Przed publikacją prowadziliśmy dość szczegółową korespondencję mailową i oto Jego słowa o sobie:
„(...)
Robiłem w życiu setki rzeczy. Niektórzy mają życiorys...że tak
powiem...monotonny.
U
mnie to długa historia. Po kłótni z wychowawcą rzuciłem ogólniak
na dwa miesiące przed maturą.Poszedłem do pracy.Maturę zdałem
zaocznie. Ponieważ jestem z rodziny lekarskiej, Ojciec skazał mnie
na bycie lekarzem. Dostałem się na lekarski w Łodzi. Jak dojrzałem
do tego, że nie chcę, to rzuciłem studia. Pracowałem w
wielu miejscach. Jako fizyczny robotnik, ale też w GW („Gazecie
Wyborczej” przyp. A.K.) popełniłem parę tekstów. Miałem firmy,
służbę zdrowia znam od podszewki. byłem doświadczonym
pogotowiarzem przez 9 lat. Jeździłem w "R - kach". To
chyba nie jest dobry pomysł na prezentację życia.
Za
dużo tego. Można by się raczej skoncentrować na najpiękniejszych
chwilach mojego życia. Zawodowe żeglowanie po morzu. muzyka. Byłem
kiedyś podobno niezłym flecistą folkowym. Grałem w najlepszej
polskiej kapeli schantowo- folkowej " Cztery Refy"
Odszedłem z zespołu, gdy urodził mi się syn.Wiesz - Rodzina.
Rzecz najważniejsza. Żeglarstwo, muzyka, karate, judo. bieganie
długich dystansów, podróże, zwiedzanie.Miałem kiedyś wszystko.
Ciężka
choroba żony, później moje dwa wypadki ( złamanie kręgosłupa i
zawał ) usadziły mnie na dupie. Musiałem zamknąć firmę.
Dziś
pracuję jako ochroniarz w małym, osiedlowym markecie :-)...
Jestem
żonaty od 23 lat i dorobiłem sie dwójki dzieci syna (22) i córki
(17). Reszta domowego dorobku to dwa koty - siostry z jednego miotu.
Czasami czuję się zgorzkniały, a wtedy patrzę na wszystko zezem.
Czas teraz na wywiad z Piotrem:
1.
Kiedy zacząłeś pisać i co skłoniło Cię do tego?
Pierwsze
pisanie to jeszcze czasy ogólniaka.Mój nauczyciel polskiego,
którego do dziś bardzo cenię, mawiał: " Zaleski, znów nie
nauczyłeś się tematu! Teraz siadaj i pisz sonet" Dzięki
temu, mimo, że nie zawsze byłem pracowity i sumienny w szkole z
polskiego zawsze miałem dobre oceny.
Skończył
się ogólniak, coraz mniej pisałem. w końcu zapomniałem. W 2013
roku życie zafundowało mi złamanie kręgosłupa. Po wyjściu ze
szpitala w "stelażu" nie mogłem w nocy spać. Ból był
przeokropny. Przypomniało mi się, że kiedyś, coś tam. I
spróbowałem ponownie zacząć pisać. Po prostu z powodu bólu i
bezsenności.
2.
Pisanie poezji wychodzi najczęściej z potrzeby serca i z przymusu
talentu. Czy wobec tego istnieje podział na poetów amatorów i
zawodowców?
Pierwszy
wiersz powstał zapewne wtedy, gdy jakiś prehistoryczny człowiek
powiedział swojej miłej, że jej oczy są jak gwiazdy na niebie...
Czy on był profesjonalistą? raczej nie.
Miał
coś do przekazania i ładnie o tym powiedział. Poezja, rym, rytmika
są nieodłączną częścią ludzkości. Tak samo jak muzyka.
