Witaj Andrzeju.Uważam ,że każdy rodzaj muzyki,jaką nam przedstawiłeś, jest jak najbardziej tolerowana wśród ludzi .Pierwsza -klubowa muzyka,jak najbardziej dla młodych::)) Druga-żywa muzyka symfoniczna,jak najbardziej dla grupy lubiącej muzykę poważną.Trzecia-chyba dla każdego,kto chce się zrelaksować,wyciszyć ,świetne słowa,lekka,beztroska,przedstawiająca piękno ,jakie otacza nas przyroda i nie tylko.Może nie wyraziłam się dość dobrze,bo nie należę do osób ,które potrafią odczytać sens muzyki::)Pomimo to ,staram się wsłuchiwać i wybierać dla siebie ,to co lubię::))Pozdrawiam Serdecznie............................... Czytałam Twój post niżej .Bardzo smutne ,kiedy odchodzą znajomi ,którzy mogli by jeszcze cieszyć się życiem.Niestety,każdy z nas ma zapisany czas odejścia.Cieszmy się z życia.A przyjaciół zapamiętajmy takich ,jacy byli za życia. Przecież pozostawiają nam wspomnienia ,które łączyły nas ,które nadal będą trwać.Jesteśmy dalszą częścią życia ,trzeba wierzyć ,że kiedyś ,dojdzie do ponownego spotkania w innym wymiarze.Dlatego nie zasmucaj się , to tylko mała przerwa.Znikamy tu ,pojawiamy się gdzieś indziej.Czy to nie piękne? Trzymaj się Andrzejku.
Preferencje muzyczne, które tu, Danko, wyłuszczyłaś, niekoniecznie dotyczą grupy wiekowej, a z resztą z gubsza bym się zgodził. W drugiej sprawie też masz rację. Sens muzyki to równie nieistotne wartościowanie jak rozmiar i ustawienie miseczek biustonosza. Są tylko dwa rodzaje muzyki: dobra i do dupy. To niekoniecznie sprawa fachowych krytyków, ale raczej naszych osobistych gustów i wrażliwości. Co do drugiej częsci Twego komentarza: Umarli to tylko nieobecni inaczej. Wracają. Trzymam się, Danko, trzymam, wociaż wolałbym choćby tylko raz się... puścić! buziulki
Jeżeli zgodzimy się z tym, że te wszystkie przykłady to MUZYKA, to musimy wszystkie je traktować po ludzku. Jednak Andrzeju - w tej Twojej krótkiej notce jest chyba jakiś haczyk. Faktycznie może pod spodem rozgorzeje dyskusja o muzyce. Ja jednak byłbym bardziej kontent, gdyby to była dyskusja na temat - co znaczy "ludzkie traktowanie muzyki?" Nawet bym proponował zawęzić temat do "ludzkiego traktowania". Chociaż może być to niewykonalne. Należałoby wpierw uzgodnić kto zacz "homo sapiens". Znam paru "ludzi", jednak nijak nie pasują do znanej mi definicji homo sapiens - człowiek myślący.
Nie zostałem jeszce, Leszku, wędkarzem, toteż haczyków nie posiadam. Jak słusznie podekrzewaswz tekst tedo posta jest skrótowy, niejednoznaczny i, być może, zaczepny (o jakiś haczyk?!). Teraz szczerze. Muzyka elektroniczna wydaje mi się jakoś "odczłowieczona". Na starożytnych dansingach grała żywa kapela. Niekiedy grali jak na podmiejskim weselu, jednakże jakże przyjemnie można byłoby się na tym bawić! Potem nadeszła era diskdżokejów (discjockeys) i już było inaczej, choć nie jestem pewien czy lepiej i przyjemniej. Podobnież, gdy wynaleziono instrument klawiszowy typu keyboard, z dyskietkami, a poźniej ze stacją dysków i gniazdkiem na pendrive. A wsjo taki żal... Przed laty usłyszałem wyrażenie "homo ledwo sapiens" Na schodach czy na dyskotece, gdy udało się zerwać w miarę młodą laskę?! oby nam się, Leszku!
