Jestem bydlęciem towarzyskich,
rzekomo sympatycznym, a w porywach podobno nawet ujmującym. Minęły trzy
miesiące jak opuściłem onetblogi, gdzie harcowałem siedem lat. Wprawdzie nie
skasowałem starego bloga, teraz już po przeróbce, bo trochę mi żal!
Niezmiernie cieszę się, że mnie
odwiedzacie i komentujecie, bardzo sobie cenię Waszą życzliwość, rzeczowość i
sympatię, na którą być może nie zawsze zasługuję! Nie narzucam sobie żadnego
tematycznego profilu, w redagowaniu postów kieruję się intuicją, nierzadko też
zdarza mi się drwić, i świntuszyć! No cóż, Lubię!
Być może czegoś Wam w tych moich
tekstach brakuje, macie jakieś oczekiwania, które ewentualnie mógłbym spełnić,
czegoś tu może za dużo, a czegoś za mało?!
Jako motyw do przemyśleń przedstawiam
trzy, durne, ofkors egzakli, dowcipasy, niestety, z mym ulubionym i niebanalnym
wątkiem erotycznym:
Dwie psiapsiółki o
swych mężach:
- Mój stary dostał
awans. Na okresie próbnym rzetelnie wykonywał swe obowiązki przez te 8 godzin
dziennie, więc góra go doceniła. Zrobili go kierownikiem i teraz tyra po 16
godzin dziennie!
- A mój został
wiceprezesem poważnej stabilnej firmy i
też strasznie haruje… Gdy wraca do domu pod wieczór, to nie czuje ani rąk, ani
nóg, ani… r o g ó w
Złapał wędkarz złotą
rybkę. Nie miał żadnego pomysłu na swoje szczęście, toteż palnął z głupia frant:
- Chcę zawsze dochodzić równocześnie z moją żoną!Nim te dwadzieścia kilometrów dojechał do domu, to miał w samochodzie trzy niesamowite... wytryski!!!
Wraca mąż z porannej zmiany do domu i zastaje żonę pitraszącą coś przy kuchennym stole. Ledwo go ujrzała:
- Kochany, dobrze, że jesteś! Ja już nie wytrzymam! Choćby tu na kuchennym stole!
Mężuś stanął na wysokości zadania, a żona znów założyła fartuszek i dalej pitrasi. Nie dawało mu to jednak spokoju:
- A cóż tak cię nagle wzięło?!!!
- Ech, nic takiego. Po prostu zepsuł mi się... minutnik!
Czekam na Wasze uwagi, wskazówki i
życzenia…
andrzej, ja bez uwag ani wskazówek. pozostań taki, jaki jesteś. ja wiem, ze człowiekowi może uwierać własne "jestestwo", ale ja twoje lubię:))
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Buziaki odwzajemniam ochoczo, z lekką nutą rozpasania...
OdpowiedzUsuńbył kiedyś taki bokser, Zbigniew Kicka się nazywał... lał przeciwników równo, nie do końca zgodnie z kanonami klasycznego boksu /ale zgodnie z przepisami/... konsylium trenerów postanowiło mu podrasować technikę... operacja się udała, ale Zbychu przestał wygrywać...
OdpowiedzUsuńbyła kiedyś taka sympatyczna dupencja, początkująca wokalistka, Alicja Janosz się nazywała... raz fajnie zaśpiewała, drugi raz... ale konsylium menadżerskie podrasowało jej styl... operacja się udała, tylko zaistniała taka sytuacja, że Ala znikła z rynku...
puenta?...
puenta jest taka, że do czego to doszło, bym Ja, stary blogowy pierdoła miał Ci podpowiadać, jak Ty, drugi stary blogowy pierdoła ma ogarniać bloga?... i co jeszcze chcesz?... może jeszcze mam Ci doradzić, jak lepiej rżnąć panienkę?...
oh, come on...
po prostu dalej rób swoje...
bo o to chodzi...
tak?...
ciapaski :))...
Była sobie kiedyś żaba, która chciała być żabą doskonałą i perfekcyjną... Aerobic, calanetics, nordic walking, witaminy, botoks, silikon... Wreszcie osiągnęła swój cel, a kiedy ludzie ją jedli, to cmokali z zachwytem: "Jaka świetna żaba, prawie tak smaczna jak gęś!"...
UsuńŁyknąłem, Piotrze, dziękuję!
Tylko się nie zmieniaj Klaterku a bloga to już całkiem. Niczego nie brak Twoim postom! Tak trzymaj i grzesz w mowie, czynie i piśmie ku naszej uciesze. Serdeczności i kusiole.
OdpowiedzUsuńJeszcze niedawno, Haneczko, miałem znaczny grzeszny potencjał, ale nie bardzo wiedziałem ...jak?! Teraz od tej wiedzy to głowa boli, nie tylko mnie, ale i innych... Tylko, czy starczy sił i ochoty?! Mejbijes...
Usuńkusiczki
A świńtusz sobie do woli, mnie już nic w życiu nie zdziwi. Tylko mógłbyś świńtuszyć podwójnie, gdybyś nie porzucał bloga na Onecie.
OdpowiedzUsuńUściski bez żadnego podtekstu.