Prymitywne (?) tam tamy i grzechotki. Ludzie dzięki temu pokazywali
swoje emocje. trzeba mieć coś do przekazania. a sprawa ubrania tego
w słowa...Na pewno wiedza na temat konstrukcji i schematów
poetyckich jest potrzebna.Tych ludzi, którzy posiadają taką
wiedzę, na dokładkę popartą jeszcze dużym oczytaniem - uważam
za zawodowców. Bo żeby pisać - trzeba czytać. Innych.
3.
Jeden z moich dowcipnych kumpli tak wypowiedział się kiedyś o
naszej wspólnej znajomej: „Złej baletnicy to nawet siekiera w
plecach przeszkadza!” Czy widzisz tu coś na rzeczy?
Tak.
Ale z upływem czasu przestałem komentować, a także krytykować
twórczość innych kolegów i koleżanek. Chyba, że wyraźnie mnie
o to poproszą, co się zdarza. Mam zbyt małą jeszcze wiedzę, zbyt
małe oczytanie aby w sposób definitywny wypowiadać się na temat
czyjegoś warsztatu. Od tego są krytycy literaccy. I ludzie bardziej
doświadczeni w pisaniu ode mnie.
4.
Trawestując bon – mot jednego z mędrców – poeci obdarzeni
talentem pozostają poetami, poeci o mniejszym talencie są świetnymi
pedagogami, zaś zupełne beztalencia pozostają krytykami
literackimi. Jakbyś ustosunkował się do tego?
Jest w tym bardzo dużo racji. Poezja to taka sama dziedzina, jak inne rodzaje twórczości. Faktycznie nieraz kucharz, który nie potrafi pięknie ułożyć kompozycji na serwowanym talerzu może być doskonałym krytykiem kulinarnym :-) Bo ma nad wyraz rozwinięte kubki smakowe. A jest daltonistą.
5.
Jak Twoje pisanie ma się do Twych innych zainteresowań i pasji?
Z
moich innych pasji i zainteresowań, z łapania życia i doświadczeń
złych i dobrych bierze się moje pisanie :-)
Jeśli
piszę o bieganiu to wiem o czym, bo biegałem. Jak piszę o
żeglowaniu - to wiem, bo żeglowałem. Tak samo jest z pisaniem o
piciu alkoholu :-)
A na dokładkę Bóg dał
mi trochę wyobraźni.Tyle Piotr Zaleski z tego pięknego miasta, bliskiemu memu sercu, miasta Łodzi.
Publikacja właściwa Piotra za tydzień, 26 bm. Tymczasem na "zanętę" jeden z jego uroczych wierszyków:
Piotr
Zaleski
MAŁGORZATA
Czas
się wycofać, wejść do skorupy
drzwi zabezpieczyć słomą i gliną.
Wyrzucić z głowy natrętne muchy,
które jak myśli pod czaszką płyną.
W piecu chlebowym ogień rozpalić,
zakwas na żurek w kącie już kiśnie.
Na czas zimowy kapusta w balii,
a ja bezpieczny w samej bieliźnie.
Gdzieś na zapiecku moje dwa koty,
futra pod włosy liżą namiętnie,
ja z kubkiem kawy, nic do roboty,
czuję się świetnie - wszystko zamknięte.
A jutro okna doszczelnię kitem,
żeby nie wiało mi po chałupie.
Ciepło utrzymam - wraz z rękopisem -
spalę w kominku swe wiersze głupie.
Lecz nagle - co to? Diabli zabrali
spokój. I łomot przerywa ciszę.
To Małgorzata z kopa w drzwi wali,
bo usłyszała o rękopisie.
Siedzę i piszę coś o Jezusie
bo ona nie chce latać na miotle…
Ktoś już powiedział „nie chcem, lecz muszem".
Więc piszę powieść pod jej pantoflem.
drzwi zabezpieczyć słomą i gliną.
Wyrzucić z głowy natrętne muchy,
które jak myśli pod czaszką płyną.
W piecu chlebowym ogień rozpalić,
zakwas na żurek w kącie już kiśnie.
