sobota, 20 lipca 2013

Sezon ogórkowy...

    Rozpoczęły się wakacje... Przed nami osławiony sezon ogórkowy, chociaż w pewnym żeńskim środowisku społeczno – zawodowym, ten sezon, jak twierdza pewni wredni złośliwcy, może trwać cały, okrągły rok! 
                                                                                 

   W polityce, nawet w tej naszej domowej, też nieco spokojniej. Mnie jednak, po obejrzeniu ostatnich np. programów informacyjnych czy publicystycznych, zaczęły głupie myśli łazić po głowie. Niedawno, tuż przed zaśnięciem, naszła mnie nagła refleksja, że cała ta idiotyczna afera z księdzem Lemańskim może mieć wiele wspólnego z... ubojem rytualnym! Szum informacyjny i tyle...
                                                                                    
                                                                                 
    Nasi uznani luminarze życia politycznego też powinni wziąć sobie urlop, aby nie zdarzyło się z władzą coś niedobrego i niestosownego.
                                                                            

    Przedtem jednak należałoby zrobić krótki bilans swych dotychczasowych poczynań, wziąć miare tak na siły jak i na zamiary i w mordę, i nożem:
                                                                                  




    Najważniejsze sa jednak kompetencje. W żadnym kraju na świecie  nie ma uczelni, która uczyłaby rządzenia, wyrabiała niezbędne nawyki i przygotowywałaby merytorycznie adeptów władzy:
                                                                              



    Nie można także zapominać o stylu rządzenia. Prosty i zgrzebny zamordyzm jest już na szczęście, nawet u nas, anachronizmem i zupełnie démodé. Zaczyna liczyć się elegancja, zdolności koncyliacyjne oraz swoisty, niewymuszony wdzięk:
                                                                              




    Notowania naszego rządu, niestety, spadają.  No cóż, rządząca PO, konserwatywno - liberalna ferajna, 
nie może jakoś odejść od obowiązującego dotychczas kapitalizmu łupanego, nie uczy się na błędach i co najważniejsze, nie zachęca młodych, swego dotychczasowego żelaznego elektoratu, do rozwijania swych talentów i do stwarzania jakichkolwiek perspektyw na normalną przyszłość. Teraz to się mści:
                                                                           



    Jak pewnie zdąrzyliście zauważyć, wszystkie te hecne demoty tu zamieszczone ściągnąłem z portalu wiocha.pl. Wybaczcie, Kochani, jestem z miasta, z niezmiennie europejskiej aglomeracji śląskiej i inne klimaty typu np.wsiowośc totalna (mam na myśli mentalność, a nie miejsce zamieszkania), nie tylko, że mnie nie bawią, ale wkurzają do białej gorączki!!!
    Na razie nie mam pomysłu na swoje wakacje. Jutro np. na krótko odwiedzam perłę Beskidu Śląskiego - Wisłę, ale to zaledwie na parę dni...
   Będę rzadziej tu pisał, choć w kolejce czekają nowe dowcipasy np. o lekarzach czy o księdzach. A na razie lato, lato, lato czeka:
                                                                                  



                                                                                 

sobota, 6 lipca 2013

Pomóż naszej policji i... zamknij się!

                                                                           
                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                  
     Byli uczniowie, byli nauczyciele, i przyszła kolej na policjantów. Dowcipy o policjantach to przecież najklasyczniejsza klasyka. Uzupełnię te klasykę autentycznymi wypowiedziami naszych dzielnych stróżów prawa oraz wypisami z raportów.  System nie pozwolił mi jednak skorygować pewnych błędów edytorskich (linie, których nie mogę wykasować, linki, które nie są linkami, bonie zamierzam ich użyc itp.. Wybaczcie!
Do dzieła! Najsamprzód wspomniane wyżej dowcipasy:
                                                                            

Dziecko wraca ze szkoły i policjant go zaczepia:
- Podoba ci się moja czapka?
- No jasne!
- A pałka?
- Jest suuuperowa
- A zostaniesz policjantem?
- Ale, proszę pana, na zakończenie roku szkolnego otrzymałem świadectwo z paskiem!
                                                    
                                                
Do policjanta na skrzyżowaniu podchodzi chłopaczek z czapką policyjną.
- Czy to pana czapka?
Policjant łapie się za głowę i mówi:
- Nie, ja swoja zgubiłem.
                                                    
       
Dwóch milicjantów obserwuje psa liżącego sobie jaja.
"Chciałbym umieć to robić" wzdycha jeden.
"Czyś ty zwariował, pies cię pogryzie!"
                            
