Przyznaję od razu, tytuł tego posta
jest mniej więcej kretyński. Zawartość również. Tak, że
wszelkie zasady kompozycji zostały tu zachowane!
Opowiadanie dowcipów jest naszym
transparentnym i eksportowym, narodowym hobby. Samo ich opowiadanie
nie jest szkodliwe dla osobników płci obojga i środowiska
naturalnego.
Problemy natomiast może sprawiać
miejsce akcji, obsada, a przed wszystkim zaś rekwizyty! Nie
wspominam o wznowieniach, bo to chyba może być źródłem
najbardziej niebezpiecznych powikłań i precedensów.
Jedyny pożytek z poniższych tekstów,
to taki, że mogą posłużyć za ściągę czy, nie daj, Boże,
inspirację.
Dowcipasy podzieliłem na krótkie
najpopularniejsze serie tematyczne, bo porządek musi być!
I. O blondynkach
Dzwoni blondynka do blondynki:
- Słuchaj, mój mąż wziął stówę i powiedział, że idzie na dziwki. Nie ma go czasem u ciebie?
- Słuchaj, mój mąż wziął stówę i powiedział, że idzie na dziwki. Nie ma go czasem u ciebie?
Blondynka wjechała pod prąd w ulicę jednokierunkową. Zatrzymuje
ją patrol, sprawdziwszy dokumenty, starszy stopniem policjant
rzecze:
- Wjechała pani w ulicę jednokierunkową. Teraz wypiszemy pani
mandat oraz ukarzemy punktami...- Bardzo przepraszam! Spieszyłam się na imprezę, ale chyba już się nie załapię, bo wszyscy... wracają!
Blondynka w nocnym barze. Barman jest tak niesamowicie przystojny, że
pani Blondie aż mowę odjęło...
- Co podać?
- ... whisky
- ... szkocką?1
- Tak... Szkocką...
- Z lodem?
- NIE ! BEZ LODA !!!
II. O policjantach:
Policjant zamknął się w garażu i
przez kilka dni rozbierał na części swój nowo kupiony samochód.
Żona się pyta:
- Po co to robisz?
- Poprzedni właściciel powiedział mi, że musiał w niego włożyć prawie 10 tysięcy!
- Po co to robisz?
- Poprzedni właściciel powiedział mi, że musiał w niego włożyć prawie 10 tysięcy!
Synek do ojca policjanta:
- Tato, gdzie leży Afryka?!- Afryka... Afryka?! Chyba niedaleko. U nas na komisariacie robi jeden czarny i do roboty... przyjeżdża na rowerze!
Kierowca usiłuje przejechać na
czerwonym świetle. Tuż przy pasach dla pieszych zatrzymuje go
czujny policjant:
- Usiłował pan przejechać na
czerwonym świetlę. Proszę wysiąść z auta i okazać mi...
- Panie sierżancie, jestem
daltonistą i...
- Teraz panu daruję i
udzielam jedynie upomnienia. Na drugi raz proszę uważać!
Po powrocie na komendę:
- Słuchajcie, zatrzymałem
prawdziwego Daltonistę. Byłem zaskoczony, że tak świetnie...mówi
po polsku!!!
III. O teściowych:
Żona mówi do męża.
- Kochanie, co kupimy matce na urodziny?
- Wiem, że chciała co coś elektrycznego. Może krzesło?
- Kochanie, co kupimy matce na urodziny?
- Wiem, że chciała co coś elektrycznego. Może krzesło?
- Tak, szła do piwnicy po ziemniaki na obiad, na
schodach potknęła się upadła i skręciła kark.
- I co
zrobiliście??
- Spaghetti.
- Spaghetti.
W sobotni ranek zięciu zdycha po
piątkowym „brydżu”. Teściowa go budzi:
- Stachu, nie skoczyłbyś mi do
kiosku po fajki?
- Mamo, jaka ty jesteś niesamowicie
inteligentna! Jak na to wpadłaś, że NIE!!!
IV. O Ruskich:
Dyskoteka, siedzi panienka pod ścianą.
Podchodzi przystojny chłopak i pyta:
- Девушкɑ , можно Вɑ с ?!
- Можно, только рɑньше немножко nотɑнцуем !!!(Można panią prosić? Można, ale wcześniej trochę potańczymy)
- Девушкɑ , можно Вɑ с ?!
- Можно, только рɑньше немножко nотɑнцуем !!!(Można panią prosić? Można, ale wcześniej trochę potańczymy)
Rosja, pomieszczenie kuchenne. Przy stole mąż, na stole parę
flaszek gorzały, Naprzeciwko jego żona...
- Taniuszka.! Napoczynam już trzecią flaszkę, a ty nadal... brzydka
i brzydka...
Na Placu Czerwonym w Moskwie jakiś desperat biega jak szalony i
rozrzuca ulotki. Oczywiście od razu zwinęła go milicja, na
komendzie, na dzień dobry, obowiązkowy wpie*dol, następnie
przesłuchanie.
Śledczy ze zdumieniem zauważa,, że ulotki, to
niezapisane, puste kartki:
- А где
буквы ?!
- А
nо хуй буквы?! Всё ясно!!!
(Gdzie
są litery? Po co litery, wszystko oczywiste!)
V. Różne:
Jeden z dziennikarzy w artykule o Sejmie i Senacie napisał, że przynajmniej połowa naszych parlamentarzystów to kompletni kretyni.
Po protestach urażonych posłów i senatorów, na żądanie
Kancelarii Sejmu i Senatu zamieścił sprostowanie, a także
wypowiedział się w telewizyjnym wywiadzie::
-
Przynajmniej połowa naszych parlamentarzystów nie jest
kompletnymi kretynami!!!
Język polski dla obcokrajowców:
Mom cheyenne tho
Schotch me...
SPA day who you
Push wow V peace do
It's up Cher rough how
SPA day who you
Push wow V peace do
It's up Cher rough how
- Tak, a skąd to wiesz?!
- Bo tacy jak ty są robieni albo przypadkiem w Sylwestra albo z litości w Walentynki!
Na koniec nieco prywaty czyli standardowy anons:
"Dojrzały, z bagażem
doświadczeń i przebytych chorób, poszukuje towarzyszki na złotą
jesień swojego życia.
Wzrost i tusza nie grają roli.
Wykształcenie
mniej więcej średnie.
Gotować nie musi, bo tu radzi sobie
znakomicie.
Charakter i osobowość - kobieta rodzaju kobiecego.
Wszelkie nałogi mile widziane!"...
A nuż...
p.s. cieszyłbym się niezmiernie, gdyby w Waszych ewentualnych komentarzach też pojawiły sie dowcipaski!
p.s. cieszyłbym się niezmiernie, gdyby w Waszych ewentualnych komentarzach też pojawiły sie dowcipaski!
Najbardziej rozbawił mnie anons- z bagażem doświadczeń....dojrzały... Klaterku nie zmarzłeś podczas robienia słitfoci?
OdpowiedzUsuńDobra, fajne dowcipy ale czuję niedosyt. Standardowo powinien pojawić się jeszcze pakiet o Chucku Norrisie.
Ależ proszę, Jaskłeczko:
Usuń"Żona budzi się w nocy z panicznymm krzykiem. Zaniepokojpony mąż pyta ją:
- Co ci się stało?
- Śniło mi się, że kochałam się Z Chuckiem Norrisem!
- I co? Zrobił ci jakąś krzywdę?!