Na czas zimowy kapusta w balii,
a ja bezpieczny w samej bieliźnie.
Gdzieś na zapiecku moje dwa koty,
futra pod włosy liżą namiętnie,
ja z kubkiem kawy, nic do roboty,
czuję się świetnie - wszystko zamknięte.
A jutro okna doszczelnię kitem,
żeby nie wiało mi po chałupie.
Ciepło utrzymam - wraz z rękopisem -
spalę w kominku swe wiersze głupie.
Lecz nagle - co to? Diabli zabrali
spokój. I łomot przerywa ciszę.
To Małgorzata z kopa w drzwi wali,
bo usłyszała o rękopisie.
Siedzę i piszę coś o Jezusie
bo ona nie chce latać na miotle…
Ktoś już powiedział „nie chcem, lecz muszem".
Więc piszę powieść pod jej pantoflem.
Wygląda interesująco. Lubie kolorowych ludzi ...
OdpowiedzUsuńNie jestem kolorowy :-). Biały jestem :-) Chociaż wszystko względne. Dla Chińczyka to pewnie kolorowy. Przepraszam za żarty, I dziekuję za miłe słowa
UsuńO! Renia wyprzedziła mnie w lubieniu.
OdpowiedzUsuńOch, łańcuszek lubienia? Wojciech Młynarski śpiewał kiedyś dawno temu: " Lubmy się, ach lubmy..." Czy jakoś tak. Chodziło chyba o dziewczyny na wiosnę. My możemy polubić chłopaka, na przedwiośniu.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Piotr Zaleski
UsuńMiłe słowa powyżej. Zdziwiony jestem trochę wyborem Andrzeja. Myślałem, że wrzuci inny utwór. Ale wie co robi. Aż się boję co wyszuka w przyszłym tygodniu.
OdpowiedzUsuńPiotr
Ten wiersz, Piotrze, całkiem nieźle koresponduje z Twymi wypowiedziami w wywiadzie. Mam podobno wrodzone poczucie stylu i kompozycji. Niekiedy też przyplątuje się poczucie taktru. Grunt to harmonia!
UsuńWiersz wraz z życiorysem powoduje chęć poznawania autora głębiej i głębiej......
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo. Lubię, gdy ludziom coś się tam podoba w mojej pisaninie. To dla mnie radość jest. Bardzo dziękuję
UsuńPiotr
Nareszcie prawdziwy poeta zawitał do Ciebie Andrzeju. Bardzo sobie cenię takich mistrzów pióra jak Piotr.
OdpowiedzUsuńOby tylko sami zakochani w poezji a nie tylko w sobie jak jego poprzedni gość bywali w twoich Klaterku progach.
Pozdrawiam bardzo serdecznie
ja ardzo początkujący jestem w tym pisaniu.czasami gubię się, nie wiem, jaki styl orać. rzucam się z gatunku na gatunek. próbuję się uczyć. ale takie komentarze bardzo mnie budują i sprawiają, że do głowy przychodzą natychmiast następne pomysły. bardzo dziękuję
UsuńPiotr
Tak sobie myślę, że ciekawi,utalentowani ludzie nigdy nie mają poukładanego życiorysu.
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, bo przede wszystkim życie kształtuje człowieka.
Bardzo dobry wiersz.
Pozdrawiam:-)
Klater to psychiczny osobnik, pijaczyna z plebsu.
UsuńChroń nas, Blogosfero,
UsuńOd zła wszelkiego,
Hejtu wrednego,
Bluzgu pawiego
I DOMARSKIEGO!
wszystko fajnie mój imienniku, ale odpowiedz mi na pytanie, czego słuchasz?... chodzi o preferowaną muzę, tak z grubsza... to jest pierwsze pytanie małolatów na pierwszy kontakt... intuicyjnie jest w tym zresztą spory sens...