                                                   


Idzie dwóch policjantów do pracy. Jeden się zatrzymuje i wyciąga z kieszeni miarę i odmierza metr. Drugi go pyta:
- Co ty robisz?
- Niektórzy mówią, że jeżdżą do pracy metrem. Tylko jak oni to robią?
                                                 


Rozmawiają dwaj policjanci:
- Co robisz w wolnym czasie?
- Uprawiam jogę.
- Co ty powiesz? A na ilu hektarach?
                                                   
                                                

Przychodzą do Kowalskiego dwaj policjanci i pukają
Kowalski:
 - Kto tam? 
- Policja, proszę otworzyć!
- Czego chcecie?
- Porozmawiać.
- W ilu jesteście?
- We dwóch
- To porozmawiajcie między sobą
                                                   


Oczywiście wszyscy wiedzą, dlaczego policjanci chodzą dwójkami. Dla tych,
którzy jednak nie wiedza przypominam, ze jeden umie czytać, a drugi pisać.
Zachorował ten co umiał czytać i jego partner wyszedł sam na obchód. Patrzy
idzie dwóch podejrzanych osobników. Zatrzymuje i mówi :
- Dokumenty proszę.
Bierze dowody i literuje:
- DOWÓD OSOBISTY.
Bierze drugi i czyta :
- DOWÓD OSOBISTY
- Aaaa, to panowie BRACIA!!!
                                                       


Dlaczego policjant kazał sobie postawić piec na samym środku pokoju?
- Żeby mieć centralne ogrzewanie.
                                                  


Policjant wchodzi do sklepu i prosi o dwa sznurowadła.
- Jakie?
- Jedno lewe, drugie prawe!
                                                                                                
Policjant na posterunku pracowicie okłada pałką kasetę magnetofonową.
- Co robisz? - zainteresował się kolega.
- Komendant kazał mi ją przesłuchać...
                                                    


Policjant zatrzymuje pijanego kierowcę i mówi:
- Proszę dmuchać.
A pijany kierowca odpowiada:
- A gdzie pana boli???
                                                     
                                                 
Przychodzi policjant do MCDONALDA i zamawia frytki.
- Niestety nie mamy ziemniaków - słyszy w odpowiedzi.
- Nic nie szkodzi mogą być z chlebem - odpowiada policjant.
                                                      


Patrol:
- Stój bo strzelam!
- Stoję!
- Strzelam!
     * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * ** * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *                                                                

                                                                             


     Teraz pora na autentyczne odzywki policyjne w różnych, tak służbowych jak i prywatnych sytuacjach. Humor to przaśny, swojski, choć przyznajmy to szczerze, niezamierzony Czy się śmiać czy płakać - wybór należy do Ciebie!
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
                                                                         KLIK                                                                  

  • odjedź Poselską XXXX, tam jakieś dzieciaki rzucają petardy. Wytłumacz im, gdzie mają sobie je wsadzić.
  • Przyślij mi tu grupę, bo na ulicy leży facet i wygląda, ze mu cos strzeliło do głowy.
    - Co takiego !?
    - Nie znam się na tym, ale wygląda mi to na dwie kule kaliber 9mm.
  • Przy mieszkaniu leży i śpiewa.
    - Może artysta?
    - Właśnie, 65 sprawdź, czy go do izby, czy na festiwal.
                                                                                

  • Podjedź, Wiatraczna XXXX, tam jakiejś kobiecinie wybili szybę i sprawcy ponoć są w parku i ona ci wskaże.
    - Wiatraczna w penetracji wynik negatywny. Pouczono: do szklarza.

    - Kiedy wreszcie dowieziesz zatrzymanego do prokuratury? Tam czekają już 3 godziny!
    - Jak tylko pomocnik dowiezie mi benzynę tramwajem.
    - Gdzie stoisz ?
    - Nie wiem, nigdy tu nie byłem.
                                                                              
                                                                      
- Szefie, namierzyliśmy podejrzanego, ale nawet nie wiemy, jakiej jest płci
- Piszcie: mężczyzna. 
- Dlaczego?
- Wątpliwości na korzyść podejrzanego.
   
Myślałem, że to będzie zabawne, gdy dziś do obiadu teściowej dodałem 10 tabletek laxigenu.Udławiła się nimi... Zrobiło się jeszcze bardziej zabawniej
_____________________________________________________________________________________ 
     Pora teraz na na wypisy z raportów. Uczniowie i nauczyciele przy tych dziełach literackich mogą dać sobie siana:
                                                                             


Kogo nazywasz tchurzem policje gdybyś był swiadkiem jak policja bije grzecznych
młodziencuw to pierwszy byś zeznawał że policja jest agresywna i bije
niewinnych bo to temat na topie jeśli chodzi kto sie kogo boji to rodzice bojom
sie swoich dzieci i pozwalajom gnojom na wszystko a puźniej płaczom że to wszystko
przez policje (pisownia oryginalna – przyp. Klater)

Był to pies marki wilczur.