Obojętnie czy ten króciutki tekst ma jakiś haczyk czy nie. Też specjalnie nie jestem muzykalna ,nie znam się. Generalnie - wydaje mi się ,że muzyka jaka by nie była to oodbitka dżwięków ,ktore nas otaczaja na żywo. Jeśli mamy to po ludzku traktować hmmm to wolę ten ostatni klik...
Nie jestem, Renatko, muzykiem, ale, na moje nieszczęście, jestem nie tylko muzykalny, ale również Bozia obdarzyła mnie słuchem harmonicznym. Wszelkie zatem detonacje (w znaczeniu muzycznym oznacza to fałsze) okrutnie mnie bolą! buziuńki
Na tej muzyce klubowej rozhuśtał i rozbujał mi się equalizer, a analizatora widma do tej pory nie mogę skonfigurować. Dobre! Tak w sumie to brakło mi jeszcze np. Musorgskiego z jego obrazkami z wystawy i w wersji 7.1, tutaj nędzna namiastka: https://www.youtube.com/watch?v=jueZqWGG3uk Co do wyboru to, jak zwykle, wydaje mi się, że zależy on od wielu okoliczności takich jak: pora dnia, stan emocjonalny, zakres potrzeb, itd., itp., ale tak po ludzku wybrałbym trójeczkę. ;)
Nie zapomniałem ... mam całe nagranie w wersji 7.1, więc te kurczaczki latają wokół głowy, z góry na dół, i wchodzą w każdą dziurę. ;) Niestety na YT maksymalna wersja to 2.0, wyższe to tylko emulacje. Ale od czego jest nasza wyobraźnia?
Właśnie, Andrzeju, od czego wyobraźnia?! Od razu przypomina mi sie kultowy cytat z powieści ("Nie ma Albertyny")Marcela Prousta: "Piękne kobiety pozostawmy mężczyznom bez wyobraźni.".
jak wiesz, jestem "metalem", zaś bez Twoich ziomali, Romka Kostrzewskiego i Irka Lotha byt zwany Muzyka byłby bytem... no, powiedzmy, że bytem niepełnosprawnym... ale wiesz też, nie ograniczam się, nie jestem ortodoksem... mocno niedawno przeżyłem odejście Jasia Kyksa Skrzeka... to było niedobre, nie fair, tak nie powinno być... natomiast co do elektroniki... tu jestem chyba mocno konserwatywny... Tangerine Dream, Kraftwerk, Jean Michael Jarre, Isao Tomita, Klaus Schultze, no, i Marek Biliński jako polski akcent... z aktualiów próbowałem Zamilską... sorry, ale... nie powiem, że całkiem do dupy, ale nie potrafiła u mnie wywołać haju... bulba :)...
Z muzyki rockowej zdecydowanie preferuję art rock i symphonic rock - Procol Harum, Queen, a z tych bardziej dynamicznych - Electric Light Orchestra, ewentualnie Dire Straits. Z innych rozrywkowych gatunków - swing & musical, klasyczny czarny blues, folk ballad i country rock. Zatem, Piotrze, łączy nas to, że preferujemy zdecydowanie dobrą muzykę. Nieodżałowanej pamięci Janka Kyksa znałem bardzo dobrze jak jego sławnego brata Józka Skrzeka. Kiedyś we trójkę spotkaliśmy się na planie filmu Janusza Kidawy "Komedianci z wczrajszej ulicy (1985)". Te nocne zdjęcia były tak nudne, że Józa posłał Kyksa po litr czystej ojczystej na zaprzyjaźnioną metę i zaliczyliśmy garden party. (czyt. biba w krzakach). pacia
p.s. a na planie filmowym, jak to na planie... niewiele ich zaliczyłem, ale nie pamiętam, by jakikolwiek miał miejsce na sucho... film jest jak kot tureckiej rasy "van", lubi pływać :)...
Pozostaje jeszcze kapela "Cream", ponadto znalazłoby się parę w tym temacie. Obecnie na planach filmowych bywa, Piotrze, "sucho". Drzewiej w tych zdecydowanie lepszych czasach, dyżurujący na planie graciarz czyli rekwizytor, oprócz swych niezbędnych zabawek, trzymał zawsze, dla ciężko tyrających aktorów, gorzałę, piwo i zagrychę!