- Nie, było cudownie, ale nagle wróciłeś do domu, nakryłeś nas i spuściłeś Chuckowi solidne manto!!!".
całuski
Hmmmmmmmmmmm.....dzięki:):):)
UsuńWdZięk ch...a!
UsuńOj, oj, oj... Akurat mam zakwasy po wczorajszych ćwiczeniach, biorę więc ten tekst jako dedykowany dla mnie:)))
OdpowiedzUsuńSłynę z tego, że dowcipów słucham chętnie, ale żadnego nie potrafię powtórzyć bo moja pamięć ich nie rejestruje. Taki mam feler.
Mam feler identyczny!
Usuń@Bet
UsuńOd zapamietywania i opowiadania dowcipów są, Bet, dobrze opłacani fachowcy. Tobie wystarczy, że umiesz je czytać i możesz ich słuchać, a czasami Cię zapewne i... bawią!
uściski
@Frau Be
UsuńTo przez Ciebie wzdycha niejaki p. Seler
ukłony
Dzięki za tę dawkę leku, wróciłam śmiertelnie zmęczona, a tu miła niespodzianka :-)
OdpowiedzUsuńTen dowcip o teściowej pewnie znasz:
- O mamusia! a na długo?
- To zależy od was...
- to nawet herbatki sie mama nie napije?
Drugi dawno temu opowiadała mi babcia:
- Tata, ciotka idzie!
- A że tez ja diabli przynieśli..
- Tata, ale ciotka gęś niesie!
- No popatrz, jak to swój do swego ciągnie.
A co to znaczy "mniej więcej średnie" ? W kwestii wykształcenia naturalnie :-)
Miałem na myśli, jotko, nie tylko świadectwo maturalne (niekoniecznie), ale tzw. przeciętny poziom wiedzy.
UsuńKolejny "teściowiak":
Żięć zaprosił teściową w drugie święto wielkanocne do wreszcie własnego, małżeńskiego gniazdka. Wszystko własnoręcznie, przygotował, ugotował, upiekł i podał!
Wczesnym wieczorem zafundował jej taksówkę, podziękował za wizytę i rzucił na odchodne:
- Mamo! Przyjedź znowu na Wielkanoc!
uściski
w temacie kawału o ulotkach to znałem wersję, w której akcja dzieje się w Polsce... opowiadał ją zresztą kiedyś pewien znany były satyryk... piszę "były", bo kiedyś był niezły w temacie, ale się zepsuł do cna, nie funkcjonuje, bo czasy go przerosły...
OdpowiedzUsuń...
natomiast odkryłem, że pojawienie się Maliniaka, pełniącego obecnie funkcję prezydenta RP prorokowano już od bardzo dawna, nawet mu pomnik postawiono... pomnik znajduje się w Brukseli, nazywa się "Manekin PiS"...
bulba :)...
aha...
Usuńkiedyś pewien tata /fanatyczny sportsmen zresztą/ znalazł u córki w piórniku tajemnicze kolorowe papierki, które się okazały być nasączone LSD...
w ramach oddziaływań pedagogicznych zaaplikował jej porządna porcję ćwiczeń... następnego dnia córka się żali:
- tato, wszystko mnie boli, coś ty mi zrobił...
- to zakwasy za "kwasy" córeczko...
bulba bis :)...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńdrugie aha...
Usuńw Gdańsku, w bocznej uliczce znaleziono zwłoki z licznymi obrażeniami ciała udzielonymi ostrymi i tępymi narzędziami... minister Błaszczak na konferencji prasowej oświadczył, że jest to pierwszy przypadek tak wyrafinowanego samobójstwa znany narodowej kryminalistyce...
bulba bis bis :)...
p.s. towarzysz minister dodał jeszcze, tak już na koniec, że denat miał przy sobie materiały niedwuznacznie go obciążające, jako sympatyka zbrodniczej organizacji znanej jako KOD...
UsuńMam nadzieję, ptr, że polski bliźniak nie będzie z belgijskim czegoś... porównywał!
UsuńDzięki za dowcipasy. Potrzebuje nieco czasu, aby Ci się odwzajemnić!
pacisko
Już mam:
UsuńCórka pyta się mamy:
-Mamo, mogę iść na dyskotekę?
- Tak, tylko uważaj na Szybkiego Bill`a
Córka bawi się na imprezie, podchodzi do niej jakiś koleś i mówi:
- Cześć, jestem Szybki Bill, rozkracz nóżki
- Nie, bo mi wsadzisz
Na co Bill:
- Rozkracz, bo wyciągnąć nie mogę!
Kolejny:
Usuń- Mamo, mamo zrób mi śniadanie....
- Posłuchaj, to że sypiam z Twoim ojcem, nie oznacza, że możesz do mnie mówić
"mamo"!
- No to jak mam mówić?
- Normalnie, Tosiek.
Następny:
UsuńBlondyka odbiera telefon i słyszy:
- Halo... Tu Bank Dominet...
- Do czego?!!!
po Newskim Prospekcie przechadza się Czukcza... spotyka blondynkę, która krzyczy do niego:
Usuń- człowieku, przytul mnie, nie widzisz, że ryczę?...
Czukcza wzrusza ramionami i pado:
- tiaaa, teraz to "człowieku", a wczoraj było "ty jebany Czukczo!"...
...
okay, Andrzejku, ale teraz zapodam Ci kawał z najwyższej półki:
pewien pan wiezie autem pewną panią do domu w celach natury zasadniczej... zachciało mu się jednak oddać mocz, więc zatrzymał się po drodze, odszedł na stronę i sika w krzaczory... nagle z krzaczorów słychać wrzask:
- nie masz kurwa gdzie lać, kutasie jebany?!!!...
nasz bohater mityguje wrzaskuna:
- panie, nie obrażaj pan i w ogóle nie wyrażaj się, bo ja tu kobietę mam w samochodzie...
na to pada riposta:
- a co ty myślisz, kurwa, że ja tu zająca pierdolę?...
...
bulba :)... coś jeszcze dorzucę wieczorem...
W bramie dama facetowi robi laskę. Nagle przestaje:
Usuń- Zdejmij kapelusz!
- O3piałaś?!!!
- Pogrzeb idzie!
hey
Do blondynki dzwoni mąż.
OdpowiedzUsuń- Kochanie, o której będziesz w domu?
- Nie mam pojęcia, stoję w straszliwym korku.
- A jak bardzo jest długi?
- Nie wiem, jestem pierwsza.
Blondynka w windzie. "Eskortuje" ją windziarz, a przy jej kluczu tabliczka z nr. pokoju.
Usuń- Na drugie...?
- ... Agnieszka!
buziule
to jest boskie, myslalem, ze pekne.Pozdrawiam
UsuńP. S. Czy wykształcenie więcej niż średnie dyskwalifikuje?
OdpowiedzUsuńNieco opacznie czytasz w mych myślach, Frau Be. Widocznie myślę dla Ciebie zbyt drobnym drukiem. Wraz z mym rodzeństwem szczęśliwie ukończyliśmy studia i nie mamy z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia.
UsuńMhm... Mnie chyba też tak bardzo nie gryzie.
UsuńBuzineczki!!!
UsuńU chachałam się..Dziękuję Klaterku za dozę dowcipów::)..
OdpowiedzUsuńTo ja dodam o góralach♥
Ksiądz spowiada gaździnę:
- A nie spaliście gaździno z obcym chłopem?
- A bo to, proszę księdza, obcy chłop da pospać?
Siedzi baca przed chatką. Przed bacą kloc drewna i kupka wiórków. Przechodzi turystai pyta:
- Baco! Co tam strugacie?
