środa, 29 października 2014

Polscy Polacy

    Tu na gościnnych blogach blogspotu harcuję już ponad dwa lata. Na onecie wytrzymałem prawie siedem 
i nie zamierzam tam powracać, jednakże całe archiwum zachowałem czyli ostatecznie starego bloga - artklater.blog.onet.pl - nie skasowałem. I dobrze, bo nie które posty godne są, przy małym retuszu, przypomnienia. Tak się stało i tym razem:

                                                                       



Polscy Polacy
6 lipca 2012

Ksenofobia i megalomania narodowa wzajemnie się żywią i wspierają. Wiemy, ile wycierpiała Polska od Rosjan i Niemców – co nie usprawiedliwia przekraczania granic głupoty i nienawiści w stosunku do tych narodów; głupotą i nienawiścią człowiek i naród sam sobie szkodzi”
. JanJózef Lipski

    
Gorzkie to słowa cenionego pisarz i myśliciela. Czy dotyczą one wszystkich Polaków, czy wskazują jedynie na pewną ich grupę, o konkretnym statusie wykształcenia czy geografii pochodzenia? Trudno to zdefiniować.
    
Rosjanie i Niemcy nie pozostają nam dłużni. Objawia to się w dość niewybrednych short joke'ach:
rosyjski:

Jak zatrzymać polską konnicę? Wyłączyć karuzelę”.
 

niemiecki:

Zdanie z 10 wyrazami i 4 kłamstwami ?
Uczciwy Polak jedzie na trzeźwo swoim własnym samochodem do pracy."
        


                                           


    No cóż każda akcja rodzi reakcję. Jakie są zatem źródła ksenofobii? Najistotniejszym jest manipulacja przez różne ośrodki władzy – komuniści byli tu niezwyciężonymi liderami! Niestety, podobne praktyki, w myśl opacznie pojętego patriotyzmu, stosowane są przez księży katolickich podczas kazań, katechezy czy niekiedy przy okazji publicznych, medialnych wypowiedzi. I to jest, z oczywistych przyczyn, bardzo niepokojące!
     Czy zatem owa ksenofobia jest wyłącznie polskim wynalazkiem? Oczywiście, że nie!!! Polacy nie lubią Rosjan, Niemców i Żydów, Niemcy nie lubią Polaków i Turków, Rosjanie nie lubią Polaków, Ukraińców i Żydów, Ukraińcy nie lubią Polaków i Rosjan, Żydzi nie lubią Arabów, Arabowie nie lubią Żydów i Persów, Persowie (Irańczycy) nie lubią…
     Dosyć tej litanii. Osobiście nigdy nie poważałem takich prostackich uproszczeń. W każdym bowiem narodzie znajdą się ludzie o mentalności Zadupia, a najgłupsze jest to, że przypina im się łatkę „typowości” Toteż „typowy” Polak… nie dokończę, bo od razu czknęło mi się jednocześnie twarzą oraz odbytnicą!
  
Licho jednak nie śpi, tylko drzemie, więc na koniec przytoczę jeszcze jedną wypowiedź Jana Józefa Lipskiego:

Sądzę, że szowinizm, megalomania narodowa, ksenofobia, czyli nienawiść do wszystkiego co obce, egoizm narodowy – nie dadzą się pogodzić z nakazem chrześcijańskim miłości bliźniego. Patriotyzm natomiast – daje się pogodzić. Tak jak szczególna miłość w rodzinie nie musi i nie powinna być przeszkodą dla miłości bliźniego – tak i szczególna miłość dla członków tej samej wspólnoty narodowej winna być podporządkowana tej samej nadrzędnej normie moralnej. Patriotyzm jest z miłości – i do miłości ma prowadzić; wszelka inna jego forma jest deformacją etyczną”.


MAKE LOVE NOT WAR !!!

                                            


     Pamiętajmy zatem o dacie 16 listopada. W ten to uroczysty dzień, jak niegdyś na wizji wyraził się anonimowy przedstawiciel P. T. Vox Populi, kandydaci będą uroczyście wrzucani do urn wyborczych. 
I dobrze im tak!