Wbrew idiotycznemu powiedzonku "Nie lubię chamstwa i góralskiej muzyki" bardzo cenię sobie podhalańską muzykę, a szczególnie te cudowne, kwartowo - kwintowe rozwiązania harmoniczne. Jestem, Stokrotko Przemiła, niereformowalnym melomanem i każda finezyjna muzyka trafia do mego serca! buzinki jak pralinki
Byłam dwa tygodnie w górach muzyka góralska i śpiew ptaków pozwolił mi odreagować stresy wielkiego miasta. Cisze uwielbiam nad jeziorem właśnie jadę z wnuczkami na tydzień - ale pewnie ciszy z nimi nie będzie za dnia tylko w nocy :) Serdeczności zostawiam :)
Zasadą, Alinko, w myśl której wnuki i dziadkowie tak dobrze się dogadują, jest to, że mają wspólnego wroga - dorosłość rodziców. Natomiast dziadkowie nazywają się dziadkami tylko wtedy, kiedy ich wnuki są jeszcze dziećmi. Dzieci szybko rosną, a wtedy dziadkowie wraz z nimi dorośleją. I jeszcze, Alinko, mały prezencik: https://www.youtube.com/watch?v=saBlWVtmKhw całuję, ściskam i niezmiennie zapraszam
Nie znam sié, nie jestem muzykalna, ale "bierze" mnie wiele :-) Kiedy maluję mam zazwyczaj rock w tle, "czarny blues", swing czy jazz ale ten tradycyjny. Są czasem utwory, które inspirują, n.p. moje "Złote tango", to oczywiście Maanam i Cora, której w tamtym okresie, w początkach mojej emigracji, słuchałam namiętnie.... :-) Ale niderlandzkiego uczę się przy Chopinie, budzę się Beethovenem, a wokalnie najlepiej wychodzą mi przyśpiewki góralskie, szczególnie w duecie z moją Siostrą..... :-))
Malować, Dagmaro, niestety, nie umiem. Nie jestem muzykiem, lecz jestem muzykalny, mam podobno "okrutne ucho", a tak w slangu muzyków określa się słuch harmoniczny. Jeśli chodzi o klasykę, to uwielbiam klasyków wiedeńskich (Mozart, Haydn, Beethoven). Niderlandzkiego może kiedyś się nauczę, chociaż, na razie, nie mam tej chęci ani potrzeby. Nie wiem, może jest ten język piękny. Sprawdzę. ściskam, całuję i zapraszam
Pierwszą potraktuję - na nie. Druga i trzecia opcja - jestem za. Ech... muzyka:) Nie jestem, niestety, znawcą muzyki, ale... kocham ją! Słucham muzyki poważnej, ale nie każdej. Słucham poezji śpiewanej, lubię piosenki z treścią. Słucham muzyki różnego rodzaju(poza metalem i...takimi tam)..., w zależności od mojego nastroju, bywa, że ulatuję razem z muzyką w podniebne przestworza...
Wpadłam zaproszona i poczułam się onieśmielona, czytając u kogo goszczę;-) Muzykę każdy ma swoją ulubioną, ja na pewno wybiorę drugi przykład, a najchętniej trzeci i inne jeszcze, zależnie od nastroju. Rozgoszczę się bardziej po powrocie z Czech, bo w hotelu czasem WiFi nie działa lub zmęczenie nie pozwala, do usłyszenia więc...
