środa, 5 października 2016

Melanż parowy...


                                                                              

     Człowiek jako bydlę społeczne wiąże się w pary. Przez stulecia wszystko było takie proste: mężczyzna pokochał kobietę, kobieta pokochała mężczyznę, zawierali wobec państwa i Boga ślub i płodzili dzieci, następnie je utrzymywali i wychowywali.

     Niedawno jednak pokazały się „straszaki', które zatruły umysły „Błogosławionych Maluczkich”.

Pierwszym było czarnomagiczne i ponure hasło GENDER 


                                                                              

     Drugą zmorą okazał się równie nieprzejrzysty i tajemniczy akronim LGBT.

                                                                                  

     Nie jest moją intencją napisanie tu eseju z dziedziny psychologii społecznej, dlatego też włączyłem linkownię.
Mój post zamierzałem skomponować jako tekst satyryczny, toteż, aby uspokoić mentalną zadyszkę, zmierzam od razu do puenty:

Od przynajmniej wieku nasza dziecięca populacja w znacznym procencie jest wychowywana przez pary jednopłciowe: MAMY i BABCIE !!!
                                                                                  

68 komentarzy:

  1. Klik dobry:)
    Doskonała puenta. Tak! Tak! To prawda!

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Klik dobry:)
    Doskonała puenta. Tak! Tak! To prawda!

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś była, Ello, jedna jedyna PRAWDA z importu i to drukowana w milionach egzemplarzy! Na szczęście była to gówno - prawda!!!

      Usuń
  3. No świetne!! Oprócz tego - ilu znamy panów przedszkalanków(nek),nauczanie początkowe - wyłącznie panie itp itd.Jeśli chodzi o przedszkolanków(nek) ja znam tylko jednego -Schwarzeneger :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O wypraszam to sobie! ;)
      Pierwszą moją pracą w życiu była posada "pana świetliczanka" w świetlicy szkolnej!
      Opiekowałem się dziećmi w wieku od 6 do 10 lat po zajęciach szkolnych...
      Tak więc są u nas mężczyźni podobni do Schwarzenegera ;)

      Krzysztof z Gdańska

      Usuń
    2. W swoim czasie, Renatko, jako przedszkolanek też chyba sptawdziłbym się!
      Zresztą ma odrobine młodsza siostrzyczka jest w tej dziedzinie perfekcyjną siła fachową!
      buźki

      Usuń
    3. @Krzysztof
      W swoim czasie robiłem, Krzysztofie, dokładnie to samo!
      pozdrawiam i zapraszam na zaś

      Usuń
  4. No to moj slubny jest chyba jakims zniewiescialym wyjatkiem, bosmy razem wychowywali nasze trzy bestie. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po wypadku mej żony sprawdzałem się wobec mego trzyletniego syna jako tatomama.
      "Tyle wiemy po sobie, ile nas sprawdzono" - Wisława Szymborska
      ściskam

      Usuń
  5. Najbardziej podoba mi sié członek w tradycyjnym stroju ludowym....:-))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Andrzeju, przywołana przez Ciebie para jednopłciowa może mieć różne zabarwienia.

    Pięknie wygląda taka para widziana z takiej perspektywy:
    mama + babcia.

    A z innej perspektywy ta sama para wygląda zgoła inaczej:
    żona + teściowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiem Ci, Leszku, epigramatami:
      1. "Nie da rozwódka, nie da dzierlatka,
      Tego, co może dać mężatka!"
      2. "Nie da ci panna, nie da ci wdowa,
      Tego, co może dać teściowa!"
      Wybór należy do Ciebie...

      z młodzieżowym optymizmem

      Usuń
    2. nie da ci żona, nawet na bis
      tego, co może dać ci PIS

      z nutką jesiennej melancholii :-)

      Usuń
  8. Oj, bywają też pary TATA + DZIADEK :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cóż. Wychowałam się w zupełnie patologicznym otoczeniu - kształtowaniem mojej bujnej osobowości zajmował się jednopłciowy trójkącik (babcia i jej dwie siostry, a więc Sodoma z Gomorą!), w porywach do czworokącika (dziadek), o ile nie penta- i heksakącika (mama i tato też swój udział mieli). Jak tak na to patrzę z perspektywy czasu, to orgia pedagogiczna po prostu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...orgia pedagogiczna, to pięknie brzmi, Meine Liebe Frau! Podobnie jak bimber o smaku łagodnym...
      buźki

