Post ten dedykuję Elusi Gruszfeld, tam i tu, za to, że jak już na coś uważnie patrzy, to przede wszystkim na... serce!
Na przełomie lat 70 / 80 ubiegłego wieku odwiedzałem Polskę wschodnią. Zdeptałem Bieszczady, Pogórze Dynowskie, Lubelszczyznę (Lublin i Chełm), ale najbardziej urzekło mnie Podlasie.
Zacnie bawiłem się i biesiadowałem w Tykocinie. Zapatrzyłem się nieraz w leniwy nurt Narwi, po odwiedzinach w "Narwiance", gdzie smakowałem pysznego faszerowanego szczupaka. Natomiast w dostojnych murach Alumnatu, gdzie historia wyzierała z każdej ukruszonej cegły, oddawałem się tańcom, hulankom, swawolom.
Odwiedzałem też przyjaciół w szacownej białostockiej Akademii Medycznej, gdzie wyborny rejbak (babka ziemniaczana) i rewelacyjny sękacz (najlepsze ciasto na świecie!) popijałem niesamowitym kartoflanym bimbrem!
Kiedy natomiast przejazdem znalazłem się w Łomży, to deszcz mnie tam omżył...
Trudno to moje oczarowanie wyrazić słowami, niechaj więc przemówi wiersz:
bliski
wschód
po dziedzinie naszej zahukane skrzaty
jarzębinę malują i głóg
stara bieda się tłucze od chaty do chaty
wypycha marzenia za próg
na gościńcu naszym ropuchy ospałe
oczekują na lekką śmierć
bies kulawy sie czai w pniu wierzby spróchniałej
na kapliczkach zieleni się śniedź
po dziedzinie naszej zahukane skrzaty
jarzębinę malują i głóg
stara bieda się tłucze od chaty do chaty
wypycha marzenia za próg
na gościńcu naszym ropuchy ospałe
oczekują na lekką śmierć
bies kulawy sie czai w pniu wierzby spróchniałej
na kapliczkach zieleni się śniedź
Podobno wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. I tu
dowcipas w tym temacie:
Na lekcji religii jeden z uczniów wertuje coś pod ławką. Przyłapał go na tym ksiądz katecheta, nieco zdziwiony, że to nie pornul, a jedynie folder turystyczny
- No taaak... Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma?!
- Właśnie... Szukam miejsca, gdzie W A S nie ma!
Was to znaczy kogo Sztukmistrzu?
OdpowiedzUsuńTych w koloratkach, Andante, ofkors, egzakli!
OdpowiedzUsuńcałuski
byłem kiedyś z fajną panienką z pod Białegostoku... po kilku dniach intensywnego bzykania się zauważyłem, że ma szklane oko... spoko, nie przeszkadzało mi to, ale mówi się, że faceci to podobno wzrokowcy...
OdpowiedzUsuńżółwik...
Ot, drobnostka! Zapewne to właśnie oko patrzyło na Ciebie, ptr, szczerze i z oddaniem!
Usuńsalute
faktycznie, sękacz jest jednym ze smaczniejszych ciast, a jeszcze zapijany bimbrem:) Rarytas.Kurcze, ten bimber ... tam na wschodzie jeszcze fajną gruszkówkę produkują
OdpowiedzUsuńTewj gruszkówki, Jaskółeczko, też chętnie bym szczodrze łyknął!
Usuńściskam
Niestety, nie byłam w tamtych stronach, jedynie przejazdem w Chełmie i w Lublinie i to z bardzo przykrego powodu, więc nie w głowie było mi zwiedzanie.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, czy niedaleko koła podbiegunowego są katecheci.
Pozdrawiam.
Warto chyba wysłać ich na działalność misyjną w Kosmos. Byliby wtedy bliżej Centrali i pod czujnym okiem Szefa!
Usuńukłony
Na Podlasiu byłam ostatnie trzy urlopy ,cudne tereny i jak by nie było to u blogowej znajomej ,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńByłem tam, Sąsiadko, zawodowo, z Estradą Łódzką. Nie było źle, bo tamtejszy browar juz wtedy był zacny!
Usuńkusiole
a co to w Łomzy, szukałeś Pan?... komży dla siebie? :)nasumi
OdpowiedzUsuńMiałżebym w komży do cna się pogrążyć?! Cruzza fux!!!
UsuńPodlasie jest piękne. Białystok to bardzo sprawnie rozwijające się miasto, zaś otoczenie.. Kiedy ktoś lubi spacerować po bezdrożach i oddychać czystym powietrzem to właśnie tam najlepiej.
OdpowiedzUsuńWtedy czyste powietrze (1984) było dla Ślązaka, Erinti, niby narkotyk!
Usuńserdeczności
uruchomiłeś we mnie..poza wspomnieniami żywymi..żywszą muzę ;)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=7NZ04BG7TfA
go west!
:))
Am West nicht neue, Meine Liebe Dora!
UsuńA któż by nie znał, Doro, tego hiciora?!
Usuńach,to nie tylko hulanki i swawole bywały w słynnej karczmie Rzym,na Podlasiu też,imc Klater tam był i miód i wino pił...:P))
OdpowiedzUsuńPodlasie,nie znana mi całkowicie kraina,ale...widoki piękne,nie dziwota,żeś Klaterze był oczarowany:)
pozdrowionka miłe:)
Krakowem, Smoczko, do dziś jestem oczarowany, ale nie nauczyłem się jeszcze cijać, bo rdzenny Krakowiaczek cija jak z nut!
Usuńściskam
a hołubce????haha...rzecze Krakowiaczek cija...:P)))))
UsuńOj dy-ry-dy, u-cha!!!