Przemiło, jotko, że wpadłaś do mnie. Mój blog ma charakter jak najbardziej otwarty, a Twój mi polecono. Oby tylko Ci nie zaszkodziły knedliczki z omaczką. pozdrawiam i zapraszam
Jest kilka całkiem niezłych utworów muzyki elektronicznej. Bo tworzenie muzyki to przecież układanie różnych dzwięków w jakąś całość.. Czasem mogą razić nasze uszy dziwnym połączeniem innym znów razem zachwycać i to niezależnie czy są to dzwięki wytwarzane przez urządzenie elektroniczne czy przez instrument muzyczny. Można też różne dzwieki odtwarzać ludzkim głosem i tylko kolejność ich ułożenia sprawi że będzie to "niewiadomoco" lub coś melodyjnego. Mam calutki dzień włączoną stację Zet Gold, bo grają stare przeboje i to te naprawdę dobre i mam w ten sposób własną kurtynę dzwiękową. Miłego;)
Muzyka elektroniczna, anabell, była, jest i będzie domeną dyskotek. Dyskoteki, niestety, przestały już być jedynie miejscem zabawy. W niektórych takich miejscach szerzy się prostytucja i handel narkotykami. Dlatego też do muzyki eletronicznej podchodzę z mieszanymi uczuciami. A tu prezencik dla Ciebie: https://www.youtube.com/watch?v=22XwwVrJAqA&list=PLR6DSmy1mrJHGnGoqL57I-s14vL28k2H-&index=14
Witaj Andrzeju.Uważam ,że każdy rodzaj muzyki,jaką nam przedstawiłeś, jest jak najbardziej tolerowana wśród ludzi .Pierwsza -klubowa muzyka,jak najbardziej dla młodych::)) Druga-żywa muzyka symfoniczna,jak najbardziej dla grupy lubiącej muzykę poważną.Trzecia-chyba dla każdego,kto chce się zrelaksować,wyciszyć ,świetne słowa,lekka,beztroska,przedstawiająca piękno ,jakie otacza nas przyroda i nie tylko.Może nie wyraziłam się dość dobrze,bo nie należę do osób ,które potrafią odczytać sens muzyki::)Pomimo to ,staram się wsłuchiwać i wybierać dla siebie ,to co lubię::))Pozdrawiam Serdecznie...............................
OdpowiedzUsuńCzytałam Twój post niżej .Bardzo smutne ,kiedy odchodzą znajomi ,którzy mogli by jeszcze cieszyć się życiem.Niestety,każdy z nas ma zapisany czas odejścia.Cieszmy się z życia.A przyjaciół zapamiętajmy takich ,jacy byli za życia. Przecież pozostawiają nam wspomnienia ,które łączyły nas ,które nadal będą trwać.Jesteśmy dalszą częścią życia ,trzeba wierzyć ,że kiedyś ,dojdzie do ponownego spotkania w innym wymiarze.Dlatego nie zasmucaj się , to tylko mała przerwa.Znikamy tu ,pojawiamy się gdzieś indziej.Czy to nie piękne? Trzymaj się Andrzejku.
Preferencje muzyczne, które tu, Danko, wyłuszczyłaś, niekoniecznie dotyczą grupy wiekowej, a z resztą z gubsza bym się zgodził.
UsuńW drugiej sprawie też masz rację. Sens muzyki to równie nieistotne wartościowanie jak rozmiar i ustawienie miseczek biustonosza.
Są tylko dwa rodzaje muzyki: dobra i do dupy. To niekoniecznie sprawa fachowych krytyków, ale raczej naszych osobistych gustów i wrażliwości.
Co do drugiej częsci Twego komentarza: Umarli to tylko nieobecni inaczej. Wracają.
Trzymam się, Danko, trzymam, wociaż wolałbym choćby tylko raz się... puścić!
buziulki
Andrzeju za "puszczanie" grożą konsekwencje.☺☺ A jak wejdziesz ,lub polecisz ,tam gdzie nie trzeba?Miłego wieczorku.
UsuńCóż mi z tego życia, Danko pozostało: wdzięk, prostata i niewypłacalność!
UsuńJeżeli zgodzimy się z tym, że te wszystkie przykłady to MUZYKA, to musimy wszystkie je traktować po ludzku.
OdpowiedzUsuńJednak Andrzeju - w tej Twojej krótkiej notce jest chyba jakiś haczyk. Faktycznie może pod spodem rozgorzeje dyskusja o muzyce.
Ja jednak byłbym bardziej kontent, gdyby to była dyskusja na temat - co znaczy "ludzkie traktowanie muzyki?"
Nawet bym proponował zawęzić temat do "ludzkiego traktowania". Chociaż może być to niewykonalne. Należałoby wpierw uzgodnić kto zacz "homo sapiens".