      Usuń
  10. Odpowiedzi
    1. Bardzo rzadko zdarza mi sie, Bet, tzw. iluminacja (w naczeniu: olśnienie!)...
      buziuleczki

      Usuń
  11. Strój ludowy jest rewelacyjny. Oj, ja też z jakiegoś dziwnego chowu- wychowali mnie dziadkowie, nie rodzice.A tak dokładnie 6 dni w tygodniu babcia, w niedzielę zastępował ją dziadek,żeby sobie babcia nieco odsapnęła
    od użerania się z dzieckiem.
    Miłego,:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wreszcie wiadomo kto nas wypaczył!!!!Mnie z pewnością!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba sie odgryżć, Joanno, wiadomo na kim ( może znów na Tusku?!!!).
      karesy

      Usuń
  13. Mnie wychowywali-babcia-dziadek i mama....ojciec jakoś nie garnął się do wychowywania dzieci...U mnie była trójca rodzicielska ..Było mi nawet wygodnie z taką opieką .☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygoda i psychiczny luksus to najlepsze momenty naszeo dzieciństwa, Danko.
      uściski jak odciski

      Usuń
  14. :)

    Piosenka jaką mi zapodałeś dobra, dużo lepsza jak ,,dobra" zmiana.

    Czyli połączyć seans z czymś przyjemniejszym>? Hmmm... można chyba spróbować kiedyś.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Piotrze. Miałbym dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia.
      Napisz, proszę, kilka zdawkowych słów na mój mail:
      andrzejskupinski@gmail.com
      Wszystko wyłuszczę Ci pocztą zwrotną.
      serdeczności

      Usuń
  15. Tutaj- straszaków ci dostatek;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie taki diabeł straszny jak go promują!!!
      Ponadto, Mario, diabeł nie śpi... z byle kim!
      całuski

      Usuń
  16. za piękny wiersz - notoryczny, jesienny Młodzieńcze - dziękuję;) Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W wielkiej, młodzieńczej nieśmiałości mej, dziękuję!!!

      Usuń
  17. Napisałem maila do Ciebie Andrzeju z mojego adresu nazwijmy to blogowego, z Wirtualnej Polski, jakby coś. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Piotrze. Wysłałem Ci tzw. informację zwrotną.
      spokojnej nocy

      Usuń
  18. Melanż się udał, satyra przednia, pointa daje dużo do myślenia, ale ten gender - kitajec udający tygrysa rewelacyjny. Poprawiłam sobie humor, dziękuję.
    Zasyłam serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  19. Fajna porcja rozrywki pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  20. Andrzeju odpisałem Ci na maila. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Tak po wierzchu to racja wychowują nas mamy i babcie, ale w szczegółach - to tata jeśli jest dobrze wybrany jest niezbędny, i dla córki, i dla synka ważna jest cała rodzinka.
    Co nie zmienia faktu, że dobrze może być wychowany młody człowiek przez samego tatusia lub przez samą mamę, byleby przez dobrego człowieka w obojętnie jakim układzie. Kurczaczek zaplątałam się, wbrew pozorom świat nie jest czarno-biały, tylko siąść i płakać, albo zachwycić się kolorami?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem, wisznio, za pełną i tradycyjną parą rodzicielską.
      Popłakać można, niekiedy ot, tak bez powodu, lecz oby nie za często!
      Szczypta optymizmu:
      https://www.youtube.com/watch?v=PSZxmZmBfnU
      ściskam

      Usuń
  22. Nie zupełnie się z Tobą zgadzam Art Klaterze. To prawda, że mama-babcia przeważają w wychowaniu dzieci ale coraz częściej pojawia się "tacierzyństwo" i niestety przybywa ojców samotnie wychowujących. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś o tym wiem, Iwonko. Kiedy moja żona w 1992 r. doznała rozległego wylewu krwi do mózgu, zostałem sam z trzyletnim synkiem. Tacierzyństwa uczyłem się w biegu, ba, w pędzie! Miło Cię znów tu gościcć...
      ściskam, całuję i niezmiennie zapraszam

