Alkoholu
tak naprawdę boją się tylko ludzie, którzy mają w sobie coś złego do ukrycia i
boją się, że po wódce to z nich wylezie. Ludziom pięknym od wewnątrz alkohol
nie szkodzi. No może trochę na zdrowiu. - Piotr Skrzynecki
Mężczyzna
jest jak kwiat – trudno wyobrazić go sobie bez kielicha. - Lidia Jasińska
KOMUNIKAT
Już za parę dni, w najbliższy czwartek, będę miał niezmierny zaszczyt gościć tu wybitną osobowość blogową, Autora, używającego nicka Anzai. Rozpocznę tradycyjnie od wywiadu z Gościem.
Serdecznie zapraszam!
KOMUNIKAT
Już za parę dni, w najbliższy czwartek, będę miał niezmierny zaszczyt gościć tu wybitną osobowość blogową, Autora, używającego nicka Anzai. Rozpocznę tradycyjnie od wywiadu z Gościem.
Serdecznie zapraszam!
Przy poniedziałku takie wyznanie daje do myślenia:))
OdpowiedzUsuńJak tu nie lubić Piotra Skrzyneckiego i Ciebie też?
Chyba się, Bet, rumienię...
Usuńbuźki
Alkohol jak lekarstwo, może zdziałać cuda i może zaszkodzić...
OdpowiedzUsuńMnie, jotko, nierzadko szkodził (nazajutrz!), lecz od czego są kliniki?!
Usuńcałuski
Skrzynecki bardzo trafnie i ładnie to ujął. Natomiast wśród braci żeglarskiej z którą miałem możliwość spędzić wiele urlopów kursowały powiedzenia:
OdpowiedzUsuń- choć alkohol gubi całe narody to pojedynczemu człowiekowi nie przynosi szkody,
- za tych co na morzu oprócz Bundesmarine, Bałtiwkawo Fłota i Bolka ......... - toast przy mijaniu główek portowych wychodząc z portu.
statar
Mój ulubiony toast: "No, to pij suficie, boś nie pił całe życie! Picie do lustra też ma swoje dobre strony: warto napić się z kimś... inteligentnym!
UsuńSkrzynecki to mądry człowiek, ale nie przewidział jakie mogą być skutki picia wódki. Alkoholu staram się nie pić w nadmiarze, bo źle na mnie działa. Na "krzywej picia" czyli od 20 ml. do ok. 50 ml., jestem lwem salonowym, jednak powyżej 500 ml. ... idę spać, bez względu na okoliczności. Zdarzyło mi się to w akademiku, gdzie po dawce pow. 500 ml./łeb - rozebrałem się, układając ubranie na krzesełku, a potem położyłem się obok na podłodze i zasnąłem. Problem w tym, że to nie był akademik, ale jedna z najbardziej luksusowych restauracji PRL ... Podobno zostałem wyniesiony z sali przy akompaniamencie braw i piosenki "Janek Wiśniewski padł".
OdpowiedzUsuńPS. Dziękuję za zaproszenie ... postaram się nie pić. ☺
"gdzie po dawce pow. 500 ml./łeb" Troszkę przeholowałeś przekraczając klasyczną przed laty odpowiedź na pytanie co to jest nic. Nic dla Słowianina to pół litra na dwóch. Ale kto z nas "jest bez winy"? Polecam wiersz Mariana Załuckiego - Wyrodny syn - https://www.mini.pw.edu.pl/~szaniaws/www/?Humor:Marian_Za%B3ucki
Usuńkłaniam się statar
Statar, wtedy "byłem młody i zdrowy, na wszystko gotowy". Poza tym jest jeszcze czwarty wymiar - czas.
