku, Mruczek na wnuczku
Wnuczek na babci, a babcia na dziadku
Ruchali się na ostatku
I tak ruchali by nie licząc czasu
Aż Wielki Gajowy wyszedł z lasu
I wypędził wszystkich bez hałasu
PS. W tym ostatnim wierszu za "wypędził" lepiej pasuje "wygnał", ale mam nadzieję, że może mój Szanowny Imiennik coś sensownego zlepi z tego wyciągania rzepki.
UsuńSłowo wróblem wylatuje,
Usuńa wraca wołem
i gdy tak tu piszą wszyscy społem,
jednego słówka by wystarczyło,
żeby się wszystko roz…. waliło
Pamiętaj cholero:
Usuń"Co napiszesz piórem
Nie wyrąbiesz siekierą"
Na szczęście u Klaterka
Jest tępa siekierka
Tu nikt się nie bzdyczy
I ta zasada żartów nie dotyczy
A więc koniec i bomba
Kto się obraził ten trąba
@Jaskółka
UsuńOrle, wróblu i gżegżółku,
Bez dziewczyny jak w przytułku!
Lecz nachodzi mnie myśl taka,
Gdzie to w końcu ptak ma ptaka?!
@Andrzej Rawicz
UsuńĆwirek na ćwirkę,
A chłop na babę,
Ale ktoś musiał
zeżreć tę żabę!
@@Jaskółka, Andrzej Rawicz
UsuńMoże mi do estety
Daleko, lecz wcale nie żałko,
Toć lubię, gdy dużo kobiety
Jest w jednym konkretnym kawałku!
W tym tkwią jej urok i moc,
Bynajmniej się tu nie zrażam,
Całuję przez całą noc
I rzadko się w tym powtarzam!
Piekny rodzinny wpis smaczne sniadanko serdecznosci dla gosci i dla Ciebie Andrzeju pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię, Wando, poświątecznie acz wszetecznie!
UsuńNoz ...ale miałam dzisiaj ucztę..Poczytałam co powyżej a komentarze mnie rozwaliły..och życie jest piękne
OdpowiedzUsuńŻycie, Renatko, jest przepiękne, ludzie są dobrzy, a u Putina bez zmian...
Usuńbuziulki
Nie wiem czym bardziej się zachwycać.... delicje po prostu:-)
OdpowiedzUsuńSympatyczne to śniadanko :-)
Buzineczki najsłodsze, jotko!
UsuńAbsztyfikanci od Donalda
OdpowiedzUsuńi SLD-owskie równe chłopy,
Co podliczacie swoje salda,
wy honorowe mizeroty.
Warszawskie bubki, żygolaki,
z szajką wytwornych pind na kupę,
cwaniaki, franty, zabijaki.
Całujcie wy mnie wszyscy w dupę.Wy hazardowi rwacze kasy
Rychy i Zbychy z Mirem w odwodzie
Wy POlszewickie przekrętasy
Bez przerwy na złodziejskim głodzie
Którzy amnezją powaleni
zbieracie się w bandycką kupę
Nie wszyscy tutaj wymienieni,
Całujcie wy mnie wszyscy w dupę.I wy, oszuści i blagierzy,
Wypierdy bez polskiego ducha
Myślicie, że wam naród wierzy
– usunie Was stąd zawierucha.
Karne pętaki i szturmowcy,
co grać gotowi nawet trupem
I rekordziści, i sportowcy,
Całujcie wy mnie wszyscy w dupę.
Wajdy i Kutze wskroś ponure,
Hołdysy, bez mózgowej Kory.
Podskakiwacze pod kulturę,
którzy bezwiednie robią w pory.
Uczone małpy, ścisłowiedy,
Co oglądacie świat przez lupę
I wszystko wiecie: co, jak, kiedy,
Całujcie wy mnie wszyscy w dupę.
I jeszcze Bolek dureń krewki,
Co dużo chciałby, a nie może,
oraz „profesor” Bartoszewski
(Pan wie już za co, „profesorze”!)
I ty za młodu nie dorżnięta
Pitero, co masz taki tupet,
że szczujesz na nas swe szczenięta;
Całujcie wy mnie wszyscy w dupę.
I ty półhrabku z Ruskiej Budy
co Putinowi liżesz zadek,
sprzedajesz Polskę – tobie kudy
patriotyzmu trzymać spadek.
