czwartek, 20 kwietnia 2017

Rodzinna trializacja nad Indusem (industrializacja+); dedykacja

                                                                                         
                                                                         Especially dedicated to

                                                      Sir Absurd Duke of K'Lekhistan


Wasza Ekscelencjo, Sir Absurdzie Esquire!
     Jest mi niezmiernie miło dedykować Tobie ten post. Metrykalnie trochę się różnimy (dyszka z haczykiem), jednakże nasze pasje, upodobania, poglądy, temperament i poczucie humoru są prawie tożsame.
     W ostatnim poście zabiłeś mi klina dylematem trializacji   wg Juliana Tuwima.
Spróbuję ten dylemat rozwiązać, tak jak inni rozwiązują krzyżówki czy sznurowadła u butów.
     Popuśćmy zatem wodzów zapładniającej fantazji...

Wysoko, na niebiesiech, niespodziewanie pękł wypasiony cumulus, wskutek czego spadlo na ziemię trzech podejrzanych osobników: Julo, Kostek zwany Ildefonsem oraz Władek. Znaleźli się na bulwarze nad piękną rzeką Indus:
                                                                            


Rozłożyli starannie koc w szkocką kratę, wyłożyli nań rozmaite wiktuały oraz likwory przednie a wykwintne.
Pierwszy zagaił Julo (rusofil pokopany!):
                                                                            

                                  Rzepka


Zasadził dziadek rzepkę w ogrodzie,
Chodził te rzepkę oglądać co dzień.
Wyrosła rzepka jędrna i krzepka,
Schrupać by rzepkę z kawałkiem chlebka!
Więc ciągnie rzepkę dziadek niebożę,
Ciągnie i ciągnie, wyciągnąć nie może!

Zawołał dziadek na pomoc babcię:
"Ja złapię rzepkę, ty za mnie złap się!"
I biedny dziadek z babcią niebogą
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!

Przyleciał wnuczek, babci się złapał,
Poci się, stęka, aż się zasapał!
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!

Zawołał wnuczek szczeniaczka Mruczka,
Przyleciał Mruczek i ciągnie wnuczka!
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!

Na kurkę czyhał kotek w ukryciu,
Zaszczekał Mruczek: "Pomóż nam, Kiciu!"
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!

Więc woła Kicia kurkę z podwórka,
Wnet przyleciała usłużna kurka.
Kurka za Kicię,
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!

Szła sobie gąska ścieżynką wąską,
Krzyknęła kurka: "Chodź no tu gąsko!"
Gąska za kurkę,
Kurka za Kicię,
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!

Leciał wysoko bocian-długonos,
"Fruńże tu, boćku, do nas na pomoc!"
Bociek za gąskę,
Gąska za kurkę,
Kurka za Kicię,
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
Oj, przydałby się ktoś na przyczepkę!
Pocą się, sapią, stękają srogo,
Ciągną i ciągną, wyciągnąć nie mogą!

Skakała drogą zielona żabka,
Złapała boćka - rzadka to gradka!
Żabka za boćka,
Bociek za gąskę,
Gąska za kurkę,
Kurka za Kicię,
Kicia za Mruczka,
Mruczek za wnuczka,
Wnuczek za babcię,
Babcia za dziadka,
Dziadek za rzepkę,
A na przyczepkę
Kawka za żabkę
Bo na tę rzepkę
Też miała chrapkę.

Tak się zawzięli,
Tak się nadęli,
Ze nagle rzepkę
Trrrach!! - wyciągnęli!
Aż wstyd powiedzieć,
Co było dalej!
Wszyscy na siebie
Poupadali:
Rzepka na dziadka,
Dziadek na babcię,
Babcia na wnuczka,
Wnuczek na Mruczka,
Mruczek na Kicię,
Kicia na kurkę,
Kurka na gąskę,
Gąska na boćka,
Bociek na żabkę,
Żabka na kawkę
I na ostatku
Kawka na trawkę.


 Na to Kostek - Ildefons wyraźnie się wpienił, kopnął Jula znacząco w rzepkę i bluznął wyraziście mową wiazaną:
                                                                              


Bardzo dziwna rodzina
 
Brat u Andersa,
szwagier w Paranie -
tęskniący niesłychanie;
mamusia w mamrze,
tatunio tamże -

ach, gdzie to, gdzie to, kochanie?
To w pewnym kraju, bardzo daleko,
za siódmą górą i rzeką.

Stryjek zamienił siekierkę na kijek,
potem miał żal do strony,
więc znów na siekierkę zamienił stryjek
ten kijek, lecz był rozżalony,
no więc po prostu siekierką stronę
w główkę, a sam na postronek -
ach, gdzie to było? Bardzo daleko,
za siódmą górą i rzeką.

Wacio (z wyżej wspomnianej gromadki)
wziął się do literatury,
wstąpił do Związku, zapłacił składki
i pisał różne bzdury:
na katolicyzm, o stawach w rzęsie
i o brzozowej korze,
kawałki w stylu Zielonej Gęsi,
tylko dwa razy gorzej.
Ach, gdzie to było? Bardzo daleko,
za siódmą górą i rzeką.

Busia, siostra Wacia, znaczy się,
też miała światopogląd,
stenotypistką była w "Orbisie",
lecz zmarła od winogron;
zatrute były, chociaż niedrogo,
to już pan wie, przez kogo -
za siódmą górą, za siódmą rzeką,
ach, bardzo, bardzo daleko.

Czasem wieczorem, gdy przy kominku
człowiek grysiczek wcina,
to nagle mu się przypomni, synkn,
wyżej wspomniana rodzica:
Brat a Andersa, szwagier w Paranie,
tęskniący niesłychanie,
mamunia w mamrze,
tatunio tamże
za kant, za kant, kochanie.

I oko mu się zaleje łzami,
I za, synku, to nie kpina.
Posłuchaj, synku:
Za górami,
za lasami

mieszkała sobie pewna bardzo dziwna,
bardzo głupia rodzina


Natomiast Władek jakby nieobecny, od rana już na kosmicznej bani, westchnął głęboko i wyłkał przez łzy czyste rzęsiste:
                                                                             
                                                                           
 

Na narodziny wnuczki



Jestem sobie dziadzio maluczki,
piszę mały wierszyk dla wnuczki:
po to, żebyś Ewciu, była jak grusza w Płocku
w ogrodzie mojej Matki,
kiedy księżyc chodzi o północku,
taki piękny i dziwny i rzadki,
zakochany w starej drewnianej dzwonnicy,
a może w naszym ogrodzie,
może zresztą w całej okolicy,
w wiślanej wodzie;
żebyś była jak konwalie w maju,
jak grusza w kwietniu,
jak najcichsza nad strumieniem zaduma,
jak spojrzenie na Wisłę zza tumu –
no, i żebyś kiedyś była stuletnia.