UsuńAndrzejku (jeśli tak mogę...), gdy byłam piękna i młoda, (ach, jak to dawno było), też miałam znajomego, który usypiał po czterech kieliszkach. No, nie rozbierał się wprawdzie, ale usupiał, gdy impreza się właśnie rozkręcała(... na moim prawym biodrze usypiał często). Unieruchamiał mnie w ten sposób, bo ja delikatna jestem i nie chciałam, żeby walnął się w głowę gdy wstanę. ;-)
UsuńCzekam na wywiad :-)
Do imprezy zawsze byłem gotów, szczególnie jak muzyka była do tańca i nawet wtedy, gdy już chodzić nie mogłem. Ale Polacy po wódce przeważnie gadają głupoty, o kłócą się, a to usypia. No i nie zawsze się rozbieram, wtedy myślałem, że jestem u siebie w akademiku.
UsuńA na takim bioderku na pewno bym nie usnął tylko coś zmajstrował ...
@Andrzej R.
UsuńMasz, Andrzeju, bardzo rzadką przypadłość w tym kraju - wrodzony i organiczny brak tolerancji na alkohol! Różnie można do tego podchodzić, lecz osobiście uważam to za błogosławieństwo od Capo di Tutti Capi!!!
@maradag
UsuńW czasie świętowania Dnia Nauczyciela w pokoju nauczycielskim (połowa lat 70 ub. wieku) najczęściej słodko zasypiałem w obfitym biuście p. Dyrektor! To byli czasy!
A no byli...
UsuńTeż pamiętam jeden taki Dzień Nauczyciela (u mnie lata 80-te). Jako Pani od plastyki zobowiązana byłam do "części kulturalno-artystycznej". Stojąc na stole recytowałam wierszyki (J.L.Kerna "Pluskwa" i Gałczyńskiego "Strasna zaba"- póżniej były juz tylko przyśpiewki z "krąży pieśń wesoła do około stoła" i inne), a u stóp mych wiła się zwyczajna/łamana jako zakąska... Ech...
Ano byli takie czasy. Zerknijcie sobie na ten link:
Usuńhttp://anzai.blog.onet.pl/2015/05/13/imieniny-w-pracy-czyli-prl-cala-geba-obrzygana/
i na to zdjęcie z imienin w pracy
http://anzai.blog.onet.pl/files/2015/05/1135-b1.jpg
W gronie kumpli, Dagmaro, czystą - ojczystą nazywaliśmy "podstoliną" (pod stołem)...
UsuńA co do wierszyków, to tymże mój trzyletni wonczas synuś ugotował publiczność:
"W pokoiku, na stoliku
Stało mleczko i jajeczko.
Przyszedł kotek, stłukł jajeczko
I narobił siusiu w mleczko.
Przyszła mama, kotka zbiła,
A z tatusiem się napiła!"
@Andrzej R.
UsuńNa tych wymownych fotkach brakuje mi tylko Himila i Maklaka...
Może i byli. ;) To już był ten pułap, gdy każdy zbliżał się do "krzywej 500 ml/łeb" - a więc wszystko było możliwe.
Usuń@statar
Usuń(...)I tylko przezPolskę płynęłaby wartko
szeroka Wisła z czerwną kartką,
nad nią cytryny szumiałyby z cicha,
a na każdej gałązce... zagrycha...".
(Marian Załucki)
'.
„Choć wódka gubi narody, pojedynczym ludziom nie wyrządzi szkody!”. A tak w ogóle co to byłby za kwiat bez kielicha?! :)))
OdpowiedzUsuńA na wywiad będę czekała...
Serdeczności.
Doczekasz się, JaGo i napewno nie będziesz żałowała!
Usuńcałuski
Pijany mężczyzna zaprosił do swojego nowego mieszkania kilku znajomych. Oprowadza ich po pokojach, wreszcie wchodzą do sypialni, a tu na ścianie wisi wielki gong z brązu. Zdziwiony kolega pyta się, cóż to takiego.
OdpowiedzUsuńWłaściciel wyjaśnia:
- Wiecie, to jest mówiący zegar!
Potem chwyta za wielki młot i uderza z całej siły w gong. Nagle zza ściany słychać głos:
- Ja pie**olę, jest czwarta nad ranem!!!
