Tym razem będzie przekład z rosyjskiego starej, wojennej sowieckiej pieśni. Zauważcie, że nie ma tu żadnej wrednej propagandy, jedynej słusznej ideologii czy dumy z sukcesów Armii Czerwonej. Liryczna prostota tej pieśni nie tylko uwodzi swą urodą, ale wprost dławi w gardle...
K L I K
Wydaje mi się, że nawet marmurowy posąg Wenus z Milo, wobec takiego ludzkiego bólu, wyjącej tęsknoty i żarliwej miłości, wplątanych w wojenny koszmar, zapłakałby rzewnymi, krwawymi łzami. Odrzućmy zatem wszelkie uprzedzenia, resentymenty, czy, nie daj Boże, ksenofobię.
Popłaczcie sobie, ku oczyszceniu swej duszy, z biednym, samotnym żołnierzem, w zimnej ziemiance.
Землянка
Бьётся в тесной печурке огонь,
На поленьях смола, как слеза.
И поёт мне в землянке гармонь
Про улыбку твою и глаза.
Про тебя мне шептали кусты
В белоснежных полях под Москвой.
Я хочу, чтобы слышала ты,
Как тоскует мой голос живой.
Ты сейчас далеко-далеко.
Между нами снега и снега.
До тебя мне дойти нелегко,
А до смерти — четыре шага.
Пой, гармоника, вьюге назло,
Заплутавшее счастье зови.
Мне в холодной землянке тепло
От моей негасимой любви.
(Ноябрь 1941)
(w ciasnym okopie płonie ogień, smoła z polan kapie niby łzy; śpiewa mi tu harmonia o twym uśmiechu i o twych oczach; o tobie szeptały mi też zarośla na zaśnieżonych podmoskiewskich polach, a ja pragnąłbym, byś usłyszała, jak tęskni za tobą mój ożywiony głos; teraz jesteś ode mnie niezmiernie daleko, dzielą nas od siebie ogromne połacie śniegu – ciężko mi dojść do ciebie, a od śmierci dzielą mnie zaledwie cztery kroki; śpiewaj harmonio na przekór zamieci, wezwij moje zaplątane szczęście; żar mej nieugaszonej miłości ociepla mi mi ten zimny okop.
Listopad 1941)
Mój przekład:
W ciasnej norze się tli ognia żar,
Ze smolistych kłód czarne te łzy
I harmonii ten zaśpiew i czar,
A te oczy, ten uśmiech, to ty.
Szepczą chaszcze o tobie mi wciąż,
Puste pola pod Moskwą i śnieg.
Pragnę, miła, ach, usłyszże to,
Jak tęsknota ta dławi mój śpiew.
Hen, daleko ode mnie, ty śnisz,
Zaspy śniegu jak mur dzielą nas,
Wszak niełatwo do ciebie mi przyjść,
Cztery kroki do śmierci w ten czas.
Na pohybel zamieci mi graj,
Graj i szczęście me rozplącz mi ty,
W mroźnej norze gorąco mi tak,
Moja miłość żywym ogniem się tli..
Bez płaczu, ale z zadumą. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚciskam niemożebnie, paczucho!
OdpowiedzUsuńPod każdym mundurem biją ludzkie serca.
OdpowiedzUsuń"Inter arma silent Musae(wśród oręża milczą muzy; pośród szczęku broni milczą muzy)". Jednakże Erato (gr. Ἐρατώ), muza poezji miłosnej, milczeć nie zamierza, Bet! I bardzo dobrze!
Usuńbuźki
W słowach tej pieśni jest tęsknota i miłość na wojnie, która jest nienawiścią.
OdpowiedzUsuńNie spojrzałam niżej i przetłumaczył sobie sama ten piękny tekst. Trochę brakło mi słów ale sens był.
Dobrze, że uczyli nas trochę inaczej...
Pozdrawiam serdecznie...:)
Nas wychowywali, Jolanto, zawsze w jakimś etosie. Miłość, w tym wymiarze uniwersalnym, to niemal podstawa tego właśnie etosu.
UsuńNasze pokolenie uczyło sie jęz. rosyjskiego 8 - 9 lat (podstawówka, szkoła średnia, ew. studia). Dlatego coś tam zawsze nam się kojarzy!
ściskam i zapraszam na zaś
W okropnościach wojny - obojętnie w jakiej szerokości geograficznej i w jakim mundurze - ta myśl o tej jedynej czy tym jedynym zdaje się być motywacją do życia...Dięki za tę pieśń..
OdpowiedzUsuńTulę czule Cię, Renatko!
UsuńCZym jest nasza Powszednia Walka wobec Takiej Miłosci w okopach.....
OdpowiedzUsuńPiękne....
Dzięki, Dagmaro!
Usuńbuziule
To smutna pieśń a jak wymowna ku przestrodze na przyszłość serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPozdrowienia, Wando, rózo, odwzajemniam + całuski!
Usuńpardon, literówka; powinno być Wando Różo!
UsuńEkstremalne warunki wywołują ekstremalne uczucia. Czy w czasie pokoju taka miłość może się zdarzyć??? Piękny przekład! Buziolce w łepetynkę w podziękowaniu za wrażenia słuchowe.
OdpowiedzUsuńMam tę płochą nadzieję, Joasiu, że taka miłość zawsze może się zdarzyć!
Usuńbuziulki
Mnie nie musisz przekonywać, piękne i smutne te pieśni z okopów. Mam wschodnią duszę, z dziada pradziada. Moja cała rodzina przyjechała z Wilna 1945 roku.
OdpowiedzUsuńMój najstarszy potomek jest fanem chóru Aleksandrowa.
