piątek, 2 września 2016

Dowcipasy na zakwasy


                                                                              


     Przyznaję od razu, tytuł tego posta jest mniej więcej kretyński. Zawartość również. Tak, że wszelkie zasady kompozycji zostały tu zachowane!

     Opowiadanie dowcipów jest naszym transparentnym i eksportowym, narodowym hobby. Samo ich opowiadanie nie jest szkodliwe dla osobników płci obojga i środowiska naturalnego.

     Problemy natomiast może sprawiać miejsce akcji, obsada, a przed wszystkim zaś rekwizyty! Nie wspominam o wznowieniach, bo to chyba może być źródłem najbardziej niebezpiecznych powikłań i precedensów.

     Jedyny pożytek z poniższych tekstów, to taki, że mogą posłużyć za ściągę czy, nie daj, Boże, inspirację.

Dowcipasy podzieliłem na krótkie najpopularniejsze serie tematyczne, bo porządek musi być!

                                           

 I. O blondynkach

                                                


Dzwoni blondynka do blondynki:
- Słuchaj, mój mąż wziął stówę i powiedział, że idzie na dziwki. Nie ma go czasem u ciebie?

Blondynka wjechała pod prąd w ulicę jednokierunkową. Zatrzymuje ją patrol, sprawdziwszy dokumenty, starszy stopniem policjant rzecze:
- Wjechała pani w ulicę jednokierunkową. Teraz wypiszemy pani mandat oraz ukarzemy punktami...
-   Bardzo przepraszam! Spieszyłam się na imprezę, ale chyba już się nie załapię, bo wszyscy... wracają!

Blondynka w nocnym barze. Barman jest tak niesamowicie przystojny, że pani Blondie aż mowę odjęło...
- Co podać?
- ... whisky
- ... szkocką?1
- Tak... Szkocką...
- Z lodem?
- NIE ! BEZ LODA !!!
  
II. O policjantach:
                                            
                                            

 
Policjant zamknął się w garażu i przez kilka dni rozbierał na części swój nowo kupiony samochód. Żona się pyta:
- Po co to robisz?
- Poprzedni właściciel powiedział mi, że musiał w niego włożyć prawie 10 tysięcy!

Synek do ojca policjanta:
- Tato, gdzie leży Afryka?!
- Afryka... Afryka?! Chyba niedaleko. U nas na komisariacie robi jeden czarny i do roboty... przyjeżdża na rowerze!

Kierowca usiłuje przejechać na czerwonym świetle. Tuż przy pasach dla pieszych zatrzymuje go czujny policjant:
- Usiłował pan przejechać na czerwonym świetlę. Proszę wysiąść z auta i okazać mi...
- Panie sierżancie, jestem daltonistą i...
- Teraz panu daruję i udzielam jedynie upomnienia. Na drugi raz proszę uważać!
Po powrocie na komendę:
- Słuchajcie, zatrzymałem prawdziwego Daltonistę. Byłem zaskoczony, że tak świetnie...mówi po polsku!!!

III. O teściowych:
                                          
                                             

Żona mówi do męża.
- Kochanie, co kupimy matce na urodziny?
- Wiem, że chciała co coś elektrycznego. Może krzesło?


- Słyszałem, że twoja Teściowa miała wypadek.
- Tak, szła do piwnicy po ziemniaki na obiad, na schodach potknęła się upadła i skręciła kark.
- I co zrobiliście??
- Spaghetti.

W sobotni ranek zięciu zdycha po piątkowym „brydżu”. Teściowa go budzi:
- Stachu, nie skoczyłbyś mi do kiosku po fajki?
- Mamo, jaka ty jesteś niesamowicie inteligentna! Jak na to wpadłaś, że NIE!!!

IV. O Ruskich:
                                             


Dyskoteka, siedzi panienka pod ścianą. Podchodzi przystojny chłopak i pyta:
- Девушкɑ , можно Вɑ с ?!
- Можно, только рɑньше немножко nотɑнцуем !!!
(Można panią prosić? Można, ale wcześniej trochę potańczymy)

Rosja, pomieszczenie kuchenne. Przy stole mąż, na stole parę flaszek gorzały, Naprzeciwko jego żona...
 - Taniuszka.! Napoczynam już trzecią flaszkę, a ty nadal... brzydka i brzydka...

Na Placu Czerwonym w Moskwie jakiś desperat biega jak szalony i rozrzuca ulotki. Oczywiście od razu zwinęła go milicja, na komendzie, na dzień dobry, obowiązkowy wpie*dol, następnie przesłuchanie. 
Śledczy ze zdumieniem zauważa,, że ulotki, to niezapisane, puste kartki: 
- А где буквы ?! 
- А nо хуй буквы?! Всё ясно!!! 
(Gdzie są litery? Po co litery, wszystko oczywiste!)

V. Różne:
                                          
                                         


Jeden z dziennikarzy w artykule o Sejmie i Senacie napisał, że przynajmniej połowa naszych parlamentarzystów to kompletni kretyni.

Po protestach urażonych posłów i senatorów, na żądanie Kancelarii Sejmu i Senatu zamieścił sprostowanie, a także wypowiedział się w telewizyjnym wywiadzie::

- Przynajmniej połowa naszych parlamentarzystów nie jest kompletnymi kretynami!!!

Język polski dla obcokrajowców:

Mom cheyenne tho
Schotch me...
SPA day who you
Push wow V peace do
It's up Cher rough how


- Jak to dobrze, że akurat teraz poznaliśmy się! Masz chyba niebawem urodziny... Na przełomie września i października?
- Tak, a skąd to wiesz?!
- Bo tacy jak ty są robieni albo przypadkiem w Sylwestra albo z litości w Walentynki!


                                             



Na koniec nieco prywaty czyli standardowy anons:

 "Dojrzały, z bagażem doświadczeń i przebytych chorób, poszukuje towarzyszki na złotą jesień swojego życia. 
Wzrost i tusza nie grają roli. 
Wykształcenie mniej więcej średnie.
Gotować nie musi, bo tu radzi sobie znakomicie. 
Charakter i osobowość - kobieta rodzaju kobiecego. 
Wszelkie nałogi mile widziane!"...

                       


A nuż...
p.s. cieszyłbym się niezmiernie, gdyby w Waszych ewentualnych komentarzach też pojawiły sie dowcipaski!

