środa, 31 października 2012

Requiescat in pace...





Jest u nas w kraju jedno święto takie,
Kiedy się rozumieją Polacy z Polakiem;
Jakby grom suchy nagle nad głową im błysnął.
ogniem uderzył w ślepia i z mózgów wycisnął
ostatnią kroplę myśli
(…) A tu tylko tyle
światełka w myśli, ile na mogile
pełgania świeczek.
(…)  Czasami jeszcze jaki sprawiedliwy
zakrzyczy, żeby trawy pielić...
Albo stawić pomnik..     
 My zawsze chętnie postawimy
na grzbiecie naszych dziejów jeszcze jeden kamień...
Chętnie pomnikiem nowym zawalimy
to gorejące wciąż głupoty znamię...
I groby wypielimy, myśli zapalimy,
by je jak świeczki zdmuchnąć przy cmentarnej bramie.

Ernest BryllRzecz listopadowa (fragmenty)


wtorek, 30 października 2012

Picie albo życie?! Wybór należy do ciebie! - Ministerstwo Zdrowia, Szczęścia i Pomyślności




Libiamo, libiamo ne'lieti calici – wypijmy na chwałę miłości…
W tym słynnym duecie z opery G. Verdi’ego – „Traviatta” taki toast wygłasza Gustaw na cześć Violetty. Właśnie, wypijmy!
Czy musimy, czy chcemy, czy to jest jak z kobietą – przyjaźń czy kochanie?! Kiedyś w sondzie ulicznej zapytano przygodnego żula:

- Pańska największa wada?
- No… tego… lubię wypić!
A pańska największa zaleta?
- Mogę dużo wypić!

Miłego złego początki:




Inną stronę tej niewątpliwej przyjemności przedstawia średniowieczny sofizmat:

Qui bibit, bene dormit; qui bene dormit, non peccat; qui non peccat, sanctus est; ergo qui bibit, sanctus est.




Na początku, by ustalić principia: tekstu tego nie piszę ku chwale zgubnego nałogu. Chcę nieśmiało nadmienić, że picie dobrych trunków w zacnym towarzystwie może być prawdziwą radością. Nie wszyscy drankmeni muszą być od razu uzależnieni (ale mi się rymło), chociaż licho nie śpi. Toteż dla przestrogi nieco bulwersującej statystyki:




14,8 promila alkoholu we krwi miał Tadeusz S., który w 1995 roku jadąc samochodem, spowodował wypadek pod Wrocławiem. Wynik badania był tak nieprawdopodobny, ze powtarzano je pięciokrotnie, zawsze z takim samym rezultatem. Mężczyzna zmarł kilkanaście dni później w wyniku obrażeń odniesionych w wypadku.

Jolanta M., lat 40, w roku 1995 ustanowiła rekord świata kobiet. Badanie krwi przeprowadzone w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Szczecinie wykazało, ze ma 8,2 promila alkoholu.

Rekordzista przebywał w warszawskiej izbie wytrzeźwień 152 razy w 1999 roku. I nie zapłacił ani grosza. W sumie jest winien izbie 70 tys. zł.

Lekarze pracujący w warszawskim "żłobku" wspominają mężczyznę, który upił się wraz ze swoim psem wilczurem. Obaj nie mogli utrzymać się na nogach. Pan dochodził do siebie w izbie, a psa odwieziono do schroniska na Paluchu.

W Polsce na jednego mieszkańca przypada rocznie 11 litrów czystego spirytusu.

Winston Churchill, będąc szefem brytyjskiego rządu, codziennie wypijał butelkę szampana, butelkę wina, butelkę koniaku i butelkę whisky. Podobno nikt nie widział Churchilla pijanego. Dożył 90 lat.

Spośród ośmiu Amerykanów ­ laureatów literackiej Nagrody Nobla - pięciu było nałogowymi alkoholikami: William Faulkner, Ernest Hemingway, Eugene O'Neill, Sinclair Lewis i John Steinbeck

Pijana 35 - letnia Jolanta G. podczas mszy świętej w kościele w Ostrowie Wlkp. Podeszła do ołtarza, zjadła hostie i próbowała wypić przygotowane do liturgii mszalne wino.

Władysław Siekowski z Gołdapi w ciągu 18,07 sekundy wypił 3 półlitrowe piwa. Rekord został ustanowiony 21 maja 2000 r.
W Polsce 78 procent zabójstw popełnianych jest po alkoholu.

Jan G. z Siemianowic od 10 lat pije borygo, bo jak powtarza: "Po borygo sie nie rzygo".
    
