Nie dali im ogórka, to i nie weszło, jak trzeba. Zestaw czysta+ kiszony ogórek- zestaw ponadczasowy. No może jeszcze śledzik do tego:):):) Zdrowie Andrzejku, Twoje:):):)
Ale smaczny post o krzywieniu ust przy testowaniu na zawołanie i porównanie do zrównania z ziemią. Przy okazji nauka, czyli poszukać orzechówki z mlekiem. Zasyłam serdeczności.
No właśnie Andrzeju, dieta. Mam tylko pytanie - czy Twój terapeuta czyta Twego bloga? A jak mu ktoś doniesie, to czy uwierzy, że to był tylko teoretyczny wpis? Szanuj zdrowie należycie, Bo jak umrzesz stracisz życie.
Za młodzi są na testowanie. Dzisiejsze pokolenie woli drinki i cienkie trunki. Niech zobaczą jak Rosjanie piją?... to się zdziwią. Ja mogę już tylko piosenki posłuchać. Pozdrawiam.
Od czasu do czasu piję pigwówkę albo podobne wynalazki. Częściej wybieram jednak piwo albo wino.
O to wychodzi na to, że niedługo będziesz Andrzeju w wieku mojego Staruszka. Czy ja wiem czy jest się na co przestrajać? Każdy wiek ma swoje plusy i minusy według mnie.
OK. Końcówka lutego mi odpowiada na taki post gościnny.
Dzięki, na pewno będzie już tylko lepiej jeśli o mojego Staruszka chodzi. Mam nadzieję, że lepiej już jeśli chodzi o Twoje ręce (chyba dobrze pamięta, że sobie je jakoś uszkodziłeś w grudniu)?
W moim domu zawsze są ogórki mojej produkcji,jest czym zapić ,wszelakie smaki..Nie jestem skąpa ,polewam do całości☺☺,a jak pod ogóreczek ,to tylko kieliszeczek☺☺...Ja gustuję w czerwonym winie i nalewkach ,tyle się naprodukowałam, lubię robić nalewki niż je pić::))Ale jak mówią, kieliszeczek dla zdrowia...No to siup na zdrowie Andrzejku::))
Klaterku - to nie ja, to troll podszył się pod mój nick , obrzydliwy tchórz, który grasuje na moim blogu i pod zudze nicki się podszywa .... zamiast buziule proponuję hmmm - w buziulę
Do czerwonego wina, Danko, to raczej sery wszelakie. Jeśli chodzi o domowe nalewki, to uwielbiam. Niestety, z powodów zdrowotnych, czeka mnie cnotliwy żywot abstyneneta. ściskam
Ręka goi się bardzo dobrze, lecz czeka mnie operacja szczęki. serdeczności P.s. nie wiem jak długo pozostanę w szpitalu, dlatego też odsuniemy trochę w czsie Twój post gościnny.
Właśnie wróciłam ze spotkania gdzie wychyliłam kilka kusztyczków spirtu z łyżeczką soku malinowego i 2 kroplami Tabasco. No mówię Wam prawdziwa zdrowotność mi powróciła natychmiast! Czego i Tobie życzę.
Filmik z obcokrajowcami wdechowy, śmiałam sie razem z nimi, ale chyba z każdym kieliszkiem smakowało im lepiej?
OdpowiedzUsuńObstaję, jotko, patriotycznie przy czystej ojczystej, ewentualnie dobra brandy lub scotch whisky single malt.
Usuńoby nam się
No to cyk!
OdpowiedzUsuńKu zdrowotności...
OdpowiedzUsuńściskam
Tak tak, pij przy swoich problemach zdrowotnych to zajedziesz ... wiesz gdzie []
UsuńOby nam się. Zdrowie najważniejsze. Wiem coś o tym, ale lecząc się antybiotykami nie pozwalają pić... Buuuu
UsuńMam, tatulu, tę samą sytuację. Przyjmuję leki, które absolutnie nie kochają się z jakimkolwiek alkoholem!
Usuńserdeczności
Generalnie staram się nie mieszać wódek, ale wyjątki są ... ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, Andrzeju, wstrząśnięta, nie zmieszana!
Usuńczirijoł
Korniszonek z wódką to dobrana para, zwłaszcza gdy ona czysta:)))
OdpowiedzUsuńTatuś, Bet, tak mnie uczył: czysta kobieta, czysta wódka po zachodzie słońca...