                       



 










138 komentarzy:

  1. Najbardziej rozbawił mnie anons- z bagażem doświadczeń....dojrzały... Klaterku nie zmarzłeś podczas robienia słitfoci?
    Dobra, fajne dowcipy ale czuję niedosyt. Standardowo powinien pojawić się jeszcze pakiet o Chucku Norrisie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ proszę, Jaskłeczko:
      "Żona budzi się w nocy z panicznymm krzykiem. Zaniepokojpony mąż pyta ją:
      - Co ci się stało?
      - Śniło mi się, że kochałam się Z Chuckiem Norrisem!
      - I co? Zrobił ci jakąś krzywdę?!
      - Nie, było cudownie, ale nagle wróciłeś do domu, nakryłeś nas i spuściłeś Chuckowi solidne manto!!!".
      całuski

      Usuń
    2. Hmmmmmmmmmmm.....dzięki:):):)

      Usuń
  2. Oj, oj, oj... Akurat mam zakwasy po wczorajszych ćwiczeniach, biorę więc ten tekst jako dedykowany dla mnie:)))
    Słynę z tego, że dowcipów słucham chętnie, ale żadnego nie potrafię powtórzyć bo moja pamięć ich nie rejestruje. Taki mam feler.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Bet
      Od zapamietywania i opowiadania dowcipów są, Bet, dobrze opłacani fachowcy. Tobie wystarczy, że umiesz je czytać i możesz ich słuchać, a czasami Cię zapewne i... bawią!

      uściski

      Usuń
    2. @Frau Be
      To przez Ciebie wzdycha niejaki p. Seler
      ukłony

      Usuń
  3. Dzięki za tę dawkę leku, wróciłam śmiertelnie zmęczona, a tu miła niespodzianka :-)
    Ten dowcip o teściowej pewnie znasz:
    - O mamusia! a na długo?
    - To zależy od was...
    - to nawet herbatki sie mama nie napije?
    Drugi dawno temu opowiadała mi babcia:
    - Tata, ciotka idzie!
    - A że tez ja diabli przynieśli..
    - Tata, ale ciotka gęś niesie!
    - No popatrz, jak to swój do swego ciągnie.

    A co to znaczy "mniej więcej średnie" ? W kwestii wykształcenia naturalnie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałem na myśli, jotko, nie tylko świadectwo maturalne (niekoniecznie), ale tzw. przeciętny poziom wiedzy.
      Kolejny "teściowiak":
      Żięć zaprosił teściową w drugie święto wielkanocne do wreszcie własnego, małżeńskiego gniazdka. Wszystko własnoręcznie, przygotował, ugotował, upiekł i podał!
      Wczesnym wieczorem zafundował jej taksówkę, podziękował za wizytę i rzucił na odchodne:
      - Mamo! Przyjedź znowu na Wielkanoc!
      uściski

      Usuń
  4. w temacie kawału o ulotkach to znałem wersję, w której akcja dzieje się w Polsce... opowiadał ją zresztą kiedyś pewien znany były satyryk... piszę "były", bo kiedyś był niezły w temacie, ale się zepsuł do cna, nie funkcjonuje, bo czasy go przerosły...
    ...
    natomiast odkryłem, że pojawienie się Maliniaka, pełniącego obecnie funkcję prezydenta RP prorokowano już od bardzo dawna, nawet mu pomnik postawiono... pomnik znajduje się w Brukseli, nazywa się "Manekin PiS"...
    bulba :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aha...
      kiedyś pewien tata /fanatyczny sportsmen zresztą/ znalazł u córki w piórniku tajemnicze kolorowe papierki, które się okazały być nasączone LSD...
      w ramach oddziaływań pedagogicznych zaaplikował jej porządna porcję ćwiczeń... następnego dnia córka się żali:
      - tato, wszystko mnie boli, coś ty mi zrobił...
      - to zakwasy za "kwasy" córeczko...
      bulba bis :)...

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. drugie aha...
      w Gdańsku, w bocznej uliczce znaleziono zwłoki z licznymi obrażeniami ciała udzielonymi ostrymi i tępymi narzędziami... minister Błaszczak na konferencji prasowej oświadczył, że jest to pierwszy przypadek tak wyrafinowanego samobójstwa znany narodowej kryminalistyce...
      bulba bis bis :)...

      Usuń
    4. p.s. towarzysz minister dodał jeszcze, tak już na koniec, że denat miał przy sobie materiały niedwuznacznie go obciążające, jako sympatyka zbrodniczej organizacji znanej jako KOD...

      Usuń
    5. Mam nadzieję, ptr, że polski bliźniak nie będzie z belgijskim czegoś... porównywał!
      Dzięki za dowcipasy. Potrzebuje nieco czasu, aby Ci się odwzajemnić!
      pacisko

      Usuń
    6. Już mam:
      Córka pyta się mamy:
      -Mamo, mogę iść na dyskotekę?
      - Tak, tylko uważaj na Szybkiego Bill`a
      Córka bawi się na imprezie, podchodzi do niej jakiś koleś i mówi:
      - Cześć, jestem Szybki Bill, rozkracz nóżki
      - Nie, bo mi wsadzisz
      Na co Bill:
      - Rozkracz, bo wyciągnąć nie mogę!

      Usuń
    7. Kolejny:
      - Mamo, mamo zrób mi śniadanie....
      - Posłuchaj, to że sypiam z Twoim ojcem, nie oznacza, że możesz do mnie mówić
      "mamo"!
      - No to jak mam mówić?
      - Normalnie, Tosiek.

      Usuń
    8. Następny:
      Blondyka odbiera telefon i słyszy:
      - Halo... Tu Bank Dominet...
      - Do czego?!!!

      Usuń
    9. po Newskim Prospekcie przechadza się Czukcza... spotyka blondynkę, która krzyczy do niego:
      - człowieku, przytul mnie, nie widzisz, że ryczę?...
      Czukcza wzrusza ramionami i pado:
      - tiaaa, teraz to "człowieku", a wczoraj było "ty jebany Czukczo!"...
      ...
      okay, Andrzejku, ale teraz zapodam Ci kawał z najwyższej półki:
      pewien pan wiezie autem pewną panią do domu w celach natury zasadniczej... zachciało mu się jednak oddać mocz, więc zatrzymał się po drodze, odszedł na stronę i sika w krzaczory... nagle z krzaczorów słychać wrzask:
      - nie masz kurwa gdzie lać, kutasie jebany?!!!...
      nasz bohater mityguje wrzaskuna:
      - panie, nie obrażaj pan i w ogóle nie wyrażaj się, bo ja tu kobietę mam w samochodzie...
      na to pada riposta:
      - a co ty myślisz, kurwa, że ja tu zająca pierdolę?...
      ...
      bulba :)... coś jeszcze dorzucę wieczorem...

      Usuń
    10. W bramie dama facetowi robi laskę. Nagle przestaje:
      - Zdejmij kapelusz!
      - O3piałaś?!!!
      - Pogrzeb idzie!
      hey

      Usuń
  5. Do blondynki dzwoni mąż.
    - Kochanie, o której będziesz w domu?
    - Nie mam pojęcia, stoję w straszliwym korku.
    - A jak bardzo jest długi?
    - Nie wiem, jestem pierwsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blondynka w windzie. "Eskortuje" ją windziarz, a przy jej kluczu tabliczka z nr. pokoju.
      - Na drugie...?
      - ... Agnieszka!
      buziule

      Usuń
    2. to jest boskie, myslalem, ze pekne.Pozdrawiam

      Usuń
  6. P. S. Czy wykształcenie więcej niż średnie dyskwalifikuje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieco opacznie czytasz w mych myślach, Frau Be. Widocznie myślę dla Ciebie zbyt drobnym drukiem. Wraz z mym rodzeństwem szczęśliwie ukończyliśmy studia i nie mamy z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia.

      Usuń
    2. Mhm... Mnie chyba też tak bardzo nie gryzie.

      Usuń
  7. U chachałam się..Dziękuję Klaterku za dozę dowcipów::)..
    To ja dodam o góralach♥
    Ksiądz spowiada gaździnę:
    - A nie spaliście gaździno z obcym chłopem?
    - A bo to, proszę księdza, obcy chłop da pospać?

