Bardziej
kocham ciebie niż siebie samego,
Nic
na to nie poradzę, takie pieskie ego,
A
kiedy podkulę ogon do ostatniej podroży,
To
płakał po mnie będziesz
I
szczerzej, i dłużej.
Patrzy na Was Fancy. Odeszła 7 marca tegoż roku. Była ze mną od parotygodniowego szczeniaczka do prawie piętnastoletniej, coraz bardziej schorowanej, staruszki. Nie mogąc patrzeć na jej cierpienia (prawdopodobnie udar mózgu), poddałem ją eutanazji.
Znajomy
psiarz, mój sąsiad, pocieszał mnie, że jej dusza powróci do mnie. Prawie
urągało to mojemu racjonalnemu poczuciu rzeczywistości, ale zawsze
były to jakieś słowa pociechy. Aż tu nagle pojawiła się u mnie
Tola:
Hej,
jestem Tola. Mam rok i siedem miesięcy. Poprzedni, za
przeproszeniem, właściciele, wszczepili mi jakiegoś pieprzonego
czipa, tak, że wszystko o mnie wiadomo. A gdzie moja prywatność?!
Przedtem
przebywałam w domu, gdzie chyba, nie było mi za dobrze. Skończyło
się na tym, że te świrusy wyrzucili mnie z auta prosto na jezdnię!
W
jednej chwili cały mój pieski świat się zawalił! Było to w
pięknym miesiącu maju.
Na
szczęście pojawił się mój obecny Tata i mnie przygarnął. Od
razu go pokochałam. Tata jest debest!
Kocham
także moją Mamę Jadzię i Kubę, ich syna, bo to teraz chyba mój
Braciszek, a jak?!!!
Tata
pichci dla mnie pyszną wątróbkę, częstuje mnie wędzoną rybą,
a to takie pyszne!
W
ogóle Tata świetnie gotuje i uwielbiam jego kuchnię, a jak coś w
tej kuchni podjada, to zawsze dostaję od niego łapówę.
Kupuje
mi zabawki, rzuca piłkę albo oponkę, ja mu ją aportuję i tak
możemy się bawić wiecznie. Mój Tata ma zdrowie, cierpliwość i
jest taki cudny, gdy mnie tuli i głaszcze.
Wychodzi
ze mną na długie spacerki i tam poznaję mych nowych kumpli, samych
przystojniaków: wilczura, amstaffa i husky'ego.
Mówią
mi ogonem i ślepkami, że niezła ze mnie laska!
Koniecznie
muszę Wam przedstawić Lolka. Lolek to mój facet. Jest mniej więcej
moim rówieśnikiem (starszy o niecałe dwa lata), ale spójrzcie na
niego – C I A C H O !!!
Z
Lolkiem, przede wszystkim, wariujemy i robimy z każdego pokoju
sajgon!
Tata
lub Mama potem po nas solidnie sprzątają, bo chyba nie mają innego
wyjścia.
Lolka
też bardzo kocham (z wzajemnością, he, he!) i pozwalam mu jeść i
pić z moich misek.
O faceta trzeba dbać, nieprawdaż, Dziewczyny?!
O faceta trzeba dbać, nieprawdaż, Dziewczyny?!
Tylko
późnym wieczorem jest problem – kto będzie spał z Tatą?!!!
Jakoś to z Lolkiem rozwiązaliśmy: ja śpię przy jego policzku (no, bo
to mój Tata!), a on w jego nogach.
Zawsze
mi smutno (jemu chyba też), gdy Tata go potem odprowadza do jego
domku, trochę kwilę i wyję, lecz szybko mi przechodzi.
Kiedy
będzie tylko okazja znów spotkam sie z moim Kochanym Loleczkiem i
będzie się działo, oj działo!!!
To
na razie tyle. Słyszałam, że wielu z Was ma pieski i bardzo je
kocha, więc Tata na pewno znów mnie tu, na swego bloga, wpuści.
Hau,
hau, hau, a pisiorom taaaki wał!!!