                                         K L I K

sobota, 25 października 2014

Prawie cała prawda o prawdzie

       Natłok zajęć tak zawodowych jak i towarzyskich spowodowały tu moją dłuższą nieobecność. Nawet umknął mi tak znamienny fakt, że mniej więcej tydzień temu minęło mi dziewięć latek blogowania: na onecie, w salone24 i tu, na blogspocie. 
    Jestem Wam zatem winien parę szczerych słów o swej skromnej osobie, a posłużę sie nieco tylko     przeredagowanym tekstem fragmentem postu z 2006 r.:

                                                                             







    Z racji mojego zawodu postrzegany jestem często jako beztroski wesołek. Nie jestem wprawdzie ponurakiem, co dopada wielu satyryków, nie oznacza to jednak wcale, że moje życie jest jednym wielkim dowcipem! 
    Dobre samopoczucie często mnie opuszcza, gdy staję wobec sytuacji i faktów, które absolutnie mnie nie bawią! Bełkot niejednego z naszych wodzów, aktualnego czy in spe, powinien wywołać u mnie skręt kiszek ze śmiechu, a doprowadza do szału! Ot, np. Jeden z naszych politycznych luminarzy coraz lepiej wprawia się w specyficznej klaunadzie à la  Buster Keaton. Powinienem docenić jego kunszt i zdrowo zarechotać, a mam ochotę zrobić mu kuku! 
    Na przeróżnych spędach dyżurnych telewizyjnych rozśmieszaczy, prowadzonych przez luzackiego, choć nieco podpitego konferansjera, tryska gejzer jajcarstwa i wybucha wulkan łechtliwych supergrepsów. Mnie zaś nie do śmiechu, ściska mnie boleśnie pod paskiem, a przegrzany mój mózg pokrywa swędząca wysypka! Oj, niedobrze ze mną, niedobrze!!!    
    Wychodzę zatem z psiunią na spacer, funduję sobie głęboki haust krystalicznego śląskiego powietrza, nagle potykam się o wystający korzeń, ląduję na tych śmieszniejszych policzkach i… zanoszę się niepohamowanym śmiechem…  
    Przypomina mi się nagle, że dawno już nie popełniłem jakiegoś bezbrzeżnie kretyńskiego wariactwa. Błyskawicznie podejmuję życiową decyzję – będę startował w najbliższych wyborach samorządowych, a następnie może w prezydenckich czy nawet na szczyty Parlamentu Europejskiego!    
    Wypada tylko jeszcze zastanowić się nad najbliższym niezbędnym zakupem – miękka poduszka czy spadochron?!!!

                                                                   
        Czy jestem tu wystarczająco szczery, przekonujący i prawdomówny? Z tą prawdą, jakby na nią nie patrzeć, to cholernie trudna sprawa:

    Prawda nie jest wehikułem czasu, nie przeniesie nikogo do przeszłości, nie sprawi, że wszystko będzie nadal w porządku. Prawda jest najokrutniejszą teraźniejszością.
    Prawda. Prawda perfekcyjnie i dokładnie może dokonać tylko jednego. Może zabijać, boleśnie i na raty.

    (wg Harlana Cobena)

                                                                           




    Na koniec, w niewinnym dowcipasie, ukażę, kiedy to właśnie ta okrutna prawda wychodzi na jaw, bezwiednie, lecz nieubłaganie:

  -Słuchaj, stary! Wczoraj, jak jechałem z twoją żoną samochodem, to opowiedziała mi taki dowcip, że spadłem z łóżka.

                                         



    Na szczęście dla prawdy nie istnieje coś takiego jak śmierć. Usycha lub odchodzi w niepamięć tylko to, co kłamliwe!

                                                                          K L I K




środa, 15 października 2014

Flesz kanoniczno - optymistyczny

                                                                                   


Błogosławioni pogodni duchem,. 
Otrzymali ten bezcenny dar od Boga, że potrafią się śmiać z samych siebie.  
Nie dość, że będą mieli miał ubaw do końca życia, to jeszcze czeka ich ars bene moriendi, czyli sztuka dobrego umierania.
Na zawał ze śmiechu!!!