    Siedzi baca przed chatką. Przed bacą kloc drewna i kupka wiórków. Przechodzi turystai pyta:
    - Baco! Co tam strugacie?
    - Ano, cółenko sobie strugom.
    Turysta poszedł. Następnego dnia rano przechodzi tamtędy i widzi bacę. Baca siedzi przed klockiem drewna i go struga. Przed bacą górka wiórów. Turysta pyta:
    - Baco! Co tam strugacie?
    - Ano, stylisko do łopaty sobie strugom.
    Następnego dnia: Baca siedzi przed chatką, w rękach trzyma drewienko, przed nim kupa wiórów. Ten sam turysta pyta:
    - Baco! Co teraz strugacie?
    - Jak nic nie spiepse, to wykałacke...

    Baca siedzi przed chałupą i całuje się po rękach. Przechodzący turysta pyta:
    - Baco, co wy robicie?
    - A właśnie to jest gra wstępna. Zaraz będę się łonanizował.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czytam wszystko i się chicham :-))) ale o bacy są najlepsze :)))

      Usuń
    2. Reporter gapola ("Gazeta Polska"- przyp. A.K.) przeprowadza wywiad z najstarzym gazdą na Podhalu:
      - Przekazalibyście, gazdo, PiSowi wszystkie swoje oszczędności?
      - Dołbyk.
      - A własny samochód?
      - Dołbyk.
      - A krowę i konia?
      - Tego niy dóm, krucafuks!
      - Ale dlaczego?!
      - Bo móm!!!
      buziunie

      Usuń
    3. @maradag
      Nie ma sprawy.
      "Wychodzi baca przed chatę i woła:
      - Echooo, echooo, ka sóm moje (u)owiecki?!
      A echo wstydliwie zamilkło i bezradnie rozłożyło ramiona...".
      buziaczki

      Usuń
    4. Ten dowcip znalazłem w sieci, i od razu pomyślałem o naszej przesympatycznej maradag:

      Góry. Malarz maluje pejzaż. Podchodzi baca, patrzy jak artysta wiernie kopiuje widok i mówi:
      - Cholera, ile to się człowiek musi namęczyć, jak nie ma aparatu.

      Usuń
    5. Stary dowcipas, Andrzeju, jak baca uratował życie Leninowi. Tenże baca opędzał się od reporterów tą samą wymowką:
      - Niy móm casu... Niy mom casu!
      Wreszcie tak go osaczyli (dutków też mu sypnęli nieco), że już nie miał wyjścia:
      - Idym na turystykem (przemyt, kontrabanda), a haw, na sómym wirsycku, siedzi tałi mały, łysy i sro! Jacy rus, krucafuks! Miołek go potyrhać i kopnóńć, skurc'ibyka, ale niy miołek casu!
      hey

      Usuń
    6. @danka
      Zaprzyjaźniony wczasowicz wytłumaczył kiedyś bacy przy gorzale (a był nowiynksy na dziedzinie dzieciorób!), co to są prezerwatywy, po co ich się używa i kiedy zakłada...
      W nocy, w łóżku, bacowa jak go nie ofuknie:
      - Ło ty sómarze sprosty (durny ośle!)! Hanka niy mo kabota (płaszcza, kurtki) na zimym, Jano tópanek (butów), a ty bees bucowi (u)ortalióny kupowoł?!!!

      Usuń
  8. Zamyślonego bacę siedzącego przed izbą przechodzący turysta pyta:
    - Baco! Czemuście wy są tacy zamyśleni?
    - Ano, zastanawiam się.
    - A nad czym to baco?
    - Wczoraj byłem z żoną na weselu. Żonę zgwałcili, mnie ostro poturbowali.
    - No i co?
    - Tak się zastanawiam, iść na poprawiny cy nie ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wchodzi baca do sklepu i nie zamyka drzwi za sobą...
      Ekspedientka:
      - Co to, baco, drzwi w domu nie macie?!
      - A móm! I tako bezkurcyjo jako wy, to tys móm!!!

      Usuń
    2. :-)))), Łoj, dziękuję Wam Chłopaki! "mięsień brzuszny" muszę rozmasować :) bo zakwasów od śmiechu dostałam :-))))

      Usuń
    3. Oby tylko, Dagmaro, boleść nie zsunęła Ci się pięterko niżej!!! Dlatego dowcipasek:
      " Do kuchni wpada niewidomy facet i dotyka rękami różnych przedmiotów. Nagle bierze do rąk tarkę i po chwili mówi:
      - Takich głupot to jeszcze nie czytałem!

      Usuń
    4. Góral w sklepie wolnocłowym na nowojorskim lotnisku zwraca się do sprzedawcy:
      - You now, wiesz facet, I want to buy...piła.
      Widząc brak kontaktu mówi:
      - Piła, piłka i pokazuje rękoma wielką obłość oraz demonstruje koszykarskie odbijanie - You now, piła - odbija wyimaginowaną piłkę do koszykówki.
      - Oooh, ball? - pyta sprzedawca - You need to buy a ball?
      - Yes - cieszy się góral, ball, piła - teraz patrz mi na usta - łańcuchowa.

      Usuń
    5. Zwariowana fraszka jednego z najbardziej niegdyś płodnych polskich satyryków:
      "Kiedyś baca krótkowidz z owieczki korzystał,
      Dziwiąc się, że mu ona nie beczy, lecz śwista.
      Dopiero na kolegium mu wytłumaczono
      Że wyryćkał świstaka, co był po ochroną.".
      (Andrzej Waligórski)

      Usuń
  9. A zestaw dowcipasów o zajączku? Nie ma? No to podaję. W końcu też do kanonu dowcipów należy.
    "Wpada zajączek do lisiej nory i pyta:
    - Jest ojciec?!
    - Nie ma...
    - Jest matka?!
    - Nie ma...
    - A chcecie w te rude ryje?!

    Zajączek i niedźwiedź jechali pociągem na komisję wojskową. Zajączek wypadł z pociągu i wybił sobie wszystkie zęby. Pobiegł jednak na skróty i dotarł na miejsce szybciej niż miś. Kiedy miś wchodził do budynku, zając już wychodził z komisji.
    - No i co?- spytał miś.
    - F pofrzątku!- odpowiedział zając. - Sfolniony. Bfrak ufzębienia!
    Miś pomyślał chwilę, odszedł na bok, wziął kamień i też wybił sobie zęby. Wychodzącego z komisji misia, oczekiwał już zając.
    - No i cfo? - pyta zając.
    - F pofrządku! - odpowiada miś - Sfolniony! Plafkoftopie.

    W rodzinie wilków urodził się mały wilczek.
    Tata wilk podchodzi do kołyski i mówi:
    - Jakie masz ładne oczy. Jaką masz błyszczącą sierść, jakie masz duże nogi, jakie masz wielkie uszy.
    - Oż ty kur*.*a zającu jeden."
    A najbardziej do różnych sytuacji pasuje ten

    Zimową pora, w lesie słychać strzały, tumult, sZczekania psów.
    Po chwili z lasu wylatuje przerażony niedźwiedź i gna co sił przed siebie.
    Za nim gna niemniej przerażony zając.
    Straszliwie zmęczeni przysiadają pod krzakiem.
    -Ty zając, co tak uciekasz, przecież to polowanie na niedźwiedzie?- odzywa się miś, ciężko sapiąc.
    - Wiem, że na niedźwiedzie- odpowiada zdyszany zająć- ale nim się wytłumaczysz....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam szans na pozbycie się zakwasu brzusznego.... :-)))))

      Usuń
    2. Spróbujemy noch einmal:
      Króciuteńki (ptasi) dżouk:
      "Kaczor wyciął orła na pawiu z gołąbków."...
      A miało być apolitycznie!!!

