wtorek, 2 lipca 2013

Ładne (pedagogiczne) kwiatki...


                                                                           


     Zostawię już w spokoju naszych luminarzy życia politycznego i powracam do śmiesznych powiedzonek i wpisów. Będzie to również humor szkolny, tyle, że z drugiej strony belfrowskiego biurka. Kwiatuszki z tego ogródka są przeróżne. Znajdziemy tu wykwintne róże dowcipu, tulipany beztroskiego humoru i, niestety, przywiędłe stokrotki... durnoty. Na początek szczypta optymizmu jako preludium do dowcipach o pedagogicznym, dostojnym ciele:
                                             



Pewnego dnia nauczycielka wchodzi do klasy i spostrzega, że ktoś napisał na tablicy słowo penis bardzo małymi literami. Odwraca się w poszukiwaniu sprawcy, lecz nikogo nie znajduje. Szybko ściera wyraz i rozpoczyna zajęcia. Następnego dnia wchodzi do klasy i tym razem zauważa wyraz penis napisany większymi literami i znów sytuacja się powtarza, nie znajdując winnych rozpoczyna zajęcia. I tak przez około tydzień, zawsze po wejściu do klasy znajdowała to okropne słowo napisane coraz większymi literami. W końcu pewnego dnia, wchodząc do klasy spodziewała się zostać przywitaną tym samym słowem napisanym na tablicy, jednak tym razem zauważyła napis:
- Im więcej go trzesz, tym większy się staje.

                                       


Nauczyciel napisał w dzienniczku uczennicy:
- Pańska córka Zosia jest nieznośną gadułą.
Nazajutrz dziewczynka przyniosła dzienniczek z adnotacją ojca:
- To pestka gdyby pan słyszał jej matkę!



Pan profesor pyta:
- Jak zrobić, aby jeżdżenie na rowerze było bezpieczne?
Wtem Jaś powiedział:
- To proste. Odkręcić te zboczone pedały.



Nauczycielka po latach spotyka ucznia
- No co tam teraz robisz??
Uczeń:
- Wykładam chemię
- Ooo no proszę. A gdzie??
- W "Biedronce".

                                             


Nauczycielka do pierwszoklasistów:
- Kiedy któryś z was chce się czegoś dowiedzieć czy o coś zapytać, to powinien podnieść rękę. 
Jeden z uczniów natychmiast podnosi rękę.  
- O co chciałeś zapytać? 
- O nic, sprawdzam tylko, jak ten system działa!

                                             
                                   Czyż nie zajebista?!!!    

    Następnie przytoczę autentyczne nauczycielskie odzywki. Mogą one świadczyć o przemęczeniu, irytacji, czy też, wybaczcie, o prostej bezmyślności:



Jesteś rozgarnięty jak kupa liści.

                                                  


To, że noszę okulary nie znaczy, że jestem głucha!

                                                   


Ja mam znowu okres, a wy jeszcze nie macie stopni.

                                                     


Weź, wyjdź się przeleć! 
                                                 

Klasa chodzi po klasie i nie zwraca uwagi na moje uwagi.

                                                    


Wszyscy wychodzą, reszta zostaje.

                                                      


Jak nie wierzycie, to spytajcie starszych rówieśników.

                                                  


Uśmiechnij się! Jutro też cię zapytam.

                                                   


Prezydent był odpowiedzialny przed Bogiem i historią, czyli przed nikim.

                                                   
Żeby było szybciej to jedna ręką będę pisać, a drugą mówić.
                                                   
                                      K L I K

                                                   

 
 
Nauczyciel to jest tak zwany honorowy dziad

      
                                                                                 
                                                                           

     
  Teraz będą kwiatuszki szczególne, rzadkie, jednorazowe i nie do...podrobienia czy nawet namalowania. Mam na myśli autentyczne wpisy do zeszytów i dzienniczków szkolnych. Sam miód!!!

                                              




Kowalska i Jóźwiak nie chcą podać swego nazwiska.


Z radości, że nie ma nauczyciela, zwalił tablicę.



Śmieje się raczej parszywie.


Paweł śpiewa piosenki z lat 60 tych i każe mi śpiewać, bo, jak twierdzi, wszystkie powinnam pamiętać z młodości.

