Rafael Santi - Parnas
W
tę najmilszą dla mnie godzinę przedwieczorną, gdy rozkoszowałem
się lekturą rubasznych acz finezyjnych ballad François de
Montcorbier – Villon'a, popijając pinot noir demi sec, bez żadnego
stuk – puk, rozwarły się drzwi na oścież i...
Wpadła do mnie niespodzianie, po dłuższej nieobecności w mych, nierzadko ubogich duchem, progach.
Od razu poczuła się jak u siebie, tak jakby tylko na chwilę zeszła do sklepiku, po chleb, mleko czy naszą ulubioną gazetę.
Prześliczna, wytworna i eteryczna:
Mademoiselle Veine,
Wpadła do mnie niespodzianie, po dłuższej nieobecności w mych, nierzadko ubogich duchem, progach.
Od razu poczuła się jak u siebie, tak jakby tylko na chwilę zeszła do sklepiku, po chleb, mleko czy naszą ulubioną gazetę.
Prześliczna, wytworna i eteryczna:
Mademoiselle Veine,
la Princesse de L’ÉBLOUISSEMENT
(panienka
Wena, księżniczka olśnień)Przegadaliśmy ze sobą cały długi dzień i niezmiennie za krótką noc, tak, jak to zwykły czynić dwie bratnie dusze, zadurzone w sobie nałogowo, notorycznie i bezprzykładnie.
Na jej cudownym obliczu przemykały niczym spłoszone sarny, blaski i cienie. Smutek, zaduma, błyski kokieterii, woalki melancholii, oraz refleksy ukojenia, od przyzwalającego uśmiechu do ekstazy zasłużonego spełnienia...
Rankiem spojrzała na mnie , spod swych cudownych rzęs, niezwykle poważnie i oświadczyła:
- Jestem przy nadziei...
Jeszcze
w starym roku odgrażałem się, ż nadaję memu blogowi bardziej
konkretny profil. Cóż, słowo się rzekło.
Żaden
nadawca artystycznego przekazu nie może istnieć bez odbiorcy.
Wy właśnie, Moi Czytelnicy i Komentatorzy jako Odbiorcy będziecie w każdym moim przekazie dominantą, bo przecie pomnażacie byty mego dzieła, a praktycznie oznacza to, że to dzieło czyli wiersz, w sensie, rzecz jasna, duchowym, a nie prawnym, powoli, konsekwentnie i nieuchronnie przestanie być moją wyłączną własnością.
Wy właśnie, Moi Czytelnicy i Komentatorzy jako Odbiorcy będziecie w każdym moim przekazie dominantą, bo przecie pomnażacie byty mego dzieła, a praktycznie oznacza to, że to dzieło czyli wiersz, w sensie, rzecz jasna, duchowym, a nie prawnym, powoli, konsekwentnie i nieuchronnie przestanie być moją wyłączną własnością.
Maszyny
proste, w tym, na przykład pług, wynaleziono po to, aby zaspokoić
głód chleba. Tkwiąca zaś w nas, od chwili naszych narodzin,
poezja, potrafi zaspokoić głód miłości i piękna.
Na
koniec wysnuję taki osobisty wniosek, że dzięki swym czytelnikom,
poeta może czuć się jak obdarowane dziecko. Nigdy ponoć nie jest
za późno na szczęśliwe dzieciństwo:
Malutki, lichy...
Gdzie mi do Schwartzeneggera,
Ach, szkoda słów?!
Bo ta jędza – nędza mnie rozbiera
Tak od stóp do głów...
W ręku same kwity, żaden fach,
Ekonomiczny łeb i małolitrażowy bak!
Szkoda czasu i uwagi,
Słony miód i słodkie maggi,
Nie do końca nawet gach!
Malutki, lichy i cieniutki,
Powolutki, no i krótki,
Tam, gdzie inni..., ach!
Ni do tańca taki, ni do wódki,
Na co ci to, takie ni to
Siak czy psiak?!
Czarną mi polewkę dają, co ja gadam?!