      Usuń
    3. Chyba strzeliłam byka- miało być " nie mniej'.
      Klaterku, jest apolitycznie- ten miś to niekoniecznie TEN Miś.
      A co do ptaszków- kapitalne:)

      Usuń
    4. @Jaskółka
      Czas na żabę:
      Żaba siedzi sobie nad stawem i moczy nogi. Przychodzi bocian, patrzy i pyta:
      - Żabo, żabo, ciepła ta woda?
      Żaba nawet nie zwróciła uwagi. Bocian pyta jeszcze raz:
      - Żabo, pytam, czy ta woda jest ciepła?!
      Żaba w ogóle nie reaguje. W końcu bocian się wkurzył i wrzeszczy:
      - K***a, ciepła ta woda, czy nie?!
      Na to żaba odwraca się do bociana i mówi:
      - Może i k***a, ale nie termometr...

      Usuń
    5. O żabie:
      Jedzie czołg polną drogą. Zatrzymał się bo na środku drogi siedzi wieeelka żaba i rechocze. Znaczy śmieje się.
      Czołg:
      - o fuj, jaka wstrętna żaba! Obrzydliwa taka!
      Żaba:
      - phi, też mi elegancik z chu..em na czole!

      Usuń
    6. Znałem to ze słoniem... Następny:
      Wędkarz łowi w stawie. Przy brzegu wyłania sie z wody żaba:
      - Panie wędkarzu! Panie wędkarzu! Mogę usiąśc koło ciebie?
      - Proszę.
      Po chwili:
      - Panie wędkarzu! Panie wędkarzu! Mogę ci usiaść na ramieniu?
      - Proszę.
      Ze stawu wyłania się następna żaba:
      - Panie wędkarzu! Panie wędkarzu...
      Na to pierwsza żaba:
      - Spie*dalaj, ty głupia, stara, zielona 3po!!! To mój Pan Wędkarz!!!
      Po chwili:
      - Ale jej wygarnęłam, co nie?!!!
      - Ale

      Usuń
  10. Dziekuję, Jaskółeczko! Specialy 4U najgłupszy wic o zajączku:
    "Wybiedzony i wychodzony zajączek spotyka swego braciszka, świetnie odżywionego, sprawnego itp.
    - Co z tobą, brzciszku, kiepsko wyglądasz!!!
    - Wiesz, zakochałem się w żyrafie... Parę razy dziennie: buźka, dupcia, buźka... Mam dość!!!
    - No, to zmień narzeczoną!!!
    - Nie mogę! Ja ją kocham!!!
    Po miesiącu bracia ponownie się spotykają:
    - O wiele lepiej wyglądasz! Rzuciłeś w diabły tę durną żyrafę?!!!
    - Nie! Nadal ją kocham! Tylko teraz całuję tam, gdzie du*czę!!!".
    buziulki najsłodsze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. O to prawie tak, jak z tym słoniem i wróbelkiem:)

      Wróbelek prosi słonia:
      -Słoniu, mogę wlecieć przez twoją trąbę o wylecieć pod ogonem?
      -Czemu nie? - słoń się zgodził. Wróbelek odbył lot i zadowolony pyta:
      -Słoniu, a mogę teraz wlecieć przez dupeńkę i wylecieć przez trąbę?.
      Słoń znowu wyraża zgodę. Jednak rozbawiony wróbelek nie ma ochoty przestać zabawy. I znowu prosi:
      - A mogę teraz wlecieć przez trąbę?
      Słoń wyraża zgodę i kiedy tylko wróbelek wlatuje, szybciutko zatyka trąbą swoją dupeńkę i z mściwą satysfakcją rzuca:
      - No to teraz sobie pokrąży.

      Usuń
    3. Nie było jeszcze o krowach:

      Idą dwa byczki przez łąkę i widzą pasącą się starą, brzydką, ohydną, obwisłą krowę.
      Jeden zbystrzał, spojrzał na drugiego i mówi:
      - Pałka-Zapałka, dwa kije, kto się nie schowa, TEN KRYJE!

      Usuń
  11. Witaj Andrzeju. Dołożę się w kategorii "ruskich" tyle, że w podkategorii "za cara".

    Na balu u księcia Dołgorukiego generał Kuropatkin tańczy menueta z hrabiną Wasylissą Onieginą.
    W pewnym momencie tragedia, hrabianka puściła bąka. Co prawda dyskretnego - ale jednak. Zapłoniła się ze wstydu.
    Zareagował na to szarmancko generał. Wrzasnął:
    "Orkiestra tiszina! Wnimanije - piernuła hrabina WasyLissa.
    Ale ja eto bieru na siebia!!
    "

    Sorry za nieudolne udawanie rosyjskiego. Ale chyba to mniej ważne od treści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniale, Leszku, że wpadłeś. Odwzajemniam się skrócona wersją staroj russkoj szutki:
      - Wania, cełyje oz'iero wodki wypijosz?!
      - Nielzja!
      - Poczemu?!
      - Ogórcow nie chwatit!
      s priwietom

      Usuń
  12. Do ojca siedzącego przed komputerem odzywa się syn.
    - Tato, już wróciłem!
    - Świetnie. a gdzie byłeś?
    - W wojsku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojciec z synem poszli na krytą pływalnię. Gdy ojciec opłukiwał się pod prysznicem, jego synek bawiąc się, biegał koło niego. W pewnej chwili maluch pośliznął się na mydle. W ostatniej chwili przed upadkiem, złapał za ojcowego ptaka, podciągnął się trochę i pobiegł dalej.
      Tatko popatrzył z dumą na pociechę i powiedział:
      - Widzisz synu gdybyś był tutaj z mamą, to byś się zwyczajnie wypie*dolił.
      Nie ma jak solidarność pokoleń!

      Usuń
  13. Nie widziałem tu tego:

    Wsiadają do tramwaju dwie blondynki. Pierwsza pyta motorniczego:
    - Dojadę tym tramwajem na Służewiec?
    - Nie.
    Na druga blondynka:
    - A ja, a ja?!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwie blondynki na siłowni, pod prysznicem. Jedna z nich ma ciemnjsze od czuprynki owłosienie łonowe.
      - Widzisz, nie jestem aż taka głupia!!!
      Blondie, sweet, Blondie!

      Usuń
  14. Przed teściowymi są jeszcze takie momenty.

    Spotykają się po latach dwaj kumple.
    - Czołem! Słyszałem, że si e ożeniłeś!
    - A tak. Jakieś pół roku temu.
    - I co? Masz lepiej?
    - Bo ja wiem ...... lepiej? Na pewno częściej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwaj kumple gaworzą przy piwie:
      - Słuchaj, twoja teściowa jest Żydówką?!
      - Tak.
      - A jak myślisz, ma ona w poprzek?!
      - O to samo pytałem teścia. Odpowiedział, że... różnie bywa!!!
      Nie da ci panna,
      Nie da ci wdowa,
      Tego, może ci dać...
      Teściowa!