W czasie interwencji leciały na nas wyzwiska w postaci chujów i skurwysynów.

Poszkodowany doznał wybicia zębów w postaci sztucznej szczęki

Podkomendny twierdził ze kupił skradziony samochód w celu odzyskania.

                                                                          


Właściciel bił konia aż do zdechnięcia.

Na miejscu zdarzenia spotkałem trzech denatów, z których dwoje dawało oznaki życia w postaci przekleństw, a trzeci był całkiem nieżywy.

W miejscu zgwałcenia ustaliłem w kroczu pokrzywdzonej obłych rozmiarów ogórek.

Na miejscu libacji zastaliśmy nierząd w postaci nieprzestrzegania WC.

W lesie zastaliśmy drzewa, krzaki oraz towary niewiadomego pochodzenia
                                                                            
                                                                       
Była gwałcona doustnie i doodbytniczo - prawdopodobnie pedał lub gej

Podkreślam ponownie, że patrol pieszy nie jest w żaden sposób skutecznie ująć i zatrzymać uciekający samochód.

Za odstąpienie od czynności służbowych zaproponowała mi obciągnięcia tak zwanego druta

Poszukiwany udawał, ze nie wiedział ze jest poszukiwany.
                                                                               

Oświadczam, ze służbowy pies "Pluton" będący na moim stanie zagryzł kurę poszkodowanego prywatnie, kiedy nie był już na służbie
.
Wczoraj wieczorem zatrzymałem samochód podejrzanego
"Proszę wysiąść z auta!" - poleciłem.
Zaraz potem zjawili się Indianin, strażak oraz robotnik - i tańczyliśmy do bladego świt
u
                                                                                 

                                                                              



     Na koniec szczypta optymizmu. Zdarzają sie w policji takie cudowne wyjątki, że sam, jak stwierdziłem w tytulee posta, to sam od razu chciałbym się zamknąć!
    * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *                                                                        

Jes­tem po­lic­jantką, lecz pew­na jes­tem, że nie poz­wo­liłam uro­bić się do konsysten­cji gliny.

wtorek, 2 lipca 2013

Ładne (pedagogiczne) kwiatki...


                                                                           


     Zostawię już w spokoju naszych luminarzy życia politycznego i powracam do śmiesznych powiedzonek i wpisów. Będzie to również humor szkolny, tyle, że z drugiej strony belfrowskiego biurka. Kwiatuszki z tego ogródka są przeróżne. Znajdziemy tu wykwintne róże dowcipu, tulipany beztroskiego humoru i, niestety, przywiędłe stokrotki... durnoty. Na początek szczypta optymizmu jako preludium do dowcipach o pedagogicznym, dostojnym ciele:
                                             



Pewnego dnia nauczycielka wchodzi do klasy i spostrzega, że ktoś napisał na tablicy słowo penis bardzo małymi literami. Odwraca się w poszukiwaniu sprawcy, lecz nikogo nie znajduje. Szybko ściera wyraz i rozpoczyna zajęcia. Następnego dnia wchodzi do klasy i tym razem zauważa wyraz penis napisany większymi literami i znów sytuacja się powtarza, nie znajdując winnych rozpoczyna zajęcia. I tak przez około tydzień, zawsze po wejściu do klasy znajdowała to okropne słowo napisane coraz większymi literami. W końcu pewnego dnia, wchodząc do klasy spodziewała się zostać przywitaną tym samym słowem napisanym na tablicy, jednak tym razem zauważyła napis:
- Im więcej go trzesz, tym większy się staje.

                                       


Nauczyciel napisał w dzienniczku uczennicy:
- Pańska córka Zosia jest nieznośną gadułą.
Nazajutrz dziewczynka przyniosła dzienniczek z adnotacją ojca:
- To pestka gdyby pan słyszał jej matkę!



Pan profesor pyta:
- Jak zrobić, aby jeżdżenie na rowerze było bezpieczne?
Wtem Jaś powiedział:
- To proste. Odkręcić te zboczone pedały.



Nauczycielka po latach spotyka ucznia
- No co tam teraz robisz??
Uczeń:
- Wykładam chemię
- Ooo no proszę. A gdzie??
- W "Biedronce".

                                             


Nauczycielka do pierwszoklasistów:
- Kiedy któryś z was chce się czegoś dowiedzieć czy o coś zapytać, to powinien podnieść rękę. 
Jeden z uczniów natychmiast podnosi rękę.  
- O co chciałeś zapytać? 
- O nic, sprawdzam tylko, jak ten system działa!