                                                                        



                                                                            K L I K

czwartek, 9 października 2014

Intymnie po amatorsku

                                                                           
 

    Jestem amatorem… Z nawyku, wyboru, przekonania i pasji! Wiążą z tym , nie zawsze konsekwetnie i logicznie, pewne moje dziwactwa: nie jeżdżę na nartach, nie prowadzę samochodu, niczego nie kolekcjonuję, nie gram w karty, nie nabywam gadżetów, nie bawię się lalkami (interesują mnie kobiety mniej więcej trzydziestoletnie).
 
                                                                           
                                                                          

    Dałbym się jednak zabić za każdy uśmiech dziecka, za najlżejszy powiew kobiecego ciepła, za czułe spojrzenie psich oczu ewentualnie za klasykę wiedeńską (Mozart, Haydn, Beethoven) Z trudem, zapewne, przyszłoby mi  prowadzenie  najdrobniejszego smolbiznesu lub zrobienie kariery politycznej choćby na szczeblu gminnym. Outsider, wieczny kontestator czy kabotyn?!!! 
     Nic z tych rzeczy!!! Uwielbiam być kochanym i jednocześnie durnieć z miłości! Nie znoszę nudy, starych dowcipów, pop-tandety i fasolki po kretyńsku i ruskiej, autorytarnej  hipokryzji!  Nie znoszę również, niestety, złotych jajek!!!

                                                                           
 

      Kiedy wprowadzam się w stan porównywalny do zaczadzenia, to z łatwością odkrywam krainy dawno przeznaczone do odkrycia, wznoszę się na szczyty finezji, choć rozum śpi… Upiory natomiast straszą łagodnie i na biało! Wtedy, gdy zmysły z sercem zestrojone bez kamertonu wygrywają symfonię słodką, upojną, ponadprzeciętną, bo  c o n  a m o r e !!!



                                                                         


    W dzisiejszych czasach bezdusznej fachowości, wąskich specjalizacji i wykalkulowanego na zimno praktycyzmu słowo „amator” otrzymuje zdecydowanie ujemny kwalifikator, ba, bywa używane jako zniewaga bądź obelga! Oczywiście wszelkie kanony, konwencje i normy i to szczególnie w sztuce winny być respektowane, ale, cytując Wieszcza Jula S.: 
„(…) winny być taktem, nie wędzidłem”!
 
    Łagodnym taktem c o n  a m o r e

                                                                 K L I K
    

sobota, 4 października 2014

Fenomen kobiecości - erupcja


                                                                               


    Pożegnałem się tutaj na jakiś czas z kolesiem Dioklesiem. Powracam w tym poście do tego, co zawsze było przemiłe memu sercu, rozumowi i wszystkim zmysłom. do fenomenu kobiecości.
    Na początek garść short joke'ów:

Facet chcący zaciągnąć dziewczynę do łóżka jest gotów na każdą podłość, byleby osiągnąć cel. Przebić go może tylko kobieta chcąca zaciągnąć faceta przed ołtarz.

Kobiety nie można zmienić. Można zmienić kobietę, ale to niczego nie
zmienia.


Do nieba trafia maksymalnie 10% kobiet. Jest to odgórnie
ustalone. Inaczej tam też byłoby piekło


Kobieta ma w życiu trzy okresy: w pierwszym działa na nerwy ojcu, w drugim mężowi, w trzecim zięciowi

"My kobiety wcale nie jesteśmy mściwe." - powtarzała sobie w myślach Zuzanna wcierając watę szklaną w jego slipy.

Łatwe kobiety są jak łatwe pieniądze: łatwo przyszły, łatwo poszły.

kobiety które nie lubią zadawać cierpień kilku mężczyznom jednocześnie i wolą zajmować się jednym: to kobiety wierne
 
Minęły czasy, kiedy kobiety gotowały, jak ich matki. Teraz kobiety piją, jak ich ojcowie
 
Kobieta, która potrafi dochować tajemnicy nie ma żadnych przyjaciółek.
 
Wiele kobiet nie wierzy w miłość od pierwszego wejrzenia. Na pierwszy rzut oka trudno jest ocenić, ile on zarabia.
                                             


Teraz pora na zagadki:


Jak nazywa się kobieta, która wie gdzie codziennie znajduje się jej mąż w nocy?
Wdowa.
Jak nazywa się fanka czekolady i internetu?
- E - milka

Co to jest antykwariat? To jest związek 20 letniego mężczyzny z 50 letnią kobietą.
Ona antyk, a on wariat
 

Jaki jest skład chemiczny małżeństwa? Mało zasad, dużo kwasów. 

