Świnia, Jaskółeczko, jako taka czyli pojęcie tak realne jak i abstrakcyjne, i to w martyrologicznym kontekście, ma elementarny wkład w erystykę, której punktem wyjścia jest polemika. Systemowo to wygląda tak: wkładasz w polemiczną maszynerię świnię, a produktem finalnym będzie mielona kiełbasa np. wyborcza! całuski
zaraz, zaraz /taka duża bakteria/, ale cebulka, pieczarka, czasem pomidorek też chyba mają coś do powiedzenia w tej kwestii?... dinozaura z którego gaz kuchenny pochodzi odpuśćmy, bo on już swoje zapodał... pozdrawiać :))...
Twój pogląd, Ptr, ma coś w sobie (podobnie jak np. kobieta ma coś męskiego w sobie, najlepiej... mojego!). Aby go rzetelnie skomentować, musiałbym zacząć ab ovo czyli od współżycia seksualnego planet w prapradziejach! pacisko
jeśc aby zyć,czy życ aby...jeść? oto jest pytanie :P)) konsumpcja niestety nieraz "wyłazi" na zewnątrz, a trupia czaszka,którą na końcu zapodałes Klaterze,śmieje się rubasznie z nas: konsumuj,konsumuj,cedzi przez zęby...:P)) pozdróweczki:)
Tak, Smoczko, powoli zaciera się granica, szczególnie w sferze szeroko pojętej polityki, kiedy jeszcze konsumujemy, a kiedy już jesteśmy konsumowani! buzinki
Ja lubię jajecznicę na bekonie ale żal mi tych biednych zwierząt zabijanych by je zjadać. Kura przynajmniej nie cierpi jak jej zabrać jajko, ale w końcu ląduje też na talerzu. Pozdrawiam serdecznie
Ha jedzac jajecznice na bekonie pani Alino nie mysle o cierpieniach zwierzatek, ktore zjadam.Bo jednak nie da sie ukryc ,ze czlowiek jest zwierzeciem wszystkozernym.A podobno amerykanscy badacze odkryli,ze roslinki rowniez cierpia .Kwiaty sie boja ,salata i kapustka tez.Buraki cierpia katusze jak je przetwarzasz.Jeszcze nic nie wiem na temat zyta czy prosa?jedno jest pewne - wszystko co jemy i tak nas doprowadzi do konca szcesliwego.I po jak najdluzszym konsumpcyjnym zyciu matka natura bedzie nas przetwarzac...
Podzielam Twe upodobania kulinarne... Znam jednak wegetariański sposób picia trunków pod boczek: wystarczy odpowiednio ułożyć rękę i podeprzeć się! buźki
Jajecznica, Andante, jest dobra... na wszystko! Z niezmierną przyjemnością powiadamiam Cię, że następny mój post będzie w całości dedykowany Tobie! ściskam
Jadają, Mon Papa, jadają... I nie jest to wcale kanibalizm, lecz raczej materializm dialektyczny! Miło mi Cię tu powitać, zapraszam bezterminowo! sacuneczek
Brrrrr......wysiadam. Zwłaszcza w świńskiej martyrologii.
OdpowiedzUsuńŚwinia, Jaskółeczko, jako taka czyli pojęcie tak realne jak i abstrakcyjne, i to w martyrologicznym kontekście, ma elementarny wkład w erystykę, której punktem wyjścia jest polemika. Systemowo to wygląda tak: wkładasz w polemiczną maszynerię świnię, a produktem finalnym będzie mielona kiełbasa np. wyborcza!
Usuńcałuski
zaraz, zaraz /taka duża bakteria/, ale cebulka, pieczarka, czasem pomidorek też chyba mają coś do powiedzenia w tej kwestii?... dinozaura z którego gaz kuchenny pochodzi odpuśćmy, bo on już swoje zapodał...
OdpowiedzUsuńpozdrawiać :))...
Twój pogląd, Ptr, ma coś w sobie (podobnie jak np. kobieta ma coś męskiego w sobie, najlepiej... mojego!). Aby go rzetelnie skomentować, musiałbym zacząć ab ovo czyli od współżycia seksualnego planet w prapradziejach!