Podobno żadna miłość nie trwa wiecznie. Mam jednak przeczucie z Tolą razem się zestarzejemy: ona do piętnastki, ja do osiemdziesiątki.
W lutym obchodzić będziemy razem swoje Urodziny. Tola skończy wtedy dwa latka, a ja, niestety, trochę więcej.
I jeszcze kumpel Toli, w jakże doborowym towarzystwie:
W imieniu Toli rzecz całą zakończę aforyzmem:
"Świadectwem
mądrości człowieka są muzea, biblioteki i wiedza osób
wykształconych. Psy mają swą mądrość we krwi" - DonaldMcCaig
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKlaterku, masz ogromne serce, pełne dobroci. Niech Ci ten piesek dostarcza jak najwięcej radości.
OdpowiedzUsuńEh... smętomendolia mnie ogarnęła. Zawsze tak jest, kiedy czytam takie teksty. Widać, że właściciel zwierzaka dokładnie rozumie jego duszę
I przypomniałam mi się nasza Zuzka, i widzę, że coś w tym powiedzeniu o "powrotach" jest, bo Bezka jest jakby wcieleniem Zuzki z dodatkiem "+".
Cmok za uchem i głaski dla milusińskiej:)
"Wszystkie psy opuszczone przygarnę,
UsuńZ kotem zagram w Czarnego Piotrusia,
By nie szczezła zupełnie na marne
Moja dusza!"
(Andrzej Skupiński - "Ballada na trzeci oddech"
buziulki, Jaskółeczko!
Ja nadal czekam, kiedy dusza Kiry odezwie sie do mnie pyszczkiem jakiegos pieska, ale na razie takiego znaku nie doswiadczylam, choc kandydatow troche sie przewinelo.
OdpowiedzUsuńCzekam wiec, moze sie doczekam, a moze nigdy...
Na pewno, Anno - Mario! Ta psiuńca cały czas czeka na Ciebie!
Usuńuściski
Pięknie zakończyłeś, Tola fantastyczna i bardzo chwali swego Tatę, a jej wierzę!
OdpowiedzUsuńCzekam na dalsze relacje, bo czyta się wdechowo!!!
Ciągle i bezwarunkowo, jotko, mnie kocha i, co najważniejsze, nie żąda ani kasy, ani seksu!!!
Usuńbuźki
Przytulaki dla Toli, Lolka i ußciski dla Taty :-))
OdpowiedzUsuńWow, wow, heyah, hey!!!
Usuńbuzineczki, Dagmaro
Andrzeju - Tata jest the best! I wszyscy.którzy kochają zwierzęta:) Tych, którzy wyrzucają pieski z samochodów, nie wiem jak nazwać...
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam wspaniałych, wzajemnych relacji; zabaw, dojrzewania i pogodnego starzenia:)))
Z tym starzeniem się, Mario, to jakoś nam się nie śpieszy, Na razie tylko się staramy...
Usuńserdeczności
nie wiem jak to jest z wiecznością miłości, ale żałoba po zwierzaku na pewno nie może trwać wiecznie...
OdpowiedzUsuńbulba :)...
_____________
komentarz zawiera kryptopromocję niezwłocznej wizyty w schronisku dla zwierzaków... w którym?... w najbliższym!...
Tu masz, Piotrze, rację! Zarzekałem się, po śmierci Fancy, że już przenigdy... żaden pies...
UsuńKiedy przez telefon powiadomiłem żonkę, że wrócę z pieskiem, to zostałem przykładowo schepany.
Nie popuściłem, a na powitanie czekały już na Tolusię świeża woda i miseczka suchej karmy!
paciula
Nasze piesy gdy odchodzą zabierają ze sobą kawałek naszego życia, mój zabrał ze sobą 16,5 roku wzajemnej miłości- pozostała tęsknota.W sierpniu minęło już 6 lat, a nadal boli. Niestety w mojej sytuacji nie wezmę następnego psa- wzięcie go byłoby objawem braku odpowiedzialności.