- Ano, cółenko sobie strugom.
Turysta poszedł. Następnego dnia rano przechodzi tamtędy i widzi bacę. Baca siedzi przed klockiem drewna i go struga. Przed bacą górka wiórów. Turysta pyta:
- Baco! Co tam strugacie?
- Ano, stylisko do łopaty sobie strugom.
Następnego dnia: Baca siedzi przed chatką, w rękach trzyma drewienko, przed nim kupa wiórów. Ten sam turysta pyta:
- Baco! Co teraz strugacie?
- Jak nic nie spiepse, to wykałacke...
Baca siedzi przed chałupą i całuje się po rękach. Przechodzący turysta pyta:
- Baco, co wy robicie?
- A właśnie to jest gra wstępna. Zaraz będę się łonanizował.
czytam wszystko i się chicham :-))) ale o bacy są najlepsze :)))
UsuńReporter gapola ("Gazeta Polska"- przyp. A.K.) przeprowadza wywiad z najstarzym gazdą na Podhalu:
Usuń- Przekazalibyście, gazdo, PiSowi wszystkie swoje oszczędności?
- Dołbyk.
- A własny samochód?
- Dołbyk.
- A krowę i konia?
- Tego niy dóm, krucafuks!
- Ale dlaczego?!
- Bo móm!!!
buziunie
@maradag
UsuńNie ma sprawy.
"Wychodzi baca przed chatę i woła:
- Echooo, echooo, ka sóm moje (u)owiecki?!
A echo wstydliwie zamilkło i bezradnie rozłożyło ramiona...".
buziaczki
Ten dowcip znalazłem w sieci, i od razu pomyślałem o naszej przesympatycznej maradag:
UsuńGóry. Malarz maluje pejzaż. Podchodzi baca, patrzy jak artysta wiernie kopiuje widok i mówi:
- Cholera, ile to się człowiek musi namęczyć, jak nie ma aparatu.
Stary dowcipas, Andrzeju, jak baca uratował życie Leninowi. Tenże baca opędzał się od reporterów tą samą wymowką:
Usuń- Niy móm casu... Niy mom casu!
Wreszcie tak go osaczyli (dutków też mu sypnęli nieco), że już nie miał wyjścia:
- Idym na turystykem (przemyt, kontrabanda), a haw, na sómym wirsycku, siedzi tałi mały, łysy i sro! Jacy rus, krucafuks! Miołek go potyrhać i kopnóńć, skurc'ibyka, ale niy miołek casu!
hey
@danka
UsuńZaprzyjaźniony wczasowicz wytłumaczył kiedyś bacy przy gorzale (a był nowiynksy na dziedzinie dzieciorób!), co to są prezerwatywy, po co ich się używa i kiedy zakłada...
W nocy, w łóżku, bacowa jak go nie ofuknie:
- Ło ty sómarze sprosty (durny ośle!)! Hanka niy mo kabota (płaszcza, kurtki) na zimym, Jano tópanek (butów), a ty bees bucowi (u)ortalióny kupowoł?!!!
Zamyślonego bacę siedzącego przed izbą przechodzący turysta pyta:
OdpowiedzUsuń- Baco! Czemuście wy są tacy zamyśleni?
- Ano, zastanawiam się.
- A nad czym to baco?
- Wczoraj byłem z żoną na weselu. Żonę zgwałcili, mnie ostro poturbowali.
- No i co?
- Tak się zastanawiam, iść na poprawiny cy nie ...
Wchodzi baca do sklepu i nie zamyka drzwi za sobą...
UsuńEkspedientka:
- Co to, baco, drzwi w domu nie macie?!
- A móm! I tako bezkurcyjo jako wy, to tys móm!!!
:-)))), Łoj, dziękuję Wam Chłopaki! "mięsień brzuszny" muszę rozmasować :) bo zakwasów od śmiechu dostałam :-))))
UsuńOby tylko, Dagmaro, boleść nie zsunęła Ci się pięterko niżej!!! Dlatego dowcipasek:
Usuń" Do kuchni wpada niewidomy facet i dotyka rękami różnych przedmiotów. Nagle bierze do rąk tarkę i po chwili mówi:
- Takich głupot to jeszcze nie czytałem!
Góral w sklepie wolnocłowym na nowojorskim lotnisku zwraca się do sprzedawcy:
Usuń- You now, wiesz facet, I want to buy...piła.
Widząc brak kontaktu mówi:
- Piła, piłka i pokazuje rękoma wielką obłość oraz demonstruje koszykarskie odbijanie - You now, piła - odbija wyimaginowaną piłkę do koszykówki.
- Oooh, ball? - pyta sprzedawca - You need to buy a ball?
- Yes - cieszy się góral, ball, piła - teraz patrz mi na usta - łańcuchowa.
Zwariowana fraszka jednego z najbardziej niegdyś płodnych polskich satyryków:
Usuń"Kiedyś baca krótkowidz z owieczki korzystał,
Dziwiąc się, że mu ona nie beczy, lecz śwista.
Dopiero na kolegium mu wytłumaczono
Że wyryćkał świstaka, co był po ochroną.".
(Andrzej Waligórski)
A zestaw dowcipasów o zajączku? Nie ma? No to podaję. W końcu też do kanonu dowcipów należy.
OdpowiedzUsuń"Wpada zajączek do lisiej nory i pyta:
- Jest ojciec?!
- Nie ma...
- Jest matka?!
- Nie ma...
- A chcecie w te rude ryje?!
Zajączek i niedźwiedź jechali pociągem na komisję wojskową. Zajączek wypadł z pociągu i wybił sobie wszystkie zęby. Pobiegł jednak na skróty i dotarł na miejsce szybciej niż miś. Kiedy miś wchodził do budynku, zając już wychodził z komisji.
- No i co?- spytał miś.
- F pofrzątku!- odpowiedział zając. - Sfolniony. Bfrak ufzębienia!
Miś pomyślał chwilę, odszedł na bok, wziął kamień i też wybił sobie zęby. Wychodzącego z komisji misia, oczekiwał już zając.
- No i cfo? - pyta zając.
- F pofrządku! - odpowiada miś - Sfolniony! Plafkoftopie.
W rodzinie wilków urodził się mały wilczek.
Tata wilk podchodzi do kołyski i mówi:
- Jakie masz ładne oczy. Jaką masz błyszczącą sierść, jakie masz duże nogi, jakie masz wielkie uszy.
- Oż ty kur*.*a zającu jeden."
A najbardziej do różnych sytuacji pasuje ten
Zimową pora, w lesie słychać strzały, tumult, sZczekania psów.
Po chwili z lasu wylatuje przerażony niedźwiedź i gna co sił przed siebie.
Za nim gna niemniej przerażony zając.
Straszliwie zmęczeni przysiadają pod krzakiem.
-Ty zając, co tak uciekasz, przecież to polowanie na niedźwiedzie?- odzywa się miś, ciężko sapiąc.
- Wiem, że na niedźwiedzie- odpowiada zdyszany zająć- ale nim się wytłumaczysz....
Nie mam szans na pozbycie się zakwasu brzusznego.... :-)))))
UsuńSpróbujemy noch einmal:
UsuńKróciuteńki (ptasi) dżouk:
"Kaczor wyciął orła na pawiu z gołąbków."...
A miało być apolitycznie!!!
Chyba strzeliłam byka- miało być " nie mniej'.
UsuńKlaterku, jest apolitycznie- ten miś to niekoniecznie TEN Miś.