    

       I wystarczy! Wielu mędrców wypowiadało się o alkoholu i co ciekawe, potrafili tu zachować i dystans, i autoironię:



Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami.
Ernest Hemingway

Alkohol nic nie stwarza tylko potęguje. 
Kazimierz Brandys

Picie jest idealnym usprawiedliwieniem, gdy mam ochotę na oddanie się mojej ulubionej czynności - podrywanie tłustych, brzydkich kobiet. 
Ross Levy 

Piję, aby inni wydali mi się interesujący. 
George Nathan 

Zacząłem pić przez pewną kobietę. A ja jej nawet nie podziękowałem. 
W.C. Fields 

Mam problem z piciem. Dwie ręce, a tylko jedna gęba. 
K. Richards

Problem z niektórymi ludźmi polega na tym, że kiedy nie są pijani, są trzeźwi. 
William Butler Yeats



      Przechodzimy obok nich, niekiedy się spotykamy, nieraz z nimi imprezujemy. Oto typy tych smakoszy:

Anorektyk – pije z gwinta bez zagrychy
Biseksualista – miesza wódkę z bimbrem
Członkinie Koła Gospodyń Wiejskich – piją i haftują.
Dysydent – pije demonstracyjnie  w miejscach publicznych
Egzorcysta - pije duszkiem.
Grabarz - chleje na umór
Higienistka - pije tylko czystą.
Ichtiolog - pije pod rybkę
Jeździec – preferuje wyłącznie koniaki.
Kamerzysta - pije, aż mu się film urwie.
Ksiądz - pije na amen.
Laborant - pije, aż zobaczy białe myszki.
Matematyk - pije na potęgę
.
Nepota – rozpija rodzinę
Ornitolog - pije na sępa
Pilot - nawala się jak messerschmit.
Recydywista – pije celowo.
Syndyk - pije do upadłego.
Tenisista - pije setami.
Wampir - daje w szyję.
Zawodnik  - pije na bieżąco
Żul – leje w mordę



     
Sam Klaterek też nie jest bez winy, a zatem w żadnego nie rzuci 
siekierą


piątek, 26 października 2012

Dobro czy zło jako takie są równie rzadkie, jak czysta czerń czy biel w przyrodzie - Vincent van Gogh

Niekiedy mam tak pstro w głowie, że równie głupio chciałbym wyglądać:



Tak na przekór i pohybel tej szarej rzeczywistości. A przecież szary to też kolor. Szara eminencja, szary koniec, szary świt. Brrr… A życie, nawet to realne, kusi nas swymi barwami.



Chyba lubimy barwność – w ubiorach, we włosach, w daniach, w najbliższym otoczeniu. A barwy, zdaniem tzw. chromoterapeutów nie tylko cieszą oko, ale i leczą:

Miłość pąsowa...
...jak płatki polnych maków
nasycone czerwienią.
Napełnia sobą dobre serca.

Kolor czerwony to podobno barwa miłości, działa pobudzająco, przyspiesza rytm serca i podwyższa ciśnienie krwi. Daje uczucie ciepła, poprawia nastrój i leczy depresję.

Radość złota...
...jak dojrzałe ziarno pszenicy
zebrane z kłosów kołysanych wiatrem
.

Kolor żółty, w tym i złoty to barwa twórców i kochanków., a także intelektu i mądrości ponadto nadwrażliwców i maniaków.


Wiara błękitem znaczona...
...jak niebo lazurowe
nad droga naszego życia.


Błękit – uspokaja, wycisza i leczy  bezżenność i ddepresję. Małym dzieciom instaluje się w pokoju niebieskie światło dla lepszego, zdrowszego i spokojniejszego snu.

Nadzieja zielona...
...prowadzi nas przed siebie,
nadając bieg naszemu życiu.

Zieleń – odświeża, uspokaja, przywraca harmonię, odpręża Z czego cię wyleczy? Chromoterapię kolorem zielonym stosuje się przy problemach z bezsennością, hemoroidami, nadciśnieniem. Zielony leczy też bóle pleców, stymuluje układ hormonalny, oczyszcza, wzmacnia serce, układ immunologiczny i krążenia.

Tęsknota fioletowa...
...jak polny fiołek
ukryty w leśnym runie

Fioletowy – łagodzi nerwy, inspiruje twórczo, aktywizuje myślenie, odpręża. Z czego cię wyleczy? Fiolet wzmacnia odporność, leczy śledzionę i serce, łagodzi ból.

Tyle chromoterapia. Oczywiście, posłużyłem się tylko wybranymi przykładami. Pozostaje jeszcze jedna barwa jesieni – ruda. Oj, nie ma dobrej prasy:



Tra­dycyj­nie w Pol­sce ru­dy nie jest od­biera­ny zbyt
po­zytyw­nie - no chy­ba, że to naz­wa czołgu.

Wyrzu­ciła z sza­fy różowe oku­lary. Wo­lała pat­rzeć na świat przez swo­je ru­de włosy.