 I był to najwyższy czas, aby rozpocząć trializację właściwą. Coś jednak musiało się popierdzielić - cherchez la damme...
Spadła równie niespodzianie z sąsiedniej chmurki , usiadła cicho na ławeczce i ucha nadstawiała ciekawie:
                                                                               
 
Umiała jednak się zachować. Podeszła do gentlemanów, dygnęła uroczo, z gustownej torebki wyjęła flakon old finest single malt scotch whisky i wygłosiła powitalny speach:

  Album



Nikt w rodzinie nie umarł z miłości.
Co tam było to było, ale nic dla mitu.

Romeowie gruźlicy? Julie dyfrerytu?

Niektórzy wręcz dożyli zgrzybiałej starości.

Żadnej ofiary braku odpowiedzi

na list pokropiony łzami!

Zawsze w końcu zjawiali się sąsiedzi

z różami i binokularami.

Żadnego zaduszenia w stylowej szafie,

kiedy to raptem wraca mąż kochanki!

Nikomu te sznurówki, mantylki firanki, falbanki

nie przeszkodziły wejść na fotografię.

I nigdy w duszy piekielnego Boscha!

I nigdy z pistoletem do ogrodu!

(Konali z kulą w czaszce, ale z innego powodu

i na polowych noszach)

Nawet ta, z ekstatycznym kokiem

i oczami podkutymi jak po balu,

odpłynęła wielkim krwotokiem

nie do ciebie, danserze, i nie z żalu.

Może ktoś, dawniej, przed dagerotypem - 

ale z tych, co w albumie, nikt, o ile wiem.

Rozśmieszały się smutki, leciał dzień za dniem,

a oni, pocieszeni, znikali na grypę.

Rodzina, ach, rodzina, liryczna i tkliwie dynamiczna...  I ja tam byłem, czystą, whisky piłem, a co tam widziałem, Wam opowiedziałem.
Na koniec muszę przyznać, że jestem człowiekiem bardzo rodzinnym. nie do tego stopnia jednak jak mój kuzyn, który musiał rozwieżć się ze swą pierwsza ślubną, bo nie mógł doliczyć się... szwagrów!
Oto jak przykładnie i rodzinnie spędziłem Świąteczne Śniadanie:

                                                                
                        (od lewej) syn Kuba, żona Jadwiga, synowa Sandra, Klater, na  dole, pod stołem, psiuńcia Tola; powiększ zdjęcie klikiem)

"Bo gdy się milczy, milczy, milczy, to apetyt rośnie wilczy na poezję..." - Jonasz Kofta
                                                              


157 komentarzy:

  1. Cudo... Antysemita z żydowskimi korzeniami - Julian, prawosławny i faszyzujący w młodości pięknoduch o duszy Cygana - Konstanty Ildefons[Romów jeszcze wtedy nie wymyślono], bezpartyjny komunista, piorący bolszewików w latach 1919-20 - Władysław Kazimierz... A wszyscy na takim ciągu, że klękajcie Narody! Co za Trójca! Na to nie ponurak Miłosz [byłaby quadryzacja?} a Andrzej Waligórski potrzebny od zaraz:

    - Jagiełło był Litwinem, Chopin był pół-Polakiem,
    Książę Pepi był Włochem, Czechem i Austriakiem.
    Nasze polskie nazwiska także nie trącą sztampą:
    Tuwim, Longchamps, Bierdiajew, Lem i Scipio del Campo..
    Pokalanie poczęci, krzyżowani od wieków
    Tureccyśmy są święci i udawacze Greków...

    I to jest piękne..
    A ja Ci dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. All pleasure for me, Your Majesty! Waligórski jak zawsze powalający!
      Mam jeszcze jednego feblika - uwielbiam gotować. Ofkors egzakli preferuję naszą kuchnię narodową:
      "(...) I przy stole, z mozołem, przy niedzielnym rosole,
      W restauracji „Europa”oczekuję na cud:

      Fasolka powiedzmy, no, po bretońsku
      Befsztyk tatarski tak nieco po końsku,
      I w majonezie śledź po japońsku.
      Sznycel wiedeński cielęcy lub świński
      Cud - zupki chińskie i barszcz ukraiński.
      I ser szwajcarski w sosie cygańskim,
      Ryba po grecku, kawa zaś po turecku,
      I napoleonka... I co powiesz dziecku,
      Że odlotowa i superowa
      Jest nasza kuchnia, hej, narodowa?!!!
      Hej, hej, narodowa, hop, siup!
      Hej, hej, narodowa, hop, siup

      serdeczności

      Usuń
    2. P.s. jako bonus, Milordzie, mam dla Ciebie moją parodię "Słopiewni" Jula T. (pióro maczał tam też Słonimski, ale piętna Jula nie da się usunąć!):

      Zableblał się bleblą bleblała,
      W pisuar popisał się pisarz,
      Rozwalił się Walek na wałach,
      Na rymy mi zżyma się rymarz.
      Pan kupiec przy kupie się skupił
      I krowę w pokrowcu poskrobał,
      Zliryczył się liryk jak głupi,
      A morał zdemoralizował!
      łoj siup, dana - dana!

      Usuń
    3. Oj Klaterku, Klaterku!

      Zliryczył się liryk jak głupi,
      A morał zdemoralizował!


      I tak Waść demoralizujesz nasza młódź, którą na prawdziwych patriotów i bohaterów usiłuje wychować minister wojny.
      I nie czyni Cię niewinnym zasłanianie sie Skamandrytami czy Waligórskim. Mamy przecież tyle polskich potraw jak: groch z kapustą, kaszanka itp. I wierszyki o nich nie raniłyby poczucia patriotyzm elektoratu.

      PS.
      Musiałem sobie jakieś alibi stworzyć - bo mnie się to bardzo podoba.

      Usuń
    4. No, nareszcie, Leszku, zagościłeś w niskie progi moje!
      Dla pisdolencji wojującej przygotowałem danie specjalne i wszechpolskie:
      "Betoniki na zimno"...
      Dla Ciebie zaś epigramat:

      "Lepiej być wieprzem niż ogierem,
      Bo zawsze przed nim parę pereł."

      Kłaniam się uniżenie, pozdrawiam najserdeczniej i... proszę częściej
      p.s. Dobre młodzieży chowanie rozbija się o to:
      Przyszłego patriotę uchować przed patridiotą!

      Usuń
    5. @ Leszek
      A gdzie Twój wierszyk, Dobrodzieju?!!!

      Usuń
    6. Art-Klaterze, lubisz gotować. Ja lubię jeść - wszystko,co "szkodliwe dla zdrowia" [znów Waligórski]. Gdybyśmy się spotkali... Nie! Dla całej naszej trójki[wliczam bowiem i moją panią lekarz]byłaby to klęęęskaaa...
      Ich winsch` guten Appetit!