A co do ptaszków- kapitalne:)
@Jaskółka
UsuńCzas na żabę:
Żaba siedzi sobie nad stawem i moczy nogi. Przychodzi bocian, patrzy i pyta:
- Żabo, żabo, ciepła ta woda?
Żaba nawet nie zwróciła uwagi. Bocian pyta jeszcze raz:
- Żabo, pytam, czy ta woda jest ciepła?!
Żaba w ogóle nie reaguje. W końcu bocian się wkurzył i wrzeszczy:
- K***a, ciepła ta woda, czy nie?!
Na to żaba odwraca się do bociana i mówi:
- Może i k***a, ale nie termometr...
O żabie:
UsuńJedzie czołg polną drogą. Zatrzymał się bo na środku drogi siedzi wieeelka żaba i rechocze. Znaczy śmieje się.
Czołg:
- o fuj, jaka wstrętna żaba! Obrzydliwa taka!
Żaba:
- phi, też mi elegancik z chu..em na czole!
Znałem to ze słoniem... Następny:
UsuńWędkarz łowi w stawie. Przy brzegu wyłania sie z wody żaba:
- Panie wędkarzu! Panie wędkarzu! Mogę usiąśc koło ciebie?
- Proszę.
Po chwili:
- Panie wędkarzu! Panie wędkarzu! Mogę ci usiaść na ramieniu?
- Proszę.
Ze stawu wyłania się następna żaba:
- Panie wędkarzu! Panie wędkarzu...
Na to pierwsza żaba:
- Spie*dalaj, ty głupia, stara, zielona 3po!!! To mój Pan Wędkarz!!!
Po chwili:
- Ale jej wygarnęłam, co nie?!!!
- Ale
Dziekuję, Jaskółeczko! Specialy 4U najgłupszy wic o zajączku:
OdpowiedzUsuń"Wybiedzony i wychodzony zajączek spotyka swego braciszka, świetnie odżywionego, sprawnego itp.
- Co z tobą, brzciszku, kiepsko wyglądasz!!!
- Wiesz, zakochałem się w żyrafie... Parę razy dziennie: buźka, dupcia, buźka... Mam dość!!!
- No, to zmień narzeczoną!!!
- Nie mogę! Ja ją kocham!!!
Po miesiącu bracia ponownie się spotykają:
- O wiele lepiej wyglądasz! Rzuciłeś w diabły tę durną żyrafę?!!!
- Nie! Nadal ją kocham! Tylko teraz całuję tam, gdzie du*czę!!!".
buziulki najsłodsze
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńO to prawie tak, jak z tym słoniem i wróbelkiem:)
UsuńWróbelek prosi słonia:
-Słoniu, mogę wlecieć przez twoją trąbę o wylecieć pod ogonem?
-Czemu nie? - słoń się zgodził. Wróbelek odbył lot i zadowolony pyta:
-Słoniu, a mogę teraz wlecieć przez dupeńkę i wylecieć przez trąbę?.
Słoń znowu wyraża zgodę. Jednak rozbawiony wróbelek nie ma ochoty przestać zabawy. I znowu prosi:
- A mogę teraz wlecieć przez trąbę?
Słoń wyraża zgodę i kiedy tylko wróbelek wlatuje, szybciutko zatyka trąbą swoją dupeńkę i z mściwą satysfakcją rzuca:
- No to teraz sobie pokrąży.
Nie było jeszcze o krowach:
UsuńIdą dwa byczki przez łąkę i widzą pasącą się starą, brzydką, ohydną, obwisłą krowę.
Jeden zbystrzał, spojrzał na drugiego i mówi:
- Pałka-Zapałka, dwa kije, kto się nie schowa, TEN KRYJE!
Witaj Andrzeju. Dołożę się w kategorii "ruskich" tyle, że w podkategorii "za cara".
OdpowiedzUsuńNa balu u księcia Dołgorukiego generał Kuropatkin tańczy menueta z hrabiną Wasylissą Onieginą.
W pewnym momencie tragedia, hrabianka puściła bąka. Co prawda dyskretnego - ale jednak. Zapłoniła się ze wstydu.
Zareagował na to szarmancko generał. Wrzasnął:
"Orkiestra tiszina! Wnimanije - piernuła hrabina WasyLissa.
Ale ja eto bieru na siebia!!"
Sorry za nieudolne udawanie rosyjskiego. Ale chyba to mniej ważne od treści.
Wspaniale, Leszku, że wpadłeś. Odwzajemniam się skrócona wersją staroj russkoj szutki:
Usuń- Wania, cełyje oz'iero wodki wypijosz?!
- Nielzja!
- Poczemu?!
- Ogórcow nie chwatit!
s priwietom
Do ojca siedzącego przed komputerem odzywa się syn.
OdpowiedzUsuń- Tato, już wróciłem!
- Świetnie. a gdzie byłeś?
- W wojsku.
Ojciec z synem poszli na krytą pływalnię. Gdy ojciec opłukiwał się pod prysznicem, jego synek bawiąc się, biegał koło niego. W pewnej chwili maluch pośliznął się na mydle. W ostatniej chwili przed upadkiem, złapał za ojcowego ptaka, podciągnął się trochę i pobiegł dalej.
UsuńTatko popatrzył z dumą na pociechę i powiedział:
- Widzisz synu gdybyś był tutaj z mamą, to byś się zwyczajnie wypie*dolił.
Nie ma jak solidarność pokoleń!
Nie widziałem tu tego:
OdpowiedzUsuńWsiadają do tramwaju dwie blondynki. Pierwsza pyta motorniczego:
- Dojadę tym tramwajem na Służewiec?
- Nie.
Na druga blondynka:
- A ja, a ja?!!!
Dwie blondynki na siłowni, pod prysznicem. Jedna z nich ma ciemnjsze od czuprynki owłosienie łonowe.
Usuń- Widzisz, nie jestem aż taka głupia!!!
Blondie, sweet, Blondie!
Przed teściowymi są jeszcze takie momenty.
OdpowiedzUsuńSpotykają się po latach dwaj kumple.
- Czołem! Słyszałem, że si e ożeniłeś!
- A tak. Jakieś pół roku temu.
- I co? Masz lepiej?
- Bo ja wiem ...... lepiej? Na pewno częściej.
Dwaj kumple gaworzą przy piwie:
Usuń- Słuchaj, twoja teściowa jest Żydówką?!
- Tak.
- A jak myślisz, ma ona w poprzek?!
- O to samo pytałem teścia. Odpowiedział, że... różnie bywa!!!
Nie da ci panna,
Nie da ci wdowa,
Tego, może ci dać...
Teściowa!
Spotyka się w knajpie dwóch górali, a ponieważ jeden z nich niedawno się ożenił, to drugi pyta się go, jak mu poszło w noc poślubną.
Usuń- Ano, Stasiu, normalnie. Jak weszliśmy do sypialni to się rozebrałem, żeby se psiakrew nie pomyślała, że się jej wstydzę. Potem dałem jej w gębę, żeby sobie nie pomyślała, że jej się boję. Na sam koniec sam się zaspokoiłem, żeby se psiakrew nie pomyślała, że jej potrzebuję.
Góral obchodził w knajpie swoje imieniny. Wciąż mu brzmiało w uszach: "Góralu, czy ci nie żal?!"
UsuńPrzed swoją chałupą głęboko odetchnął i rzekł:
- Niy jadym! Mom w rici ta coło Hameryka!!!
I w temacie politycy - dziennikarze.