      Usuń
    2. Spotyka się w knajpie dwóch górali, a ponieważ jeden z nich niedawno się ożenił, to drugi pyta się go, jak mu poszło w noc poślubną.
      - Ano, Stasiu, normalnie. Jak weszliśmy do sypialni to się rozebrałem, żeby se psiakrew nie pomyślała, że się jej wstydzę. Potem dałem jej w gębę, żeby sobie nie pomyślała, że jej się boję. Na sam koniec sam się zaspokoiłem, żeby se psiakrew nie pomyślała, że jej potrzebuję.

      Usuń
    3. Góral obchodził w knajpie swoje imieniny. Wciąż mu brzmiało w uszach: "Góralu, czy ci nie żal?!"
      Przed swoją chałupą głęboko odetchnął i rzekł:
      - Niy jadym! Mom w rici ta coło Hameryka!!!

      Usuń
  15. I w temacie politycy - dziennikarze.
    Mazurek z "Rzeczypospolitej" przeprasza ministra Glińskiego:

    ...Zdaje się, że w wyniku komputerowego błędu wywiad z poprzedniego tygodnika z Piotrem Glińskim ukazał się w wersji częściowo tylko autoryzowanej (nie uwzględniono kilku drobnych poprawek), co naraziło Pana Wicepremiera na zarzuty, iż jest człowiekiem dowcipnym i ma poczucie dystansu do siebie. Za pomyłkę oraz poniesione szkody najserdeczniej przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypowiedź radnego z Zabrza:
      - Najpiękniejszą ulicą w naszym mieście jest Aleja Obrońców (sic!) Monte Cassino!
      Właściwa nazwa ulicy - Aleja Bohaterów Monte Cassino...
      Cieszę się, Leszku, i dziękuję, że rozwinąłeś tu się piekniej niż zwyczajowy rozmaryn!!!

      Usuń
  16. Nie będę dowcipkować, bo każdy przeczytany czy usłyszany dowcip natychmiast ulatuje mi z pamięci.
    Kilka z Twoich dowcipów skopiowałam i wysłałam synowi na GG, niech też się pośmieje.
    Pozdrawiam i życzę spokojnego niedzielnego wieczoru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka forma aktywności, Anno, jest również godna pochwały!!!

      Usuń
  17. to teraz ten obiecany kawał, niby miało być wieczorem, ale prawie już jest...
    jak zapewne wiesz, Andrzejku zacny /oraz rzesza zebrana/, bywają takie kawały nokałtujące, które kończą sesję, bo już nikt nie ma siły, energii na przypominanie sobie wiców, gdyż zużył ją na rozsmarowywanie się po suficie ze śmiechu... opowiem taki kawał wielkopomny... ten kawał opowiedział mi majster na budowie, gdy jako małolat nosiłem mu cegły, by zarobić na koszta drugiego segmentu wakacji... to było podczas przerwy śniadaniowej, nie zwodzę, prawdę godom... gdy wróciłem ze sklepu z zakupem, majster polał towar do szklanki /kreska była zaznaczona, co by było równo i sprawiedliwie/ i obwieścił z grubsza tak:
    /aha, kawał jest systemu "garmażerka hardcore", żeby nie było, że nie uprzedzałem/...
    Przychodzi baba do lekarza, podciąga kieckę i zdejmuje majtki. Lekarz oponuje:
    - Chyba się pani coś pojebało, ginekolog przyjmuje gabinet po lewo, proktolog po prawo. Ja jestem okulistą.
    - Toć ja właśnie do okulisty. Wszystko się zgadza.
    Baba wypina gołą rzyć i zapytowuje doktora:
    - Mów pan, co pan widzisz?
    Doktor patrzy z kiepsko ukrywanym niesmakiem i mówi:
    - Pani się pyta, co ja widzę? To ja powiem, kurwa, co ja widzę, jak pani taka ciekawa. Widzę obsraną dupę, z której jakieś farfocle wiszą.
    - No, i właśnie w tym problem, doktorze okulisto. Co jeden taki farfocel zerwę, to aż mi łzy w oczach stają.
    ...
    bulba :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne, bo subtelne, Piotrze!
      Mój dowcipas stary, ale jary:
      Przychodzi baba do lekarza, a mordeczka jej cała w dziarach (tatuażach; przypisek dla dziewic i nieletnich matek!). Lekarz:
      - Co pani jest?!
      - Facebook!
      Jako bonus autentyczna anegdotka z lat mej młodości.
      Latem, w 1971 r., przed rozpoczęciem studiów musiałem odbyć obowiązkowy miesięczny arbajt ( przymusowe praktyki robotnicze, wprowadzone przez komuchów jako represja po studenckiej ruchawce '68).
      Pracowałem na budowie. Groźny majster przydybał nas, jak opalaliśmy się na workach z cementem:
      - Co to, k...a, sypialnia?!
      - Do sypialni się puka, ty ch...u!!!
      Majster zgłupiał doszczętnie, a potem zapobiegawczo nas unikał. Jednakże w ostatnim dniu naszej praktyki ujawnił się... z flaszką. Być może zrozumiał wreszcie dowcip!
      paciula

      Usuń
    2. też miałem praktyki robotnicze, to jest temat na kilka anegdot... w maksymalnym skrócie to było tak:
      przydzielono mnie do zakładów Kasprzaka... najpierw na wtryskarki... debilna, małpia robota, niczym z filmu Chaplina... po dwóch dniach się okazało, że mam źle ustawione czasy w maszynie, więc wyprodukowałem kilka skrzynek bezsensownego gówna... ale skąd mogłem wiedzieć?... potem było kilka dni, gdy przychodziłem do roboty, podpisywałem listę i w try miga ulatniałem się do domu... jednak żadne szczęście nie trwa wiecznie... kierownik praktyk mnie przyhaczył i ustawił do taśmy produkcyjnej... na sam początek... robota była prosta... wraz z pewną przesympatyczną panienką oklejaliśmy obudowy do kaseciaków... gdy już nieco tego okleiliśmy, poszliśmy sobie... powiedzmy, że poszliśmy oglądać kolekcję motyli, a zakamarów na zakładzie było sporo... gdy wróciliśmy, afera była na pół hali produkcyjnej, bo się skończyły oklejone obudowy...
      kierownik praktyk się zaburzył i załamał:
      - a róbta se kurwa, co chceta!...
      no, tośmy z chłopakami znaleźliśmy stolik, wstawiliśmy do umywalni i tłukliśmy w karty do końca praktyk... rozliczenie było po wypłacie... w "Rybitwie"... to takie piwne akwarium było nad Wisłą za gierkowskich czasów... nawet sam Jaś Himilsbach do nas się przysiadał...
      no, sam widzisz, Andrzejku, że z takimi studentami nie dawało rady zbudować socjalizmu :)...