      Usuń
    7. Danke schoen, Bimbrusiu! Ech, tam, zaraz klęska, może wreszcie ta lepsza zmiana?!
      pozdrawiam i zapraszam na zaś

      Usuń
  2. Mistrzostwo, Klaterku, mistrzostwo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W wielkiej nieśmiałości mej, Jaskółeczko, rumienię się niczym dziewczę niewinne i
      buziulki słodkie składam

      Usuń
    2. Zamiast czas marnować na rumieńce dziewicze, łap za pióro i go on :)bo chce się wołać..."jeszcze jeden, jeszcze jeden,jeszcze jeden".
      Cmok:)

      Usuń
    3. Tu obiecany, Jaskółeczko, jeszcze jeden:
      parodia wiersza J. Słowackiego - "Grób Agamamnona"

      O! Polsko, póki twą duszę anielską
      Brukać, nękać i trwożyć będą oszołomy,
      I w czerepie rubasznym więzić wizję sielską,
      Nad góry i lasy słać pogardy drony,
      Póty mieć będziesz hyjen tłuszczę wielu
      I pomnik pałacowy i grób na Wawelu.

      Usuń
    4. Hyjen tłuszcza mnie dobiła... matko, skąd Ty to bierzesz:):):):)

      Usuń
    5. Kto szuka nie błądzi, kto pyta nie rządzi,
      Minął mi, Jaskółko, mój młodzieńczy trądzik,
      Grzebię, w książkach, grzebię, we łbie mi się je*ie,
      Tyle mi ostało, że przytulam Ciebie!

      Usuń
    6. O, dzięki Ci zacny Panie, za to czułe przytulanie, Jak już znajdziemy się w Niebie (na co ciągle po cichu liczę, ja , chowana bez wiary), to czule przytulę Ciebie.:)
      Cmoki, ogromne jak cumulusów letnich obłoki.

      Usuń
    7. Uroków tych niebios wychwalać nie trzeba,
      Bo przecież tam wzlatujesz po kawałek chleba,
      Do Ciebie wysyłam te rymy radosne,
      Bo Ty jako piewsza czynisz tutaj wiosnę!

      Usuń
    8. Gdy jedna jaskółka czyni wiosnę
      Życie jest piękne i radosne.

      Usuń
    9. Jeszcze radośniejsze jest to życie szare,
      Gdy w nienasyconą połączysz się parę!

      Usuń
    10. Zaś szczytem wszystkiego na najwyższą miarę
      Jest znaleźć na wiosnę po*utaśną szparę. ;)

      Usuń
    11. Para, szpara i igranie
      to wiosny przesłanie?

      Usuń
    12. Wiosna kręci swoje krosna,
      Wiośnie nawet PiS nie sprosta!

      Usuń
    13. Ja Cie pierdykam Mospanie, ale odeszło tu wiosenne gruchanie.

      Usuń
    14. Gruchał, nie gruchał
      ważne, że ruchał

      Usuń
    15. Pierdykanie w banię na ścianie w Afganistanie...

      Usuń
    16. @Andrzej Rawicz
      A gdy już poruchał,
      To na z i m n ą dmuchał!

      Usuń
    17. Gruchał i ruchał
      Aż wreszcie się wkurzył
      I zimną przedmuchał

      Usuń
    18. Kogut chodzi dumny stale,
      Że on może po zawale,
      Ale nie ma się co chwalić,
      Żeby zimną kurę walić!

      Usuń
    19. Żeby zimną kurę walić? E, to trzeba wpierw ustalić, która kura zimną jest, a resztę niech………pies.
      Amen

      Usuń
    20. Hmmmmmm.... tego.... sory:)

      Usuń
    21. Pies ją j..ał też
      Bo kura to nie jeż
      A, że szparka spora
      Więc dmuchał ją do wieczora
      Potem była zmiana
      I kura na psie
      Jeździła do rana

      Usuń
    22. A potem była zmiana, kura z psem wrobili w seks barana,
      Zaś puenta z rymowanki jest na poety miarę,
      Każdy zwierz, na wiosnę, lubi dorodną szparę.


      Usuń
    23. Szpara jak szpara, byle nie jara
      Bo jak baran tryknie
      To wszystko pierdyknie

      Usuń
    24. Właśnie szpara jara na barana trykanie ma odpowiednie przygotowanie.
      A te ledwo dychające, niechaj biorą se zające,
      lebo jakiś kiep, co ma łysy łeb.

      Usuń
    25. Świetnie, Jaskółeczko, przekomarzasz się z Andrzejem Rawiczem! Widzisz, to wcale nie jest takie trudne.

      Usuń
    26. I tak trykali siebie gruchając
      Aż z gry tej pierwszy odpadł zając
      Z tego wynika prawda odwieczna
      Że bardziej od rozmiaru szpary
      jej sprawność jest konieczna
      I nie tykajmy więcej zajęcy
      Bo to jest folwark nasz zwierzęcy

      Usuń
    27. Nasz folwark zwierzęcy liczy sporo innego zwierza
      oprócz zajęcy.
      I byłoby ogromnie miło,
      by się to całe towarzystwo nie skudliło.



      Klaterku, to, że nie jest trudne, to ja wiem. Rzecz w tym, by to miało sznyt, a nie lichocina jakaś wychodziła. No i jednak pewnych zasad "rymowania" trzeba się trzymać.

      Usuń
    28. @Andrzej Rawicz
      Ot, niewiadomo jakim trafem,
      Zając niechcący dymał żyrafę.
      I chociaż uwielbia on wszelki ruch,
      Z tego dymania raz chudł, raz puchł!
      I pewnie by tego nie wytrzymał,
      Lecz teraz całuje tam, gdzie dyma!

      Usuń
    29. @Jaskółka
      Słowo, Jaskółko, to takie psiamać,
      Można je pisać, można je dać,
      Można i słowem tracić głowę,
      Ale nie wolno się go bać!

      Usuń
    30. Komentatorzy tak się zawzięli
      Tak się nadęli
      Że w tym zawzięciu już zapomnieli
      A przecież żabka na boćku, bociek na gąsce
      gąska na kurce, a kurka na Kici, czynili pląse
      Zaś Kicia na Mruczku, Mruczek na wnuczku
      Wnuczek na babci, a babcia na dziadku
      Ruchali się na ostatku
      I tak ruchali by nie licząc czasu
      Aż Wielki Gajowy wyszedł z lasu
      I wypędził wszystkich bez hałasu

      Usuń
    31. PS. W tym ostatnim wierszu za "wypędził" lepiej pasuje "wygnał", ale mam nadzieję, że może mój Szanowny Imiennik coś sensownego zlepi z tego wyciągania rzepki.

      Usuń
    32. Słowo wróblem wylatuje,
      a wraca wołem
      i gdy tak tu piszą wszyscy społem,
      jednego słówka by wystarczyło,
      żeby się wszystko roz…. waliło

      Usuń
    33. Pamiętaj cholero:
      "Co napiszesz piórem
      Nie wyrąbiesz siekierą"
      Na szczęście u Klaterka
      Jest tępa siekierka
      Tu nikt się nie bzdyczy
      I ta zasada żartów nie dotyczy
      A więc koniec i bomba
      Kto się obraził ten trąba

      Usuń
    34. @Jaskółka
      Orle, wróblu i gżegżółku,
      Bez dziewczyny jak w przytułku!
      Lecz nachodzi mnie myśl taka,
      Gdzie to w końcu ptak ma ptaka?!