                      




Nie wiesza się w szatni.



Na wycieczce szkolnej zerkał nieznacznie ku sklepowi z napojami alkoholowymi, gdzie potem dokonał zakupu pamiątek.



Uczeń siedzi w ławce i zachowuje się podejrzanie.

                      


Córka eksponuje swoje ciało na lekcji religii.



Na lekcji religii uczeń grając w karty oszukuje.


                                                                           

Męska cześć klasy odmówiła wyciągnięcia fletów.



Mariusz narysował w zeszycie do niemieckiego członek męski i wmawia nauczycielce, że to św. Mikołaj.



Michalina upomniana, żeby się nie denerwowała, bo złość piękności szkodzi, odpowiedziała: "To pani z pewnością nie zaszkodzi."
                       
 

Agnieszka kopnęła kolegę w krocze tak mocno, że kolega już drugą godzinę chodzi z genitaliami w rękach, tzn. je trzyma w ręku przez odzież wierzchnią w postaci spodni męskich czarnych.

Weronika nie słucha poleceń nauczyciela i mówi, że jej to zwisa. Proszę powiedzieć córce, iż nie może jej nic zwisać.
                       
 

Uczennica Justyna C. podrzuca ławkę pod sufit, a kiedy ta z wielkim impetem uderzyła o ziemię, krzyczy: "O kurwa, ale jebło!
                       


Uczeń (zapomniałam imienia) całą lekcję krzyczy swoje imię.

Siedząc w pierwszej ławce, próbuje mnie posuwać

Na fizyce pociera laskę o sweter bez pozwolenia.

Na lekcjach ogląda się za chłopakami, a na przerwach nie zwraca na nich najmniejszej uwagi
                    
 

Uczeń (zapomniałam imienia) całą lekcję krzyczy swoje imię.

Zamknął nauczyciela na klucz i odmówił zeznań.

Zadaje pytania, na które nie znam odpowiedzi.
                      
 


Nie chce śpiewać hymnu szkoły. Mówi, że uznaje tylko metal.

W czasie wyścigu międzyszkolnego umyślnie biegł wolno, by, jak twierdzi, zyskać na czasie.

Uczeń po raz drugi proponuje mi randkę w parku. Mówi, że popełni samobójstwo, gdy się nie zgodzę!
                       



Kowalski w trakcie lekcji uprawiał ziemię cyrklem w doniczce

Molestuje kolegę długopisem.

Oszalał na lekcji wiedzy o społeczeństwie.

     To tyle. Z poniższych wypowiedzi wynika, że zawód to trudny, stresogenny, a czasem i niebezpieczny dla życia i zdrowia. No cóż austriacki aforysta Karl Kraus mawiał, że co strawią nauczyciele, to jedzą uczniowie. Toteż życzę smacznego, a zdrowia, to w szczególności!
                                            


71 komentarzy:

  1. Na szczęćcie jestem juz na emeryturze i juz nigdy nie popełnię ciekawego wpisu w dzienniczku;)
    Najbardziej podobał mi się dowcip o wykładaniu chemii;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No, pięknie! Uśmiałam się jak nie wiem co. Każdemu przytrafiają się podobne wpadki :)))))) No i bardzo dobrze, trochę humoru nie zaszkodzi nikomu i nigdzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Własnie jeszcze ten post, Bet, edytuję. Może będfzie jeszcze śmieszniej!
    całuski

    OdpowiedzUsuń
  4. A mnie najbardziej urzekło zdjęcie młodziutkiego Keanu :))) Taka słabostka, to silniejsze ode mnie. I ta nauczycielka po studiach też jest dobra ;)))

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Keanu R. będzie wiecznie młody. Howgh! A studia tej nauczycielki też musiały być, oj, dobre!
    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolega mawiał, że ma robotę papierkową.
    -a konkretnie?
    -worki z cementu układam na budowie.

    Chemie w biedronce odpożyczam Andrzeju:-)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. No nareszcie, Kacprze sie odezwałeś! A na chemię uważaj, bo źle robi na cerę (i na syna!).
    trzim sie

    OdpowiedzUsuń
  8. Cera i syn dorosłe same uważają ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmmm, dramatycznie zabrzmiało.
      Nie zasługują na nasze zaufanie?