Przyjdzie na to czas i pewnie przyjdzie rada,
Kiedy wyjdę już na człeka,
Ty poczekaj, nie uciekaj,
Ja na razie – pas i spadam, pa!!!
Gdzie mi do Schwartzeneggera,
Ach, szkoda słów?!
Bo ta jędza – nędza mnie rozbiera
Tak od stóp do głów...
W ręku same kwity, żaden fach,
Ekonomiczny łeb i małolitrażowy bak!
Szkoda czasu i uwagi,
Słony miód i słodkie maggi,
Nie do końca nawet gach!
Malutki, lichy i cieniutki,
Powolutki, no i krótki,
Tam, gdzie inni..., ach!
Ni do tańca taki, ni do wódki,
Na co ci to, takie ni to
Siak czy psiak?!
Czarną mi polewkę dają, co ja gadam?!
Przyjdzie na to czas i pewnie przyjdzie rada,
Kiedy wyjdę już na człeka,
Ty poczekaj, nie uciekaj,
Ja na razie – pas i spadam, pa!!!
Rasowy
poeta jest nadwrażliwcem. Z rzeczy banalnych potrafi zrobić
prawdziwy klejnot, a szarość życia, niemal bezwiednie, ubarwi
siedmiobarwną tęczą.
W moim pojęciu ta właśnie tęcza stanowi
symbole nadziei i niepowtarzalnego piękna, tej specyficznej urody
ulotnych i niepowtarzalnych chwil, które, niestety nie mogą trwać
wiecznie. Mogą jedynie odradzać się w nowych postaciach, równie
pięknych i ulotnych.
Zaczynasz wielki wzlot:)Na razie bardzo skromnie:) A przecież bywałeś "obszerniejszy", odważniejszy...
OdpowiedzUsuńProblem z ta weną? Fajny ten "ojciec", mądry, życiowy.
Cmok Klaterku, czekam na więcej:)
PS. ostatni "Klik" się nie otwiera:(
Dopiero startuję, Jaskółeczko! W następnym poście zamieszczę moje wiersze, napisane podczas srogiej zimy stanu wojennego (1982), a kolejnych teksty z lat 200o - 2015. Częściej też będę udostępniał blog gościom.
UsuńPostaram się publikować nie rzadziej niż raz w tygodniu.
buziule
Masz szczęście Andrzeju. Do mnie ta pani też podobno kiedyś przyszła, ale byłem w objęciach Bachusa. Nie czekała ...
OdpowiedzUsuńMselle V. też lubi sobie łyknąć, Andrzeju! Przynajmniej ta moja!
Usuńhey
Witam Andrzeju w Nowym Roku 2016, wiem,że pięknie piszesz ,będę tutaj u Ciebie gościł ,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię, Bolesławie, serdecznie i bezterminowo!
Usuńhey
Mam Cię w moich "Favorytach". Już mi nie uciekniesz....:-)
OdpowiedzUsuńCo mi zrobisz jak mnie złapiesz?!!!
OdpowiedzUsuńbuziulki
No, taki: "malutki, lichy i cieniutki", to się tylko do przytulenia nadaje :-)
UsuńObiecanki cacanki...
Usuń:-)))))
Usuń:);):D
Usuńpług nie jest maszyną prostą, tylko złożoną i krzywą... składa się z dwóch równi pochyłych złożonych do kupy /czyli klina/ artystycznie skrzywionych, do tego dochodzi dźwignia u góry... nie wspomnę już o module napędowym, typu traktor, koń, wół lub Tomuś Czereśniak /sam operator pługa już się doń nie zalicza/...
OdpowiedzUsuńbulba :)...
Pług niezmiennie kojarzy mi się, Piotrze, z cepem, tyle, że jest to jego rewizjonistyczna i kułacka wersja!
OdpowiedzUsuńOra et labora cum laude pisiora
pacisko
cepem się nie orze... chociaż... i plug, i cep mają wspólnego pradziadka, zwykłego kija, którym można i podłubać, i przywalić...