      Usuń
  23. Z niczym nie przesadzać. Także z tym, żeby mama i babcia były jedynymi mądrymi w kwestii wychowania dzieci. Przydaje się jednak normalny pierwiastek męski. No i nie kochać tych dzieci bezwarunkowo, chorą i ślepą miłością. Bo można niechcący wychować kalekę. O innych dziwnościach to mi się nawet nie che pisać, gendery, tęcze, ech....
    Stara jestem już, nie rozumiem. Buziaki zostawiam, Klaterku i do się zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. J'aime beaucoup tous les enfants du monde, An - Ulo!
      Szkoda, że chyba też już minął mi wiek produkcyjny, bo jeszcze pbroiłbym, oj, pobroił!!!
      buzineczki

      Usuń
  24. istnieje taka głupawa, niczym nie poparta teoria, że gdy para gejów zaadoptuje dziecko, to "na pewno" wychowa je na geja... stąd taki opór środowisk konserwatywnych, które się boją gejów... a ja tak sobie pomyślałem, że jeśli to prawda, to w czym problem?... po prostu wystarczy zezwolić parom gejowskim na adopcję dziewczynek...
    bulba :)...

    OdpowiedzUsuń
  25. Nic dodać, nic ująć. Tylko po co wokół tego robi się tyle szumu? Od czasów starożytnych, a może i wcześniejszych są geje, lesbijki, a nawet transwestyci.

    OdpowiedzUsuń
  26. Oczywiście! Daleki jestem, Hexe, od homofobii, chyba, że bezpośrednio jest zagrożona moja heteroseksualna dupa!!!
    pozdrawiam i zapraszam na zaś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdy zagrożenie realne, na przykład kilku osiłków złapie chłopa w parku i ściągnie mu galoty w dość jasno określonym celu, to nie jest żadna homofobia...
      homofobia jest np. wtedy, gdy ktoś o drugim powie, że "to jest pedał /bo np. wygląda jak pedał"/, a ten trzeci łapie się przerażony za tyłek i nie wstaje z krzesła dopóki ten /realny lub rzekomy/ "pedał" sobie nie pójdzie, albo wstaje po to, by mu przylać lagą...

      Usuń
    2. Cóz, Piotrze, wypada mi tylko dodać dowcipas na temat:
      " - Tata, tata! A Wiesiek z piątego ciągle się przezywa, że jestem pedał!
      - To mu wpie*dol!
      - Ale on jest taki... słooodki!!!"
      hey

      Usuń
  27. Klaterku - ja protestuję - nie duet, a tercet - o ciociach zapomniałeś !!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przytoczyłem, Haniu, bo ciocie e mobile, wg powiedzonka:
      "Cześć ciotka, dej przodka!!!"...
      buzineczki

      Usuń
  28. Tuż po wojnie w domu był badzo często babiniec tu u nas na Śląsku bo ojców zabrakło. Na całe szczęście u moich dzieci jest prawidłowo, czyli ojciec i matka wychowują. Żadne babcie się im tam nie wtrącają. W moich latach bardzo mi to brakowało. Pozdrawiam serdecznie-;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałem, Uleczko, na szczęście pełną rodzinę, choć ojciec zmarł przedwcześnie w wieku zaledwie 44 lat. Wtedy byłem już studentem, a później jako praktykujący nauczyciel pomogłem mamie zająć się resztą młodszego rodzeństwa (dwie siostry i brat).
      Pełnia pedagogicznego szczęścia!
      kusiki

      Usuń
  29. No i cóż napisać, po prostu mężczyźni nie mają ochoty zakładać rodzin, a jeśli już to się zdarzy, to po pierwszym dziecku uciekają.
    Takie mamy znaki czasów.
    Trzymaj się cieplutko w ten kolejny przebrzydły dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba strach przed biedą, Anno, a nie do końca przed odpowiedzialnością.
      serdeczności

      Usuń
  30. Czasami dziadkowie też się zdarzają. Bo nad naszymi Szczerbatymi to też i moja Druga Połowa się znęca...
    :-))
    Serdeczności Klaterku.

    OdpowiedzUsuń
  31. och Klaterku, gdzieś tam bywasz, czas bałamucisz, a tu świat na chwilę zatrzymał się w biegu...
    minęła 11.30 - zaraz zstąpi prezes ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, Haniu, nie lubię cały czas zajmować się lekturą czy tkwić przy telewizorze!całuski

      Usuń