      Usuń
    3. Wspominamy dalej, Piotrze.. Podczas pochodu pierwszomajowego w 1972 r. o mało co nie zwinęła mnie esbecja. Wznosłem bowiem internacjolistyczny okrzyk:
      - Niech żyje pokój na w s z y s t k i c h kulach ziemskich !!!
      Na szczęście kumple mnie schowali!
      Po latach okazało się, że większość tych kumpli (nawet z doktoratami) już była oficerami SB!
      O tempora, o mores!

      Usuń
  18. Rzadko słyszę dobry dowcip. Naprawdę rzadko. A propos nałogów - mam ich dużo, jestem po przejściach, niewysoka, zaradna, nie obciążona długami ani dziećmi, więc ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam, paczucho, dowcipy... kretyńskie. Natomiast tzw. śmieszność dowcipów nie jest definiowalna.
      Poczucie humoru to rzecz subiektywna i intymna. Nie mieści się w zadnych normach, kwalifikacjach czy, nie daj Boże, unifikacji.
      Natomiast, idąc za poglądami niektórych mędrców, brak poczucia humoru wcale nie świadczy o... powadze!
      Z humorem nie ma żartów!
      Miło, że wpadłaś!
      całuski

      Usuń
    2. "intymne poczucie humoru"... zajebista fraza... na przykład "do-w-cip"... a skoro o powadze mowa... masz Paczucho jakiś numer telefonu?...
      z nałogami damy radę, ale pod warunkiem, że masz dojście do dobrego towaru...

      Usuń
    3. Nie wiedziałem, Piotrze, że prowadzę również portal randkowy. Toteż wic na temat:
      Spotykają się na randce myszka ze słoniem, Słoń - krótkowidz podnosi trąbą myszkę do oczu:
      - Myszko jaka ty jesteś śliczna! Tecudowne oczka, miękkie futerko i śliczny ogonek... Tylko dlaczego ty jesteś taka malutka?!
      - Bo jako dziecko, słoniu, badrzo dużo chorowałam!!!

      Usuń
    4. ech, co Ty wiesz Andrzejku o swoim forum blogowym?... tu się różne akcje dzieją...

      Usuń
    5. czasami łańcuchowe... np. BDSM...

      Usuń
    6. Staram się jak tylko mogę opanować ten żywioł!!!
      Dołożę jeszcze smaczny kąsek o blonynkach:
      Trzy piękne Blondie na porodówce. Pierwsza:
      - Podczas tego byłam na dole, więc spodziewam się chłopczyka.
      Druga:
      - Byłam na górze, toteż będzie to dziewczynka.
      Trzecia milczy czyms strapiona...
      - A ty, a ty?!
      - Obawiam się, że to będzie... piesek!!!

      Usuń
    7. a dlaczego blondynki jedzą ziemię?...
      bo grunt to zdrowie...

      Usuń
  19. Że śmiechu padłam. Jutro może coś mnie się przypomni. O mrówkami i słońcu.
    Słońce idąc do wodopoju niechcący wdepnął w mrowisko i ździebko go zburzył. Przeprosił i na drugi dzień znów wdepnął w ledwie odbudowane mrowisko. Tym razem mrówki się wściekły i wypowiedziały słoniowi wojnę. Pracowicie oblegają słonia i jedna dostała się aź do grdyki. Widząc to królowa ,wynikające berłem krzyczy:uduś skurwysyna,uduś!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odbijam wicową piłeczkę, Renatko:
      W sądzie:
      Sąd do mrówki:
      - Dlaczego mrówka zabiła słonia?
      Mrówka nie odpowiada.
      - Dlaczego mrówka zabiła słonia?!
      Mrówka nadal nie odpowiada.
      - Dlaczego?!!
      - Prawo buszu - odpowiada mrówka.
      całuńki

      Usuń
  20. Jesu,piszę z tabletu. Zamiast słońca miał być słoń. I królowa wywijała berłem..ech

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zagadka:
      - Jak nazywa się zminiaturyzownay tablet najnowszej generacji?!
      - Tabletka!

      Usuń
  21. No...tak tu wesoło ,pozwolę sobie dopisać ..ostro będzie::)))

    Idzie lisica łąką i widzi a to wrona leci dupą do przodu...
    Zdziwiona woła, ty wrona a co tobie?
    Wrona mówi, wy tam na dole to zacofani, nie wiecie PIS jest u władzy idą zmiany, zmiany teraz robimy wszystko na odwrót.
    Lisica cwana pomyślała i nie chcąc być zacofaną podniosła kitę do góry i tyłkiem do przodu maszeruje do lasu. Zobaczył ją niedźwiedź, kita w górze otwór na wierzchu no to sru ją wydupczył.
    Lisica znalazła wronę i mówi - ty wrona ja też chciałam zmiany robić to mnie niedźwiedź wyruchał.
    Wrona popatrzyła się na lisicę i mówi bo u nas na górze to zmiany a was tam na dole jak jebali tak dalej będą jebać.

    Starsi państwo czytają list od swojego wnuczka Jasia:
    "Kochani Dziadkowie. Dziś pierwszy raz poszedłem do szkoły. Zajęcia zaczęły się od lekcji wychowawczej. Nasza pani wychowawczyni powiedziała, że zawsze, ale to zawsze, trzeba mówić prawdę. W tej sprawie do Was piszę.
    Podczas ostatnich wakacji, które u Was spędzałem, pewnego dnia zszedłem do spiżarni, nasrałem do słoika i postawiłem go na półkę z konfiturami."
    Dziadek chlasnął babkę w łeb i wrzeszczy:
    - A mówiłem, że gówno! A ty nie, z cukrzyło się! Z cukrzyło!

    - Gdzie śpią wasi rodzice? - pyta się pani dzieci w szkole.
    - Na łóżku. - mówi Małgosia.
    - Na kanapie - krzyczy Staś.
    - Na sofie - powiedziała Ola.
    - Jasiu, a twoi rodzice gdzie śpią?
    - Moi to śpią na linie.
    - Jak to na linie?
    - No bo mama rano mówiła do taty: "Spuszczaj się szybciej, bo do roboty nie zdążysz!....Pozdrawiam ☺☺☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku, Danko, specjalnie dla Ciebie, też hardcore:
      Przychodzi mucha do sklepu:
      -Poproszę kilo kupy
      - Co?!!!
      - GÓWNO!!!
      *

      Wnuczek pyta dziadka:
      - Dziadku, kiedy umarł Hitler?
      - W czasach hitleryzmu, wnuczku.
      - A kiedy umarł Stalin?
      - W czasach Stalinizmu.
      - Dziadku, dziadku Onanie, nie umieraj!
      (Skopiowano ze strony: http://potworek.com/dowcipy - potwornie dobre dowcipy!)
      *

      W gimnazjalnym sklepiku szkolnym.
      - Dzień dobry.
      - Dzień dobry dziewczynko.
      - Proszę chipsy.
      - Chipsy w szkole są zabronione
      - To może pączka z lukrem?
      - Niestety nie mogę sprzedać ci pączka z lukrem bo jest niezdrowy, bez lukru z resztą też.
      - Kanapkę?
      - Ministerstwo zastanawia się czy to masło jest niezdrowe, czy margaryna, dlatego kanapek nie ma.
      - A może sałatka?
      - Z kapusty?
      - Może być.
      - A z jakiej kapusty?
      - Hmmm. Z czerwonej?
      - Nie ma. Badają na okoliczność pestycydów. Z zielonej też nie ma, a pekińska jest zabroniona z powodów ideologicznych.
      - To co jest?
      - Pigułki wczesnoporonne, W promocji. Dać paczkę?!