Znam paru "ludzi", jednak nijak nie pasują do znanej mi definicji homo sapiens - człowiek myślący.
Z serdecznymi pozdrowieniami ....
Nie zostałem jeszce, Leszku, wędkarzem, toteż haczyków nie posiadam.
UsuńJak słusznie podekrzewaswz tekst tedo posta jest skrótowy, niejednoznaczny i, być może, zaczepny (o jakiś haczyk?!).
Teraz szczerze. Muzyka elektroniczna wydaje mi się jakoś "odczłowieczona". Na starożytnych dansingach grała żywa kapela. Niekiedy grali jak na podmiejskim weselu, jednakże jakże przyjemnie można byłoby się na tym bawić! Potem nadeszła era diskdżokejów (discjockeys) i już było inaczej, choć nie jestem pewien czy lepiej i przyjemniej.
Podobnież, gdy wynaleziono instrument klawiszowy typu keyboard, z dyskietkami, a poźniej ze stacją dysków i gniazdkiem na pendrive.
A wsjo taki żal...
Przed laty usłyszałem wyrażenie "homo ledwo sapiens" Na schodach czy na dyskotece, gdy udało się zerwać w miarę młodą laskę?!
oby nam się, Leszku!
pardon, Leszku, za literówki... Nerwy, bez przerwy!
UsuńObojętnie czy ten króciutki tekst ma jakiś haczyk czy nie. Też specjalnie nie jestem muzykalna ,nie znam się. Generalnie - wydaje mi się ,że muzyka jaka by nie była to oodbitka dżwięków ,ktore nas otaczaja na żywo. Jeśli mamy to po ludzku traktować hmmm to wolę ten ostatni klik...
OdpowiedzUsuńNie jestem, Renatko, muzykiem, ale, na moje nieszczęście, jestem nie tylko muzykalny, ale również Bozia obdarzyła mnie słuchem harmonicznym.
UsuńWszelkie zatem detonacje (w znaczeniu muzycznym oznacza to fałsze) okrutnie mnie bolą!
buziuńki
Na tej muzyce klubowej rozhuśtał i rozbujał mi się equalizer, a analizatora widma do tej pory nie mogę skonfigurować. Dobre!
OdpowiedzUsuńTak w sumie to brakło mi jeszcze np. Musorgskiego z jego obrazkami z wystawy i w wersji 7.1, tutaj nędzna namiastka:
https://www.youtube.com/watch?v=jueZqWGG3uk
Co do wyboru to, jak zwykle, wydaje mi się, że zależy on od wielu okoliczności takich jak: pora dnia, stan emocjonalny, zakres potrzeb, itd., itp., ale tak po ludzku wybrałbym trójeczkę. ;)
Zapomniałeś, Andrzeju, o aktualnych stosunkach Społeczeństwa z Kościołem.
UsuńDla odprężenia Musorgski:
https://www.youtube.com/watch?v=pjXHbFcA3Ok
kłaniam się, pozdrawiam, zapraszam
Nie zapomniałem ... mam całe nagranie w wersji 7.1, więc te kurczaczki latają wokół głowy, z góry na dół, i wchodzą w każdą dziurę. ;)
UsuńNiestety na YT maksymalna wersja to 2.0, wyższe to tylko emulacje. Ale od czego jest nasza wyobraźnia?
Właśnie, Andrzeju, od czego wyobraźnia?! Od razu przypomina mi sie kultowy cytat z powieści ("Nie ma Albertyny")Marcela Prousta:
Usuń"Piękne kobiety pozostawmy mężczyznom bez wyobraźni.".
jak wiesz, jestem "metalem", zaś bez Twoich ziomali, Romka Kostrzewskiego i Irka Lotha byt zwany Muzyka byłby bytem... no, powiedzmy, że bytem niepełnosprawnym...
OdpowiedzUsuńale wiesz też, nie ograniczam się, nie jestem ortodoksem... mocno niedawno przeżyłem odejście Jasia Kyksa Skrzeka... to było niedobre, nie fair, tak nie powinno być...
natomiast co do elektroniki... tu jestem chyba mocno konserwatywny... Tangerine Dream, Kraftwerk, Jean Michael Jarre, Isao Tomita, Klaus Schultze, no, i Marek Biliński jako polski akcent...
z aktualiów próbowałem Zamilską... sorry, ale... nie powiem, że całkiem do dupy, ale nie potrafiła u mnie wywołać haju...
bulba :)...