Na tle okrucieństwa wojennego, miłość do dziewczyny jawi się jak "czysta kropla rosy". Mnie zawsze serce boli jak patrzę na archiwalne zdjęcia szeregów młodych chłopców idących na zagładę, w imię czego?
Zawsze wtedy dopada mnie myśl, ile kobiety musiały się natrudzić, żeby urodzić i wychować tych których tak łatwo zabić.
Pozdrawiam.
Jestem wprawdzie człowiekiem Zachodu ( ze strony mamy mam nawet etniczne korzenie niemieckie), wisznio, ale ten temat jest uniwersalny. Sądzę nawet, że mimo ówczenych realiów polityczno - propagandowych, ta pieśń to klasyczny i arcyludzki pacyfizm!
Usuńserdeczności w wymiarze bezmiar
Piękna i trudna miłość wojenna. Wzruszające, szczególnie, gdy myślę o moim wnuku, pewnie niewiele młodszym od żołnierza z pieśni....
OdpowiedzUsuńSerdeczności ślę, Klaterku :)
Na naszej szerokości geograficznej, oprócz rosyjskiego awanturnictwa, żyjemy, An - Ulo, we względnym pokoju, oby jak najdłużej!
Usuńbuzineczki
To mnie też przytul bo mnie tez sie bardzo podobalo
OdpowiedzUsuń:-))
Z dziką wręcz rozkoszą, Stokrotko!!!
UsuńBardzo ładne i jakże smutne ale życie żołnierza to - miłość i śmierć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję, JaGo! Na szczęście przyszło mi żyć w czasach względnego spokoju, a dotedo nigdy nie byłem żołnierzem!
Usuńuściski jak pociski
zero uprzedzeń, ksenofobii i resentymentów... tylko miłe wspomnienie... zresztą Natasza(*) nie była żołnierką, lecz na wskroś cywilną, pacyfistyczną mentalną hipiską... ale nóż sprężynowy /do otwierania piwa/ nosiła w w tylnej kieszeni dżinsów na prawym półpupiu...
OdpowiedzUsuńbulba :)..
------
(*) imię Nataszy zostało zmienione w ramach procedury ochrony danych... poza tym dżentelmeni o detalach nie gadają... mogę co najwyżej ujawnić, że numer stanika Nataszy /którego zresztą nie nosiła/, był z grubsza zbliżony do stanika Wenus z Milo...
Miałem podobną znajomość z niejaką Tanią Koczetyłową... Spazmowała przeczystą cyrylicą!!!
OdpowiedzUsuńpaćka
Bardzo podoba mi się język rosyjski, który znam dość dobrze. Często na You Tube słucham chóru Aleksandrowa, bo nikt tak pięknie nie śpiewa żołnierskich piosenek jak Rosjanie, którzy tak wiele doświadczyli w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.
OdpowiedzUsuńMoże pamiętasz film "Ballada o żołnierzu" lub czytałeś trylogię Konstantego Simonowa?
Tylko ci, którzy nie mają pojęcia o losach Rosjan w czasie wojny, wypowiadają się w sposób kpiący.
Niemało zadałeś sobie trudu, aby dokonać dobrego przekładu. Chapeau bas.
Serdeczności.
Czytałem, Anno, pozycje, które tu przytoczyłaś. Jeszcze jako nastolatek przeczytałem również "Los człowieka" i "Cichy Don" M. Szołochowa. Nie wspominam o tym, że socrealizm Fadiejewa też nie jest mi obcy. Natomiast ten przekład jak i inne (w przygotowaniu przekłady z ukraińskiego i słowackiego), to nie tyle dla mnie trud, co doskonałe pisarskie ćwiczenie.
Usuńserdeczności
"Los człowieka" przez kilka lat omawiałam z ósmymi klasami, a "Cichy Don" toż to klasyka, wiec jak nie przeczytać tej pozycji. Dodam, że oglądałam tez filmy.
UsuńPozdrawiam.
Kinomanią tez jestem, Anno, nastygmatyzowany...
Usuńlubię i zawsze lubiłam rosyjskie pieśni, ich smutek, zadumę, język śpiewny ...
OdpowiedzUsuńŚpiewność języka rosyjskiego wynika z rucomych akcentów: dynamicznych i intonacyjnych.
UsuńA rosyjskie pieśni, elajo, uwielbiam od brzdąca Nastepną w kolejności będzie "Wołga, Wołga". Tę rosyjska starą pieśń nagrałem w Krakowie, w studiu przy ulicy Krowoderskiej (tuż przy Pałacu Biskupim) dla Janka Wojdaka (lider starożytnych "Wawweli"), kiedy to przygotowywał cykl płyt z pieśniami biesiadnymi.
ściskam ochoczo z lekką nutą rozwiązłości
Pieśń ta i inne, zaiste piękna. W sam raz dla "słowiańskiej" duszy. Jednak zastanawiam się, jaki odbiór te pieśni mają dzisiaj w Rosji? Czy aby nie wyrażają tęsknoty za "wielkim i bohaterskim narodem"?
OdpowiedzUsuńTa moja refleksja wynika z faktu, że i u nas coraz większą rolę odgrywa "polityka historyczna". coraz częstsze są odniesienia do naszego "bohaterstwa", do "daniny krwi", która ma być miarą patriotyzmu.
Sorry, może komentarz "nie w temacie". Andrzeju, nie znam się na poezji. Nie potrafię też ocenić wartości przekazu.
Myślę jednak, że chyba dobrze to zrobiłeś, bo czytam jakby to był pierwowzór.
Gratulacje i pozdrówka.