OdpowiedzUsuńbulba /taka ogólnorozwojowa/ :)...
O Matko Rozmaita! Toś mi zadał...Długo już żyję. Nie mam jakiegoś gatunku, który bym szczególnie preferował. Wychowałem się na m.in bluesie, jeżdżąc za R. Riedlem na jego koncerty. SBB,( dla mnie jeszczs Szukaj Burz i Buduj)miałem okresy fascynacji różną muzyką.Pink Floyd, ale i Weather Report i Pastorius.Był Hendrix ale był i Coltrane.To młodość. Póżniej? nie wiem. Mogę powiedzieć, że słucham KAŻDEJ DOBREJ muzyki.Miałem, z racji niejako zawodowej, bo grałem zawodowo na scenach polskich, europejskich i nie tylko - długi kontakt z folkiem. Zwłaszcza irlandzkim i szkockim.Chociaż bretońskiego też dużo słuchałem Uwielbiam operę, ale i Arią ze śmiechem też się zachwycam. Jak mam nastrój to załączam Va Pensiero, ale Kiepury też mogę słuchać w kółko.Luię Czajkowskiego. Luię Chopina i Liszta. Nie rozumiem Pendereckiego. Może lepiej powiem, czego nie lubię. Nie lubię definitywnie polskiego rapu czy całego hip-hopu. Chociaż cenię Tupaka np. Ale polskich udawaczy murzynów z Bronxu nie lubię. Nie znoszę chronicznie disco polo. I muzyki pop. Podrygujących panienek jednego przeboju. Za to uwielbiam Steczkowską. I wiele, wiele innych. Więc jeszcze raz, bo mogę tak wymieniać w nieskończoność. Kocham każdą dobrą muzykę, najlepiej w wykonaniu topowych artystów. Nieważne czy to jazz, symfoniczna, blues czy country. Chociaż cauntry mniej Ale za to kocham muzykę Francuzów z Luizjany, czyli to:https://www.youtube.com/watch?v=uMqLBuNJn5E
OdpowiedzUsuńNo dobrze. Chyba skończę, bo się rozpisałem. Pozdrawiam
Piotr
Nie będę oryginalna. Też uważam, że tak postać autora jak i próba jego twórczości bardzo interesujące :) A wiersz z takich do śpiewania, więc może warto poszukać kompozytora ? Już zajmuję sobie wygodne miejsce na 26 lutego, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że Andrzej coś tam ciekawego wybierze i nie będziesz rozczarowana. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPiotr
Kolorowy życiorys i ładny wiersz. Ale najbardziej z wywiadu podoba mi się zdanie: >Miał coś do przekazania i ładnie o tym powiedział<. Trochę identyfikuję się z tym stwierdzeniem :). Wprawdzie "przekazuję" w innej materii, ale staram się jak najładniej... :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Zapraszam Was na jutro, na post gościnny Piotra.
OdpowiedzUsuńMój nauczyciel polskiego w jednym z łódzkich liceów - zapewne znany Piotrowi, Ryszard Czubaczyński - kiedyś w przypływie dobrego humoru pokazał mi rebus rysunkowy. Gdy nie odgadłem zagadki zacytował do niego sympatyczny wierszyk:
OdpowiedzUsuńKoło Łodzi słońce wschodzi
W górze leci ptak
Mama z córką dały nurka
Ojciec płynie wznak.
Chciałem Piotrowi przypomnieć tę zagadkę, ale niestety nawet w sieci zostało to ocenzurowane:
http://nachwile.republika.pl/rebus.gif
Serdecznie pozdrawiam z Łodzi.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitaj Piotrek,stary byku...
OdpowiedzUsuńInterek jest jak morze, ba...ocean.
Widze,ze nadal z Ciebie "balszoj intelektualiec"...
Czyli,jak trzydziesci lat temu,moglibysmy podyskutowac o wyzszosci tworczosci Stachury nad Hlaska czy odwrotnie...