W zasadzie nie lubię poniedziałku... Ten Lany jednak bardzo owszem1 Dlaczego?! Choćby ze względu na cudowne wszpomnienia z magicznego dzieciństwa.
Współcześnie ta tradycja wielkanocna
ma, niestety, charakter niszowy. Zauważyłem jednak na ulicy i w mediach
kilka dyngusowych typów:
tradycyjny, ludowy
narodowo - sportowy
egzotyczny
z niebanalnym wątkiem erotycznym
new age style
Jaki mnie osobiście typ najbardziej odpowiada?! Łoj, łoj, chyba mnie już za dobrze znacie!!!
Jakby na to nie patrzeć - TRZA TO OBLAĆ!
Witaj!
OdpowiedzUsuńOdzywam się po mojej dłuższej przerwie.
Lata dzieciństwa- cudowny beztroski czas, wspominam z łezką. I święta i lany poniedziałek i ludzi z tamtych lat...
Pozdrawiam pięknie i życzę udanych kolejnych dni:)
Jakże przemiło Cie tu, Morgano, światecznie przytulić!
UsuńBądź dobra dla Klaterka na wiosnę!
Oczywiście:)
UsuńJeżeli, Morgano, usłyszałaś odległy huk, to właśnie wielki kamień spadł mi z serca!
UsuńCzyżbyś łoił już jako dziecko? ;)
OdpowiedzUsuńA z oblewaniem byłbym ostrożny - jutro czekają obowiązki, wynikające ze stosunków pracy. Innymi słowy, do samego wieczora nie będzie czasu wypić nic na kaca.
Z tym łojeniem, Nitagerze, nie było az tak tragicznie. W końcoqwych latach podstawówki aż do matury byłem czynnym sportowcem (lekkoatletyka; biegi krótkie). Wszelkie zatem używki odpadały.
UsuńDopiero na studiach ochoczo odrabiałem te stracone lata!
hey
Dzisiejszy śmigus-dyngus ma niewiele wspólnego z pierwotnymi tradycjami. Jednak miło jest być troszkę pokropionym.
OdpowiedzUsuńAndrzejku, życzę miłego tygodnia:)
Doprawdy, Łucjo - Mario, gnałbym na skrzydłach, aby Cię pokropić!
Usuńcałuski
Oj tradycja chyba zanika, bo i za zimno na oblewanie...
OdpowiedzUsuńW każdym razie wolałam zawsze wodą niż perfumą :-)
W mych szczenięcych latach, jotko, były to obowiązkowo perfumy ruskie! Fuj!
Usuńbuziule
A woda lała się strumykiem po schodach. Nie było barier, nie było granic... Na zegrodzie u starki z sikawkami i wiaderkami syncy na dzieuchy i na zwyrtkę... ech...Trza to oblać, koniecznie:)
OdpowiedzUsuńWirtualnie wznoszę ten kobuszek do Ciebie, ku zdrowotności, Jaskółeczko!
Usuńbuźki
Olać to oblewanie - za zimno było ;)
OdpowiedzUsuńMechanik do blondynki na stacji benzynowej:
Usuń- To olej, proszę pani...
- O.K. O L E J Ę !!!
Przemiło, Ariadno, że tu zabłądziłaś! Zapraszam na zaś!
serdeczności
A toż to trzeba wiedzieć kiedy, z kim, gdzie i czym się oblewać!
OdpowiedzUsuńArt-Klaterze, do Tego Jednego, ulubionego, dodaję Ci Tych Dwóch [masz razem Tych Trzech a wszyscy Oni są dla mnie JEDNOŚCIĄ! Taka mistyka]:
Ostro urżnęliśmy się czystą
Władek i ja.
Władek jest twardym komunistą,
Gdy w czubie ma.
Jak piłki, tak przy głowie głowa,
Pijane w pień,
Po białych płotach Czerniakowa
Hula mój cień.
Zabiega naprzód, plackiem leży,
Usłużny tchórz...
I nagle - za mną; zęby szczerzy,
A w ręku nóż.
Księżulo z nieba - zezowate
Spojrzenia śle.
Więc może optyka? gra świateł?
A może nie.
Może nie księżyc? Może rybak
Z gwiaździstych stron?
A Władzio mi o kolektywach!
A won!!
Że industrializacja? Racja.
Pożytek z niej.
Indus - rozumiem. Trializacja -
Już mniej.
Wyobraż sobie, Sir, że na bulwarze (tam już wolno!)nad Indusem spotkają się Braciszek Ildefons, Julo i Władziu. Trializacja totalna!
Usuńserdeczności
W 2013 roku zauważono w Drodze Mlecznej w konstelacji Orła mgławicę o nazwie G34.3. Składa się głównie z alkoholu etylowego. Ma średnicę ponad tysiąc razy większą niż Układ Słoneczny i alkoholu jest w niej tyle, że moglibyśmy go pić nawet tysiąc razy dłużej, niż wynosi przewidywany czas życia Wszechświata. Robi wrażenie? To jednak niejedyne źródło kosmicznych napojów wyskokowych. Otóż zbadano, że w składzie komety Lovejoy też jest alkohol etylowy, a do tego cukry proste.