OdpowiedzUsuńŁadniutka ta Tola 2 i dobrze, że daje Ci wiele radości.
Cieszcie się sobą a Ty koniecznie sprawozdawaj o tym co panna Tola wyprawia, jak mądrzeje i rośnie.
Miłego;)
Przed Fancy opiekowałem się psiuńkiami Rino (dutch partridge dog)żył 11 lat i Moreskiem (sznaucer olbrzymi)dożył 13 lat.
UsuńMojej Toluni życzę i dwadzieścia latek, byle w zdrowiu!
uściski
Ale wygadana ta Tola. Mam nadzieję, że jak wydorośleje to jeszcze więcej pogada. :)
OdpowiedzUsuńTola jest elokwentna po tatusiu (he, he!), Szanowny Imienniku!
UsuńTolunia mówi szyfrem, posługując się ogonkiem, ślepkami, mordeczką i łapkami.
Klucz do tego szyfru wypadł mi spod serca!
hey
Też miałem takiego znajdka "mówiącego szyfrem". Po wypadku drogowym, znaleźliśmy go zakrwawionego i zamarzającego pod śmietnikiem. Potem stał się lokalną gwiazdą. Jeśli znajdziesz czas to zerknij tutaj:
Usuńhttp://anzai.blog.onet.pl/2014/01/14/nazywam-sie-kajtek/
Uroczy post i słodkie psiuńki :) Tola to szczęściara bo znalazła kochaną rodzinę :) Życzę wszystkiego najlepszego dla Toli i jej całej rodzinki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Miło, Elu, że tu wpadłaś. Uważaj, bo Tola zaliże Cię na śmierć!!!
Usuńpozdrawiam i bezterminowo zapraszam
:) Ale zacne pieseły. Chyba coś w tym musi być, że Twój poprzedni pies powrócił w postaci Toli. Co do ludzi wyrzucających zwierzęta brak mi słów. Kiedyś jak miałem bandę koszatniczek- 6, a potem już tylko 2 to usłyszałem od kobiety w sklepie z karmą dla zwierząt, że w okolicy jakaś dziewczyna znalazła koszatniczkę wałęsającą się koło śmietnika. Jak dla mnie horror coś takiego usłyszeć.
OdpowiedzUsuńŻart zacny, właściwie ten policjant powinien zniknąć jak wypowiedział pierwsze słowo z tej złotej myśli. W końcu nie każdy policjant zna języki obce. ;)
Pozdrawiam!
U mego dobrego kumpla natknąłem się na prześliczną bielutką tchórzofretkę. Też przypadliśmy sobie do gustu.
Usuńz młodzieżowym uściskiem dłoni
Och Andrzejku, Jesteś cudownym Tatą. Tola jest przesłodka i bardzo szczęśliwa, że znalazła taki cudowny, bezpieczny dom.
OdpowiedzUsuńMiłość psiaczków jest bezwarunkowa i potrafi tak bardzo wzruszyć i sprawić, że nasze serca się rozpływają.
A ta okazywana radość i ogromna miłość kiedy wracamy do domu jest bezcenna. Sądzę, że u Ciebie jest podobnie.
Czułe głaski dla Toli i Lolka a buziaki dla Taty.
Co do tej miłości, Ł. - M., to masz absolutną rację!
UsuńTego, co odwzajemniały mi moje psiunie, nie otrzymałem nigdy od żadnej kobiety mego życia>
ściskam
cześć Tola, fajnie, że jesteś :) pozdrów Tatę ode mnie :)
OdpowiedzUsuńCześć Elu! Już Cie polubiłam, a to, co mi przekazujesz, możne być groźne, gdy zaliżę Tatę na śmierć!
Usuńwow, wow...
Podrapanka i pieszczotki dla psiuńci i dla Taty uśiski ..za wielkie serce.
OdpowiedzUsuńJeszcze, Renatko, jeszcze! Szkoda, że nie możesz mnie wyprowadzić na spacerek...