      Usuń
    35. @Andrzej Rawicz
      Ćwirek na ćwirkę,
      A chłop na babę,
      Ale ktoś musiał
      zeżreć tę żabę!

      Usuń
    36. @@Jaskółka, Andrzej Rawicz

      Może mi do estety
      Daleko, lecz wcale nie żałko,
      Toć lubię, gdy dużo kobiety
      Jest w jednym konkretnym kawałku!
      W tym tkwią jej urok i moc,
      Bynajmniej się tu nie zrażam,
      Całuję przez całą noc
      I rzadko się w tym powtarzam!

      Usuń
  3. Piekny rodzinny wpis smaczne sniadanko serdecznosci dla gosci i dla Ciebie Andrzeju pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Noz ...ale miałam dzisiaj ucztę..Poczytałam co powyżej a komentarze mnie rozwaliły..och życie jest piękne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życie, Renatko, jest przepiękne, ludzie są dobrzy, a u Putina bez zmian...
      buziulki

      Usuń
  5. Nie wiem czym bardziej się zachwycać.... delicje po prostu:-)
    Sympatyczne to śniadanko :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Absztyfikanci od Donalda
    i SLD-owskie równe chłopy,
    Co podliczacie swoje salda,
    wy honorowe mizeroty.
    Warszawskie bubki, żygolaki,
    z szajką wytwornych pind na kupę,
    cwaniaki, franty, zabijaki.
    Całujcie wy mnie wszyscy w dupę.Wy hazardowi rwacze kasy
    Rychy i Zbychy z Mirem w odwodzie
    Wy POlszewickie przekrętasy
    Bez przerwy na złodziejskim głodzie
    Którzy amnezją powaleni
    zbieracie się w bandycką kupę
    Nie wszyscy tutaj wymienieni,
    Całujcie wy mnie wszyscy w dupę.I wy, oszuści i blagierzy,
    Wypierdy bez polskiego ducha
    Myślicie, że wam naród wierzy
    – usunie Was stąd zawierucha.
    Karne pętaki i szturmowcy,
    co grać gotowi nawet trupem
    I rekordziści, i sportowcy,
    Całujcie wy mnie wszyscy w dupę.
    Wajdy i Kutze wskroś ponure,
    Hołdysy, bez mózgowej Kory.
    Podskakiwacze pod kulturę,
    którzy bezwiednie robią w pory.
    Uczone małpy, ścisłowiedy,
    Co oglądacie świat przez lupę
    I wszystko wiecie: co, jak, kiedy,
    Całujcie wy mnie wszyscy w dupę.

    I jeszcze Bolek dureń krewki,
    Co dużo chciałby, a nie może,
    oraz „profesor” Bartoszewski
    (Pan wie już za co, „profesorze”!)
    I ty za młodu nie dorżnięta
    Pitero, co masz taki tupet,
    że szczujesz na nas swe szczenięta;
    Całujcie wy mnie wszyscy w dupę.

    I ty półhrabku z Ruskiej Budy
    co Putinowi liżesz zadek,
    sprzedajesz Polskę – tobie kudy
    patriotyzmu trzymać spadek.
    I europejscy marzyciele,
    zebrani w malowniczą trupę
    Z ryżym i miernym kpem na czele,
    Całujcie wy mnie wszyscy w dupę.

    I ty fortuny skurwysynu,
    gówniarzu uperfumowany,
    Co splendor oraz spleen Londynu
    Nosisz na gębie zakazanej,
    I ty, co mieszkasz dziś w pałacu,
    A srać chodziłeś pod chałupę,
    Ty, spod Lublina łże-pajacu,
    Całujcie wy mnie wszyscy w dupę.

    I wy głupawi niewolnicy,
    sondaży co wam mózg lasują,
    „autorytetów” zwolennicy,
    które naprawdę na was plują.
    I wy warszawskie wykształciuchy,
    co nadstawiacie władzy pupę,
    głosując jak więzienne juchy,
    Całujcie wy mnie wszyscy w dupę.

    Wy z komuchami w lewej flance,
    ciągnący z Polski grubą rentę,
    szerzący dziś moralną francę,
    niszczący wszystko to co święte,
    I ty, proroku z TVN-u,
    co mózg związany masz na supeł,
    i w własnym szambie brak ci tlenu.
    Całujcie wy mnie wszyscy w dupę.

    I wy, o których zapomniałem,
    lub pominąłem was przez litość,
    albo dlatego, że się bałem,
    Albo, że taka was obfitość,
    I ty, cenzorze, co za wiersz ten
    zapewne skarzesz mnie na ciupę,
    Iżem się stał świntuchów hersztem,
    Całujcie wy mnie wszyscy w dupę !…

    PS. pobrano ze strony:
    http://hej-kto-polak.pl/wp/?p=838

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to, Andrzeju, poleciałeś tym materiałem po bandzie!
      Tekst ten ma swój paszkwilowy urok, jest, powiedzmy, kontrowersyjny i ekstrawagancki. Takie są jednak specyficzne prawidła tego gatunku, mimo anarchistycznych (nie)smaczków.
      A oto mój pastisz tego sławetnego wiersza Tuwima:

      Piśki, peowce, kukiziory,
      Petruki, rydziuki i korwinmikkory,
      Mohercie, lewicje i prawiczki,
      Feministuśki i sodaliczki,
      Gminni prorocy, miastowe gizdy ,
      Śledziennikarze i żurnalglisty,
      Wieczni wszechpolscy pozoranci -
      Bodnijcie wy mnie wszyscy w kancik!!!

      hej, hej, wąchajmy klej

      Usuń
    2. Pojechałem, ale nie swoim materiałem.
      A od siebie tak na gorąco:


      W Stanach Zjednoczonych wygrała cholera
      Dżuma przegrała. Co będzie teraz?
      Czy nasze polskie duplomatołki
      Będą na głowach nam ciosać kołki?

      Co znowu wymyśli poseł szeregowy
      Gdy coś mu strzeli do starczej głowy?
      A jak się zachowa minister bezbronny
      By pokój zamienić na czas niespokojny?

      Co zrobi nasz geniusz, minister rozwoju
      By Polskę wciągnąć do bagna i gnoju?
      I jakie ma szanse minister Zero
      By znowu nie przegrać z krajową "cholerą"?

      Jak będzie kłamać minister Błaszczak
      Gdy nieopatrznie rozewrze się paszcza?
      Co inne pisowskie ministry zrobią
      Najmędrsze półgłówki polskie się głowią

      Czy PAD uwolnion z dybów wreszcie
      Ustawy dla luda wyrychtuje
      A potem wszystkich nędzne ch*je
      Szparko w areszcie zapudłuje

      To wszystko drobnostki nie warte uwagi
      Gdy kiedyś ktoś krzyknie: Ten król jest nagi!
      Gdy pani "Broszka" do domu wróci
      Gdy nikt już nigdy Polaków nie skłóci

      I wtedy przyszłość stanie przed nami
      I Pisior żaden nas nie omami
      "Szlachta" na konie swoje znów wsiędzie
      Spojrzy do tyłu, i jakoś to będzie
      ... na lewo Tusk, na prawo PiS
      A w dole g*wno płynie .