I europejscy marzyciele,
zebrani w malowniczą trupę
Z ryżym i miernym kpem na czele,
Całujcie wy mnie wszyscy w dupę.
I ty fortuny skurwysynu,
gówniarzu uperfumowany,
Co splendor oraz spleen Londynu
Nosisz na gębie zakazanej,
I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
A srać chodziłeś pod chałupę,
Ty, spod Lublina łże-pajacu,
Całujcie wy mnie wszyscy w dupę.
I wy głupawi niewolnicy,
sondaży co wam mózg lasują,
„autorytetów” zwolennicy,
które naprawdę na was plują.
I wy warszawskie wykształciuchy,
co nadstawiacie władzy pupę,
głosując jak więzienne juchy,
Całujcie wy mnie wszyscy w dupę.
Wy z komuchami w lewej flance,
ciągnący z Polski grubą rentę,
szerzący dziś moralną francę,
niszczący wszystko to co święte,
I ty, proroku z TVN-u,
co mózg związany masz na supeł,
i w własnym szambie brak ci tlenu.
Całujcie wy mnie wszyscy w dupę.
I wy, o których zapomniałem,
lub pominąłem was przez litość,
albo dlatego, że się bałem,
Albo, że taka was obfitość,
I ty, cenzorze, co za wiersz ten
zapewne skarzesz mnie na ciupę,
Iżem się stał świntuchów hersztem,
Całujcie wy mnie wszyscy w dupę !…
PS. pobrano ze strony:
http://hej-kto-polak.pl/wp/?p=838
No to, Andrzeju, poleciałeś tym materiałem po bandzie!
UsuńTekst ten ma swój paszkwilowy urok, jest, powiedzmy, kontrowersyjny i ekstrawagancki. Takie są jednak specyficzne prawidła tego gatunku, mimo anarchistycznych (nie)smaczków.
A oto mój pastisz tego sławetnego wiersza Tuwima:
Piśki, peowce, kukiziory,
Petruki, rydziuki i korwinmikkory,
Mohercie, lewicje i prawiczki,
Feministuśki i sodaliczki,
Gminni prorocy, miastowe gizdy ,
Śledziennikarze i żurnalglisty,
Wieczni wszechpolscy pozoranci -
Bodnijcie wy mnie wszyscy w kancik!!!
hej, hej, wąchajmy klej
Pojechałem, ale nie swoim materiałem.
UsuńA od siebie tak na gorąco:
W Stanach Zjednoczonych wygrała cholera
Dżuma przegrała. Co będzie teraz?
Czy nasze polskie duplomatołki
Będą na głowach nam ciosać kołki?
Co znowu wymyśli poseł szeregowy
Gdy coś mu strzeli do starczej głowy?
A jak się zachowa minister bezbronny
By pokój zamienić na czas niespokojny?
Co zrobi nasz geniusz, minister rozwoju
By Polskę wciągnąć do bagna i gnoju?
I jakie ma szanse minister Zero
By znowu nie przegrać z krajową "cholerą"?
Jak będzie kłamać minister Błaszczak
Gdy nieopatrznie rozewrze się paszcza?
Co inne pisowskie ministry zrobią
Najmędrsze półgłówki polskie się głowią
Czy PAD uwolnion z dybów wreszcie
Ustawy dla luda wyrychtuje
A potem wszystkich nędzne ch*je
Szparko w areszcie zapudłuje
To wszystko drobnostki nie warte uwagi
Gdy kiedyś ktoś krzyknie: Ten król jest nagi!
Gdy pani "Broszka" do domu wróci
Gdy nikt już nigdy Polaków nie skłóci
I wtedy przyszłość stanie przed nami
I Pisior żaden nas nie omami
"Szlachta" na konie swoje znów wsiędzie
Spojrzy do tyłu, i jakoś to będzie
... na lewo Tusk, na prawo PiS
A w dole g*wno płynie .
Tym razem jeszcze bardziej mię ukontentowałeś i rozbawiłeś, Imienniku Zacny!
UsuńOdbijam piłeczkę mym osobistym pastiszem songu G. Brassensa -"Le roi (król)":
Pół tony książek zżarłem jak mól,
Miłość, nadzieja, chandra i ból,
Znam to od dziecka: wiara i znój,
A ja na to taaaki...
Za smugą cienia czai się strach,
Piąć się i spadać, sukces i krach,
A przy goleniu w mordę se pluj,
Niech to wszystko strzeli...