Z muzyki rockowej zdecydowanie preferuję art rock i symphonic rock - Procol Harum, Queen, a z tych bardziej dynamicznych - Electric Light Orchestra, ewentualnie Dire Straits.
UsuńZ innych rozrywkowych gatunków - swing & musical, klasyczny czarny blues, folk ballad i country rock.
Zatem, Piotrze, łączy nas to, że preferujemy zdecydowanie dobrą muzykę.
Nieodżałowanej pamięci Janka Kyksa znałem bardzo dobrze jak jego sławnego brata Józka Skrzeka.
Kiedyś we trójkę spotkaliśmy się na planie filmu Janusza Kidawy "Komedianci z wczrajszej ulicy (1985)". Te nocne zdjęcia były tak nudne, że Józa posłał Kyksa po litr czystej ojczystej na zaprzyjaźnioną metę i zaliczyliśmy garden party. (czyt. biba w krzakach).
pacia
zapomnieliśmy o Jethro Tull... nigdy o tym nie gadaliśmy, ale intuicja mi podpowiada, że mamy całkowitą zgodność zdań...
Usuńbulba :)...
p.s. a na planie filmowym, jak to na planie... niewiele ich zaliczyłem, ale nie pamiętam, by jakikolwiek miał miejsce na sucho... film jest jak kot tureckiej rasy "van", lubi pływać :)...
UsuńPozostaje jeszcze kapela "Cream", ponadto znalazłoby się parę w tym temacie.
UsuńObecnie na planach filmowych bywa, Piotrze, "sucho".
Drzewiej w tych zdecydowanie lepszych czasach, dyżurujący na planie graciarz czyli rekwizytor, oprócz swych niezbędnych zabawek, trzymał zawsze, dla ciężko tyrających aktorów, gorzałę, piwo i zagrychę!
Klaterku - od ciszy piękniejsza jest tylko muzyka.
OdpowiedzUsuńNiektórzy twierdzą że GÓRALSKA
Przytulanki internetowe
:-)
Wbrew idiotycznemu powiedzonku "Nie lubię chamstwa i góralskiej muzyki" bardzo cenię sobie podhalańską muzykę, a szczególnie te cudowne, kwartowo - kwintowe rozwiązania harmoniczne.
UsuńJestem, Stokrotko Przemiła, niereformowalnym melomanem i każda finezyjna muzyka trafia do mego serca!
buzinki jak pralinki
Byłam dwa tygodnie w górach muzyka góralska i śpiew ptaków pozwolił mi odreagować stresy wielkiego miasta.
OdpowiedzUsuńCisze uwielbiam nad jeziorem właśnie jadę z wnuczkami na tydzień - ale pewnie ciszy z nimi nie będzie za dnia tylko w nocy :) Serdeczności zostawiam :)
Zasadą, Alinko, w myśl której wnuki i dziadkowie tak dobrze się dogadują, jest to, że mają wspólnego wroga - dorosłość rodziców.
OdpowiedzUsuńNatomiast dziadkowie nazywają się dziadkami tylko wtedy, kiedy ich wnuki są jeszcze dziećmi. Dzieci szybko rosną, a wtedy dziadkowie wraz z nimi dorośleją.
I jeszcze, Alinko, mały prezencik:
https://www.youtube.com/watch?v=saBlWVtmKhw
całuję, ściskam i niezmiennie zapraszam
Nie znam sié, nie jestem muzykalna, ale "bierze" mnie wiele :-) Kiedy maluję mam zazwyczaj rock w tle, "czarny blues", swing czy jazz ale ten tradycyjny. Są czasem utwory, które inspirują, n.p. moje "Złote tango", to oczywiście Maanam i Cora, której w tamtym okresie, w początkach mojej emigracji, słuchałam namiętnie.... :-)
OdpowiedzUsuńAle niderlandzkiego uczę się przy Chopinie, budzę się Beethovenem, a wokalnie najlepiej wychodzą mi przyśpiewki góralskie, szczególnie w duecie z moją Siostrą..... :-))
Malować, Dagmaro, niestety, nie umiem. Nie jestem muzykiem, lecz jestem muzykalny, mam podobno "okrutne ucho", a tak w slangu muzyków określa się słuch harmoniczny.