Podobnie, Anno, jak coca - colę chwilowo onet....
Usuńserdeczności
badz soba tak jak dotychczas i wszystko bedzie jak powinno ;-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChyba z tym się, BC, prześpię...
OdpowiedzUsuńcałuski
Wszystko jest OK, ważne że jesteś. Blogujemy mniej więcej tyle samo lat, więc bądźmy razem jeszcze chociaż drugie tyle. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzięki, Lotko, za wsparcie i oby nam się...
Usuńbuźki
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńAndrzeju - Art Klaterze, to nie może być, aby radzić Tobie, o czym i jaki ma być Twój blog. Gdybym ja np. miała takich rad udzielić, a Ty się do nich stosować, to Twój blog byłby dokładnie taki, jak mój, a wtedy Klater byłby jakąś alEllą :))) Nie chcę w sieci drugiej alElli czy innej Zosi. Chcę mieć Klatera i o! i już!
A teraz życzenia.
Zdrowych i wesołych świąt dla Ciebie, Twojej Rodziny i Gości tego bloga. Wszystkiego dobrego!
Pozdrawiam serdecznie.
No to Klatera i bierz mnie, dręcz mnie ręcznie...
UsuńZażyczenia świąteczne ślicznie dziękuję. E-kartka w drodze!
buzineczki
A ja nie znam bloga na onecie!
OdpowiedzUsuńJeszcze go nie kasuję, choćby ze względu na archiwum.
Usuńukłony
Ja tam nie mam żadnych oczekiwań, a tym bardziej życzeń... Mnie do pełni relaksu wystarczy Twoje świntuszenie i nie myśl, że moje wymagania są takie... maciupeńkie:))) To Twoja produkcja jest wielka :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka :)
Dżizes krajs, hallelujah!
Usuńcałuski
jest ok Klaterku, z Nowym Rokiem tu zmiany niepotrzebne :)
OdpowiedzUsuń"(...) Po co się spieszysz, po co się spieszysz
Przecież do końca życia mamy na to czas!
Aby być sobą
Aby być sobą jeszcze (...)"
ściskam :)
"Pierwszym krokiem do uśmiercenia naszych marzeń jest Brak Czasu.
UsuńDrugim krokiem do uśmiercenia naszych marzeń jest Pewność.
Trzecim krokiem do uśmiercenia naszych marzeń jest Spokój." - Paulo Coelho
Właściwie, Elajo, masz rację, bo ani nadmierna płodność, ani pośpiech nie są pzryjaciółmi artysty!
buzinki
wiesz co Klaterze,jak smok machnie ogonem,to Ci się odniechce jakiś zmian...:P))
OdpowiedzUsuńa swoją drogą sprytnie nas kokietujesz...haha.
pozdróweczki miłe,dodam nawet...te jak im tam...kusiolki.Chyba dobrze mi idzie z ta gwarą?...:P
Czuję, Smoczko przed Tobą pełen respekt, bo za św. Jerzego nigdy jeszcze nie robiłem! Odrobina kokieterii w zimowy wieczór, to niby szklaneczka grzańca przed...
Usuńkusiole choby kule na mole
p.s. po naszymu idzie Ci coroz to lepi!
haha...zaczyna mi się ta gwara podobac...:)
UsuńTóż trzim sie i patrz tam jako, frelko!
UsuńCzyżby Jubileusik jakiś??? Aaaaa... to wszystkiego najblogowego!
OdpowiedzUsuńBloguj zdrowo i wesoło!
Gdzie mi tam, Bet, do jakiegoś jebileuszu?! To tylko próba jakiegoś rozliczenia się z trzech miesięcy.
Usuńbuźki
Ja to jestem tutaj bardzo młoda jesli chodzi o komentarze. Tak czy inaczej Wszystkiego Najlepszego z powodu tego jubileuszu.
OdpowiedzUsuńA ten trzeci dowcipas to debeściak jest :-)))
Cieszę się niezmiernie, Stokrotko, że podchodzą Ci moje durne dowcipasy, A zatem premia:
OdpowiedzUsuńTatuś do małego synka:
- Chciałbyś mieć braciszka albo siostrzyczkę?!
- Tak, chcę, chcę!
- No to śpij, nareszcie, śpij!!!
buziule
Świetne :))))))) Serdeczności.
UsuńZ racji tego, Dobrochno, że ze mnie niepoprawny pieszczoch, serdeczności odwzajemnia z dziką wręcz rozkoszą!
UsuńJuż Ty Sztukmistrzu pozostań taki jaki jesteś i byłes. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRozkaz, Andante, przejdę na wegetarianizm!
OdpowiedzUsuńściskam
Mam pytanie w której ,,kapsie''masz te fajowe kawały pozdrawiam i dodam że trzeba ich umieć sprzedać!świetne
OdpowiedzUsuńJestem m. in., Wando, zawodowym artystą estrady (http://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Skupiński), toteż jakbym nie umiał sprzedawać wiców, to byłby ze mnie skończony leber, a nie szałszpiler!
OdpowiedzUsuńA te nojlepsze wice, to u mie mają plac we asztasi (dla gości zagranicznych: w tylnej kieszeni spodni).
pozdrowióm bez kupa maszkietów