Usuńna razie to pisiory gmerają w prawie jak tym zwykłym kijem właśnie, zero subtelności, zero precyzji...
ale czy my musimy o polityce, a nie o sztuce?... chociaż... satyra polityczna to też sztuka...
Satyra, Piotrze, to jak sztuka mięsa, wobec sałatki z kiełków bambusa!
UsuńKij zawsze ma dwa końce.
Jarusiu, Nasze Słońce,
Wnet znajdzie się, psiajucha,
Co w kij ci będzie dmuchał.
pa - ciula
Ależ nas kokietujesz:))) Malutki, skromniutki... A za chwilę sypnie perłami. Z tym, że odbiorcy tu zacni, wbrew przysłowiu.
OdpowiedzUsuńOdbiorcy, Bet, tu przezacni! Arystokracja ciała i ducha!!!
OdpowiedzUsuńbuziule
Dlaczego pięknisiu obrażasz ludzi? Swędzi cię coś?
OdpowiedzUsuńJak na razie nie widzę tu żadnego związku, logicznego czy emocjonalnego powyższego komentarza z treścią tego postu. Zatem poteoretyzuję. Czucie się obrażonym najczęściej wynika z różnych kompleksów, braku poczucia własnej wartości, a nierzadko też z braku talentu, aby zostać rasowym hejterem.
OdpowiedzUsuńJako bonus improwizowany epigramat:
Nie trzeba maski ani liftingu,
Kiedy rozumek spada do stringów.
życzę spokojnego wieczoru oraz prawidłowej przemiany materii
Brawo, zapowiadają się ciekawe zmiany w Nowym Roku....powodzenia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie...>:-)
Dziękuję Ci za odwiedziny. Nowy post w najbliższy weekend.
Usuńserdeczności
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńWszelkie dobre zmiany w Nowym Roku dobrze wróżą. Pięknego i dobrego wszelkiego nowego!
Buźki noworoczne!
UsuńKlater do klatki, ozdabiać makatki.
UsuńOj Dana, Dana,
UsuńRuchana z rana,
A przy miesiączku,
Radzi se rączką,
Niechciana.
Polemika alternatywna, Dano, wymaga talentu, pasji oraz nieustającej edukacji, metodą prób i błędów.
powodzenia
Miło mi było tu gościć.. duża swoboda artystyczna i intelektualna..tak jak lubię..no i rozmowa z Tobą coś nieocenionego.. do następnego.chacharek
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że tu wpadłeś. Cieszę się również, że to miejsce, Chacharku, Ci odpowiada.
Usuńserdeczności
No cóż Andrzeju. Stawaliśmy kiedyś w limerykowe szranki (tak to przedstawiałem znajomym by się dowartościować - ogrzać Twoim ciepłem, rozbłysnąć Twoim blaskiem), więc z niecierpliwością czekam na owoce Twego związku z tą tyleż piękną co i kapryśną damą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Leszku, Kompanionie Zacny, znajomość z Tobą jest była, jest i będzie zawsze dla cenna i budująca!
OdpowiedzUsuńoby nam się
Klaterku - ja Cię nałogowo odwiedzam i podziwiam. Tylko chyba ostatnio zapomniałam zostawić jakiś slad.
OdpowiedzUsuńWięc teraz zostawiam.
:-))
P.S. Zajrzyj proszę na pocztę.
Zajrzałem, Stokrotko i dałem głos.
UsuńZawsze, niezmiennie przemiło Cię tu gościć!
tulę oględnie z lekką nutą oskomy
Długo Cię nie było, więc nie zaglądałam. Fajna niespodzianka, nowość. Inteligentny dowcip, nieustająca wena - geniusz panie się nam zdarzył, ku radości nas wszystkich. Życzę, aby Twoja twórczość trafiła w szersze jeszcze kręgi, zasługuje wszak niewątpliwie :) Buziaki ślę :)))
OdpowiedzUsuńExegi monumentum aere perennius,
UsuńTaki ze mnie Horacy jak z Jarusia geniusz!
Za niecały tydzień publikuję post gościnny. Warto zajrzeć, A - U, bo gość zacny!
buziulki