Tu już nawet Klater ma dosyć i idzie Kochanym Rudzielcom na odsiecz:

Mówisz, ze rude fałszywe i głupie…
U ciebie mają przesrane,
A ciebie mają w dupie!

Taaa…  Do wyboru, do koloru, do smaku i do humoru. Żyjmy barwniej!!!
A Ty, Kochanie, chodź i pomaluj mi świat...


środa, 24 października 2012

Tajm turimember, parttu


14 lutego 2006
http://artklater.blog.onet.pl/0

    Dziś będzie nieco inaczej... Zamiast mych przemądrzałych wywodów przemówi najzacniejsza klasyka!!! Dwie czarnoskóre gwiazdy swingu: Ella Fitzgerald i Louis "Satchmo" Armstrong. Jednakże nie omieszkam wtrącić swoich 3 groszy!!! Moje są to przekłady, nigdzie jeszcze nie publikowane ani rozpowszechniane... Artystyczna ma utrata cnoty...
   
Damy przodem... Boska Ella w piosence Edwarda Duke'a Ellingtona:
  
                                   I got It Bad


                  Never treats me sweet and gentle,
                 The way be should,
                 I got it bad and that ain't good!
                 My poor heart is sentimental
                 No made of wood,
                 I got it bad and that ain't good!

                                But when the weekends over
                                And Monday rolls around
                                My boy and me, we gin some,
                                We pray some and sin some!

                 He don't love me like I love him
                 Nobody could
                 I got it bad and that ain't good!
                 Lord above me make him love me
                 The way be should
                 'Cause I got it bad and that ain't good!!!


           
Słodkie coś i miłe słowa...
       Z nim nigdy... nic...
       Dostałam w kość i źle mi z tym!
       Biedne serce tak skołować -
       To jego styl
       Dostałam w kość i źle mi z tym!

      Gdy wolne dni nie cieszą,
      Jak nowy tydzień znieść?!
      Wplątani w sieć uniesień
      Modlimy się grzesząc!

      Gdyby chciał mnie tak pokochać,
      Jak o nim śnię...
      Dostałam w kość i jest mi źle!
      Panie w niebie spraw,
      By kochał tak, jak ja chcę...
      Dostałam w kość jest mi źle


    Co za bydlę!!! Tak potraktować tak piękną i wrażliwą kobietę!!! Na szczęście są jeszcze tacy mężczyźni jak Satchmo... Przy nim Ella rozkwitała i odżyła!!! On jej śpiewa swingową przeróbkę francuskiej ballady:

                                       http://www.youtube.com/watch?v=XGbcMuhlNiA

                               
La Vie En Rose

                  Hold me close and hold me fast
                  The magic spell you cast
                  This is La vie en rose

                  When you kiss me heaven sighs
                   And tho I close my eyes
                   I see La vie en rose

                   When you press me in your heart
                   I'm in a world apart
                   A world where roses bloom

                   And when you speak... angels sings from above
                   Everyday words seem... to turn into love songs!

                   
Give your heart and soul to me
                   And life will always be
                   La vie en rose

             
Bierz w niewolę mnie co tchu
       Niech mami cię mój czar
       I życie pośród róż

       Całuj, niebo sprzyja nam
       Zamknięte oczy mam
       Lecz widzę cię wśród róż

       Gdy zagoszczę w sercu twym
       To inny świat a w nim
       Kwitnące pąki róż

       Twym słowom wtóruje anielski chór
       Miłość nie poskąpi nam nawet zwrotek stu!

       Daj mi serce duszę twą
       Na zawsze w dłoni dłoń
       C'est la vie en rose

    Potraktujcie, proszę ten post jako ściągę... Można te teksty zaszeptać miłemu (miłej) do uszka,  a kto umie i zna, to może jeszcze  zaśpiewać!  Przy odrobinie szczęścia znajdą się może na starych winylach oryginały, to wtedy wypadałoby, tuląc się do siebie miłośnie, zatańczyć!!!

    Zamieszczam tu kolejny post z onetowego archiwum, aby ocalić  go od zapomnienia. Dodatkową atrakcją jest tutaj to, co zostało już w tym poście zasugerowane że muzykalni Kochani Moi Komentatorzy (nie tylko, śpiewać każdy może) mogą sobie te wspaniałe songi zanucić. a nawet zaśpiewać po polsku.
    Niechże to będzie zabawa przyjemna a pożyteczna...



poniedziałek, 22 października 2012

Flesz (nader!) obyczajny






Bywać na salonach w towarzystwie dojrzałej kobiety o ustalonej reputacji wzoru wszelkich cnót niewieścich, to może i lekki obciach. Jednakże dyskusja z młodą, powabną dziewczyną, wieczorową porą, na temat heglowskiej fenomenologii ducha – to gorsze niż seks analny!!! 