OdpowiedzUsuńMazurek z "Rzeczypospolitej" przeprasza ministra Glińskiego:
...Zdaje się, że w wyniku komputerowego błędu wywiad z poprzedniego tygodnika z Piotrem Glińskim ukazał się w wersji częściowo tylko autoryzowanej (nie uwzględniono kilku drobnych poprawek), co naraziło Pana Wicepremiera na zarzuty, iż jest człowiekiem dowcipnym i ma poczucie dystansu do siebie. Za pomyłkę oraz poniesione szkody najserdeczniej przepraszam.
Wypowiedź radnego z Zabrza:
Usuń- Najpiękniejszą ulicą w naszym mieście jest Aleja Obrońców (sic!) Monte Cassino!
Właściwa nazwa ulicy - Aleja Bohaterów Monte Cassino...
Cieszę się, Leszku, i dziękuję, że rozwinąłeś tu się piekniej niż zwyczajowy rozmaryn!!!
Nie będę dowcipkować, bo każdy przeczytany czy usłyszany dowcip natychmiast ulatuje mi z pamięci.
OdpowiedzUsuńKilka z Twoich dowcipów skopiowałam i wysłałam synowi na GG, niech też się pośmieje.
Pozdrawiam i życzę spokojnego niedzielnego wieczoru.
Taka forma aktywności, Anno, jest również godna pochwały!!!
Usuńto teraz ten obiecany kawał, niby miało być wieczorem, ale prawie już jest...
OdpowiedzUsuńjak zapewne wiesz, Andrzejku zacny /oraz rzesza zebrana/, bywają takie kawały nokałtujące, które kończą sesję, bo już nikt nie ma siły, energii na przypominanie sobie wiców, gdyż zużył ją na rozsmarowywanie się po suficie ze śmiechu... opowiem taki kawał wielkopomny... ten kawał opowiedział mi majster na budowie, gdy jako małolat nosiłem mu cegły, by zarobić na koszta drugiego segmentu wakacji... to było podczas przerwy śniadaniowej, nie zwodzę, prawdę godom... gdy wróciłem ze sklepu z zakupem, majster polał towar do szklanki /kreska była zaznaczona, co by było równo i sprawiedliwie/ i obwieścił z grubsza tak:
/aha, kawał jest systemu "garmażerka hardcore", żeby nie było, że nie uprzedzałem/...
Przychodzi baba do lekarza, podciąga kieckę i zdejmuje majtki. Lekarz oponuje:
- Chyba się pani coś pojebało, ginekolog przyjmuje gabinet po lewo, proktolog po prawo. Ja jestem okulistą.
- Toć ja właśnie do okulisty. Wszystko się zgadza.
Baba wypina gołą rzyć i zapytowuje doktora:
- Mów pan, co pan widzisz?
Doktor patrzy z kiepsko ukrywanym niesmakiem i mówi:
- Pani się pyta, co ja widzę? To ja powiem, kurwa, co ja widzę, jak pani taka ciekawa. Widzę obsraną dupę, z której jakieś farfocle wiszą.
- No, i właśnie w tym problem, doktorze okulisto. Co jeden taki farfocel zerwę, to aż mi łzy w oczach stają.
...
bulba :)...
Piękne, bo subtelne, Piotrze!
UsuńMój dowcipas stary, ale jary:
Przychodzi baba do lekarza, a mordeczka jej cała w dziarach (tatuażach; przypisek dla dziewic i nieletnich matek!). Lekarz:
- Co pani jest?!
- Facebook!
Jako bonus autentyczna anegdotka z lat mej młodości.
Latem, w 1971 r., przed rozpoczęciem studiów musiałem odbyć obowiązkowy miesięczny arbajt ( przymusowe praktyki robotnicze, wprowadzone przez komuchów jako represja po studenckiej ruchawce '68).
Pracowałem na budowie. Groźny majster przydybał nas, jak opalaliśmy się na workach z cementem:
- Co to, k...a, sypialnia?!
- Do sypialni się puka, ty ch...u!!!
Majster zgłupiał doszczętnie, a potem zapobiegawczo nas unikał. Jednakże w ostatnim dniu naszej praktyki ujawnił się... z flaszką. Być może zrozumiał wreszcie dowcip!
paciula
też miałem praktyki robotnicze, to jest temat na kilka anegdot... w maksymalnym skrócie to było tak:
Usuńprzydzielono mnie do zakładów Kasprzaka... najpierw na wtryskarki... debilna, małpia robota, niczym z filmu Chaplina... po dwóch dniach się okazało, że mam źle ustawione czasy w maszynie, więc wyprodukowałem kilka skrzynek bezsensownego gówna... ale skąd mogłem wiedzieć?... potem było kilka dni, gdy przychodziłem do roboty, podpisywałem listę i w try miga ulatniałem się do domu... jednak żadne szczęście nie trwa wiecznie... kierownik praktyk mnie przyhaczył i ustawił do taśmy produkcyjnej... na sam początek... robota była prosta... wraz z pewną przesympatyczną panienką oklejaliśmy obudowy do kaseciaków... gdy już nieco tego okleiliśmy, poszliśmy sobie... powiedzmy, że poszliśmy oglądać kolekcję motyli, a zakamarów na zakładzie było sporo... gdy wróciliśmy, afera była na pół hali produkcyjnej, bo się skończyły oklejone obudowy...
kierownik praktyk się zaburzył i załamał:
- a róbta se kurwa, co chceta!...
no, tośmy z chłopakami znaleźliśmy stolik, wstawiliśmy do umywalni i tłukliśmy w karty do końca praktyk... rozliczenie było po wypłacie... w "Rybitwie"... to takie piwne akwarium było nad Wisłą za gierkowskich czasów... nawet sam Jaś Himilsbach do nas się przysiadał...
no, sam widzisz, Andrzejku, że z takimi studentami nie dawało rady zbudować socjalizmu :)...
Wspominamy dalej, Piotrze.. Podczas pochodu pierwszomajowego w 1972 r. o mało co nie zwinęła mnie esbecja. Wznosłem bowiem internacjolistyczny okrzyk:
Usuń- Niech żyje pokój na w s z y s t k i c h kulach ziemskich !!!
Na szczęście kumple mnie schowali!
Po latach okazało się, że większość tych kumpli (nawet z doktoratami) już była oficerami SB!
O tempora, o mores!
Rzadko słyszę dobry dowcip. Naprawdę rzadko. A propos nałogów - mam ich dużo, jestem po przejściach, niewysoka, zaradna, nie obciążona długami ani dziećmi, więc ???
OdpowiedzUsuńUwielbiam, paczucho, dowcipy... kretyńskie. Natomiast tzw. śmieszność dowcipów nie jest definiowalna.
UsuńPoczucie humoru to rzecz subiektywna i intymna. Nie mieści się w zadnych normach, kwalifikacjach czy, nie daj Boże, unifikacji.
Natomiast, idąc za poglądami niektórych mędrców, brak poczucia humoru wcale nie świadczy o... powadze!
Z humorem nie ma żartów!
Miło, że wpadłaś!
całuski
"intymne poczucie humoru"... zajebista fraza... na przykład "do-w-cip"... a skoro o powadze mowa... masz Paczucho jakiś numer telefonu?...
Usuńz nałogami damy radę, ale pod warunkiem, że masz dojście do dobrego towaru...