      Usuń
    2. Odpowiem Ci, Kacprze, dowcipem, który tez wysmiewa stereotypy"
      "Dwóch kupli:
      - słyszałem, że znów sie ożeniłes?!
      - Taaa...
      - Z Żydówką?
      - No...
      - Słuchaj, a ma ona ... w poprzek?!
      - A wiesz, różnie bywa...
      To samo masz, Kacprze, z rtym uwazaniem naszej młodzi!

      Usuń
    3. Wiesz Andrzeju jak to mawiają górale: "Jak się nie przewróci, to się nie nauczy". Ostatnio miałem spotkanie klasowe, które przemieniło się w kilka spotkań, i sporo żeśmy sobie poopowiadali o naszych pociechach też. Muszę przyznać, że podobne systemy wartości prowadziły do podobnych efektów. Mimo, że "Plastelina" jaką formowaliśmy była często skrajnie różna, jeśli chodzi o charaktery.

      Usuń
    4. Niekiedy ta plastelina miała odporność na wiedzę... granitu!

      Usuń
  9. a ten stary wic pamiętasz?...
    nauczycielka prowadzi lekcję...
    nagle słyszy za drzwiami rozmowę malarzy:
    - tu trza pierdolnąć szlaczek i tu trzeba pierdolnąć szlaczek...
    zbulwersowana biegnie po lekcji do dyrektora, opowiada co i jak...
    idą razem na "miejsce zbrodni"... dyrektor dokonuje oględzin i stwierdza:
    - my róbmy swoje, malarze niech robią swoje, a tak prywatnie uważam, że bez szlaczka byłoby CHUJOWO...
    bulba :D...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam jeszcze głupszy:
      "Nauczycielka skarży sie dyrektorowi, ze jeden z uczniów potraktował ją bardzo ordynarnie, mało tego zagroził, że jej... wpierdoli.
      - To musi pani uwazać! - odparł dyrektor
      - Dlaczego?!
      - Bo może wpierdolić!"
      Urocze, n'est ce pas?!

      Usuń
    2. A na deser rymowanka, która znalazłem w necie:

      Pani od matematyki uczy nas informatyki,
      Pani od informatylki uczy nas plastyki:)
      Pani od wf uczy nas jak sie je kanapki;D
      Pani od techniki uczy nas gramastyki
      Pani od przyrody uczy nas Matematyki
      Pani od polskiego uczy nas niemieckiego
      Pani od muzyki uczy nas matematyki...

      I każda Pani mniej więcej na bani!
      pani od religi uczy nas magiki

      pani od angielskiego uczy nas ję,zyka polskiego

      Usuń
  10. Klik dobry:)
    No, i tak, że ładne kwiatki :)))

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bukiet smacznyi liryczny niczym ocet balasamiczny!
      całuski słodko - kwaśne z lekką nutą oskomy

      Usuń
    2. Od oskomy zęby się psują! /"Kariera Nikodema Dyzmy"/

      :)))

      Usuń
  11. "Klasa chodzi po klasie i nie zwraca uwagi na moje uwagi." oraz "wykladanie chemii w Biedronce" to moi dzisiejsi faworyci, przy czytaniu ktorych parskalam i rzalam jak chabeta dorozkarska.
    A niektore nauczyciele to som gupie. W podstawowce chlopak zadarl mi sukienke. I mial pecha, bo trzymalam w reku cyrkiel, ktory w odruchu obronnym wbilam mu w rzyc. Zgadnij, czyich rodzicow wezwano do szkoly? Zamiast ujac sie za moja cnota, ujmowali sie za jego d***a. Gupki jedne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkóla zawsze była chora i nie miała na... doktora! (moje, he, he!)
      ściskam drapieżnie

      Usuń
    2. Pardon, lapsus; powinno być: szkoła

      Usuń
    3. Och, Klaterku teraz nie tylko szkoła chora nie ma na dochtora, a społeczeństwo coraz bardziej głupie, bo miało szkołę w doopie.
      cmok:)

      Usuń
    4. Na nieszczęście, Jaskółeczko, P. T. Społeczeństwo naszą szczątkową elitę intelektualną uważa, o zgrozo, za margines społeczny!
      Da ist der Hund begraben...
      buzineczki