      Pozdrawiam, Danko, dziękuję i zapraszam na zaś


      Usuń
    2. a niech was :-)))) czyta się świetnie

      Usuń
  22. Swietne dowcipasy Andrzejku ja niestety nie umiem ,,sprzedać żadnego dowcipu''nie mam talentu ale przeczytać o to lubię serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczy, Wandeczko, że te dowcipy łapiesz! Ten dedykuję Tobie:
      - Jaka jest różnica między dziewicą a emerytką?!
      - Żadna... Obie czekają na... pierwszego!!!
      ściskam, pozdrawiam i zapraszam

      Usuń
    2. co do pierwszego ... wymyśl coś o debetach, bardzo by mi się przydało

      Usuń
    3. - Chciałem zapytać, skąd się wziął taki debet na moim koncie?
      - To rośnie, jak Pan musi płacić!
      buźki

      Usuń
  23. A to ja jeszcze stary i mój ulubiony dowcip. mam nadzieję,że tym razem nic nie schrzanię.
    Chłop małorolny tej wiosny miał wyjątkowego pecha. Woda zalała pola, stodoła się spaliła,pomór jakis padł na bydło, dziecka się pochorowały a baba odeszła z tego padołu. Zdesperowany chłop wyszedł w polę ,chlupnąl kolanami w wodę i zwraca się do Najwyższego - Póń Bócku kochany co jo takiego zrobił,za co mnie tak karzesz?
    A Pan Bóg wychyla się zza chmurki i mówi : - żebyś ty qrwa wiedzial,jak ja cie nie lubię...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. - Idzie chłop na pole, patrzy, a tam w gruncie rzeczy...

      Usuń
  24. czasem komentarze przerastają notkę, dlatego wrzucam link na fp, niechże się ludziska poczytają ;)
    oraz jak zawsze przesyłam serdeczności
    a wiesz co, dziś (to nie żart, to życie) byłam w urzędzie do spraw pielęgnacji patologii społecznej i spotkałam kolegę, który swoją sprawę załatwił błyskawicznie. Pytam więc z zazdrością, co tak krótko a on - a, wczorajszy jestem to długo ze mną w pokoju nie wytrzymają! Rzeczywiście cuchnął przetrawioną wódą obrzydliwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...pielęgnacja patologii społecznej! Klarko, cudnie to brzmi! Równie pięknie jak jabcok o smaku łagodnym!!!
      buziule

      Usuń
  25. Wpadłam tu, uśmiałam się do usiku i wtrącę swoje 3 grosze.

    Scenka w tramwaju:
    - No co się pan tak pcha na chama?!
    - A skąd mam wiedzieć, na kogo się pcham?!

    Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  26. Naczytałem się i ... nic nie pamiętam, bo gdyby nie Ty Klaterku, to nie miałbym komu tego opowiedzieć.
    Ostatnio zasłyszane:
    Spotykają się dwaj starsi koledzy. Rozmowa się jednak nie klei, gdyż jeden z nich jest jakoś markotny.
    - Co cię trapi przyjacielu - pyta ten weselszy
    - A to przez moją nową przyjaciółkę
    - A co ci ona zawiniła? Zaniedbuje cię, czy co?
    - Nie, to nie o to chodzi
    - a o co, może źle gotuje? A może z seksem coś nie tak? Kłótliwa jest?
    Na wszystkie takie pytania odpowiedź była jedna:
    - Nie, jest wręcz odwrotnie...
    - No to nie rozumiem o co ci chodzi z tą kobietą?
    - A bo wyobraź sobie, że zapomniałem adresu do niej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobny, tatulu, tyle, że bardziej hard:
      - Srary, na ch*j ci ta baba?!
      - Zgadleś!!!

      Usuń
    2. pardon, literówka; powinno być: "Stary..."

      Usuń
  27. z cyklu matematycznych
    wymyśliłam:

    całka to dziewica
    dziewica to całka
    różniczka - potęga
    a funkcja - zapałka

    :-)

    OdpowiedzUsuń
  28. Siedzę ja sobie przy komputerze, zmęczona jak diabli, oczy mi wyłażą, inteligencja nieco przydeptana. Dzwoni telefon, machinalnie naciskam klawisz - to zaprzyjaźniony wielebny w sprawie zabytku. Pogadaliśmy chwilę a potem pyta :

    - opowiedzieć ci dowcip o mrówkach ?
    - uhmmm
    - idą dwie mrówki przez pustynię i odmawiają Ojcze Nasz
    - znasz to ???
    - nieee !
    - no widzisz ! a one znały !

    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przychodzi klient do restauracji:
      - Poproszę lody truskawkowe.
      Kelner przynosi lody, a klient krzyczy:
      - Co ta mrówka robi w moich lodach?!
      - Nie wiem, pewnie jeździ na nartach…

      Usuń
    2. :), O:), :*
      Pozdrawiam i zapraszam

      Usuń
  29. Jestem Klaterku!
    Powiem więcej - byłam już tu kilka razy. Ale jakoś mnie wesołość opuściła.
    Więc tylko zostawię pozdrowienia dla Ciebie i Twoich gości.
    P.S. Zaczęłam czytać to co mi przesłałeś.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokazałbym Ci, Stokrotko, jakąś głupią minę, żeby Cię rozśmieszyć, lecz jednak tylko wirtualnie Cię uściskam ( na poważnie!).

      Usuń
  30. Mój nastrój wprawdzie nie sprzyja radości, ale przedstawiam te, ktore nieustannie dostaje od szefa :

    =Kasia śpiewała fałszywie, bo miała zeza.
    =Na wsi panowała ciemnota i wójt.
    =Franciszek Józef, oprócz kobiet, klepał także konie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Mateusz leży pod ławką na lekcji geografii udając rodzącą kobietę i wydając przy tym realistyczne odgłosy."!
      "Obyczaj nakazuje, że kapitan spuszcza się ostatni".
      "Choroby weneryczne są rozpowszechniane przez prasę, radio i telewizję.".
      wyrazy otuchy, An - Ulo!

      Usuń
    2. Mam jeszcze dziewiczy temat... krasnoludków:
      " Zośka zostawiła ślubnego Józka na parę dni, bo pojechała odwiedzić chorą siostrę.
      Niespodziewanie wróciła nad ranem. Zastała Józefa w opakoawaniu, sączącego ostanie krople z gwinta, a wokół brudne ubrania, tudzież butelki, puszki, talerze i sztućce...
      - Ziutek, jak ty to mogłeś mi zrobić?!!!
      - Zosieńko to nie ja, to... krasnoludki!
      Gós zza pieca:
      - Józek! Nie pitol!!!"
      piłeczka po Waszej stronie...

      Usuń
    3. pardon; powinno być: "Głos zza pieca..."

      Usuń
    4. Jestem przemile zaskoczony takim Waszym wspaniałym odzewem. Jeszcze miesiąc takiej aktywności, a powstałaby niegłupia książka.
      Nie zamykam jeszcze wicobrania, jedbnak już teraz najserdeczniej Szanownemu Komentariatowi dziekuję!