UsuńJeśli chodzi o klasykę, to uwielbiam klasyków wiedeńskich (Mozart, Haydn, Beethoven).
Niderlandzkiego może kiedyś się nauczę, chociaż, na razie, nie mam tej chęci ani potrzeby. Nie wiem, może jest ten język piękny. Sprawdzę.
ściskam, całuję i zapraszam
Najpiękniejszą dla mnie muzyką jest cisza.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
https://www.youtube.com/watch?v=2j3ijMqvSnA
Usuńserdeczności
Choć bardzo cenię sobie Skaldów, to nie lubię krzykliwej ciszy.
UsuńMiłej niedzieli.
Kiedyś, jeszcze w latach studenckich, mmawiałem, że nie lubię dwóch rzeczy na "b": buraków i babsztyli wojujących. Buraki z czasem polubiłem.
UsuńPierwszą potraktuję - na nie. Druga i trzecia opcja - jestem za.
OdpowiedzUsuńEch... muzyka:) Nie jestem, niestety, znawcą muzyki, ale... kocham ją! Słucham muzyki poważnej, ale nie każdej. Słucham poezji śpiewanej, lubię piosenki z treścią. Słucham muzyki różnego rodzaju(poza metalem i...takimi tam)..., w zależności od mojego nastroju, bywa, że ulatuję razem z muzyką w podniebne przestworza...
Jestem, Mario, zawodowym tekściarzem i bardzo ucieszył mnie Twój komentarz. Gusta mamy podobne.
Usuńpozdrawiam i zapraszam na zaś
Och, to wspaniała wiadomość Andrzeju, bardzo chętnie posłuchałabym piosenki z Twoim tekstem
UsuńW necie dodtępne są nakczęściej moje śląskie autorskie piosenki.
UsuńPrześlę Ci je mailem.
Wpadłam zaproszona i poczułam się onieśmielona, czytając u kogo goszczę;-)
OdpowiedzUsuńMuzykę każdy ma swoją ulubioną, ja na pewno wybiorę drugi przykład, a najchętniej trzeci i inne jeszcze, zależnie od nastroju.
Rozgoszczę się bardziej po powrocie z Czech, bo w hotelu czasem WiFi nie działa lub zmęczenie nie pozwala, do usłyszenia więc...
Przemiło, jotko, że wpadłaś do mnie. Mój blog ma charakter jak najbardziej otwarty, a Twój mi polecono.
UsuńOby tylko Ci nie zaszkodziły knedliczki z omaczką.
pozdrawiam i zapraszam
Jest kilka całkiem niezłych utworów muzyki elektronicznej. Bo tworzenie muzyki to przecież układanie różnych dzwięków w jakąś całość.. Czasem mogą razić nasze uszy dziwnym połączeniem innym znów razem zachwycać i to niezależnie czy są to dzwięki wytwarzane przez urządzenie elektroniczne czy przez instrument muzyczny. Można też różne dzwieki odtwarzać ludzkim głosem i tylko kolejność ich ułożenia sprawi że będzie to "niewiadomoco" lub coś melodyjnego.
OdpowiedzUsuńMam calutki dzień włączoną stację Zet Gold, bo grają stare przeboje i to te naprawdę dobre i mam w ten sposób własną kurtynę dzwiękową.
Miłego;)
Muzyka elektroniczna, anabell, była, jest i będzie domeną dyskotek. Dyskoteki, niestety, przestały już być jedynie miejscem zabawy. W niektórych takich miejscach szerzy się prostytucja i handel narkotykami.
UsuńDlatego też do muzyki eletronicznej podchodzę z mieszanymi uczuciami.
A tu prezencik dla Ciebie:
https://www.youtube.com/watch?v=22XwwVrJAqA&list=PLR6DSmy1mrJHGnGoqL57I-s14vL28k2H-&index=14
serdeczności