W
Waszych komentarzach do poprzedniego postu często pojawiały się
porażające swą żelazną logiką wypowiedzi dzieci. Kontynuuję ten
temat, a będzie to chyba nieuchronne starcie pokoleń:
    Mój
bardzo dobry kumpel, o ksywie Dziadzio Stefek, szczególnie ukochał
swego wnuczka , czteroletniego Stasia (z wzajemnością zresztą) i
poświęca mu prawie cały swój wolny czas. Niedawno wybrał się z
nim na poranny niedzielny spacer po parku. Na wyboistej dróżce
potknął się o kamień i zaklął szpetnie:
-
 Kurw…
-
 Co powiedziałeś, dziadziuś? -pyta się dociekliwy wnuczek
-
 No… Stasiu, powiedziałem… ku…. ku… O! Kukuś…
 powiedziałem, wiesz, kukuś!
-
 A co to jest kukuś?!
-
 Ach, to takie zwierzątko…
-
 A gryzie?
-
 Nie, nie gryzie, bo to właściwie jest… ptaszek.
-
 A dlaczego? 
- Bo tak je Bozia wyptasiła!
- A po co?
- Bo tak je Bozia wyptasiła!
- A po co?
-
 Bo ptaszki są bardzo pożyteczne i miłe.
- Są miłe jak babcia?!
- Są miłe jak babcia?!
   -
 Jeszcze milsze, bo nie chcą ode mnie pieniędzy!
   -
 A duży ten kukuś?
   -
 Nie, malutki… lata sobie i śpiewa.
   -
 W telewizji?
   -
 Ptaszki śpiewają w lesie, w ogrodzie, w parku i na skwerze przed
 naszym blokiem.
   -
 A dlaczego?
   -
 Bo kukuś tylko tam lubi sobie latać i śpiewać!
   -
 A co śpiewa?
   -
 A takie tam trele… Trele –morele!
   -
 A dlaczego morele?
   -
 To się tylko tak mówi, Stasiu, na różne takie… duperele!
   -
 Acha… A co jedzą kukusie ?
   -
 No, właśnie, morele jedzą, wyłącznie morele. To takie morelowe
 ptaszki!
   -
 A gdzie śpiewają kukusie?
   -
 Wszędzie…
   -
 A w telewizji też?
   -
 No nie! Telewizja nie jest dla ptaszków! Pięknie śpiewają, ale
 tylko w parkach, ogrodach i w lesie.
   -
 A mają duże kukusie małe kukusie?
   -
 Tak, oczywiście.
   -
 Czyli, dziadziuś, one się rozmnażają, tak?!
   -
 Dokładnie, Stasiu, wykluwają się z jajeczek…
   -
 A dlaczego one się wykłuwają? To chyba boli!
   -
 Wykluwają się, Stasiu, nie wykłuwają! To znaczy, że przebijają
 dziobkami jajeczka i wychodzą na świat!
   -
 Super! A jak się nazywają małe kukusie?
   -
 No… kukuśki… nazywają się kukuśki!
   -
 A dlaczego tak… głupio?
   -
 A dlatego… Kukuśki i szlus!
   -
 A co jedzą małe kukuśki?
   -
 Też jedzą morele, ale mniejsze…
   -
 A co piją kukuśki? Piwo, tak jak ty, dziadziusiu?
   -
 No, nie piwa nie piją! Są za to za małe, no, i to są przecież
 ptaszki… Piją... no... tego... mleczko i coca – colę!
   -
 A ładnie śpiewają?
   -
 Kukuśki jeszcze nie potrafią śpiewać! One ryczą!
   -
 Tak jak babcia na ciebie,dziadziusiu?
   -
 Gorzej, Stasiu! Ale dosyć już, wracamy do domu!
   -
 Ale ja chcę zobaczyć kukuśki, ja chcę zobaczyć kukuśki, ja
 chcę… 
 
    
W tym momencie
Dziadzio
Stefek nie wytrzymał: 
     -
Stasiu, do jasnej cholery! Powiedziałem: kurwa, słyszysz?!
Powiedziałem: K U R W A !!!
I
tu Stasiu zaniósł się perlistym śmiechem...
       Do wesołego
śmiechu potrzebny jest niewinny dziecięcy
rozumek, którego
dorośli
ludzie, ci zepsuci i pazerni na wszystko,
nie mają.
Szyderstwem i inwektywami bluzgają na lepszych od siebie, a serdeczny śmiech uznawają za nic nie wartą, chyba, że jedynie wartą kpin... dziecinadę.
Szyderstwem i inwektywami bluzgają na lepszych od siebie, a serdeczny śmiech uznawają za nic nie wartą, chyba, że jedynie wartą kpin... dziecinadę.