      Usuń
    3. Tym razem jeszcze bardziej mię ukontentowałeś i rozbawiłeś, Imienniku Zacny!
      Odbijam piłeczkę mym osobistym pastiszem songu G. Brassensa -"Le roi (król)":

      Pół tony książek zżarłem jak mól,
      Miłość, nadzieja, chandra i ból,
      Znam to od dziecka: wiara i znój,
      A ja na to taaaki...

      Za smugą cienia czai się strach,
      Piąć się i spadać, sukces i krach,
      A przy goleniu w mordę se pluj,
      Niech to wszystko strzeli...

      Warto zabawić się aż po świt,
      Sikor zastawić, powciskać kit,
      A może chociaż w ostatni bój...
      Po kielichu, no i...

      Pokombinować można by cóś,
      Szajs dla frajerów, a ty się rusz,
      Bryka, muzyka, lansowy strój
      I co z tego?! Damski...

      Prawo, porządek, spokój i ład...
      Czegóż, braciszku, jeszcze ci brak?!
      Lecz nie poradzisz nic, bracie mój,
      Gdy na tronie znów zasiądzie...

      Tyle z mej strony o wartościach ch...

      Usuń
    4. Chrześcijańskie wartości
      Wywołują mdłości
      Wartości ch.... są bardziej bojowe
      Lecz wszystko mija,
      Gdy przy stole kompanija
      Zagości

      Usuń
    5. Czucie i wiara, szkiełko i oko,
      Kręgosłup moralny nieco skrzywiony,
      Ponad poziomy szybuj wysoko,
      Chociaż za nisko pobudki i skłony...
      Na życia szarego peryferiach
      Na pograniczu mgły i demencji
      Znajdzie sie kościół obok austeria
      I towarzystwo z szeptanych agencji.

      piłka po Twojej stronie...

      Usuń
    6. Czy to naprawdę wypada
      By maliniaka naszego
      PAD-em czasem zwanego
      Uwalniać z dybów małego?
      Czy na, czy bez smyczy
      Nie ma zbytniej różnicy
      Wciąż będzie szkodził
      Więc na jedno wychodzi

      Usuń
    7. Już wysłałem do Ciebie, Piotrze, ponaglenie, lecz Ty jak zwykle nie zawiodłeś!
      Należy Ci się ciastko:

      (Zygmunt Krasiński - „Chcę, byś mymi szkłami... „) - pastisz

      Szkła, com dał ci, załóż i patrzaj na ludzi,
      Twarze, mordy, facjaty dojdą twego wzroku,
      Wnet mój obraz cudnie chuć twoją przebudzi,
      Ja będę w twej łożnicy, oni solą w oku.
      pacisko

      Usuń
  7. Nie tak dawno nad Indusem
    A raczej w okolicy
    Po drugiej stronie
    Afgańskiej granicy
    W skalnej piwnicy
    Siedzieli bojownicy
    Ktoś obdarzył ich psikusem
    Spadła na nich wielka bomba
    Nieboszczyków hekatomba
    Bomba zaś była niemała
    "M.O.A.B." się nazywała
    Miała miejsce inicjacja
    Wielkiej bomby TRIALizacja
    Pomogła zaś grawitacja
    Takaż to realizacja
    Dylematu rozwiązanie
    Krótko opowiedziane
    W formie mowy wiązanej
    ...
    bulba :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. */erratacja:
      /lub alternatywacja/
      miast "inicjacja"
      lepsza chyba "detonacja"

      Usuń
    2. Ukłony głębokie, Piotrze! A co nato Zegarmistrz Światła?!

      A kiedy właśnie przyjdzie po mnie
      Młodszy chorąży dzielnicowy,
      Z bransoletkami, z sianem w głowie,
      To będę, jasny szlag, gotowy!

      Zrobi ponurą, wredną minę,
      Wystraszy pieska i rodzinę,
      Każe wypełnić jakieś druki
      I załaduje mnie do suki!

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Coś się dzieje z tym blogiem, nie można wejść, ani poprawić literówek. Chyba za dużo specsłużb czyta. W każdym razie miało być tak:

      Gdy przyjdą do ciebie nocą
      I kajdankami w drzwi załomocą
      Nie pytaj ich po co
      Tylko stań u drzwi z widelcem w ręku
      I nie czując lęku
      A patrząc z oddali
      Naucz ich jak nasi przodkowie
      Widelcem władali.

      Usuń
    6. Tego się zrobić po prostu nie da
      By w komentarzach puszczonych grzebać
      Literówek poprawiać
      Uzupełnienia wstawiać
      Tego nie zrobi nawet Gospodarz
      Własnego bloga
      Można tylko skasować
      I apjat' łansmor komentować
      Ślad jednak pozostanie jakiś
      Usunąć Gospodarz potrafi
      Tak ten system działa
      Ot, i historyja cała

      Usuń
    7. @Andrzej Rawicz

      Pora, powracać, pora,
      Ryjem przeorać przez glebę,
      Bo krajowi potrzeba doktora,
      Choć ręce i nogi lewe.

      Zaprzężmy w piastowy pług
      Te konie pędzone przy trąbach,
      Brzozy cień wszędzie i tak wokrug,
      Pany i zmiany, i bomba!
      (Władysław Broniewski - "Do domu"; parodia)
      http://literatura.wywrota.pl/wiersz-klasyka/40774-wladyslaw-broniewski-do-domu.html

      Usuń
    8. @PKanalia
      Rekin raz pożarł Angola,
      Bo jemu don't make it
      Tak z nożem na ryby!
      Raz Ola szła do przedszkola,
      A chciałaby z Jarkiem na lwy by...
      Szklarzowi niechętnie wciskać kit (ankcent na "kit", he, he!)
      Klaterka grzebanie nie minie,
      Głos słyszy i w nockę i weświt (pisownia neologiczna i świadoma, he, he):
      Ach, pogrzeb, ach, POGRZEB W SZCZECINIE!

      Usuń
    9. W Szczecinie grzebał, ale nie wiedział, że
      Grzebiąc dłużej wygrzebie przedział

      Usuń
    10. A w tym przedziale niby w kanale
      Wygrzebał Miśka i karakale...

      Usuń
    11. Potem połynął szparko w kanale
      Lecz nagle: Pierdut! Coś jakby bomba
      Na szczęście to tylko powietrzna trąba

      Usuń
    12. Bomba i trąba,
      Szparko trza rąbać,
      By hetakomba
      Była dla głąba!

      Usuń
    13. Morał z tego wynika taki
      Zamiast w szczecinę
      zagrzebać się w kłaki

      Usuń
    14. I morał wtóry, jeśli pozwolisz,
      Zanim coś spieprzysz, trza popie*dolić!