Usuńmerdałki
U mnie także pieski temat . Pozdrawiam serdecznie-;)
OdpowiedzUsuńMieszkamy chyba, Uśka, niedaleko i możemy chyba sprawić naszym pieskom frajdę! W Śląskim Parku Kultury jest duży, ogrodzony wybieg dla piesków.
UsuńZ mego chorzowskiego Klimzowce to ok. kwadrans na piechotę.
kusiole
Takie zwierzaki typu gryzonie, mniejsze czy większe wszelkiej maści są dla mnie super. Tchórzofretki też są bardzo w moim stylu. :)
OdpowiedzUsuńDzięki Andrzeju, odwzajemniam ten uścisk dłoni. :)
Pozdrawiam!
Między mymi pieskami miałem inną ulubienicę - Ziutkę. Była to samiczka szczura. Miała najpiękniejsze cechy psa i kota.
OdpowiedzUsuńUwielbiała gości i też ze mną rozmawiała, przede wszytkim ślepkami. Gdy była głodna, lekko podgryzała mi koniuszki palców, a gdy chciała pić, to mi te palce lizała!
Szkoda, że żyła tylko troszkę ponad dwa lata.
Andrzeju - toś mi brat!
OdpowiedzUsuńAktualnie nie mieszka u mnie żadne zwierzę. Ale przez mój dom przewinęły się trzy psy. Jeden był tymczasowo i trafił w dobre ręce to był piękny pies rasy Kerry blue terrier. Pozostałe dwa były od szczeniaka i dokonały żywota przy nas. Wcześniejszy, pudelek niestety musiał też zostać poddany eutanazji. Ostatni, wielorasowiec z dominacją collie dla uproszczenia przedstawiany znajomym jako "owczarek kaszubski" ukrywał swoją chorobę. Było to w czasie gdy córka wyjechała do USA. Po roku odwiedziła nas - a pies na drugi dzień dokonał żywota zaszyty w krzakach w ogródku.
To było bardzo przykre doświadczenie. Już więcej nie chcieliśmy z żoną tego przechodzić.
W tak zwanym międzyczasie przewinęły się przez dom chyba ze cztery koty. świetnie dogadywały się z psami. Najdłużej był u nas kot, przygarnięty jako małe kocię ślepe na jedno oko. Nazwaliśmy go Pirat. Nie tylko ze względu na brak oka, był łobuzem w każdym calu.
Któregoś dnia wrócił do domu mocno pokiereszowany. Niestety w bójce w którą musiał się wdać, stracił drugie oko. Jednak jak na prawdziwego pirata przystało nic sobie z tego nie robił. Nadal włóczył się po drzewach i dachach, robił obchód dzielnicy. Któregoś dnia nie wrócił z takiego obchodu. Prawdopodobnie uciekając przed jakimś psem stracił orientację.
Nie będę tu wspominał o kanarkach, papużkach, chomikach, króliczkach a nawet o kaczuszkach. To były życzenia naszych dzieci.
W okresie "owczarka kaszubskiego" przekonałem się, że psy potrafia kombinować nawet lepiej od ludzi. Pies ten szybki=o się nauczył co mu wolno a co nie. Mogliśmy w kuchni na stole zostawić plasterek pachnącej szynki - pies nie ruszył. Siedział tylko przed stołem i łykał ślinę. Kot jednak nie miał takich skrupułów. Gdy tylko była okazja kradł na bezczela. Nasz pies pomyślał -i wykombinował. Obserwował kota. Gdy ten zaczął skradać się do kuchni pies szedł spokojnie za nim. Kot wskakiwał na stół, kradł jedzenie - i wtedy do akcji wkraczał ON, STRAŻNIK DOMU. Znienacka atakował kota gdy był już na podłodze, ten przestraszony puszczał zdobycz. A z podłogi nikt psu przecież nie zakazywał jeść!!!!
Takich opowieści mógłbym snuć jeszcze wiele. Może kiedyś......
PS.
UsuńPudelek dożył 13 lat, owczarek kaszubski 17.
