czwartek, 17 stycznia 2013

Flesz zdecydowanie konsumpcyjny







W przedsięwzięciu "jajecznica" na bekonie kura bierze udział nieświadomie i zupełnie dobrowolnie, natomiast świnia..



     
       W tym miejscu można posłużyć się mnogością kontekstów: od beznadziejnego fatalizmu do... martyrologii!




31 komentarzy:

  1. Brrrrr......wysiadam. Zwłaszcza w świńskiej martyrologii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świnia, Jaskółeczko, jako taka czyli pojęcie tak realne jak i abstrakcyjne, i to w martyrologicznym kontekście, ma elementarny wkład w erystykę, której punktem wyjścia jest polemika. Systemowo to wygląda tak: wkładasz w polemiczną maszynerię świnię, a produktem finalnym będzie mielona kiełbasa np. wyborcza!
      całuski

      Usuń
  2. zaraz, zaraz /taka duża bakteria/, ale cebulka, pieczarka, czasem pomidorek też chyba mają coś do powiedzenia w tej kwestii?... dinozaura z którego gaz kuchenny pochodzi odpuśćmy, bo on już swoje zapodał...
    pozdrawiać :))...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój pogląd, Ptr, ma coś w sobie (podobnie jak np. kobieta ma coś męskiego w sobie, najlepiej... mojego!). Aby go rzetelnie skomentować, musiałbym zacząć ab ovo czyli od współżycia seksualnego planet w prapradziejach!
      pacisko

      Usuń
  3. jeśc aby zyć,czy życ aby...jeść? oto jest pytanie :P))
    konsumpcja niestety nieraz "wyłazi" na zewnątrz, a trupia czaszka,którą na końcu zapodałes Klaterze,śmieje się rubasznie z nas: konsumuj,konsumuj,cedzi przez zęby...:P))
    pozdróweczki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Smoczko, powoli zaciera się granica, szczególnie w sferze szeroko pojętej polityki, kiedy jeszcze konsumujemy, a kiedy już jesteśmy konsumowani!
      buzinki

      Usuń
  4. Ja lubię jajecznicę na bekonie ale żal mi tych biednych zwierząt zabijanych by je zjadać. Kura przynajmniej nie cierpi jak jej zabrać jajko, ale w końcu ląduje też na talerzu.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, Alino, jestem w tym wypadku zdecydowanym drapieżnikiem i nie żal mi, a apetyt ciągle rośnie!
      serdeczności

      Usuń
  5. Ha jedzac jajecznice na bekonie pani Alino nie mysle o cierpieniach zwierzatek, ktore zjadam.Bo jednak nie da sie ukryc ,ze czlowiek jest zwierzeciem wszystkozernym.A podobno amerykanscy badacze odkryli,ze roslinki rowniez cierpia .Kwiaty sie boja ,salata i kapustka tez.Buraki cierpia katusze jak je przetwarzasz.Jeszcze nic nie wiem na temat zyta czy prosa?jedno jest pewne - wszystko co jemy i tak nas doprowadzi do konca szcesliwego.I po jak najdluzszym konsumpcyjnym zyciu matka natura bedzie nas przetwarzac...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, Renato,łańcuch pokarmowy nigdy nie będzie ozdobą na choinkę!
      ukłony

      Usuń
  6. A ja, tylko ze szczypiorkiem i pomidorkiem ;-))) Kisses**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie, My Heaven Blue, pozwolę całować się nawet w... jajecznicę!
      buziulki, przytulki

      Usuń
  7. lubie boczek, pamietam jak ojciec przywozil ze swiniobicia podpalane skorki swinskie, mmm jakie to bylo wtedy pyszne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podzielam Twe upodobania kulinarne... Znam jednak wegetariański sposób picia trunków pod boczek: wystarczy odpowiednio ułożyć rękę i podeprzeć się!
      buźki

      Usuń
  8. Trzeba by to człowiekowi dać skonsumować, przetrawić, by otrzeźwiał.

    Pozdrawiam serdecznie. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwie pierwsze Twe sugestie, Mr. Beringo, są do przyjęcia, natomiast finalna - never!!!
      ukłony

      Usuń
  9. Jajecznica dobra nie tylko na bekonie. Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jajecznica, Andante, jest dobra... na wszystko! Z niezmierną przyjemnością powiadamiam Cię, że następny mój post będzie w całości dedykowany Tobie!
      ściskam

      Usuń
  10. Śmierć jest częścią życia. Koty i psy nie przejdą na wegetarianizm.

    OdpowiedzUsuń
  11. ano fakt... każda ciężka praca kończy się papierkową robotą :))) nasumi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Papier jest cierpliwy, nasumi, ale, niestety niejadalny! Wtedy bowiem papierkową robotę moglibyśmy ochrzcić jej prawdziwym imieniem!
      hey

      Usuń
  12. A co na to "łańcuch pokarmowy"?

    OdpowiedzUsuń
  13. A czy świnie jadają taką jajecznicę? Na bekonie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jadają, Mon Papa, jadają... I nie jest to wcale kanibalizm, lecz raczej materializm dialektyczny! Miło mi Cię tu powitać, zapraszam bezterminowo!
      sacuneczek

      Usuń
  14. A czy to moja wina, że...

    Klaterku Andrzeju, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wybaczcie mi, Najdrożsi, mą blogową absencję! Powód podałem w poprzednim poście! Za parę dni kolejna notka. Jułelkam!

    OdpowiedzUsuń
  16. a jeśli świnia jest Starozakonna? :)

    OdpowiedzUsuń
  17. To będzie miała, Brunciu, wieczny szabas i wieczny spokój! Świetnie, że wreszcie się ujawniłeś!
    tóż patrz tam jako

    OdpowiedzUsuń