      Usuń
  12. A mnie sie podobalo - zadaje pytania,na ktore nie znam odpowiedzi... jesli to powiedzial nauczyciel he,he .Chemia mnie tez ucieszyla niezmiernie...Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mógłbym jeszcze, Renatko, przytoczyć parę kwiatuszków z mego podwórka, musiałbym jednak sięgnąć przwie 20 lat wgłąb mej zawodnej pamięci!
      buziulki

      Usuń
  13. a gdzie się wiesza, jak nie w szatni??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwrot "wieszać się' jest w poprawnej polszczyżnie jednoznaczny. To samo występuje w polszczyźnie kolokwialnej, a powinno być: "wieszać c o ś w szatni"!
      Stąd też dwuznaczność tego stwierdzenia...
      uściski

      Usuń
  14. Jak nie wierzycie, to spytajcie starszych rówieśników....
    Wszyscy wychodzą, reszta zostaje...haha

    uśmiałam się z tych wszystkich perełek...P
    pozdrowaśki...P

    OdpowiedzUsuń
  15. Miło mi, Smoczko, że zdołałem Cię rozbawić!
    Mogę częściej?!
    pozdróweczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a możesz Klaterze,możesz...haha
      nie ma to jak lata szkolne...teraz z łezką się wspomina...

      Usuń
    2. Mnie też, Smoczko na te wspomnienia przynajmniej jedno oko się poci!

      Usuń
  16. Chodząca po klasie klasa to cudowna klasyka. Poprawiłes mi humor Sztukmistrzu drogi.Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  17. Cieszę się niezmiernie, Andante, że nieco wpłynąłem na Twoje samopoczucie. Z mego doświadczenia, gdy moje ciało było nie tylko młodsze, ale i... pedagogiczne, przypominam sobie taki oto uczniowski kwiatuszek z kartkówki z fizyki, w dodatku po ślasku, gdy delikwent opisywał słynne doświadczenie Blaise Pascala:
    "Jak do trzimetrowyj ruły naloć wody, to sie drzewiano beczka rozczaśnie"...
    tulę recydywistycznie

    OdpowiedzUsuń
  18. Klaterku, o nauczycielach mogłabym bez przerwy, bo przez całe życie kręcą mi się po chałupie /mój dziadek, mama, mąż i młodszy syn/.
    Ale napiszę tylko to:
    Któregoś razu mąż w trakcie poprawiania klasówek z historii krzyczy na całe mieszkanie: "Słuchaj jak się pisze Józef, bo ja już nic nie wiem". Albowiem Piłsudski występował jako Juzef, Iuzef, Józew, Iózew i Jusew.
    A jeśli chodzi o młodych wspaniałych nauczycieli to chyba takim właśnie jest mój Młodszy - w każdym razie jest bardzo lubiany i ceniony.
    Pozdrówenki :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Też taki byłem, Stokrotko! Pytałem sie kiedyś, przy małej wódce, mego byłego ucznia, obecnie dyrektora jednego z liceów chorzowskich, jak ocenia moją pracę nauczycielską sprzed lat, to zalał mnie potokiem superlatyw, a następnie (tu użyję świadomie pleonazmu)... kolejnymi kolejkami! I tak z małej wódki zrobiła się Yellow Submarine przy pełnym zanurzeniu! Wróciłbym do tego zawodu na ten tychmiast, choć to podobno może być porównywalne z próbą samobójczą!!!
    całuję, aż się struję

    OdpowiedzUsuń
  20. Dzięki za dawkę humoru. A wiesz moja córka jest nauczycielką. Uczy j. angielskiego. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja Dominika, Alinko, dokłdnie robi to samo (kończy doktorat z anglistyki).
      ściskam humorzasto

      Usuń
  21. Uśmiałam się serdecznie na kilku nauczycielskich kwiatkach.
    Ale sam się zastanów, jak byś opisał niektóre uczniowskie zachowania w dzienniczku, będąc nauczycielem i czy to byłoby łatwe!
    Na przykład to o trzymaniu się dwie godziny za krocze po kopnięciu przez koleżankę!
    Ja bym chyba w ogóle nie pisała. Ale z drugiej strony potem jest się z czego pośmiać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłem nauczycielem, Iv, przez ponad 20 lat, nastepnie dziennikarzem, a na koniec już na dobre pognało mnie w artysty! Kto komukolwiek kazałby opisywać takie, za przeproszeniem, pierdoły?! Wzywa się rodziców i wtedy ewentualnie można by takie czy inne rewelacje przekazać!
      ściskam cielesno - pedagogicznie