:) nas
Wpada facio do knajpy, a ta już jeden z gości śpi na posadzce.
UsuńZamawia u barmana:
- Szefie, dla mnie to samo!
Cieszę się, nasumi, że tu zaglądasz!
hey
Strasznie skacowany facet budzi się rano w łóżku obok nagiej starszej kobiety. Skonsternowany z porażonym aparatem mowy pyta ją:
Usuń- Tttyy, iiile ttty kuuu*wa masz lat?
Na to ona z filuternym uśmiechem:
- Tyle na ile wyglądam.
Dobity odpowiedzią facet ripostuje:
- Nnnie pieeer*ol, luuudzie kuuu*wa tyle nie żyją.
Kolejny facio wpada do knajpy zamawia dwa sznapsy, szybko je duszkiem wypija i wybiega.
UsuńPo kolejnej jego wizycie barman go mityguje:
- Chłopie, ale z ciebie nerwus! Usiądź sobie na stołku, zrobię ci drinka od firmy, pogadamy...
- Niedawno straciłem najlepszego przyjaciela i to tak jakbym się z nim napił!
- No tak, rozumiem...
Na drugi dzień facio ponownie wpada do knajpy i zamawia tylko jednego sznapsa. Barman zdziwiony:
- Co się stało?!
- Pie*dolę, już nie piję!
Od pewnego czsu coś tu się pieprzy z edycją! Aż się boję o następny post!!!
UsuńJak tam wczoraj impreza? - pyta koleżanka koleżankę.
Usuń- Szkoda gadać. Tak dałam w palnik, że wylądowałam w łóżku z własnym mężem. [nas]
1.Barman,4 sznapsy,tylko szybko,bo zaraz się zacznie!
OdpowiedzUsuń2.Barman,4 sznapsy,tylko szybko,bo zaraz się zacznie!
3.Barman,4 sznapsy,tylko szybko,bo zaraz się zacznie!
Barman,panowie,czas płacić!
No nie mówiłem? I już się zaczęło!!!
Do zatłoczonego autobusu komunikacji miejskiej wchodzi zalany facio z jabcokiem w ręce i przeciska się wgłąb pojazdu. Motoniczy:
OdpowiedzUsuń- A za bilet?!
- Racja (podnosi butelkę i wychyla z gwinta)! Za bilet!!!
pozdrawiam
W wiejskiej izbie przy stole siedzi czterech nawalonych facetów.Cztery puste półlitrówki walają się po podłodze. Na stole stoi ledwo napoczęta piata. Na twarzach facetów widać ogromny wysiłek - myślą, myślą .....
UsuńNagle na zewnątrz zaszczekał pies. Twarze facetów ropromienił błogi usmiech.
- Za Azorka panowie!!!
A tak na marginesie - alkohol pity w miarę, nie szkodzi nawet w dużych ilościach.
Usuń"Płyn to czarodziejski, który odwagi dodaje, choć wrogów liczbę dwoi" /kwestia z komiksu A.Mleczko/...
OdpowiedzUsuń...
od siebie zaś zbriefuję szkicowo, że narkotyk to zaiste prymitywny, mało twórczy raczej, ale nie zawsze ma być twórczo, czasem wręcz chodzi o to, by się ogłupić, niemniej jednak nawet to trza umić. a nawet nie nawet, tylko przede wszystkim, bo może zbyt głupio się skończyć...
bulba :)...
Chyba będę musiała kiedyś opisać jak moi dorośli synowie uczyli mnie kiedyś wódkę pić!!!:-)
OdpowiedzUsuńTo będzie, Stokrotko, thriler, horror, kino familijne czy komedia romantyczna?!
Usuńcałuski
To będzie Klaterku niewypał - bo im się nie udało!!!