                                             
                                   Czyż nie zajebista?!!!    

    Następnie przytoczę autentyczne nauczycielskie odzywki. Mogą one świadczyć o przemęczeniu, irytacji, czy też, wybaczcie, o prostej bezmyślności:



Jesteś rozgarnięty jak kupa liści.

                                                  


To, że noszę okulary nie znaczy, że jestem głucha!

                                                   


Ja mam znowu okres, a wy jeszcze nie macie stopni.

                                                     


Weź, wyjdź się przeleć! 
                                                 

Klasa chodzi po klasie i nie zwraca uwagi na moje uwagi.

                                                    


Wszyscy wychodzą, reszta zostaje.

                                                      


Jak nie wierzycie, to spytajcie starszych rówieśników.

                                                  


Uśmiechnij się! Jutro też cię zapytam.

                                                   


Prezydent był odpowiedzialny przed Bogiem i historią, czyli przed nikim.

                                                   
Żeby było szybciej to jedna ręką będę pisać, a drugą mówić.
                                                   
                                      K L I K

                                                   

 
 
Nauczyciel to jest tak zwany honorowy dziad

      
                                                                                 
                                                                           

     
  Teraz będą kwiatuszki szczególne, rzadkie, jednorazowe i nie do...podrobienia czy nawet namalowania. Mam na myśli autentyczne wpisy do zeszytów i dzienniczków szkolnych. Sam miód!!!

                                              




Kowalska i Jóźwiak nie chcą podać swego nazwiska.


Z radości, że nie ma nauczyciela, zwalił tablicę.



Śmieje się raczej parszywie.


Paweł śpiewa piosenki z lat 60 tych i każe mi śpiewać, bo, jak twierdzi, wszystkie powinnam pamiętać z młodości.

                      




Nie wiesza się w szatni.



Na wycieczce szkolnej zerkał nieznacznie ku sklepowi z napojami alkoholowymi, gdzie potem dokonał zakupu pamiątek.



Uczeń siedzi w ławce i zachowuje się podejrzanie.

                      


Córka eksponuje swoje ciało na lekcji religii.



Na lekcji religii uczeń grając w karty oszukuje.


                                                                           

Męska cześć klasy odmówiła wyciągnięcia fletów.



Mariusz narysował w zeszycie do niemieckiego członek męski i wmawia nauczycielce, że to św. Mikołaj.



Michalina upomniana, żeby się nie denerwowała, bo złość piękności szkodzi, odpowiedziała: "To pani z pewnością nie zaszkodzi."
                       
 

Agnieszka kopnęła kolegę w krocze tak mocno, że kolega już drugą godzinę chodzi z genitaliami w rękach, tzn. je trzyma w ręku przez odzież wierzchnią w postaci spodni męskich czarnych.

Weronika nie słucha poleceń nauczyciela i mówi, że jej to zwisa. Proszę powiedzieć córce, iż nie może jej nic zwisać.
                       
 

Uczennica Justyna C. podrzuca ławkę pod sufit, a kiedy ta z wielkim impetem uderzyła o ziemię, krzyczy: "O kurwa, ale jebło!
                       


Uczeń (zapomniałam imienia) całą lekcję krzyczy swoje imię.

Siedząc w pierwszej ławce, próbuje mnie posuwać

Na fizyce pociera laskę o sweter bez pozwolenia.

Na lekcjach ogląda się za chłopakami, a na przerwach nie zwraca na nich najmniejszej uwagi
                    
 

Uczeń (zapomniałam imienia) całą lekcję krzyczy swoje imię.

Zamknął nauczyciela na klucz i odmówił zeznań.

Zadaje pytania, na które nie znam odpowiedzi.
                      
 


Nie chce śpiewać hymnu szkoły. Mówi, że uznaje tylko metal.

W czasie wyścigu międzyszkolnego umyślnie biegł wolno, by, jak twierdzi, zyskać na czasie.

Uczeń po raz drugi proponuje mi randkę w parku. Mówi, że popełni samobójstwo, gdy się nie zgodzę!
                       



Kowalski w trakcie lekcji uprawiał ziemię cyrklem w doniczce

Molestuje kolegę długopisem.

Oszalał na lekcji wiedzy o społeczeństwie.

     To tyle. Z poniższych wypowiedzi wynika, że zawód to trudny, stresogenny, a czasem i niebezpieczny dla życia i zdrowia. No cóż austriacki aforysta Karl Kraus mawiał, że co strawią nauczyciele, to jedzą uczniowie. Toteż życzę smacznego, a zdrowia, to w szczególności!