      Usuń
    15. Morał końcowy bez pozwolenia:
      Ile w poście pieprzenia tyle pie*dolenia.
      Stąd morałów nam nie trza
      Tu nie dulszczyzna
      Kto zna wszystkich Gości
      ten wartko to przyzna

      Usuń
    16. Z chmurki potakuje i także to przyzna,
      Wielki po9lski męczennik, pan Dulski Felicjan!

      Usuń
    17. Marał nad morały:
      niezłe tu specjały.

      Usuń
    18. Częstuj się Jejmości,
      Bo to dla mych gości!

      Usuń
    19. Każdy bierze co swoje
      Kiej gościnne podwoje

      Usuń
    20. Podwoje rozwarte na oścież,
      Więc gośćcie się, gośćcie, Goście

      Usuń
  8. Ale pojedynek! Panowie, podziwiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czy na pewno pojedynek?... toć nawet nie są to przekomarzanki, lecz twórcza współpraca... pojedynek oznacza co najmniej antagonizm, tu raczej tego nie widać... bardziej to przypomina wspólny bieg po /ewentualnie na/ zdrowie... swoje i współbiegaczy... a może dołączysz?...
      ...
      "Celem naszego konwoju jest być nieustannie w ruchu"...
      /zagadka boczna: z jakiego filmu to cytat?/...
      pozdrawiać :)...

      Usuń
    2. @Bet
      Mianuję Cię naszą sekundantką, Bet
      buzineczki

      Usuń
    3. @Pkanalia
      A co się stanie, Piotrze, gdy wilk syty poje dynek?!
      Co to jest "dynka" jeszcze nie wiem, ale przecież "Wszystko jest poezja..."!

      Usuń
    4. Dynka to je
      Takie coś, co boli
      Gdy się nie poje
      Tylko ubzdryngoli

      Usuń
    5. Dynka to chyba taka dziewczynka,
      Tylko nań spojrzysz i już boli... rynka!

      Usuń
  9. Przeczytałam ten post od dechy do dechy - jestem zachwycona!
    A później poczytałam sobie potyczki słowne w komentarzykach i jeszcze bardziej jestem zachwycona!!
    Tak umieć zamieniać słowa w diamenty, też bym chciała... uuuu! Ale nie dla psa kiełbasa :)
    A już o rodzinnym śniadaniu nie wspomnę, jestem po trzykroć zachwycona!!!

    a ten tekst "Fasolka powiedzmy, no, po bretońsku
    Befsztyk tatarski tak nieco po końsku,
    I w majonezie śledź po [...]" sobie zachowałam, bo na pewno mi się przyda!

    Serdeczności.

    P.S.

    A jak te jajca byś zrobił, ciekawa jestem Twojej opinii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpierw pomidorki sparzę wrzątkiem,
      Dodam cebulki pokrojonej
      I anchois, z tak dobrym początkiem
      Na wszechślinotok i oskomę!
      Listki bazylii, pieprz ze młynka,
      Ciut majonezu, soli z oka...
      Lubią to chłopczyk i dziewczynka
      Jak Polska długa i szeroka!
      I żaden z tego nie utyje...
      A jajca?! Chyba je... umyję!!!

      Polecam! Smaczneeego, JaGo!

      Usuń
    2. hahaha... super! To też zabieram!
      Jesteś super!!

      Duuuża buźka :)

      Usuń
    3. Aha, jeszcze mam pytanko, czy będę miała Twoje pozwoleństwo o Ciebie na zamieszczenie tej poezji na blogu, u siebie?

      Usuń
    4. o Ciebie, wymaż........

      Usuń
    5. Ten mój figlik, JaGo, już po wielekroć przytaczałem, jednakże nie mogę się powstrzymać:

      To ciasto, to rzecz niezrównana,
      Nad ptysiem, mazurkiem, racuchem.
      Najsamprzód bierzemy banana,
      I skórkę ściągamy... wiadomym ruchem...

      Usuń
    6. @JaGa
      Pozwoleństwo masz, JaGo, definitywne i bezterminowe na przytaczanie mych tekstów!
      Na szczęście, na to przytaczanie nie potrzeba ani tanków, ani siły galerniczych mięśni!
      Make love not war!

      Usuń
    7. JaGa z Klaterkiem pichcili zupkę
      Lecz Klater nie zdzierżył i zajrzał w ....

      Pozdrówka dla Was oboje

      Usuń
    8. Co upichcili, to upichcili,
      Nieco się jednak przy tym spocili!

      Usuń
    9. Zakładałem, że ktoś się obrazi, więc ciąg dalszy miał być taki:

      ... zajrzał w lupkę
      I wnet mu włos się na głowie zjeżył
      Potem zamknął się na wieży (to po Fredrę)
      Długo myślał wreszcie orzekł
      JaGo: Choć mamy różne smaki
      To w zupie pływają p*cznyje kłaki
      A tego ma dusza znieść nie może
      Więc przespać się musim, może pomoże!
      Pichcą więc pichcą aż do rana
      Nie bacząc na to, że zupka przegotowana.

      Usuń
    10. Pichcą i pichcą,
      Czy chcą, czy ni chcą,
      A te durne kłaki,
      To Pan Patryk Jaki!!!

      Usuń
    11. Patryk jaki wprawdzie ma kłaki
      Ale pod nimi szarego niewiele
      Dlatego głupoty wciąż miele, i miele
      Wołem nie będzie, pozostanie więc ciele
      Los taki

      Usuń
    12. Co tam kłaki, ja do zupy zawsze kładę buraki.
      Wszak burak dobrze wie, jak takiego kłaka pozbyć się.

      Ha... i mi się troszku złożyło! Od czasu do czasu coś tam w głowie zaświta, a nawet potrafi rym jaki zastukać. I wtedy, i wtedy ja cieszę się jak dziecię, któremu pieluchę zmieniono.

      Serdeczności dla obu panów.

      Usuń
    13. Klaterku, jakże bym ja chciała mieć takiego "figlika". Hmm... chyba na naukę muszę do Ciebie iść. Wtedy na pewno oboje, to coś wypocimy. Mam na myśli "figlika"

      Usuń
    14. Andrzej Rawicz
      "JaGa z Klaterkiem pichcili zupkę
      Lecz Klater nie zdzierżył i zajrzał w ...."

      A my z Klaterkiem wody w usta nabieramy i nikomu się nie spowiadamy :) Nawet księdzu w konfesjonale, też tego nie wydamy... o!

      Serdeczności.


      Usuń
    15. @Andrzej Rawicz
      Głowa do serca rzadko przemawia,
      A dusza z ciałem też gada niewiele.
      Bliżej do orła nam czy do pawia,
      Gdy w zdrowym ciele zdrowe cielę?!

      Usuń
    16. @JaGa
      Ach, wyszłam za mąż i zaraz wracam,
      Ktoś wyszedł z siebie i stanął obok,
      Wyszedłeś na swoje, a to się opłaca,
      A wyjść na ludzi, to praca nad sobą.
      Dobrze mieć i to się przyjmie
      Takie wyjście awaryjne,
      Ze względów chyba oczywistych
      Przy Biurze Wycieczek Osobistych!

      a tu bonus już tylko dla nas, JaGo:

      Drzewiej cuda się zdarzały,
      Cud nad Wisłą, "Cud mniemany"
      Ot, kobieta - cudem boskim,
      Gdy w niej diabeł łoże mości!
      Co do krzyku, wolę, rano,
      Gdy ta dama jęczy... piano!

      Usuń
    17. W zasadzie to nie wiem co się wyprawia
      Gdy robię orła i puszczam pawia

      Usuń
    18. @Andrzej Rawicz
      Przypadłość Twoja wciąż będzie rosła,
      Na widok w tv któregoś p... osła!

      Usuń
    19. Wspaniale, wspaniale! Dziękuję wszystkim za tak wspaniałą ucztę,szczególnie gospodarzowi, który zaczął tę ucztę i wszystkich nas bawił.

      Usuń
    20. Poseł, czy osioł to bez znaczenia
      Gdy wszystko wokół łacno się zmienia
      Dlatego nie będę aż tak uparty
      By prozę życia pomieniać na żarty
      Swojego jęzora więc szybko chowam
      Aby nie mówił "... co pomyśli głowa"


      PS. Pozdrawiam wszystkich komentujących i czytających.

      Usuń
    21. @Andrzej Rawicz
      Poetę wena unosi
      Nad żywot jego mizerny,
      Tak jak wiara góry przenosi
      Na grzbietach wiernych.

      Usuń
    22. Nosi, nie nosi, lecz czasem ponosi
      Czy to jest wena, dżuma, czy cholera
      Nie bedę się spierał

      Usuń
    23. A spieraj się, spieraj tu Mości Andrzeju,
      Na hańbę kaczej zupy ku naprawie dziejów!

      Usuń
  10. Ups... Zrobiło się tak gęsto-poetycko, że kudy mnie, profanowi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Meine Frau Be,
      Módl się, pracuj i tyj,
      A kiedy trzeba, to go on
      Z tym, komu bije w dzwon!

      buźki

      Usuń
  11. Fantazja to rzecz niebywała,
    Na chmurkach rodzi się kabała.
    Ożyli twórcy i ich dzieła,
    Skąd ta historia tu się wzięła?
    To pomysł był autora bloga
    Bo ze mnie jest stołowa noga.
    I czytać mogę wszystkie dzieła,
    Lecz do tworzenia się... nie wzięłam ;)

    Serdeczności ślę :)





    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach Ty Ariadno, cna Ariadno,
      Z Tobą bym poszedł nawet na dno!
      Warto Ci było się potrudzić,
      Bo wiersz jak wódka - jest dla ludzi!

      pozdrawiam i zapraszam na zaś

      Usuń
  12. Jak to dobrze, że wpadłem, bo wiele bym stracił nie wpadając na tak osobliwe spotkanie.
    Dziękuję Autorowi i Komentatorom za prawdziwą ucztę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choć dla nas już po dzwonku,
      Wychylmy po kielonku,
      Chociaż pustawy trzos,
      Takiż tatulów los!

      kłaniam się, pozdrawiam i niezmiennie zapraszam

      Usuń
    2. Do ostatniego dzwonka jeszcze daleko, o!

      Usuń
    3. W takim razie, Ello, podrapię się po przerwie!

      Usuń
  13. Pojedynek na pióra doskonały, ponieważ zaraża, dopinguje.
    (...)"gdzie się odkręca Kurek Piwowaru
    i gdzie Śpiewakom po Piętak się depta
    bo Przyboś zawdy lżej wieść w bory
    a.r.em pijane Miłosze, Peiperu
    z Brzękowiem Katod z szumem Żarnowerów
    Bloki w Zwrotnice Śruby w Semafory"(...)
    Jako że bozia talentu nie dała, posiłkuję się B. Drozdowskim.
    Jak dobrze, że jest taki blog, którego wyjątkowy Gospodarz skupia świetnych Komentatorów, więc duchowe śniadanie zapewnione. Przy okazji inspiruje i budzi literacką świadomość. Nic tylko się zarazić chociaż fantazją.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dżdżystym świtem bladym, lichy z niewyspania,
      Najdę Cię, Asieńko, ot, tak, bez pukania.
      Zewrzyjmy się miłośnie dla Lepszego Jutra,
      Choć ja będę Infra, a Ty nadal Ultra!

      Niesiony owym nienabanalnym wątkiem erotycznym tulę Cię czule...

      Usuń
  14. Z pisaniem- nie podołam!
    Ale poczytać- owszem, owszem! Zachęcać nie trzeba! ;))

    OdpowiedzUsuń
  15. Notka - buzi dać !. Zdjęcie rodzinne mnie rozwaliło. Dotychczas myslałem, że ino my momy taki bajzel na stole - tera jest nos dwóch hehehe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, żeś sam, Pyjter, wloz,
      Kichnół, dychnół i doł głos.
      Czekoł jo wdycki na Cia,
      We atlyjtce i w laciach!

      p.s jakoś tu Leszek nie zagląda,
      może tam, w Hanzie, robi za Bonda?!

      Usuń
  16. Elegancki wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Rodzina to rzecz ważna, nawet mała, ale jest. Jak zabraknie kiedyś najbliższych i człowiek sam na świecie zostanie to przynajmniej będzie miał co wspominać. U mnie rodzina najbliższa nie liczy nawet 10 osób, tak się poukładały różne dziejowe wątki. Z dalszą bym doszedł może do 30 osób, ale i to ciężko.

    Cóż z tą ustawą jak z kijem, ma dwa końce, z jednej strony ochrona wytworów ludzkiego umysłu (jak to ładnie ujęto) jest niesłychanie ważna, z drugiej istnieje przecież ograniczona liczba słów, pomysłów itp. Czasem trzeba sięgnąć po czyjś tekst, by się zainspirować, coś przerobić by na czasie brzmiało wszystko itp. itd. A wtedy łatwo można wpaść w szpony pierwszego końca ww. kijka. :)

    Zacny wybór autorów i ich tekstów. :)

    Pozdrawiam Andrzeju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiem Ci, Piotrze, szmoncesowo, po żydowsku:
      - A od czego ja jestem polonista, literat i wariat?!!!
      Rodzinka, niestety, też mi się kruszy (niedawno zmarł nagle mój młodszy brat).
      Do reszty Komentariatu:
      Druga część komentarza Piotra dotyczy mej notki pod Jego postem blogowym i tamże Was kieruję.
      pozdrówka

      Usuń
  17. Przede wszystkim pozdrawiam Twoją Żonę - moją imienniczkę.:-)
    A jeśli chodzi to tekst i komentarze - toż to uczta intelektualna.
    Wyrazy uznania.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jadwiga S. odwzajemnia Twoje pozdrowienia i życzy Wszystkiego Najwspanielszego!
      A co do tekstu i komentarzy - tak właśnie pęka baniak z poezją.
      Może też spróbujesz?! To naprawdę proste, jeśli od serca!
      Tymczasem dedykuję Ci aforyzm genialnego polskiego matematyka i filozofa Hugo Dyonizego Steinhausa (bez złośliwości, of course!):
      "Warszawiacy nie wierzą w nic, co wymyśli prowincja – są ateistami, bo nie spotkali Boga na Marszałkowskiej.".

      i następny:

      "Kiedy nareszcie udało się mężczyznom przekonać kobiety, że miłość jest grzechem, poszły jedne do klasztoru, inne na ulicę".

      wreszcie na dobicie:

      "Kobieta nienasycona – stokrotka.".

      ściskam całuję i na zaś niezmiennie zapraszam


      Usuń
    2. A dlaczego stokrotka a nie Stokrotka?

      Usuń
    3. Pan Profesor, dwojga imion, Steinhaus, nie znał Cię, Stokrotko, osobiście.
      Jedno Ci jednak przyznam, że powyższą notką doskonale zadbałaś o swój PR!

      Usuń
  18. W takim towarzystwie, to śniadanie musiało być pyszne chociażby z tego powodu...
    Świetny wpis ...
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Cieszę się, że znów tu zaglądasz, Krystyno. A śniadanie w tak zacnym towarzystwie na jednym poranku się nie skończy!
    uściski

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie potrafię rymować, tyle razy czytała mi to mama że w końcu nauczyłam się na pamięć. Później w ucho mi wpadła Pani Twardowska . Przy śniadaniu na czytaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Najsamprzód dziękuję Ci najserdeczniej, Jago A, że odwiedziłaś starego cynika i prześmiewcę. Wśród tutejszych wiernych Komentatorów znajdziesz również zacną swą Imienniczkę, być może, że się nawet polubicie.
    Z wdzięczności dedykuję Ci jeden z mych epigramatów:

    "Najpiękniej tam, gdzie nas nie ma, niestety,
    Powiedział talent do estety.".

    pozdrawiam i bezterminowo zapraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuję zaglądać do Ciebie chociaż za grosz talentu u mnie do rymowania (rym będzie jak wody przybędzie) Jaga imienniczka ? Podczytuję jej blog - ma mnóstwo przepisów i porad - trochę inaczej niż u mnie

      Usuń
    2. Będziesz, Jago A, gościem miłym i oczekiwanym!

      Usuń
  22. Kapitalny post, gratuluję :) Świetne potyczki na komentarze. Dosmacza go widok Twojej rodzinki, a piesia nie dostrzegłam, mimo kliknięcia. Chyba, że to maleństwo czarne....
    Serdeczności Klaterku ślę :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tola cała w czerni maskującej, ale głos daje donośny!
      A może, An - Ulo, wysmażysz jakiś wierszyk?!
      uściski jak pociski

      Usuń
  23. Klik dobry:)
    Łał, jakie wspaniałe Śniadanie Mistrzów. Uczta wprost. Uczta!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łacnego apetytu życzę! A może coś rymniesz?! Próbowałaś przecie i wychodziło Ci niezgorzej!
      całuski

      Usuń
    2. Z ostatniej chwili:
      Siostrzyczki w zakonach mogą nieco przeginać,
      Bo dzisiaj Światowy Dzień Pingwina!

      Usuń
  24. To przykro mi z tego powodu. Tak to ktoś wymyślił, że trzeba się w życiu namęczyć nie raz z odejściem ważnych dla nas osób.

    W sumie racja. Bo kto jak kto ale Ty Andrzeju potrafisz przyszykować mini dziełko jakim jest wpis na blogu, który bawiąc uczy, ucząc bawi itd. itp.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprecyzuj mi, proszę, Piotrze, pierwszą część Twego komentarza. Czy chodzi o mój nnajnowszy post na fejsie?
      Co do drugiego akapitu - noblesse oblige!
      serdeczności

      Usuń
  25. Klaterku, na gąski skrzydełkach przybyłam i ...się zachwyciłam ;-) Jak miło, że o mnie pamiętałeś. Buziole i wracam do pracy , ech ;-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakże mógłbym o Tobie, My Sweet'n'Heaven Blue, zapomnieć! Pomysł na ten post wpadł mi nagle do łba i niespodziewałem się aż takich ilości komentarzy, gdzie zresztą podjęto zaproponowaną przeze mnie zabawę!
      całuję i zapraszam na zaś

      Usuń
  26. Już byłam u Ciebie i coś ukradkiem skubnęłam.
    To wielkie szczęście być zaproszonym na śniadaniu w takim świetnym towarzystwie.
    Andrzejku, jesteś bezkonkurencyjny. U Ciebie zawsze są świetne posty.
    Całuję i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze nie mam pod ręką zabytkowego syfonu, bo sodówka mogłaby u mnie wywołać wiadomy udar!
      Z blaku laku niech będzie kubek ciepłego mleka.
      ściskam Cię i bezterminowo zapraszam

      Usuń
  27. fantastyczne, ot co, bo cóż ja nie-rymu-jący żuczek więcej mogę klepnąć. wesołego po świętach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najserdeczniej, Rybeńko, dziękuję za odwiedziny. Jak nietrudno zauważyć, dzięki Mym Najwspanialszym Komentatorom, odchodzi tu zabawa jak nigdy!
      pozdrawiam i zapraszam

      Usuń
  28. Takich szwagrów Jerzy Urban w "Jajakobyły" nazywał suchymi szwagrami.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  29. Suchy szwagier, Anno, brzmi nieźle. W upominku dla Ciebie improwizowana fraszka:

    Zawitał szwagier do szwagra
    - Słyszałem, że szwagier mnie nagrał,
    Na cóż Ci, szwagrze, ta draka?!
    - Zapytaj tow. Błaszczaka!

    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  30. ależ piękna opowieść! jesteś genialny Klaterku!! :) za zdjęcie rodzinne dziękuję, miło poznać Twoich bliskich :) pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę niezmiernie, że Cię tu, Elu, zawiało! Zapraszam, ofkors egzakli, na juzaś i częściej!
      ściskam, całuję

      Usuń
    2. Najserdeczniej dziękuję wszystkim Wspaniałym Komentatorom, którzy podjęli moją zabawę i ożywili ten post!
      Oby tak często!!!
      pozdróweczka

      Usuń
  31. ZABIJ MNIE KLATERKU ZA TO, ŻE MNIE TU NIE BYŁO !!!!
    inaczej zabiję się sama albo zeżrem pół tony chałwy z tej rozpaczy
    buuuuuuuuuu ... ale mnie fajne ominęło :(((((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze, Haniu, że tu wreszcie zajrzałaś, bo, słowami poety, tęskniłem po Tobie!
      W następnym mym poście zapewne rzuca się w oczy, ze nadal się rozwijam niczym rozmaryn lub... srajtaśma!
      Nic straconego...
      ściskam z zapałem

      Usuń