Warto zabawić się aż po świt,
Sikor zastawić, powciskać kit,
A może chociaż w ostatni bój...
Po kielichu, no i...
Pokombinować można by cóś,
Szajs dla frajerów, a ty się rusz,
Bryka, muzyka, lansowy strój
I co z tego?! Damski...
Prawo, porządek, spokój i ład...
Czegóż, braciszku, jeszcze ci brak?!
Lecz nie poradzisz nic, bracie mój,
Gdy na tronie znów zasiądzie...
Tyle z mej strony o wartościach ch...
Chrześcijańskie wartości
UsuńWywołują mdłości
Wartości ch.... są bardziej bojowe
Lecz wszystko mija,
Gdy przy stole kompanija
Zagości
Czucie i wiara, szkiełko i oko,
UsuńKręgosłup moralny nieco skrzywiony,
Ponad poziomy szybuj wysoko,
Chociaż za nisko pobudki i skłony...
Na życia szarego peryferiach
Na pograniczu mgły i demencji
Znajdzie sie kościół obok austeria
I towarzystwo z szeptanych agencji.
piłka po Twojej stronie...
Czy to naprawdę wypada
UsuńBy maliniaka naszego
PAD-em czasem zwanego
Uwalniać z dybów małego?
Czy na, czy bez smyczy
Nie ma zbytniej różnicy
Wciąż będzie szkodził
Więc na jedno wychodzi
Już wysłałem do Ciebie, Piotrze, ponaglenie, lecz Ty jak zwykle nie zawiodłeś!
UsuńNależy Ci się ciastko:
(Zygmunt Krasiński - „Chcę, byś mymi szkłami... „) - pastisz
Szkła, com dał ci, załóż i patrzaj na ludzi,
Twarze, mordy, facjaty dojdą twego wzroku,
Wnet mój obraz cudnie chuć twoją przebudzi,
Ja będę w twej łożnicy, oni solą w oku.
pacisko
Nie tak dawno nad Indusem
OdpowiedzUsuńA raczej w okolicy
Po drugiej stronie
Afgańskiej granicy
W skalnej piwnicy
Siedzieli bojownicy
Ktoś obdarzył ich psikusem
Spadła na nich wielka bomba
Nieboszczyków hekatomba
Bomba zaś była niemała
"M.O.A.B." się nazywała
Miała miejsce inicjacja
Wielkiej bomby TRIALizacja
Pomogła zaś grawitacja
Takaż to realizacja
Dylematu rozwiązanie
Krótko opowiedziane
W formie mowy wiązanej
...
bulba :)...
*/erratacja:
Usuń/lub alternatywacja/
miast "inicjacja"
lepsza chyba "detonacja"
Ukłony głębokie, Piotrze! A co nato Zegarmistrz Światła?!
UsuńA kiedy właśnie przyjdzie po mnie
Młodszy chorąży dzielnicowy,
Z bransoletkami, z sianem w głowie,
To będę, jasny szlag, gotowy!
Zrobi ponurą, wredną minę,
Wystraszy pieska i rodzinę,
Każe wypełnić jakieś druki
I załaduje mnie do suki!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńCoś się dzieje z tym blogiem, nie można wejść, ani poprawić literówek. Chyba za dużo specsłużb czyta. W każdym razie miało być tak:
UsuńGdy przyjdą do ciebie nocą
I kajdankami w drzwi załomocą
Nie pytaj ich po co
Tylko stań u drzwi z widelcem w ręku
I nie czując lęku
A patrząc z oddali
Naucz ich jak nasi przodkowie
Widelcem władali.
Tego się zrobić po prostu nie da
UsuńBy w komentarzach puszczonych grzebać
Literówek poprawiać
Uzupełnienia wstawiać
Tego nie zrobi nawet Gospodarz
Własnego bloga
Można tylko skasować
I apjat' łansmor komentować
Ślad jednak pozostanie jakiś
Usunąć Gospodarz potrafi
Tak ten system działa
Ot, i historyja cała
@Andrzej Rawicz
UsuńPora, powracać, pora,
Ryjem przeorać przez glebę,
Bo krajowi potrzeba doktora,
Choć ręce i nogi lewe.
Zaprzężmy w piastowy pług
Te konie pędzone przy trąbach,
Brzozy cień wszędzie i tak wokrug,
Pany i zmiany, i bomba!