OdpowiedzUsuń- Alkohol i alkoholizm uzyskują więc wymiar zgoła kosmiczny.
Zdrufffko!
Miast mego resposu, Bimbrusiu, najpiękniejszy cytat z "Mistrza i Małgorzaty" Miśka Bułhakowa:
Usuń– Это водка? – слабо спросила Маргарита. (…)
- Помилуйте, королева, – прохрипел он, – разве я позволил бы себе налить даме водки? Это чистый спирт!
Na zdarowie, towariszcz!
Mnie moje Szczerbate oblały porządnie, więc tradycji stało się zadość.
OdpowiedzUsuńPozdrówki Klaterku.
:-)
Kochana Babcie na pewno sobie na to zasłużyła!
Usuńbuziulki
pardon, lapsus; powinno być: "...Babcia..."
UsuńWprawdzie pogoda sama zapewniła lanie wody, ale lania nigdy za dużo. Dawniej oblewanie kobiet wodą miało zapewnić oczyszczenie z chorób i szybkie zamążpójście, więc było pożądane, przy czym dyngus oznaczał polewanie, a śmigus chłostanie gałązkami. Może wróćmy do zapomnianego śmigusa, bo chłostać byłoby za co i byłoby kogo, najlepiej publicznie.
OdpowiedzUsuńTak! Tak! Jestem za śmigusem. :)
Usuń@Ultra
UsuńChłostanie gałązkami tolerowałbym w saunie. Jednakże chłosta publiczna byłaby dla mnie zbyt spektakularna. Choć przyznaję, że przydałaby się!
ściskam
@aElla
UsuńTrafiony, zatopiony!
buziulki
To oblewamy! A co tam!
OdpowiedzUsuńCzas to pieniądz, a pieniądz to wódka, więc pijmy wódkę, bo szkoda czasu! (anonimowe z sieci)!
UsuńDobrze, DD, że czasem tu wpadasz!
całuski
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńPrzypomniało i się takie powiedzonoko: "jak masz cug, a nie masz ciągu, polej czystej z wodociągu."
Pozdrawiam serdecznie.
Na tym polega problem z piciem. Gdy wydarzy się coś złego, pijesz, żeby zapomnieć. Kiedy zdarzy się coś dobrego, pijesz, żeby to uczcić. A jeśli nie wydarzy się nic szczególnego, pijesz po to, żeby coś się działo. - Charles Bukowski (http://www.spidersweb.pl/rozrywka/2014/03/09/charles-bukowski-zycie-i-tworczosc/).
Usuńtulę czule
No, to chlup...
OdpowiedzUsuńBimber mego szwagra
Usuńlepszy jest niż Viagra!
(anonimowe z sieci)
Nie sądzisz, Bet, że należałoby w tym biednym kraju ustanowić Dzień Szwagra?!!!
buzineczki
Przychylam się ku wątkom erotycznym. Chlup!
OdpowiedzUsuńOch, Frau Be! Robi się miękko pod paskiem...
Usuńuściski
jest taka odmiana Prawa Murphy'go:
OdpowiedzUsuń"Możesz olać Lany Poniedziałek, ale to nie znaczy, że Lany Poniedziałek oleje ciebie"...
tą odmianę Murphy sformułował, gdy pies sąsiada we wtorek nasikał mu na nogawkę...
bulba :)...
Leje deszczyk, leje
OdpowiedzUsuńNa Murphy'ego fleję.
Marzy mu się buy'n'touch,
Qrva jego match!
paciula
Tradycja zanika, to fakt. Ale duch nie marnieje. Kilka lat temu na YT "chodziło" nagranie pogotowia zbierającego z chodnika pijanego faceta, który zabił się wypadając z okna. To był lany poniedziałek, a pechowiec stanął w oknie chcąc nasikać na głowy sąsiadom wyglądającym niżej przez okno. Ot. fantazja ułańska, kto mieczem wojuje ten od pochwy ginie. ☺
OdpowiedzUsuńPrzebywałem lata temu na jakimś kulturlnym spędzie studenckim w podlaskim Tykocinie.
OdpowiedzUsuńMiałem ten sam niecny zamiar, co wzmiankowany przez Ciebie nieszczęśnik. Szeroko otwarłem na oścież wielkie okno balkonowe, tyle, że balkon... za*ebali!
Mogło skończyć się podobnie!
salut młodzieńczy poświątecz, Imienniku Zacny
A tu nie ma lanego poniedziałku - nie znają
OdpowiedzUsuńwięc tylko mi wspomnienia pozostają;)
Andrzeju, wszystkie opcje są fajne, ale bezdomny bije wszystkich;)
A cóż te Angole mogą znać?! Nigdy do porządnej szkoły nie chodzili!
UsuńOn (ten bezdomny) w realu, na szczęście, bije tylko niektórych...
buziulki