Usuńi przytup!...:P))))
Usuńno,tośmy potańczyli...haha.Fajrant!
Chciałbym jeszcze trochę pocijać!
UsuńChciałoby się napisać, że i ja tam byłam "kartoflany bimber piłam, sękacz zajadałam, a na obiad pysznego szczupaka przegryzałam. A potem do białego rana swawoliłam sobie. Na szczęście karczma ostała cała. No cóż na marzeniach się skończyło :)
OdpowiedzUsuńDowcipas ... przedni - hihihi.
Pozdrawiam serdecznie.
Uściski, buzinki i ukłony en bloque!
UsuńWitaj, Andrzeju. Serdecznie dziękuję za tę dedykację... Takie gesty znaczą wiele. No, co mam napisać?! Buziaki!!! :)
OdpowiedzUsuńkuuusiiikiii!!!
OdpowiedzUsuńWspomniałeś o Tykocinie. A ja kiedyś napisałam u siebie tekst "Bajeczka":
OdpowiedzUsuńhttp://prawiewszystkiemojepodroze.blog.onet.pl/2012/02/18/bajeczka/
Przecudny ten uczeń na lekcji religii.:-))
Serdeczności
Do bajeczki Twej dotrę, Stokrotko! W czasie, gdy moje ciało było młode i pedagogiczne, to miewałem uczniów o podobnym refleksie i uroku!
Usuńuściski
Tak się dziwnie porobiło, że moja wypowiedź ukazała się pod nickem mego syna!
UsuńCzy mam rozumieć, że Ty do podziemia schodzisz?
UsuńSkądże... Po prostu nie wylogowałem syna z jego konta (a to też artycha, że hej!).
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam tych stron szczegółowo, choć marzy mi się takie zwiedzanie i delektowanie się pięknem.
Pozdrawiam znad filiżanki aromatycznej kawki :)
Ten aromat aż tutaj czuję i nim się, Morgano, napawam! Znam jeszcze kilka takich magicznych miejsc, które jeszcze raz chciałbym odwiedzić!
Usuńserdeczności
I tu to samo!!!
UsuńA co tam w Łomży jest ciekawego?
OdpowiedzUsuńA to już pytanie do Elusi (adresy jej blogów w linkach na początku postu), bo jest rodowitą Łomżynianką.
Usuńukłony
To moja wypowiedź, Mantis, choć tutejszy automat opatrzył ją nickem mego syna!
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńGdzie byś nie podreptał, Andrzeju - Art Klaterze, to...
Ci, którzy opuszczają Chełm zakończą wędrówkę w Chełmie,
Ci, którzy zostają w Chełmie są już tam na pewno.
Wszystkie drogi prowadzą do Chełma,
Gdyż cały świat to jeden wielki Chełm. (Isaac Bashevis Singer) :)))
Pozdrawiam z Chełma.
Czuję dumny alEllo, z Twjego Wielkiego Ziomka, a także z tego, że w roku 1978 brałem udzieł w ogólnopolskiej akcji "Chełm'80"!
Usuńbuźki
To moja odpowiedź, choć pod nickem mego syna, a już myślałem, że jakiś troll!
UsuńTo może Ty tak ładnie śpiewałeś w miasteczku namiotowym koło szkoły budowlanej?
UsuńŚpiewam, aEllo, zawodowo... Natomiast pod "Radiowym Rezonansem" kryje się mój syn Kuba. Zapomniałem go wylogować, toteż moja odpowiedź na Twój komentarz znalazła się pod jego kontem! Kończy studia muzyczne i próbuje swych sił jako dziennikarz radiowy, stad jego nick.
UsuńTak, tak, zrozumiałam to. Mój komentarz dotyczy miasteczka namiotowego "Chełm 80" zlokalizowanego niedaleko mojego miejsca zamieszkania, koło szkoły budowlanej. Był tam chłopak, który pięknie śpiewał i ja chodziłam słuchać. Pytam, czy to byłeś Ty?
UsuńCałkiem możliwe... Miałem wtedy dwadzieścia parę lat, niebrzydki też byłem, a zatem może jednak?!
UsuńWierszem można powiedzieć tak dużo. W Białymstoku byłam dość dawno, a najciekawszą rzeczą jaką widziałam był McDonalds, a obok drewniana chałupa , kryta strzechą. Wschodnie tereny są ciekawe i egzotyczne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDla mnie, człowieka Zachodu to egzotyka szczególna!
Usuńcałuski
A mnie jest dobrze, gdzie jestem ;-))
OdpowiedzUsuńMnie też, ale mam te skłonności turysty pieszego i niespiesznego, My Blue!
OdpowiedzUsuńcałuńki niemożebne
Bieszczady kiedyś zwiedzałem, jeszcze tartaczne, pełne hałd trocin i żmij, które sobie w nich gniazda porobiły. Ludzi, którzy mieli takie wspomnienia ostatniej wojny, że włosy stawały na baczność. To one wystraszyły mamę i wróciliśmy do domu rodzinnego.
OdpowiedzUsuńNajbardziej ujęły mnie okolice Zalewu Solińskiego - Polańczyk i Solina... Rzuciło mnie tam do pracy (nie do wyrębu, chrani Boh), w ekipie estradowej.
OdpowiedzUsuńukłony
Jeszcze żaden los nie zaprowadził mnie do Eli. Dobrze więc, że mogę Ją mieć Sercem Wirtualną. Pozdrawiam Elę /pamiętam, Elu, trzymam kciuki/. Pozdrawiam Ciebie, Andrzeju, z mojego jesiennego świata.
OdpowiedzUsuńRównie gorąco i najserdeczniej, Alinko, pozdrawiam Elusię razem z Tobą!
OdpowiedzUsuń