Nie wiedziałem, Piotrze, że prowadzę również portal randkowy. Toteż wic na temat:
UsuńSpotykają się na randce myszka ze słoniem, Słoń - krótkowidz podnosi trąbą myszkę do oczu:
- Myszko jaka ty jesteś śliczna! Tecudowne oczka, miękkie futerko i śliczny ogonek... Tylko dlaczego ty jesteś taka malutka?!
- Bo jako dziecko, słoniu, badrzo dużo chorowałam!!!
ech, co Ty wiesz Andrzejku o swoim forum blogowym?... tu się różne akcje dzieją...
Usuńa reakcje ???
Usuńczasami łańcuchowe... np. BDSM...
UsuńStaram się jak tylko mogę opanować ten żywioł!!!
UsuńDołożę jeszcze smaczny kąsek o blonynkach:
Trzy piękne Blondie na porodówce. Pierwsza:
- Podczas tego byłam na dole, więc spodziewam się chłopczyka.
Druga:
- Byłam na górze, toteż będzie to dziewczynka.
Trzecia milczy czyms strapiona...
- A ty, a ty?!
- Obawiam się, że to będzie... piesek!!!
a dlaczego blondynki jedzą ziemię?...
Usuńbo grunt to zdrowie...
Pyszne!!!
UsuńŻe śmiechu padłam. Jutro może coś mnie się przypomni. O mrówkami i słońcu.
OdpowiedzUsuńSłońce idąc do wodopoju niechcący wdepnął w mrowisko i ździebko go zburzył. Przeprosił i na drugi dzień znów wdepnął w ledwie odbudowane mrowisko. Tym razem mrówki się wściekły i wypowiedziały słoniowi wojnę. Pracowicie oblegają słonia i jedna dostała się aź do grdyki. Widząc to królowa ,wynikające berłem krzyczy:uduś skurwysyna,uduś!!!
Odbijam wicową piłeczkę, Renatko:
UsuńW sądzie:
Sąd do mrówki:
- Dlaczego mrówka zabiła słonia?
Mrówka nie odpowiada.
- Dlaczego mrówka zabiła słonia?!
Mrówka nadal nie odpowiada.
- Dlaczego?!!
- Prawo buszu - odpowiada mrówka.
całuńki
Jesu,piszę z tabletu. Zamiast słońca miał być słoń. I królowa wywijała berłem..ech
OdpowiedzUsuńZagadka:
Usuń- Jak nazywa się zminiaturyzownay tablet najnowszej generacji?!
- Tabletka!
No...tak tu wesoło ,pozwolę sobie dopisać ..ostro będzie::)))
OdpowiedzUsuńIdzie lisica łąką i widzi a to wrona leci dupą do przodu...
Zdziwiona woła, ty wrona a co tobie?
Wrona mówi, wy tam na dole to zacofani, nie wiecie PIS jest u władzy idą zmiany, zmiany teraz robimy wszystko na odwrót.
Lisica cwana pomyślała i nie chcąc być zacofaną podniosła kitę do góry i tyłkiem do przodu maszeruje do lasu. Zobaczył ją niedźwiedź, kita w górze otwór na wierzchu no to sru ją wydupczył.
Lisica znalazła wronę i mówi - ty wrona ja też chciałam zmiany robić to mnie niedźwiedź wyruchał.
Wrona popatrzyła się na lisicę i mówi bo u nas na górze to zmiany a was tam na dole jak jebali tak dalej będą jebać.
Starsi państwo czytają list od swojego wnuczka Jasia:
"Kochani Dziadkowie. Dziś pierwszy raz poszedłem do szkoły. Zajęcia zaczęły się od lekcji wychowawczej. Nasza pani wychowawczyni powiedziała, że zawsze, ale to zawsze, trzeba mówić prawdę. W tej sprawie do Was piszę.
Podczas ostatnich wakacji, które u Was spędzałem, pewnego dnia zszedłem do spiżarni, nasrałem do słoika i postawiłem go na półkę z konfiturami."
Dziadek chlasnął babkę w łeb i wrzeszczy:
- A mówiłem, że gówno! A ty nie, z cukrzyło się! Z cukrzyło!
- Gdzie śpią wasi rodzice? - pyta się pani dzieci w szkole.
- Na łóżku. - mówi Małgosia.
- Na kanapie - krzyczy Staś.
- Na sofie - powiedziała Ola.
- Jasiu, a twoi rodzice gdzie śpią?
- Moi to śpią na linie.
- Jak to na linie?
- No bo mama rano mówiła do taty: "Spuszczaj się szybciej, bo do roboty nie zdążysz!....Pozdrawiam ☺☺☺
Na początku, Danko, specjalnie dla Ciebie, też hardcore:
UsuńPrzychodzi mucha do sklepu:
-Poproszę kilo kupy
- Co?!!!
- GÓWNO!!!
*
Wnuczek pyta dziadka:
- Dziadku, kiedy umarł Hitler?
- W czasach hitleryzmu, wnuczku.
- A kiedy umarł Stalin?
- W czasach Stalinizmu.
- Dziadku, dziadku Onanie, nie umieraj!
(Skopiowano ze strony: http://potworek.com/dowcipy - potwornie dobre dowcipy!)
*
W gimnazjalnym sklepiku szkolnym.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry dziewczynko.
- Proszę chipsy.
- Chipsy w szkole są zabronione
- To może pączka z lukrem?
- Niestety nie mogę sprzedać ci pączka z lukrem bo jest niezdrowy, bez lukru z resztą też.
- Kanapkę?
- Ministerstwo zastanawia się czy to masło jest niezdrowe, czy margaryna, dlatego kanapek nie ma.
- A może sałatka?
- Z kapusty?
- Może być.
- A z jakiej kapusty?
- Hmmm. Z czerwonej?
- Nie ma. Badają na okoliczność pestycydów. Z zielonej też nie ma, a pekińska jest zabroniona z powodów ideologicznych.
- To co jest?
- Pigułki wczesnoporonne, W promocji. Dać paczkę?!
Pozdrawiam, Danko, dziękuję i zapraszam na zaś
a niech was :-)))) czyta się świetnie
UsuńUkłony, Haniu!
UsuńSwietne dowcipasy Andrzejku ja niestety nie umiem ,,sprzedać żadnego dowcipu''nie mam talentu ale przeczytać o to lubię serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWystarczy, Wandeczko, że te dowcipy łapiesz! Ten dedykuję Tobie:
Usuń- Jaka jest różnica między dziewicą a emerytką?!
- Żadna... Obie czekają na... pierwszego!!!
ściskam, pozdrawiam i zapraszam
co do pierwszego ... wymyśl coś o debetach, bardzo by mi się przydało
Usuń- Chciałem zapytać, skąd się wziął taki debet na moim koncie?
Usuń- To rośnie, jak Pan musi płacić!
buźki
A to ja jeszcze stary i mój ulubiony dowcip. mam nadzieję,że tym razem nic nie schrzanię.
OdpowiedzUsuńChłop małorolny tej wiosny miał wyjątkowego pecha. Woda zalała pola, stodoła się spaliła,pomór jakis padł na bydło, dziecka się pochorowały a baba odeszła z tego padołu. Zdesperowany chłop wyszedł w polę ,chlupnąl kolanami w wodę i zwraca się do Najwyższego - Póń Bócku kochany co jo takiego zrobił,za co mnie tak karzesz?
A Pan Bóg wychyla się zza chmurki i mówi : - żebyś ty qrwa wiedzial,jak ja cie nie lubię...
- Idzie chłop na pole, patrzy, a tam w gruncie rzeczy...