      Usuń
  22. Wspaniałe te perełki obyczajowo-humorystyczne. Mój prymitywny gust przesądził, że najbardziej zachwyciła mnie wypowiedź uczennicy Justyny C. podrzucającej wysoko ławkę.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Masz rację, Dibeliusie! Piękne, bo subtelne!
    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  24. Myślę, że całkowicie zniechęciłeś młodych ludzi do zostania nauczycielami, bo kto wytrzymałby pracę w takim stresie.
    Pozdrawiam po belfersku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie oto chodzi, Anno! W naszym zawodzie ciągle jeszcze pokutuje tzw. selekcja negatywna. Nauczycielowi, wraz ze wzrostem wymagań, należałoby przyznać status zrównujący go z urzędnikiem państwym. Wzmocni to na pewno jego prestiz, zapewni mu właściwą opiekę prawną, no i godziwe zarobki, które powinny przekraczac średnią mkrajową. Wiem, że w tym biednym i kretyńsko rządzonym kraju, jest to mrzonka z dziedziny sci - fi! Mimo, że prwien jestem swych racji pod tym względem.
      serdeczności

      Usuń
  25. a gdzie wina pisiora donka?... w kącie, czy na platformie? :)nasumi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dla psa kiełbasa, dla Jarusia "Biedronka" - wina Donka?!
      hey

      Usuń
    2. to pewnie dlaczego nauczyciel drapie się po dzwonku :)))nasumi

      Usuń
    3. Owszem, nasumi, ale chyba nie zdrzyło sie jeszcze, aby (jak powyżej) zwalił tablicę!

      Usuń
    4. krede mógłby... też źle położyć :) nasumi

      Usuń
    5. Całe ciało (pedagogiczne) jest delikatne i wrażliwe i żadną szmatką tego się nie wymarze...

      Usuń
  26. Umarłam...Ze śmiechu.
    W gruncie rzeczy dziękuję Bogu,że jestem emerytowaną uciekinierką z Domu Wariatów, zawód nauczyciela to jak skok na bungee, właściwie to nigdy nie wiadomo, czy czasem niespodziwanie nie spadniesz głową w dół..
    Pozdrawiam serdecznie, podkradłam Ci kilka tekstów i właśnie je sprzedaję dalej :)
    Męska cześć klasy odmówiła wyciągnięcia fletów.






    Mariusz narysował w zeszycie do niemieckiego członek męski i wmawia nauczycielce, że to św. Mikołaj.






    Michalina upomniana, żeby się nie denerwowała, bo złość piękności szkodzi, odpowiedziała: "To pani z pewnością nie zaszkodzi."

    OdpowiedzUsuń
  27. Oczywiście, nie roszczę sobie praw autorskich, bo te perełki ściągnąłem z netu i jedynie zredagowałem. Witam Cię w mych niskich blogowych progach i bezterminowo zapraszam.
    ukłony

    OdpowiedzUsuń
  28. Z okazji wizytacji z kuratorium miałem kiedyś "zaszczyt" poprowadzić pokazowe zajęcia w przyzakładowych szkołach pomaturalnych. Dzieciakom wyjaśniłem, że teraz zdemontujemy wzmacniacz, ale jak wejdzie wizytacja to udajemy normalną lekcję programową. Wizytacja jednak "nie pojawiła się", a w pokoju nauczycielskim dowiedziałem się, że nie wiadomo co się stało, ale nie ma pani wizytator. I wtedy z boku przeszła obok mnie moja - jak myślałem - uczennica! To była właśnie pani ... wizytatorka, której, z racji młodzieńczego wyglądu, udało się bez trudu wtopić w grupę młodzieży.
    Nieco później od przełożonych dostałem dwa pisma, jedno z gratulacjami za innowacyjność zajęć, drugie z upomnieniem za nierealizowanie założeń programowych.