Jaka jest prawdziwa kobieta?
Nigdy nie ma: czasu, pieniędzy i w co się ubrać.
Zawsze ma: rację, genialne dzieci, męża idiotę
Z niczego potrafi zrobić: sałatkę, kapelusz i awanturę małżeńską.

Następnie pora na dowcipasy:

                                          



Lekarz radzi pacjentce:
– Zalecam pani częste kąpiele, dużo ruchu na świeżym powietrzu i bardzo proszę ubierać się ciepło.
Po powrocie do domu pacjentka relacjonuje mężowi:
– Lekarz polecił mi pojechać na tydzień na Bermudy, później w Alpy na narty... Ach! I upierał się jeszcze, żebyś mi kupił futro.

  • Maryla! Zobacz jakie ciacho!
    - Daj spokój, ma simlocka na palcu!
    - Eee tam, simlocka da się ściągnąć!

Do taksówki wsiadły dwie paniusie typu "damulka z pretensjami".
Po drodze plotkują sobie o tym i o owym.
- To doprawdy okropne, jacy ludzie bywają niekulturalni! Wyobraź sobie moja droga, byłam ostatnio na przyjęciu, gdzie do ryby podano mi nóż do befsztyków!
- O tak, szokujący brak ogłady. Mnie z kolei zaproponowano sherry w kieliszku do szampana!
W tym momencie wtrąca się taksówkarz:
- Szanowne Panie nie wezmą mi, mam nadzieję za złe, że ja tak tyłem do pań siedzę?

Dwóch facetów siedzi w łódce na jeziorze, łowi ryby i popija piwo. Nagle jeden mówi:
- Chyba się rozwiodę z moją żoną. Nie odzywa się do mnie od pół roku.
Drugi łyknął piwo i mówi:
- Lepiej to przemyśl ? Trudno znaleźć taką kobietę.
 
Kobieta po imprezie:
Budzę się rano cała w kwiatach…
- Och, jak romantycznie!
...otwieram szerzej oczy, a to klomb

 
Dwie małe dziewczynki stoją przy wadze. Jedna ostrzega koleżankę:
- Nie wchodź na nią, od tego się płacze!


Nad brzegiem stawu Nowak łowi ryby. Towarzyszy mu żona. On zarzuca wędkę i wyciąga but. Zarzuca ponownie i wyławia garnek. Następnym razem wyciąga młynek do kawy, po nim adapter, radio i telewizor. Na koniec wyciąga kanapę.
- Uciekajmy stąd! - woła przerażona Nowakowa. - Tutaj chyba ktoś mieszka!

Pewna żona miała zawsze pięknie opisane potrawy w zamrażarce.
Na karteczkach widniały nazwy takie jak "Mielone", "Schab", "Łopatka", "Stek", "Wołowina z warzywami" itp...
Jednak ilekroć pytała męża co chce na obiad, nigdy nie prosił o żaden z rodzajów posiłków, które były w zamrażarce.
Postanowiła więc zmienić sposób opisywania potraw, tak aby zawsze mieć to, co jej mąż będzie chciał na obiad.
Od tego dnia na zamrożonych woreczkach pojawiły się karteczki, na których było napisane: "Cokolwiek", "Wszystko jedno", "Coś dobrego", "Nie wiem", "Bez znaczenia", "Coś do jedzenia".

                                              

  
    Na koniec tzw. podsumowanie:

Nie rozumiem kobiet: przekłuwają sobie uszy, nosy, pępki, brodawki, rodzą dzieci, często mają cesarkę, wstrzykują silikon w różne części ciała, depilują gorącym woskiem włosy na nogach, pod nosem, na wzgórkach łonowych; robią sobie lifting, tatuaże, odsysają sobie tłuszcz, zmniejszają pośladki; usuwają żebra, operują biusty, usuwają skórki na palcach i robią mnóstwo innych bolesnych rzeczy... a nie można ich bzyknąć, ... bo je, k**wa, głowa boli!

                                                       K L I K