Znalazłem się tu niedawno, nieco ponad miesiąc temu i chyba mi się spodobało, a nawet odnoszę wrażenie jakbym lata tu przebywał. W tak krótkim czasie zostałem przez Was zaakceptowany, czytany i komentowany, w pewnym sensie dzięki jeszcze dobrym starym znajomym z Onetu.
Tu się ostanę, tu się rozmnożę…


niedziela, 21 października 2012

Bitwa o głosy...


 Koncert Życzeń trwa tu ustawicznie, niezmiennie i ponadczasowo. Na początku ze specjalną dedykacją dla Lotki załączam klasową fotkę z lat zamierzchłych ubiegłego wieku. Kto tu znajdzie małego,  uroczego Klaterka, przecudnej, zresztą, urody (kliknij na foto, by je powiększyć)?!



Babci JaDze natomiast, w podziękowaniu za wszystkie przepisy kulinarne ku chwale mego łakomstwa, dedykuję to oto wiekopomne dzieło:

Kaczka – Łajdaczka
(plagiat wściekły z Wujcia Brzechwy)

Nad rzeczką, opodal krzaczka,
Mieszkała Kaczka – Łajdaczka
I zamiast się trzymać wytycznych,
Chodziła na wszelkie lewizny…

Raz poszła do fryzjera,
Od razu się chciała rozbierać,
A potem w aptece dla zgrywy
Łykała prezerwatywy!

Łowiła plotki na jachcie
I ciotkę miała w Wehrmachcie,
Na przekór zaś innym kaczkom
Aktywną była działaczką  (Ligi  Kaczek Błotnych; przyp. Klater)!

Wpieniały się inne kaczki –
Jak pozbyć się takiej Łajdaczki?!
I zamiast posadzić ją w celi,
Wysłały do… Brukseli!

Tam w Europarlamencie,
Kaczki puszczała zawzięcie (podobne nieco do dziennikarskich; przyp.Klater),
Tak wierna swej kaczej cnocie,
By wszystkich utaplać w … błocie!

Aż znalazł się Kaczor głupi (oj, znamy, znamy! Przyp. Klater)
Trzeba tę kaczkę przedu… eee… skonsumować!
Z radości chwyciła ją sraczka –
Taka to była Łajdaczka!!!

A teraz się zaczną protesty, niestety,
Autora wygwiżdżą za straszne te bzdety,
Lecz autor nie przejął się wcale
I zgrabnym się wykpił morałem:

Kto kuper wypina i tępy ma dziób,
Nie zawsze podpada pod drób!



Czas na AD REM. W sobotę obejrzałem ćwierćfinały „Bitwy na Głosy” i uczucia mi się zmieszały, a miały się tylko wstrząsnąć!
Jak oni śpiewają…



A jak tańczą…


Żywiołowe i  malownicze ansamble przejętych młodych adeptów sztuki wokalnej, to niewątpliwie plus dodatni. Kompetentne i życzliwe Jury –tak samo!




Przewodnicy stad tamtejszych… No właśnie! W pierwszej edycji światowej sławy wokalistka jazzowa Urszula Dudziak uległa niezłemu (to komplement szczery, nie zarzut!) pop - rockmanowi Piotrowi Kupisze. W drugiej natomiast wybitny gwiazdor polskiej estrady, profesjonalny i finezyjny aż do bólu, Ryszard Rynkowski nie ma szans z młodym guru stylu reggae – Kamilem Bednarkiem. W trzeciej odpada wszechstronny muzyk i wokalista klasy mistrzowskiej – Piotr Rubik.
I wszystko – o. k., que sera, sera, let it be, bo życie to jest teatr?!!! Najwyższej próby profesja okazuje się w końcu obciachem, Grand Jury to żadne jury. bo o niczym nie decyduje, a za to kwitnie, rozwija się, ba, pleni, niezwyciężona, esemesowa  PAJDOKRACJA ?!!! Do kurwy – nędzy, miękko jebanej w pysk!
Wybaczcie mi, Bracia i Siostry w Blogspocie, te paskudne obszczyny (pardon, obscena), ale… ktoś mnie, wytrawnego artystę multimedialnego i to rzekomo wybitnego, bezkarnie i na żywca bierze pod siusiu i robi, już zamilczę, w…
Niby jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi niby o kasę. W tym wypadku nie jestem tego aż taki pewien. Zawiodły wyobraźnia, poczucie taktu czy zwyczajnego poczucia przyzwoitości u pewnego decydenta z TVP2, pewnie znanego z imienia i nazwiska bezmózgowca. Spieprzyć, z samej idei przecież, tak piękną imprezę, to tylko Polak potrafi!!!
„Bitwa na Głosy”, te piękne, czyste i porywające przemieniła się w bitwę o głosy omnipotetnego gówniarstwa…
A zatem bijcie się, biedne dziatki, bijcie radośnie i zdrowo , tyle, ze beze mnie, amen.