    OdpowiedzUsuń
  29. Też pamiętam, jedną z moich wizytacji. Na pokazowej lekcji języka polskiego, a były to koszmarne czasy tuż po stanie wojennym. Nagle jeden z uczniów zaczął mi odpowiadać... po śląsku. Oto moja riposta:
    - Suchej ino, pieroński lebrze, tera my sóm na poloku, a ty mi tukej smolisz, chobyś lotoł po placu. A sam prziszła tako istno, kiero sie na nos gawcy i wszysko sie w hefcie szrajbuje. niy jest ci gańba?!
    Miałem niebywałe szczęście, że wizytatorka była , podobnie jak ja i wszyscy wizytowani uczniowie, rdzenną Ślazaczką! Po lekcji dostałem od niej pochwałę za świetne podejście pedagogiczne do uczniów!
    serdecznością

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ja byłem mniej elokwentny. Wycieczka, grupa nauczycieli z dziećmi nocuje w klasztorze, ale bąki (13-15 lat) rozrabiają. Miotamy się po kilku celach i uspokajamy bractwo tak gdzieś do 1 w nocy. I wtedy ja wpadam na pomysł, zakładam największy habit, twarz smaruję lekko czarną pastą, kaptur na głowę, w rękę gruby kij od szczotki, i tak uzbrojony wpadam do najgłośniejszego pokoju ze słowami: "K... mać! Rączki umyte, paciorek zmówiony? To ..uja w garść i spać!". Zapadła totalna cisza, rano okazało się, że jeden uczeń bał się wyjść nawet do toalety i oddał mocz przez okno do parku.

      Usuń
    2. I masz, Anzai, fenomen językowy. Mowa meneli i lummpów staje się coraz bardziej ekspansywna, a dla młodzi naszej ma chyba jakiś posmak egzotyki, oby tylko nie stała się wzorcem!
      Niestety slang młodzieżowy ma coraz więcej wspólnego z folklorem półświatka! Aż chce się klnąć...

      Usuń
  30. No to się pośmiałam ... ale tak poważnie to przerażające jest to, że niestety takie kiksy słowne itp. zdarzają się na co dzień i to właśnie nauczycielom ... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiksy, Magdo, zdarzają się wszędzie, ale tu, słusznie, nie są powodem do chwały!
      pozdrawiam i zapraszam na juzaś

      Usuń
  31. Wakacje mam już, Mantis, od parunastu lat, wykonując tzw. wolny zawód!
    ukłony

    OdpowiedzUsuń
  32. uśmiałam się - najparszywiej, jak potrafię ;-)

    OdpowiedzUsuń
  33. A wiesz, że przez rok też byłam nauczycielką. Uczyłam rysunku dzieci z podstawówki. Najbardziej lubiłam jak dzieci opowiadały mi swoje tajemnice . Nie da się ukryć rysunku nie nauczyły się zbytnio, zbyt często odbiegaliśmy od tematu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie dzieciaki właśnie tego potrzebowały. W domu chyba nie miały tej możliwości, choć były najedzone i zadbane!
      buźki

      Usuń
  34. Napracowałeś się porządnie. Z szacunku dla Twojej pracy przeczytałam wszyściuteńko. Pozdrawiam wakacyjnie.

    OdpowiedzUsuń
  35. Chyba mnie, Lotko, odrobinę wzruszyłaś! Dziękuję.
    buziulki

    OdpowiedzUsuń
  36. Witam ! Bardzo świetna dawka humoru a jak bym chciała powtórzyć któryś z kawałów nie wiem czy bym to zrobiła dobrze ,,ten humor ma się w darze i trzeba umieć go sprzedać a Tobie po prostu wylatuje z rękawa'' mało czytam (bo nie lubię) ale post przeczytałam od deski do deski serdecznie pozdrawiam dziękuję za odwiedziny

    OdpowiedzUsuń
  37. Miło mi, Wando, że mnie odwiedziłaś! Osobiście nadal czytam bardzo dużo (od piątego roku życia), a profesja satyryka do czegoś, przecież. zobowiązuje! Przidóm zaś.
    buzineczki

    OdpowiedzUsuń
  38. Kurczę, najgorsze z tego wszystkiego, ze nie jestem tak wypalona, jak mi się wydawało. Ech.

    OdpowiedzUsuń