Usuńcałuski
Nie dali im ogórka, to i nie weszło, jak trzeba. Zestaw czysta+ kiszony ogórek- zestaw ponadczasowy. No może jeszcze śledzik do tego:):):) Zdrowie Andrzejku, Twoje:):):)
OdpowiedzUsuńJako zagrycha, Jaskółeczko, może być jeszcze galert czyli galaretka z nóżek
Usuńściskam
Fakt, może być- mniam:)
UsuńSmakowałem nalewkę z zielonych orzechów włoskich z miodem i cytryną. Radzę Ci tego spróbować.
UsuńAle smaczny post o krzywieniu ust przy testowaniu na zawołanie i porównanie do zrównania z ziemią. Przy okazji nauka, czyli poszukać orzechówki z mlekiem.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności.
Z mlekerm zazwyczaj piłem likiery np. malibu. Polecam jeszczr kawę adwokatkę z brandy i ajerkoniakiem, Pyszny cukiereczek.
Usuńbuziule
Serdecznie przepraszam za literówki.
UsuńJestem abstynentką i jakoś nie widzę takich skutków ubocznych.
OdpowiedzUsuńKorniszonki lubię, ale bez wódki.
Miłej niedzieli bez smogu.
Ja, Anno, chwilowo też. Jednakże nie chcę ztego robić jakieś zastępczej religii. Ot, dieta jak inne.
Usuńserdeczności
No właśnie Andrzeju, dieta. Mam tylko pytanie - czy Twój terapeuta czyta Twego bloga? A jak mu ktoś doniesie, to czy uwierzy, że to był tylko teoretyczny wpis?
UsuńSzanuj zdrowie należycie,
Bo jak umrzesz stracisz życie.
Pozdrawiam.
Jeśli nawet, Leszku, to może mnie bajsnąć...
UsuńZa młodzi są na testowanie. Dzisiejsze pokolenie woli drinki i cienkie trunki. Niech zobaczą jak Rosjanie piją?... to się zdziwią. Ja mogę już tylko piosenki posłuchać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA wiesz Loteczko jak piją w Skandynawii? Strach się bać, bo to młodzież tak pije:)
Usuń@Lotka
UsuńRaz w życiu piłem z sowieckimi matrosami. Never more!
buziule.
Ja czasy jkaiegokolwiek picia mam za sobą ale ... dobry trunek w odpowiedniej (ha,ha,ha...) ilości nie jest zły.
OdpowiedzUsuńSerdeczności zostawiam :)
@JULANTA
UsuńWilingowie mają przezacną gorzałkę, a zatem nie dziwię się temu.
serdeczności
@JOLANTA
UsuńPrzepraszam za literówkę w Twoim imieniu. Jak poniżej wspomniałem stałem się zpowodów zdrowotnych abstynentem, choć może mi to minie!
Jedna mała wódeczka jeszcze nikomu nie zaszkodziła, jak mawiał Andrzej Grabowski w kabarecie;)
OdpowiedzUsuńNo poewnie!
Usuńbuźki
Od czasu do czasu piję pigwówkę albo podobne wynalazki. Częściej wybieram jednak piwo albo wino.
OdpowiedzUsuńO to wychodzi na to, że niedługo będziesz Andrzeju w wieku mojego Staruszka. Czy ja wiem czy jest się na co przestrajać? Każdy wiek ma swoje plusy i minusy według mnie.
OK. Końcówka lutego mi odpowiada na taki post gościnny.
Dzięki, na pewno będzie już tylko lepiej jeśli o mojego Staruszka chodzi. Mam nadzieję, że lepiej już jeśli chodzi o Twoje ręce (chyba dobrze pamięta, że sobie je jakoś uszkodziłeś w grudniu)?
Pozdrawiam!
Tak, Piotrze, miałem paskudny wypadek. Na poczętku lutego prześlę Ci pytania do wywiadu, któóry poprzedzi Twój post gościnny.