(Władysław Broniewski - "Do domu"; parodia)
http://literatura.wywrota.pl/wiersz-klasyka/40774-wladyslaw-broniewski-do-domu.html
@PKanalia
UsuńRekin raz pożarł Angola,
Bo jemu don't make it
Tak z nożem na ryby!
Raz Ola szła do przedszkola,
A chciałaby z Jarkiem na lwy by...
Szklarzowi niechętnie wciskać kit (ankcent na "kit", he, he!)
Klaterka grzebanie nie minie,
Głos słyszy i w nockę i weświt (pisownia neologiczna i świadoma, he, he):
Ach, pogrzeb, ach, POGRZEB W SZCZECINIE!
W Szczecinie grzebał, ale nie wiedział, że
UsuńGrzebiąc dłużej wygrzebie przedział
A w tym przedziale niby w kanale
UsuńWygrzebał Miśka i karakale...
Potem połynął szparko w kanale
UsuńLecz nagle: Pierdut! Coś jakby bomba
Na szczęście to tylko powietrzna trąba
Bomba i trąba,
UsuńSzparko trza rąbać,
By hetakomba
Była dla głąba!
Morał z tego wynika taki
UsuńZamiast w szczecinę
zagrzebać się w kłaki
I morał wtóry, jeśli pozwolisz,
UsuńZanim coś spieprzysz, trza popie*dolić!
Morał końcowy bez pozwolenia:
UsuńIle w poście pieprzenia tyle pie*dolenia.
Stąd morałów nam nie trza
Tu nie dulszczyzna
Kto zna wszystkich Gości
ten wartko to przyzna
Z chmurki potakuje i także to przyzna,
UsuńWielki po9lski męczennik, pan Dulski Felicjan!
Marał nad morały:
Usuńniezłe tu specjały.
Częstuj się Jejmości,
UsuńBo to dla mych gości!
Każdy bierze co swoje
UsuńKiej gościnne podwoje
Podwoje rozwarte na oścież,
UsuńWięc gośćcie się, gośćcie, Goście
Ale pojedynek! Panowie, podziwiam:))
OdpowiedzUsuńczy na pewno pojedynek?... toć nawet nie są to przekomarzanki, lecz twórcza współpraca... pojedynek oznacza co najmniej antagonizm, tu raczej tego nie widać... bardziej to przypomina wspólny bieg po /ewentualnie na/ zdrowie... swoje i współbiegaczy... a może dołączysz?...
Usuń...
"Celem naszego konwoju jest być nieustannie w ruchu"...
/zagadka boczna: z jakiego filmu to cytat?/...
pozdrawiać :)...
@Bet
UsuńMianuję Cię naszą sekundantką, Bet
buzineczki
@Pkanalia
UsuńA co się stanie, Piotrze, gdy wilk syty poje dynek?!
Co to jest "dynka" jeszcze nie wiem, ale przecież "Wszystko jest poezja..."!
Dynka to je
UsuńTakie coś, co boli
Gdy się nie poje
Tylko ubzdryngoli
Dynka to chyba taka dziewczynka,
UsuńTylko nań spojrzysz i już boli... rynka!
Przeczytałam ten post od dechy do dechy - jestem zachwycona!
OdpowiedzUsuńA później poczytałam sobie potyczki słowne w komentarzykach i jeszcze bardziej jestem zachwycona!!
Tak umieć zamieniać słowa w diamenty, też bym chciała... uuuu! Ale nie dla psa kiełbasa :)
A już o rodzinnym śniadaniu nie wspomnę, jestem po trzykroć zachwycona!!!
a ten tekst "Fasolka powiedzmy, no, po bretońsku
Befsztyk tatarski tak nieco po końsku,
I w majonezie śledź po [...]" sobie zachowałam, bo na pewno mi się przyda!
Serdeczności.
P.S.
A jak te jajca byś zrobił, ciekawa jestem Twojej opinii.
Wpierw pomidorki sparzę wrzątkiem,
UsuńDodam cebulki pokrojonej
I anchois, z tak dobrym początkiem
Na wszechślinotok i oskomę!
Listki bazylii, pieprz ze młynka,
Ciut majonezu, soli z oka...
Lubią to chłopczyk i dziewczynka
Jak Polska długa i szeroka!
I żaden z tego nie utyje...
A jajca?! Chyba je... umyję!!!
Polecam! Smaczneeego, JaGo!
hahaha... super! To też zabieram!