Usuńpacisko
jeśc aby zyć,czy życ aby...jeść? oto jest pytanie :P))
OdpowiedzUsuńkonsumpcja niestety nieraz "wyłazi" na zewnątrz, a trupia czaszka,którą na końcu zapodałes Klaterze,śmieje się rubasznie z nas: konsumuj,konsumuj,cedzi przez zęby...:P))
pozdróweczki:)
Tak, Smoczko, powoli zaciera się granica, szczególnie w sferze szeroko pojętej polityki, kiedy jeszcze konsumujemy, a kiedy już jesteśmy konsumowani!
Usuńbuzinki
Ja lubię jajecznicę na bekonie ale żal mi tych biednych zwierząt zabijanych by je zjadać. Kura przynajmniej nie cierpi jak jej zabrać jajko, ale w końcu ląduje też na talerzu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Niestety, Alino, jestem w tym wypadku zdecydowanym drapieżnikiem i nie żal mi, a apetyt ciągle rośnie!
Usuńserdeczności
Ha jedzac jajecznice na bekonie pani Alino nie mysle o cierpieniach zwierzatek, ktore zjadam.Bo jednak nie da sie ukryc ,ze czlowiek jest zwierzeciem wszystkozernym.A podobno amerykanscy badacze odkryli,ze roslinki rowniez cierpia .Kwiaty sie boja ,salata i kapustka tez.Buraki cierpia katusze jak je przetwarzasz.Jeszcze nic nie wiem na temat zyta czy prosa?jedno jest pewne - wszystko co jemy i tak nas doprowadzi do konca szcesliwego.I po jak najdluzszym konsumpcyjnym zyciu matka natura bedzie nas przetwarzac...
OdpowiedzUsuńNiestety, Renato,łańcuch pokarmowy nigdy nie będzie ozdobą na choinkę!
Usuńukłony
A ja, tylko ze szczypiorkiem i pomidorkiem ;-))) Kisses**
OdpowiedzUsuńTobie, My Heaven Blue, pozwolę całować się nawet w... jajecznicę!
Usuńbuziulki, przytulki
lubie boczek, pamietam jak ojciec przywozil ze swiniobicia podpalane skorki swinskie, mmm jakie to bylo wtedy pyszne :)
OdpowiedzUsuńPodzielam Twe upodobania kulinarne... Znam jednak wegetariański sposób picia trunków pod boczek: wystarczy odpowiednio ułożyć rękę i podeprzeć się!
Usuńbuźki
Trzeba by to człowiekowi dać skonsumować, przetrawić, by otrzeźwiał.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. :-)
Dwie pierwsze Twe sugestie, Mr. Beringo, są do przyjęcia, natomiast finalna - never!!!
Usuńukłony
Jajecznica dobra nie tylko na bekonie. Pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńJajecznica, Andante, jest dobra... na wszystko! Z niezmierną przyjemnością powiadamiam Cię, że następny mój post będzie w całości dedykowany Tobie!
Usuńściskam
Śmierć jest częścią życia. Koty i psy nie przejdą na wegetarianizm.
OdpowiedzUsuńPodobnież, Kiro, modliszki i wulgaryzmy...
Usuńukłony
ano fakt... każda ciężka praca kończy się papierkową robotą :))) nasumi
OdpowiedzUsuńPapier jest cierpliwy, nasumi, ale, niestety niejadalny! Wtedy bowiem papierkową robotę moglibyśmy ochrzcić jej prawdziwym imieniem!
Usuńhey
A co na to "łańcuch pokarmowy"?
OdpowiedzUsuńMusztruje swe ogniwa, Ello!
Usuńbuzineczki
A czy świnie jadają taką jajecznicę? Na bekonie? :)
OdpowiedzUsuńJadają, Mon Papa, jadają... I nie jest to wcale kanibalizm, lecz raczej materializm dialektyczny! Miło mi Cię tu powitać, zapraszam bezterminowo!
Usuńsacuneczek
A czy to moja wina, że...
OdpowiedzUsuńKlaterku Andrzeju, pozdrawiam :)
Tulę, Alinko, niezmiennie!
UsuńWybaczcie mi, Najdrożsi, mą blogową absencję! Powód podałem w poprzednim poście! Za parę dni kolejna notka. Jułelkam!
OdpowiedzUsuńa jeśli świnia jest Starozakonna? :)
OdpowiedzUsuńTo będzie miała, Brunciu, wieczny szabas i wieczny spokój! Świetnie, że wreszcie się ujawniłeś!
OdpowiedzUsuńtóż patrz tam jako