Usuńhej
W moim domu zawsze są ogórki mojej produkcji,jest czym zapić ,wszelakie smaki..Nie jestem skąpa ,polewam do całości☺☺,a jak pod ogóreczek ,to tylko kieliszeczek☺☺...Ja gustuję w czerwonym winie i nalewkach ,tyle się naprodukowałam, lubię robić nalewki niż je pić::))Ale jak mówią, kieliszeczek dla zdrowia...No to siup na zdrowie Andrzejku::))
OdpowiedzUsuńCzerwone wino i ogórki, zupełnie jak w naszej Platformie, to siuuup!
UsuńDo kompletu, Malinko, konieczny jest czerwony... pysk!
Usuńbuziule
Klaterku - to nie ja, to troll podszył się pod mój nick , obrzydliwy tchórz, który grasuje na moim blogu i pod zudze nicki się podszywa
Usuń....
zamiast buziule proponuję hmmm - w buziulę
Jedny z moich hobby to zawodowe tępienie trolli. Pomaga mi w tym znajomość zacnej erystyki.
UsuńSpróbuj, Haniu.
Do czerwonego wina, Danko, to raczej sery wszelakie. Jeśli chodzi o domowe nalewki, to uwielbiam. Niestety, z powodów zdrowotnych, czeka mnie cnotliwy żywot abstyneneta.
OdpowiedzUsuńściskam
Tak ..tak..sery jak najbardziej☺tak tylko nadmieniłam co lubię☺Że też w najpiękniejszym wieku ,musiała się wkraść abstynencja ♥ech...żal.
OdpowiedzUsuńDobrze, Danko, że nie... impotencja!
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńKorniszonki spożywajcie
I wódeczką popijajcie!
Pozdrawiam serdecznie.
Akceptuję, Ello, w całej rozciągłości, choć chwilowo muszę nurzać się w toksycznych oparach abstynencji.
Usuńbuzinki
Oj to w takim razie niezbyt. Mam nadzieję, że się z dnia na dzień coraz lepiej masz pod kątem zdrowotnym po tym wypadku.
OdpowiedzUsuńDobrze, a ja spróbuję coś wyszykować w kwestii drugiej części posta, o ile nadal taka budowa dwuczęściowa jest aktualna.
Pozdrawiam!
Ręka goi się bardzo dobrze, lecz czeka mnie operacja szczęki.
Usuńserdeczności
P.s. nie wiem jak długo pozostanę w szpitalu, dlatego też odsuniemy trochę w czsie Twój post gościnny.
oooo - będzie post gościnny ???
UsuńTak, warto powrócić do starych ekstrawagancji.
UsuńWitaj Klaterku, dzięki Tobie wiem, co podać gościom(gdyby się trafili) na 62 urodziny:wódeczka czysta, korniszon, śledzik i galert.
OdpowiedzUsuńToż to, Iwonko, klasyka polska. Proponowałbym jeszcze unikatową śląską sałatkę ziemniaczaną. Przepis poślę Ci mailem.
Usuńcałuski
ledwoś ozdrowiał, to już tylko dupy i narkotyki w głowie... co prawda o dupach nic nie wspomniałeś, ale...
OdpowiedzUsuńprzecież TO SIĘ WIE...
bulba :)...
Wszystko się zgadza, Piotrze. Mój ulubiony narkotyk to mariruchana...
Usuńoby nam się
oj - armata się Wam chłopaki :))))
UsuńNiechaj się zatem, Malinko, armaci!
UsuńWłaśnie wróciłam ze spotkania gdzie wychyliłam kilka kusztyczków spirtu z łyżeczką soku malinowego i 2 kroplami Tabasco. No mówię Wam prawdziwa zdrowotność mi powróciła natychmiast! Czego i Tobie życzę.
OdpowiedzUsuńTaki specjał nazywa się, Joanno, "wściekłym psem". Osbiście po tym drinku dziwnie łagodnieję.
Usuńściskam
jak malina tam jest to wściekły pies jak nic !!!
UsuńWrrr...
UsuńJa tylko wino czerwone i to takie najlepsze.
OdpowiedzUsuńPo innych trunkach to ducha natychmiast wyzionywam.
Taka nieudana baba jestem.
:-)
Też Stokrotko bardzo lubię czerwone wino półwytrawne (demi sec, half dry, quod libet).
Usuńbuziulki
Klaterku - jak sobie tak patrzę na te skutki uboczne abstynencji to chyba w alkoholizm wpadnę
OdpowiedzUsuń:)
A wpadaj, Malinko, choćby na chwilę. Na tyle warto!
Usuń