UsuńJesteś super!!
Duuuża buźka :)
Aha, jeszcze mam pytanko, czy będę miała Twoje pozwoleństwo o Ciebie na zamieszczenie tej poezji na blogu, u siebie?
Usuńo Ciebie, wymaż........
UsuńTen mój figlik, JaGo, już po wielekroć przytaczałem, jednakże nie mogę się powstrzymać:
UsuńTo ciasto, to rzecz niezrównana,
Nad ptysiem, mazurkiem, racuchem.
Najsamprzód bierzemy banana,
I skórkę ściągamy... wiadomym ruchem...
@JaGa
UsuńPozwoleństwo masz, JaGo, definitywne i bezterminowe na przytaczanie mych tekstów!
Na szczęście, na to przytaczanie nie potrzeba ani tanków, ani siły galerniczych mięśni!
Make love not war!
JaGa z Klaterkiem pichcili zupkę
UsuńLecz Klater nie zdzierżył i zajrzał w ....
Pozdrówka dla Was oboje
Co upichcili, to upichcili,
UsuńNieco się jednak przy tym spocili!
Zakładałem, że ktoś się obrazi, więc ciąg dalszy miał być taki:
Usuń... zajrzał w lupkę
I wnet mu włos się na głowie zjeżył
Potem zamknął się na wieży (to po Fredrę)
Długo myślał wreszcie orzekł
JaGo: Choć mamy różne smaki
To w zupie pływają p*cznyje kłaki
A tego ma dusza znieść nie może
Więc przespać się musim, może pomoże!
Pichcą więc pichcą aż do rana
Nie bacząc na to, że zupka przegotowana.
Pichcą i pichcą,
UsuńCzy chcą, czy ni chcą,
A te durne kłaki,
To Pan Patryk Jaki!!!
Patryk jaki wprawdzie ma kłaki
UsuńAle pod nimi szarego niewiele
Dlatego głupoty wciąż miele, i miele
Wołem nie będzie, pozostanie więc ciele
Los taki
Co tam kłaki, ja do zupy zawsze kładę buraki.
UsuńWszak burak dobrze wie, jak takiego kłaka pozbyć się.
Ha... i mi się troszku złożyło! Od czasu do czasu coś tam w głowie zaświta, a nawet potrafi rym jaki zastukać. I wtedy, i wtedy ja cieszę się jak dziecię, któremu pieluchę zmieniono.
Serdeczności dla obu panów.
Klaterku, jakże bym ja chciała mieć takiego "figlika". Hmm... chyba na naukę muszę do Ciebie iść. Wtedy na pewno oboje, to coś wypocimy. Mam na myśli "figlika"
UsuńAndrzej Rawicz
Usuń"JaGa z Klaterkiem pichcili zupkę
Lecz Klater nie zdzierżył i zajrzał w ...."
A my z Klaterkiem wody w usta nabieramy i nikomu się nie spowiadamy :) Nawet księdzu w konfesjonale, też tego nie wydamy... o!
Serdeczności.
@Andrzej Rawicz
UsuńGłowa do serca rzadko przemawia,
A dusza z ciałem też gada niewiele.
Bliżej do orła nam czy do pawia,
Gdy w zdrowym ciele zdrowe cielę?!
@JaGa
UsuńAch, wyszłam za mąż i zaraz wracam,
Ktoś wyszedł z siebie i stanął obok,
Wyszedłeś na swoje, a to się opłaca,
A wyjść na ludzi, to praca nad sobą.
Dobrze mieć i to się przyjmie
Takie wyjście awaryjne,
Ze względów chyba oczywistych
Przy Biurze Wycieczek Osobistych!
a tu bonus już tylko dla nas, JaGo:
Drzewiej cuda się zdarzały,
Cud nad Wisłą, "Cud mniemany"
Ot, kobieta - cudem boskim,
Gdy w niej diabeł łoże mości!
Co do krzyku, wolę, rano,
Gdy ta dama jęczy... piano!
W zasadzie to nie wiem co się wyprawia
UsuńGdy robię orła i puszczam pawia
@Andrzej Rawicz
UsuńPrzypadłość Twoja wciąż będzie rosła,
Na widok w tv któregoś p... osła!
Wspaniale, wspaniale! Dziękuję wszystkim za tak wspaniałą ucztę,szczególnie gospodarzowi, który zaczął tę ucztę i wszystkich nas bawił.