Usuńczasem komentarze przerastają notkę, dlatego wrzucam link na fp, niechże się ludziska poczytają ;)
OdpowiedzUsuńoraz jak zawsze przesyłam serdeczności
a wiesz co, dziś (to nie żart, to życie) byłam w urzędzie do spraw pielęgnacji patologii społecznej i spotkałam kolegę, który swoją sprawę załatwił błyskawicznie. Pytam więc z zazdrością, co tak krótko a on - a, wczorajszy jestem to długo ze mną w pokoju nie wytrzymają! Rzeczywiście cuchnął przetrawioną wódą obrzydliwie.
...pielęgnacja patologii społecznej! Klarko, cudnie to brzmi! Równie pięknie jak jabcok o smaku łagodnym!!!
Usuńbuziule
Wpadłam tu, uśmiałam się do usiku i wtrącę swoje 3 grosze.
OdpowiedzUsuńScenka w tramwaju:
- No co się pan tak pcha na chama?!
- A skąd mam wiedzieć, na kogo się pcham?!
Pozdrawiam :)))
:-)
Usuń... A cham zostanie chamem, na weki wieków, amen!!!
UsuńKłaniam sie i zapraszam na zaś
@Malineczka
Usuń:)), ;), :')
Naczytałem się i ... nic nie pamiętam, bo gdyby nie Ty Klaterku, to nie miałbym komu tego opowiedzieć.
OdpowiedzUsuńOstatnio zasłyszane:
Spotykają się dwaj starsi koledzy. Rozmowa się jednak nie klei, gdyż jeden z nich jest jakoś markotny.
- Co cię trapi przyjacielu - pyta ten weselszy
- A to przez moją nową przyjaciółkę
- A co ci ona zawiniła? Zaniedbuje cię, czy co?
- Nie, to nie o to chodzi
- a o co, może źle gotuje? A może z seksem coś nie tak? Kłótliwa jest?
Na wszystkie takie pytania odpowiedź była jedna:
- Nie, jest wręcz odwrotnie...
- No to nie rozumiem o co ci chodzi z tą kobietą?
- A bo wyobraź sobie, że zapomniałem adresu do niej
Podobny, tatulu, tyle, że bardziej hard:
Usuń- Srary, na ch*j ci ta baba?!
- Zgadleś!!!
pardon, literówka; powinno być: "Stary..."
Usuńz cyklu matematycznych
OdpowiedzUsuńwymyśliłam:
całka to dziewica
dziewica to całka
różniczka - potęga
a funkcja - zapałka
:-)
0,01 ha πR->li 3(na ->B)
UsuńSiedzę ja sobie przy komputerze, zmęczona jak diabli, oczy mi wyłażą, inteligencja nieco przydeptana. Dzwoni telefon, machinalnie naciskam klawisz - to zaprzyjaźniony wielebny w sprawie zabytku. Pogadaliśmy chwilę a potem pyta :
OdpowiedzUsuń- opowiedzieć ci dowcip o mrówkach ?
- uhmmm
- idą dwie mrówki przez pustynię i odmawiają Ojcze Nasz
- znasz to ???
- nieee !
- no widzisz ! a one znały !
:-)
Przychodzi klient do restauracji:
Usuń- Poproszę lody truskawkowe.
Kelner przynosi lody, a klient krzyczy:
- Co ta mrówka robi w moich lodach?!
- Nie wiem, pewnie jeździ na nartach…
;-)
Usuń:), O:), :*
UsuńPozdrawiam i zapraszam
Jestem Klaterku!
OdpowiedzUsuńPowiem więcej - byłam już tu kilka razy. Ale jakoś mnie wesołość opuściła.
Więc tylko zostawię pozdrowienia dla Ciebie i Twoich gości.
P.S. Zaczęłam czytać to co mi przesłałeś.
:-)
Pokazałbym Ci, Stokrotko, jakąś głupią minę, żeby Cię rozśmieszyć, lecz jednak tylko wirtualnie Cię uściskam ( na poważnie!).
UsuńMój nastrój wprawdzie nie sprzyja radości, ale przedstawiam te, ktore nieustannie dostaje od szefa :
OdpowiedzUsuń=Kasia śpiewała fałszywie, bo miała zeza.
=Na wsi panowała ciemnota i wójt.
=Franciszek Józef, oprócz kobiet, klepał także konie
"Mateusz leży pod ławką na lekcji geografii udając rodzącą kobietę i wydając przy tym realistyczne odgłosy."!
Usuń"Obyczaj nakazuje, że kapitan spuszcza się ostatni".
"Choroby weneryczne są rozpowszechniane przez prasę, radio i telewizję.".
wyrazy otuchy, An - Ulo!
Mam jeszcze dziewiczy temat... krasnoludków:
Usuń" Zośka zostawiła ślubnego Józka na parę dni, bo pojechała odwiedzić chorą siostrę.
Niespodziewanie wróciła nad ranem. Zastała Józefa w opakoawaniu, sączącego ostanie krople z gwinta, a wokół brudne ubrania, tudzież butelki, puszki, talerze i sztućce...
- Ziutek, jak ty to mogłeś mi zrobić?!!!
- Zosieńko to nie ja, to... krasnoludki!
Gós zza pieca:
- Józek! Nie pitol!!!"
piłeczka po Waszej stronie...
pardon; powinno być: "Głos zza pieca..."
UsuńJestem przemile zaskoczony takim Waszym wspaniałym odzewem. Jeszcze miesiąc takiej aktywności, a powstałaby niegłupia książka.
UsuńNie zamykam jeszcze wicobrania, jedbnak już teraz najserdeczniej Szanownemu Komentariatowi dziekuję!
SMAKU MI NAROBIŁEŚ TO TEŻ UPICHCIŁAM CIASTO :-)
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM :-)
Wpraszam się, Haniu, na krzywego!
Usuń:-) to było ciasto słowno-blogowe :-) ...
Usuńz zakalcem
Ot, tak skojarzyło mi się... Szkoda, że tu nie mogę umieścic grafiki, bo dowcipas jest typowym żydowskim szmoncesem.
UsuńRebus przedstawia kawłak babki (drożdżowej, piaskowej itp.) oraz parę banknotów. Rozwiązanie:
"Ciasto pieniądz"!
ANDRZEJKU!
OdpowiedzUsuńOD CHWILI POJAWIENIA SIĘ WICOBRANIA JESTEM U CIEBIE CODZIENNIE. DLACZEGO? BO CIĄGLE POJAWIAJĄ SIĘ NOWE, PRZECUDOWNE DOWCIPKI.
KLAKIERKU KOCHANY,OJ DAWNO SIĘ TAK NIE UŚMIAŁAM, UBAW MAM PO PACHY.
ZA TEN POST TO MOŻE BY JAKĄŚ NAGRODĘ? MOŻE PULITZERA?
BUZIAKI ZOSTAWIAM:)
Cieszę się niezmiernie, że dałem Ci odrobinę radości...
UsuńJeszcze króciutki dowcipasek:
- Różnica między emerytką a dziewicą
- Żadna! Obie czekają na... pierwszego!
Co do Pulitzera, to wystarczą mi Wasze, choćby wirtualne uśmiechy!
Dziekuje za uśmiech bananowy, fajnie sie od rana rozbawiać, a co do towarzyszki, to pewnie sporo ofert dostałeś, nie będę się ustawiać w kolejce.
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
W tych sprawach, Alinko, bardzo przydaje mi się moja wiedza muzyczna, a szczególnie... poczucie taktu!
UsuńSpecjalnie dla Ciebie dowcipas góralsko - muzyczny.