Usuń:-)
Są napoje alkoholowe, Piotrze, objęte zasłużonym kultem: koniaki i brandy opatrzone kwalifikatorem V.S.O.P., whisky i whiskey pure malt i single malt, polskie i rosyjskie starki, bałkańskie rakije, węgierskie palinki, chińskie "wężówki", latynoskie tequile, normandzkie calvadosy czy wreszcie perfekcyjne trunki obciążone historyczną pamięcią "Bitwy pod Grunwaldem". Nie tylko nękają mnie zawartością "cukru w cukrze", ale jeszcze bezkarnie molestują moje kubki smakowe!
OdpowiedzUsuńAut bibat, aut abeat!
pacia
wiesz, co mnie najbardziej bawi? /w sumie, to nie jestem taki pewien, czy bawi, czy smuci/... otóż bawi/smuci mnie obłuda zawarta w deklaracjach "ja tylko dla smaku"... takich osób jest jedynie niewielki procent, reszta po prostu prozaicznie kłamie...
Usuńoczywiście nie każdemu chodzi, by się uwalić "do deda, białej kości i krwi z dupy", jednak większość używa tego narkotyku po to, by co nieco zmienić sobie percepcję... jedni bardziej, inni mniej, ale jednak... dlaczego się tedy wstydzą tego?...
zawsze uważałem, że nie jest wstydem pić, wstydem jest jedynie nie umić... ale tu z kolei występuje inny rodzaj obłudy, w sumie inny poziom tej poprzedniej, który polega na tym, że nikt nie potrafi się przyznać do tego, że nie umi... owszem, są przypadki, gdy ktoś potrafi się do tego przyznać, ale dopiero podczas terapii, gdy już ewidentnie wylazło, że nie umiał...
Nie rozwodząc się zbytnio nad problemem Zespołu Zależności Alkoholowej czyli potocznie alkoholizmu, to tolerancja na alkohol bywa różna i jest to przypadłość organiczna. Każdy musi sobie z tego zdawać sprawę i nie robić z siebie kretyna, mimo częstej presji, a nawet odium otoczenia!
UsuńWspomniałem też tutaj, że u niektórych (np. u mojej żony) występuje zupełny brak tolerancji organizmu na alkohol. Brak tej świadomości stanowi bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia!
Hmmm...Ktoś kiedyś powiedział "Alkohol to taki wyjątkowy środek, przy którego pomocy szybko można doprowadzić stan naszego ciała do stanu zgodnego z aktualnym stanem naszego umysłu." Coś w tym jest
OdpowiedzUsuńAutor tej sentencji Lesław Nowara z Gliwic, prawnik i poeta, chyba za często nurza się w toksycznych oparach trzeźwości...
Usuńściskam i niezmiennie zapraszam
Czekam z niecierpliwością na wywiad! :D
OdpowiedzUsuńA o mężczyźnie z kielichem muszę powiedzieć tacie - na pewno go to rozbawi. ;)
Pozdrawiam, M.
Andrzej - Anzai oprócz imponujących wiedzy i oczytania ma niesamowite poczucie humoru!
OdpowiedzUsuńTwemu Tacie polecam również nieco podstarzały już bon - mot:
"Nie piję więcej ani... mniej!".
Sciskam, Martynko i niezmiennie zapraszam
Wiesz chyba już od dawna, że jestem obrzydliwą abstynentką i nie rozumiem ludzi nadużywających alkoholu.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Każdy, Anno, ma prawo mieć swoje hobby! Jednakże, jeśli abstynencja jest uważana za coś w rodzaju religii zastępczej, z elementami wykluczenia, to mam tu, niestety, mieszane uczucia!
Usuńserdeczności
Wszystko jest dla ludzi, jak to mówią. Alkohol też, ale spotykam wielu ludzi nadużywających, i jak tak na nich patrzę to zagłosowałabym za wycofaniem go ze sprzedaży, gdyby takie głosowanie było. Sama nie gustuję w mocnych trunkach, herbatka jak najbardziej mi odpowiada, a coś z procentami to od święta i to symbolicznie, a nie tak, by leżeć pod stołem.
OdpowiedzUsuńWłaś nie, umiar i jeszcze raz umiart!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam