czwartek, 29 stycznia 2015

Szwajcarska franca

                                                                                   


    W naszym biednym kraju pojawił się zawód, gorszy od wszystkich zawodów miłosnych – frankowicz.
                                                           
                                                                                                                       

    U niego przepiękna Szwajcaria straciła cały swój urok, mimo jedynych w świecie tras narciarskich, pysznych serów i niezawodnych zegarków.
Frankowicze szukają pomocy wszędzie, u rządu, partyjnych celebrytów, a nierzadko u profesjonalnych ekspertów. 
Na nich też trzeba uważać:

                                                             
 

   No, bo, proszę:

Bankier - ktoś, kto pożyczy ci twój parasol podczas pięknej pogody, ale go ci odbierze natychmiast, kiedy zacznie padać.
                                                                              
Konsultant – weźmie zegarek od twej żony, powie ci która godzina, po czym każe ci zapłacić za informację

Doradca; ekspert - ktoś, kto rozwiąże ci problem, o którym nie miałeś pojęcia, w sposób, którego w ogóle nie rozumiesz.

                                                                   


I jak tu leczyć tę szwajcarską francę?!

                                                        K L I K

34 komentarze:

  1. Sam wpadłem w tę pułapkę. Zdawałem sobie sprawę z ryzyka, ale nie miałem pojęcia, że może ono być tak wielkie. Powód - na kredyt złotówkowy nie było mnie stać, a kredyt wziąć musiałem...
    I powiem Ci jeszcze - tylko nie mów nikomu - jesli kiedykolwiek wybiorę się do Szwajcarii, to wyłącznie w charakterze zamachowca-samobójcy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak tam u Ciebie z rosyjskim, Nitagerze?! Czeka Cię szkolenie w specnazie, по диким степям Забайкалья,..
    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie bardzo rozumiem, w czym problem. Kiedy sie zyje w Polsce, ligika nakazuje brac kredyty w zlotowkach. Ale co ja sie znam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazwyczaj każdy kredyt może być smbójstwem na raty, nawet takie whrywnach czy rublach!
      buźki

      Usuń
  4. Współczułem frankowiczom do chwili, gdy nie usłyszałem jakiegoś bankowego klienta-jełopa - w tv, żalącego się, że umowę kredytową podpisywał przy piwie a w ogóle to nie wiedział co podpisuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To faktycznie jełop!

      Usuń
    2. @Brunet
      Jełopy też biorą kredyty, Brunciu, tyle, że nie na rozum! Tego żaden bank by nie wytrzymał!
      patrz tam jako

      Usuń
    3. @DD
      Jestem ciekawy urody jepołectwa jego, kiedy stałby się abstynentem?!
      całuski

      Usuń
    4. abstynencja to synonim "jełopectwa" :)

      Usuń
    5. Abstynencja, Brunciu mym skromnym zdaniem, dotyczy nie tylko używek, hazardu czy seksu. Może odnosić się także do traktowania mózgu. Tutaj na pewno Twoja diagnoza jest trafna!
      Ergo bibere non disputantum est!
      Napijmy się zatem, Kompanionie Zacny!

      Usuń
  5. Klik dobry:)
    Nie rozumiem, w czym problem? Kiedyś miałam kredyt markowy. Chciałam to miałam, a z marką różnie bywało. Powinnam żadać pomocy, gdy marka szła w górę?

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nijak! czekać i już. Sama się wyleczy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Medice cura teipsum właśnie,
      Tutaj i Brunet mi przyklaśnie!

      Usuń
  7. Pamiętam, jak znajomy cwaniaczył, że tylko w walucie kredyt bierze. Ten uśmieszek wyższości.
    Czy mi żal? Mam mieszane uczucia. Kiedy mnie o mało domu nie zajęli, bo bank zbankrutował, a syndyk działał wbrew prawu, nikt się nie litował. Kredyt brałam na 40 lat, ale dal Syndyka nie było to ważne. Straszył komornikiem. Zapożyczyłam się na maksa u rodziny i znajomych, kredyt spłaciłam i potem przez 10 lat , harując na dwóch etatach spłaciłam tę pożyczkę. Sama jedyna. Dom ocalał, hipoteka czysta.
    Nie, nie powinno państwo "pomagać". To w końcu też nasze podatki, procenty w bankach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłas dzielna, Jaskółeczko i bądź taka zawsze na pohybel łobuzom masci wszelkiej!
      buzineczki

      Usuń
  8. Na ślub mojej córki brałam dawno temu kredyt własnie we Frankach to mi się opłacało bo Frank wtedy taniał. Teraz jest okropnie dla tych którzy liczyli że tak będzie bez końca i się niestety ciężko przeliczyli. Mój młodszy syn spłaca dom własnie w tej walucie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może, Uleczko, należy to przeczekać eli wziónć sie we gorść?!
      dziubeczki

      Usuń
  9. nie pożyczaj, dobry zwyczaj /także od kogoś/... proste... wolę tipi, nawet igloo... co mi zimom zmarznie, latoś odmarznie... jest równowaga w przyrodzie...
    a co do Szwajcarek... hm... się zdarzyło... potem wyszło, że to Chinka była... nie poznałem zrazu po oczach, wybałuszone miała, bo ciągnęła jak smok, istna Miss Philips, szanghajska odmiana...
    bulba :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co pożyłeś, to pożyłeś, Piotrze! Może teraz kolej na muzumańską popadię wyznania mojżeszowego?!
      paciula

      Usuń
  10. Mało się znam na kredytach ale zdrowy rozum podpowiada, że każdy odpowiada za swoje długi. W każdej walucie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prosto to, Bet, ujęłaś jak kredyt prosto liczony (dają takie w telewizji!)...
      buziunie

      Usuń
  11. każdy kredyt jest ryzykiem,nawet złotówkowy,wystarczy stracić pracę i nie mieć na ratę do spłaty, nie dziwie się ludziom,że starają sie brać tam,gdzie sie opłaca,ale w kredytach jak z giełdą...ryzyk-fizyk...
    zresztą duże kredyty biorą dośc bogaci,wtedy bank im takowe przyznaje...biednym raczej bank nie da,jak to sie mądrze nazywa,nie maja tacy zdolności kredytowej, ale biznesowo powiedziałam,hahaha...D
    a Milka kiwa łbem,z politowaniem,hahaha

    OdpowiedzUsuń
  12. Rydzyk - fizyk, trele - audiotele,
    Szwajcaria - awaria, klient nasz cham,
    Puk, puk, puk do nieba bram...

    Wobec kretyństwa wszechpolskiego, Smoczko, próbuję się jakoś dostosować!
    cmoczki

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie lubię, nie brałam i nie biorę kredytów. Całe swoje życie żyłam tak by nie pożyczać, wole biednie ale mogę spokojnie spać.
    Współczuje tym co wzięli we frankach, ale każdy kredyt trzeba spłacać - niestety. '
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za niecałe dwa tygodnie, Alinko, stuknie mi licznik i pojawi się kolejna cyferka po szóstce. Chyba zaczynam żyć na kredyt! Tylko jak ja go spłacę?!

      Usuń
  14. Też jestem zdania że jak pożyczysz to musisz oddać. Więc tak robię.W sumie to juz spłaciłam z tym że wyszło szydło z worka ze tak na :prawde zaczynam spłacac od nowa:)))Śmieje sie bo na łzy to już za póżno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był prokekt ustawy, Elu, aby zlikwidować wszelkie lichwiarsie procenty, odsetki od odsetek i... nic! Nasze dzielne służby też podobno mają wziąć pod lupę wszelkie parabanki, zatem poczekajmy...
      buziule

      Usuń
  15. Cóż,do grona frankowiczów się nie zaliczam
    ja jestem tylko zwykły złotówkowicz.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dobry zwyczaj nie pożyczaj to nie będziesz potem musiał pieniędzy wyrzucać w błoto. Gdy pożyczasz, widocznie... za dużo pieniędzy masz. Nigdy nie pożyczałam i nie będę pożyczała - choćby nie wiem co, bo to przecież głupota jest.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niekiedy jednak, JaGo, tak przyciśnie, że nawet mądry człek traci głowę. A banki kuszą...
      całuski

      Usuń
    2. Oj kuszą ale ja staram się tak robić by mnie nie skusiły :)
      Buziole.

      Usuń
    3. Nie muszę nawet, JaGo, aż tak się starać, bo zazwyczaj nie mam tzw. zdolności kredytowej!

      Usuń