"Wszedł baca na Giewont i ryknął:
- Ceee!
A echo mu odpowuedziało:
- Ciiis!!!
buziaczki
Lubię dowcipy abstrakcyjne i trochę okrutne, takie przy których mogę sobie sytuacje wyobrazić np.
OdpowiedzUsuńPrzychodzi klient do hiszpańskiej restauracji i prosi kelnera o menu.
Czyta i mówi:
- Poproszę jajo a la corrida.
Kelner przynosi mu duże.
Na drugi dzień klient przychodzi i mówi:
- Poproszę jajo a la corrida.
Kelner przyniósł mu duże.
Na trzeci dzień klient znów przychodzi do tej samej restauracji i mówi:
- Poproszę jajo a la corrida.
Kelner przynosi mu małe.
Klient zaskoczony pyta:
- Jak to jest? Dwa razy przyniósł mi pan duże jaja. A dziś przyniósł mi pan takie małe.
A kelner na to:
- Wie pan jak to jest, raz ginie byk, raz torreador.
Albo zagadka:
Jaka jest różnica między zwykłym zajączkiem, a zajączkiem latającym?
- Latający ma orła na plecach.
Pozdrawiam.
Dzięki, wisznio, za odwiedziny i dowcipowy odzew. Rewanż - nieco hardcore'owy:
OdpowiedzUsuńW restauracji kelnerka podaje gościowi schabowego. Klient krzywi się:
- Dlaczego ten kotlet cuchnie rybą?!!!
Kelnerka odsuwa się nieco:
- A teraz?!!!
Następnie zagadka:
- Czym rózni się piła tarczowa od damskich stringów?
- Niczym! Chwila nieuwagi i palec w... du*pie!!!
ściskam
mały Jasio przybiega do mamy:
OdpowiedzUsuń- mamo, mamo, tata spadł ze schodów
- i co powiedział ?
- przekleństwa ominąć ?
- tak
- no to spadał w milczeniu
....
Odbijam, Haniu, piłeczkę:
UsuńSynuś pyta się tatusia:
- Tatusiu, jak powinno się mówić: "królowa lodu" czy "królowa loda"?
- No cóż. Wszystko zależy od tego, czy ta postać jest negatywna czy pozytywna.
uściski
Dowcipasowe żniwa... Na ewentualny dalszy rozruch tym razem dowcipasek debilny:
OdpowiedzUsuń- Mamo, tato, nie wiedziałam, jak wam to powiedzieć, ale od dawna źle się czuję w swoim ciele. Wiem, że zawsze pragnęliście mieć syna, a ja wiem, że powinnam urodzić się mężczyzną. Dlatego pragnę wam oświadczyć, że jestem w trakcie terapii hormonalnej i niedługo poddam się operacji zmiany płci.
- Jaja sobie robisz!?
- Mamo, tato - JEZDEM W CIĄŻY
Usuń- wstydziłabyś się !!! po maturze a ciągle mówisz jezdem
Kartka na drzwiach sklepu GS:
Usuń"Z powodu ciąży, sklepowa daje od tylu>".
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuń- Cześć stary, podobno się ożeniłeś.
- Tak, rzeczywiście. Miałem już dosyć jadania w barach, prania, sprzątania i prasowania...
- No popatrz, a ja dokładnie z tych samych powodów się rozwiodłem!
Pozdrawiam serdecznie.
Odpowiadam dowcipasem:
Usuń- Wybacz, Przyjacielu, raz, jedyny raz, przespałem sie z twoją żoną...
- Jakże mi cie żal... Ja to niekiedy muszę, ale kto ciebie do tego z m u s i ł ?!!!
Jeśli o żartach to znam trochę z tych krótszych.
OdpowiedzUsuńDwaj policjanci zostali wysłani na delegację. Jeden dostał pokój numer 108, drugi 109. Na wieczornej mszy pada zdanie: Przekażcie sobie znak pokoju. 108 mówi pierwszy, 109 odpowiada mu drugi. ;)
Albo w podobnych kręgach.
Komendant wzywa podwładnego do siebie. Słuchaj Zenek, czemu ty tak dużo czasu spędzasz w tej budce telefonicznej pod komendą? Panie komendancie tam jest wspaniały człowiek, bo jak się go tylko spytam kto jest najmądrzejszym policjantem na świecie odpowiada mi: ti, ti, ti...
Odwyk od laptopa i odpoczynek udane. Chyba faktycznie muszę znaleźć sobie inne hobby niż blog jedynie. :)
Pozdrawiam!
Świetnie, że wpadłeś. O policjantach, stary, lecz ciągle jary:
Usuń" Policjant na patrolu odezwał się do partnera:
- Cogito ergo sum!
Po czym rozpłynął sie w powietrzu!
serdeczności
Na targu włoskim chłop chce kupić konia, ale ma tylko 60 tysięcy lirów, podczas gdy konie kosztują mniej więcej 120 tysięcy. Szuka zatem taniego konia, ale nigdzie takiego nie ma. Nagle patrzy, stoi śliczny koń, pyta więc
OdpowiedzUsuńwłaściciela:
- Ile kosztuje ten koń?
- 50 tysięcy lirów - odpowiada..
- Ale pewnie kaleka?
- Nie...
- Znarowiony?
- Też nie - odpowiada właściciel.
- No nie, on musi mieć jakąś wadę, skoro jest taki tani - szuka podstępu kupujący.
- Co też pan opowiada, niech pan siada na tego konia i niech się pan przejedzie - oburza się właściciel konia.
Chłop wsiadł, koń szybki, miły sympatyczny, skacze. Zdecydował się na kupno, wręcza właścicielowi 50 tysięcy lirów i mówi:
- No dobrze, ja biorę tego konia, proszę mi teraz powiedzieć, jaką ten koń ma wadę?
- Właściwie - mówi właściciel - to nie jest wada, to raczej przywara, otóż ten koń jak widzi kupę kamieni, to musi na niej usiąść. Siada i koniec, nie wstaje.
- To co ja mam zrobić?
- Nic, pan po prostu musi omijać kupy kamieni, wystarczy dwadzieścia metrów, nie może pan blisko przejeżdżać..
Chłop wsiadł na konia, omija wszelkie kupy kamieni, dojeżdża do wsi, w bród przejeżdża przez rzekę, nagle koń siada i nie chce wstać. Chłop go kopie, a koń siedzi i koniec. Chłop spojrzał w dół, nie widzi żadnej kupy kamieni, ciągnie go traktorem, koń nie chce wstać, rży i siedzi. Wraca na targ, odnajduje właściciela i czyni mu wymówki:
- Proszę pana, koń siedzi w rzece, ja patrzyłem, tam nie ma żadnej kupy kamieni, a koń siedzi i nie chce wstać.
- Ja strasznie pana przepraszam - tłumaczy się właściciel - ja zapomniałem panu powiedzieć, on na rybach też siada...
Odwzajemniam się, Piotrze, podobnym końskim dowcipem:
Usuń"Chłop kupił konia i orał nim przez cały dzień. Po powrocie do domu zmęczony koń rozłożył się na łóżku.
Chłop zdziwił się:
- Coś takiego! Koń w łóżku!
- A co? Myślałeś, że po całym dniu harówki będę jeszcze odrabiał twoim dzieciom zadania i pomagał Twojej żonie w kuchni?
pacisko
z cyklu makabrycznych:
OdpowiedzUsuńPRZYCHODZI MURZYN DO LEKARZA
- NAZWISKO PROSZĘ
- CZARNY BEZ
.