UsuńPoseł, czy osioł to bez znaczenia
UsuńGdy wszystko wokół łacno się zmienia
Dlatego nie będę aż tak uparty
By prozę życia pomieniać na żarty
Swojego jęzora więc szybko chowam
Aby nie mówił "... co pomyśli głowa"
PS. Pozdrawiam wszystkich komentujących i czytających.
@Andrzej Rawicz
UsuńPoetę wena unosi
Nad żywot jego mizerny,
Tak jak wiara góry przenosi
Na grzbietach wiernych.
Nosi, nie nosi, lecz czasem ponosi
UsuńCzy to jest wena, dżuma, czy cholera
Nie bedę się spierał
A spieraj się, spieraj tu Mości Andrzeju,
UsuńNa hańbę kaczej zupy ku naprawie dziejów!
Ups... Zrobiło się tak gęsto-poetycko, że kudy mnie, profanowi...
OdpowiedzUsuńMeine Frau Be,
UsuńMódl się, pracuj i tyj,
A kiedy trzeba, to go on
Z tym, komu bije w dzwon!
buźki
Fantazja to rzecz niebywała,
OdpowiedzUsuńNa chmurkach rodzi się kabała.
Ożyli twórcy i ich dzieła,
Skąd ta historia tu się wzięła?
To pomysł był autora bloga
Bo ze mnie jest stołowa noga.
I czytać mogę wszystkie dzieła,
Lecz do tworzenia się... nie wzięłam ;)
Serdeczności ślę :)
Ach Ty Ariadno, cna Ariadno,
UsuńZ Tobą bym poszedł nawet na dno!
Warto Ci było się potrudzić,
Bo wiersz jak wódka - jest dla ludzi!
pozdrawiam i zapraszam na zaś
Jak to dobrze, że wpadłem, bo wiele bym stracił nie wpadając na tak osobliwe spotkanie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Autorowi i Komentatorom za prawdziwą ucztę
Choć dla nas już po dzwonku,
UsuńWychylmy po kielonku,
Chociaż pustawy trzos,
Takiż tatulów los!
kłaniam się, pozdrawiam i niezmiennie zapraszam
Do ostatniego dzwonka jeszcze daleko, o!
UsuńW takim razie, Ello, podrapię się po przerwie!
UsuńPojedynek na pióra doskonały, ponieważ zaraża, dopinguje.
OdpowiedzUsuń(...)"gdzie się odkręca Kurek Piwowaru
i gdzie Śpiewakom po Piętak się depta
bo Przyboś zawdy lżej wieść w bory
a.r.em pijane Miłosze, Peiperu
z Brzękowiem Katod z szumem Żarnowerów
Bloki w Zwrotnice Śruby w Semafory"(...)
Jako że bozia talentu nie dała, posiłkuję się B. Drozdowskim.
Jak dobrze, że jest taki blog, którego wyjątkowy Gospodarz skupia świetnych Komentatorów, więc duchowe śniadanie zapewnione. Przy okazji inspiruje i budzi literacką świadomość. Nic tylko się zarazić chociaż fantazją.
Zasyłam serdeczności
Dżdżystym świtem bladym, lichy z niewyspania,
UsuńNajdę Cię, Asieńko, ot, tak, bez pukania.
Zewrzyjmy się miłośnie dla Lepszego Jutra,
Choć ja będę Infra, a Ty nadal Ultra!
Niesiony owym nienabanalnym wątkiem erotycznym tulę Cię czule...
Z pisaniem- nie podołam!
OdpowiedzUsuńAle poczytać- owszem, owszem! Zachęcać nie trzeba! ;))
Ściskam, całuję, pozdrawiam i zapraszam na zaś, BBM!
UsuńNotka - buzi dać !. Zdjęcie rodzinne mnie rozwaliło. Dotychczas myslałem, że ino my momy taki bajzel na stole - tera jest nos dwóch hehehe.
OdpowiedzUsuńFajnie, żeś sam, Pyjter, wloz,
UsuńKichnół, dychnół i doł głos.
Czekoł jo wdycki na Cia,
We atlyjtce i w laciach!
p.s jakoś tu Leszek nie zagląda,
może tam, w Hanzie, robi za Bonda?!