Owczarek kaszubski - pięknie brzmi, Leszku!
UsuńMógłbym też moją Tolę nazwać pinczer klimzowiecki (Klimzowiec to starożytna dzielnica Chorzowa)pierwotny.
Przypuszczam, że Tola jednak by to miała głęboko w swej psiej du*ie!
serdeczności
Moje pieski: Rino (dutch partridge dog) żył 12 lat, Mores (piesek córki mmej żony, którym często się opiekowałem, sznaucer olbrzymi) żył 13 lat, a moja ukochana Fancy (multi- kulti total), jak już wspomniałem, aż prawie 15 lat.
UsuńKażda strata tych piesków powodowała taki sam ból...
Popłakałam sobie.
OdpowiedzUsuńTolunia już się tuli do Ciebie i podgryza Ci przyjaźnie paluszki!
Usuńbuźki
Podobno właściciele psów upodabniają się do nich.
OdpowiedzUsuńWięc pytam - czy bardziej jesteś podobny do Fancy czy do Toli???
Coś w tym jest, Stokrotko! Jeśli wierzyłbym w reinkarnację, to mógłbym założyć, że w jakimś poprzednim wcieleniu byłem... psem!!!
UsuńChyba mam też psią naturę, bo zupełnie obce mi psy (nawet te, uważane za "ostre") przychodzą do mnie po pieszczotki!
Natomiast jeśli chodzi o mą przemijającą urodę, to chyba jestem podobny do najpiękniejszych mieszańców na całym świecie!!!
buziulki, przytulki
Zaglądam... Czytam... Nachodzą mnie wspomnienia. Aktualnie przeżywamy smutek rozstania z naszymi zwierzętami. Odszedł od nas przygarnięty przed 7 laty pies o pokroju wilka, którego ktoś porzucił na parkingu pobliskiego zakładu wulkanizacyjnego. Ujęło nas to, że sam sobie wybrał nasze domostwo i uparcie przeskakiwał przez siatkę dotąd, aż zaakceptowaliśmy jego adopcję. Nie wiedzieliśmy ile miał lat, ale zasmuciliśmy sie gdy podczas spaceru spotkany znawca psów zwrócił się do niego: No i co staruszku? Odtąd już inaczej patrzyliśmy na jego walkę z przejawami starości i niedołęstwa. Tydzień po nim odeszła nasza kocica, która była z nami przez 18 lat, a więc w przeliczaniu wieku zwierząt na parametry ludzi była baaaardzo stara.
OdpowiedzUsuńObserwując procesy starzenia jakim podlegały nasze zwierzęta myśleliśmy o sobie. Nie chcemy przeżywać tego ponownie
Też wydawało mi sie, tatulu, że po stracie Fancy, nie będzie mnie stać emocjonalnie na opiekę nad kolejnym psem. Ajednak stało sie inaczej. Chyba spełniło sie stare żydowskie porzekadło (jidysz):
Usuń"Men tracht und Gott lacht (kiedy człowiek coś planuje, to Pan Bóg z niego się śmieje!)".
Tym razem nie był to jakis upiorny chichot, lecz śmiech nader przyjazny! Ból po stracie ukochanych pupilków jest zawsze szczery i dojmujący. Ludzi wobec siebie nie zawsze na to stać...
serdeczności
Zainspirowałeś mnie i pożegnałem swoich czworonożnych przyjaciół na swoim blogu:
Usuńhttp://tatulowe.blog.onet.pl/2016/09/15/przyjaciel-pies-mial-na-imie-agis/
Lepiej jednak, Czesławie, witać tych nowych czworonożnych... Nieraz się przełamywałem i wyszło to chyba na zdrowie nie tylko mnie, ale i moim kolejnym podopiecznym.
UsuńDziekuję Ci najserdeczniej, że w swym najnowszym poście nawiązujesz do mych pieskich przemyśleń!
A może by tak założyć partię Psich Szaleńców?!!!
z młodzieżowym uściskiem dłoni...