Elegancki wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Rodzina to rzecz ważna, nawet mała, ale jest. Jak zabraknie kiedyś najbliższych i człowiek sam na świecie zostanie to przynajmniej będzie miał co wspominać. U mnie rodzina najbliższa nie liczy nawet 10 osób, tak się poukładały różne dziejowe wątki. Z dalszą bym doszedł może do 30 osób, ale i to ciężko.
OdpowiedzUsuńCóż z tą ustawą jak z kijem, ma dwa końce, z jednej strony ochrona wytworów ludzkiego umysłu (jak to ładnie ujęto) jest niesłychanie ważna, z drugiej istnieje przecież ograniczona liczba słów, pomysłów itp. Czasem trzeba sięgnąć po czyjś tekst, by się zainspirować, coś przerobić by na czasie brzmiało wszystko itp. itd. A wtedy łatwo można wpaść w szpony pierwszego końca ww. kijka. :)
Zacny wybór autorów i ich tekstów. :)
Pozdrawiam Andrzeju.
Odpowiem Ci, Piotrze, szmoncesowo, po żydowsku:
Usuń- A od czego ja jestem polonista, literat i wariat?!!!
Rodzinka, niestety, też mi się kruszy (niedawno zmarł nagle mój młodszy brat).
Do reszty Komentariatu:
Druga część komentarza Piotra dotyczy mej notki pod Jego postem blogowym i tamże Was kieruję.
pozdrówka
Przede wszystkim pozdrawiam Twoją Żonę - moją imienniczkę.:-)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi to tekst i komentarze - toż to uczta intelektualna.
Wyrazy uznania.
:-)
Jadwiga S. odwzajemnia Twoje pozdrowienia i życzy Wszystkiego Najwspanielszego!
UsuńA co do tekstu i komentarzy - tak właśnie pęka baniak z poezją.
Może też spróbujesz?! To naprawdę proste, jeśli od serca!
Tymczasem dedykuję Ci aforyzm genialnego polskiego matematyka i filozofa Hugo Dyonizego Steinhausa (bez złośliwości, of course!):
"Warszawiacy nie wierzą w nic, co wymyśli prowincja – są ateistami, bo nie spotkali Boga na Marszałkowskiej.".
i następny:
"Kiedy nareszcie udało się mężczyznom przekonać kobiety, że miłość jest grzechem, poszły jedne do klasztoru, inne na ulicę".
wreszcie na dobicie:
"Kobieta nienasycona – stokrotka.".
ściskam całuję i na zaś niezmiennie zapraszam
A dlaczego stokrotka a nie Stokrotka?
UsuńPan Profesor, dwojga imion, Steinhaus, nie znał Cię, Stokrotko, osobiście.
UsuńJedno Ci jednak przyznam, że powyższą notką doskonale zadbałaś o swój PR!
W takim towarzystwie, to śniadanie musiało być pyszne chociażby z tego powodu...
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis ...
Pozdrawiam :-)
Cieszę się, że znów tu zaglądasz, Krystyno. A śniadanie w tak zacnym towarzystwie na jednym poranku się nie skończy!
OdpowiedzUsuńuściski
Nie potrafię rymować, tyle razy czytała mi to mama że w końcu nauczyłam się na pamięć. Później w ucho mi wpadła Pani Twardowska . Przy śniadaniu na czytaniu :)
OdpowiedzUsuńNajsamprzód dziękuję Ci najserdeczniej, Jago A, że odwiedziłaś starego cynika i prześmiewcę. Wśród tutejszych wiernych Komentatorów znajdziesz również zacną swą Imienniczkę, być może, że się nawet polubicie.
OdpowiedzUsuńZ wdzięczności dedykuję Ci jeden z mych epigramatów:
"Najpiękniej tam, gdzie nas nie ma, niestety,
Powiedział talent do estety.".
pozdrawiam i bezterminowo zapraszam
Obiecuję zaglądać do Ciebie chociaż za grosz talentu u mnie do rymowania (rym będzie jak wody przybędzie) Jaga imienniczka ? Podczytuję jej blog - ma mnóstwo przepisów i porad - trochę inaczej niż u mnie
UsuńBędziesz, Jago A, gościem miłym i oczekiwanym!
UsuńKapitalny post, gratuluję :) Świetne potyczki na komentarze. Dosmacza go widok Twojej rodzinki, a piesia nie dostrzegłam, mimo kliknięcia. Chyba, że to maleństwo czarne....
OdpowiedzUsuńSerdeczności Klaterku ślę :))
Tola cała w czerni maskującej, ale głos daje donośny!
UsuńA może, An - Ulo, wysmażysz jakiś wierszyk?!
uściski jak pociski
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńŁał, jakie wspaniałe Śniadanie Mistrzów. Uczta wprost. Uczta!
Pozdrawiam serdecznie.
Łacnego apetytu życzę! A może coś rymniesz?! Próbowałaś przecie i wychodziło Ci niezgorzej!
Usuńcałuski
Z ostatniej chwili:
UsuńSiostrzyczki w zakonach mogą nieco przeginać,
Bo dzisiaj Światowy Dzień Pingwina!
To przykro mi z tego powodu. Tak to ktoś wymyślił, że trzeba się w życiu namęczyć nie raz z odejściem ważnych dla nas osób.
OdpowiedzUsuńW sumie racja. Bo kto jak kto ale Ty Andrzeju potrafisz przyszykować mini dziełko jakim jest wpis na blogu, który bawiąc uczy, ucząc bawi itd. itp.
Pozdrawiam!
Sprecyzuj mi, proszę, Piotrze, pierwszą część Twego komentarza. Czy chodzi o mój nnajnowszy post na fejsie?
UsuńCo do drugiego akapitu - noblesse oblige!
serdeczności
Klaterku, na gąski skrzydełkach przybyłam i ...się zachwyciłam ;-) Jak miło, że o mnie pamiętałeś. Buziole i wracam do pracy , ech ;-(
OdpowiedzUsuńJakże mógłbym o Tobie, My Sweet'n'Heaven Blue, zapomnieć! Pomysł na ten post wpadł mi nagle do łba i niespodziewałem się aż takich ilości komentarzy, gdzie zresztą podjęto zaproponowaną przeze mnie zabawę!
Usuńcałuję i zapraszam na zaś
Już byłam u Ciebie i coś ukradkiem skubnęłam.
OdpowiedzUsuńTo wielkie szczęście być zaproszonym na śniadaniu w takim świetnym towarzystwie.
Andrzejku, jesteś bezkonkurencyjny. U Ciebie zawsze są świetne posty.
Całuję i pozdrawiam:)
Dobrze nie mam pod ręką zabytkowego syfonu, bo sodówka mogłaby u mnie wywołać wiadomy udar!
UsuńZ blaku laku niech będzie kubek ciepłego mleka.
ściskam Cię i bezterminowo zapraszam
fantastyczne, ot co, bo cóż ja nie-rymu-jący żuczek więcej mogę klepnąć. wesołego po świętach!
OdpowiedzUsuńNajserdeczniej, Rybeńko, dziękuję za odwiedziny. Jak nietrudno zauważyć, dzięki Mym Najwspanialszym Komentatorom, odchodzi tu zabawa jak nigdy!
Usuńpozdrawiam i zapraszam
Takich szwagrów Jerzy Urban w "Jajakobyły" nazywał suchymi szwagrami.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Suchy szwagier, Anno, brzmi nieźle. W upominku dla Ciebie improwizowana fraszka:
OdpowiedzUsuńZawitał szwagier do szwagra
- Słyszałem, że szwagier mnie nagrał,
Na cóż Ci, szwagrze, ta draka?!
- Zapytaj tow. Błaszczaka!
serdeczności
ależ piękna opowieść! jesteś genialny Klaterku!! :) za zdjęcie rodzinne dziękuję, miło poznać Twoich bliskich :) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńCieszę niezmiernie, że Cię tu, Elu, zawiało! Zapraszam, ofkors egzakli, na juzaś i częściej!
Usuńściskam, całuję
Najserdeczniej dziękuję wszystkim Wspaniałym Komentatorom, którzy podjęli moją zabawę i ożywili ten post!
UsuńOby tak często!!!
pozdróweczka
ZABIJ MNIE KLATERKU ZA TO, ŻE MNIE TU NIE BYŁO !!!!
OdpowiedzUsuńinaczej zabiję się sama albo zeżrem pół tony chałwy z tej rozpaczy
buuuuuuuuuu ... ale mnie fajne ominęło :(((((
Najważniejsze, Haniu, że tu wreszcie zajrzałaś, bo, słowami poety, tęskniłem po Tobie!
UsuńW następnym mym poście zapewne rzuca się w oczy, ze nadal się rozwijam niczym rozmaryn lub... srajtaśma!
Nic straconego...
ściskam z zapałem