      Usuń
  31. SMAKU MI NAROBIŁEŚ TO TEŻ UPICHCIŁAM CIASTO :-)
    ZAPRASZAM :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpraszam się, Haniu, na krzywego!

      Usuń
    2. :-) to było ciasto słowno-blogowe :-) ...
      z zakalcem

      Usuń
    3. Ot, tak skojarzyło mi się... Szkoda, że tu nie mogę umieścic grafiki, bo dowcipas jest typowym żydowskim szmoncesem.
      Rebus przedstawia kawłak babki (drożdżowej, piaskowej itp.) oraz parę banknotów. Rozwiązanie:
      "Ciasto pieniądz"!

      Usuń
  32. ANDRZEJKU!
    OD CHWILI POJAWIENIA SIĘ WICOBRANIA JESTEM U CIEBIE CODZIENNIE. DLACZEGO? BO CIĄGLE POJAWIAJĄ SIĘ NOWE, PRZECUDOWNE DOWCIPKI.
    KLAKIERKU KOCHANY,OJ DAWNO SIĘ TAK NIE UŚMIAŁAM, UBAW MAM PO PACHY.
    ZA TEN POST TO MOŻE BY JAKĄŚ NAGRODĘ? MOŻE PULITZERA?
    BUZIAKI ZOSTAWIAM:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się niezmiernie, że dałem Ci odrobinę radości...
      Jeszcze króciutki dowcipasek:
      - Różnica między emerytką a dziewicą
      - Żadna! Obie czekają na... pierwszego!
      Co do Pulitzera, to wystarczą mi Wasze, choćby wirtualne uśmiechy!

      Usuń
  33. Dziekuje za uśmiech bananowy, fajnie sie od rana rozbawiać, a co do towarzyszki, to pewnie sporo ofert dostałeś, nie będę się ustawiać w kolejce.
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tych sprawach, Alinko, bardzo przydaje mi się moja wiedza muzyczna, a szczególnie... poczucie taktu!
      Specjalnie dla Ciebie dowcipas góralsko - muzyczny.
      "Wszedł baca na Giewont i ryknął:
      - Ceee!
      A echo mu odpowuedziało:
      - Ciiis!!!
      buziaczki

      Usuń
  34. Lubię dowcipy abstrakcyjne i trochę okrutne, takie przy których mogę sobie sytuacje wyobrazić np.
    Przychodzi klient do hiszpańskiej restauracji i prosi kelnera o menu.
    Czyta i mówi:
    - Poproszę jajo a la corrida.
    Kelner przynosi mu duże.
    Na drugi dzień klient przychodzi i mówi:
    - Poproszę jajo a la corrida.
    Kelner przyniósł mu duże.
    Na trzeci dzień klient znów przychodzi do tej samej restauracji i mówi:
    - Poproszę jajo a la corrida.
    Kelner przynosi mu małe.
    Klient zaskoczony pyta:
    - Jak to jest? Dwa razy przyniósł mi pan duże jaja. A dziś przyniósł mi pan takie małe.
    A kelner na to:
    - Wie pan jak to jest, raz ginie byk, raz torreador.
    Albo zagadka:
    Jaka jest różnica między zwykłym zajączkiem, a zajączkiem latającym?
    - Latający ma orła na plecach.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  35. Dzięki, wisznio, za odwiedziny i dowcipowy odzew. Rewanż - nieco hardcore'owy:
    W restauracji kelnerka podaje gościowi schabowego. Klient krzywi się:
    - Dlaczego ten kotlet cuchnie rybą?!!!
    Kelnerka odsuwa się nieco:
    - A teraz?!!!
    Następnie zagadka:
    - Czym rózni się piła tarczowa od damskich stringów?
    - Niczym! Chwila nieuwagi i palec w... du*pie!!!
    ściskam

    OdpowiedzUsuń
  36. mały Jasio przybiega do mamy:

    - mamo, mamo, tata spadł ze schodów
    - i co powiedział ?
    - przekleństwa ominąć ?
    - tak
    - no to spadał w milczeniu
    ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odbijam, Haniu, piłeczkę:
      Synuś pyta się tatusia:
      - Tatusiu, jak powinno się mówić: "królowa lodu" czy "królowa loda"?
      - No cóż. Wszystko zależy od tego, czy ta postać jest negatywna czy pozytywna.
      uściski

      Usuń
  37. Dowcipasowe żniwa... Na ewentualny dalszy rozruch tym razem dowcipasek debilny:
    - Mamo, tato, nie wiedziałam, jak wam to powiedzieć, ale od dawna źle się czuję w swoim ciele. Wiem, że zawsze pragnęliście mieć syna, a ja wiem, że powinnam urodzić się mężczyzną. Dlatego pragnę wam oświadczyć, że jestem w trakcie terapii hormonalnej i niedługo poddam się operacji zmiany płci.
    - Jaja sobie robisz!?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. - Mamo, tato - JEZDEM W CIĄŻY
      - wstydziłabyś się !!! po maturze a ciągle mówisz jezdem

      Usuń
    2. Kartka na drzwiach sklepu GS:
      "Z powodu ciąży, sklepowa daje od tylu>".

      Usuń
  38. Klik dobry:)

    - Cześć stary, podobno się ożeniłeś.
    - Tak, rzeczywiście. Miałem już dosyć jadania w barach, prania, sprzątania i prasowania...
    - No popatrz, a ja dokładnie z tych samych powodów się rozwiodłem!

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiadam dowcipasem:
      - Wybacz, Przyjacielu, raz, jedyny raz, przespałem sie z twoją żoną...
      - Jakże mi cie żal... Ja to niekiedy muszę, ale kto ciebie do tego z m u s i ł ?!!!

      Usuń
  39. Jeśli o żartach to znam trochę z tych krótszych.

    Dwaj policjanci zostali wysłani na delegację. Jeden dostał pokój numer 108, drugi 109. Na wieczornej mszy pada zdanie: Przekażcie sobie znak pokoju. 108 mówi pierwszy, 109 odpowiada mu drugi. ;)

    Albo w podobnych kręgach.

    Komendant wzywa podwładnego do siebie. Słuchaj Zenek, czemu ty tak dużo czasu spędzasz w tej budce telefonicznej pod komendą? Panie komendancie tam jest wspaniały człowiek, bo jak się go tylko spytam kto jest najmądrzejszym policjantem na świecie odpowiada mi: ti, ti, ti...

    Odwyk od laptopa i odpoczynek udane. Chyba faktycznie muszę znaleźć sobie inne hobby niż blog jedynie. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie, że wpadłeś. O policjantach, stary, lecz ciągle jary:
      " Policjant na patrolu odezwał się do partnera:
      - Cogito ergo sum!
      Po czym rozpłynął sie w powietrzu!
      serdeczności

      Usuń
  40. Na targu włoskim chłop chce kupić konia, ale ma tylko 60 tysięcy lirów, podczas gdy konie kosztują mniej więcej 120 tysięcy. Szuka zatem taniego konia, ale nigdzie takiego nie ma. Nagle patrzy, stoi śliczny koń, pyta więc
    właściciela:
    - Ile kosztuje ten koń?
    - 50 tysięcy lirów - odpowiada..
    - Ale pewnie kaleka?
    - Nie...
    - Znarowiony?
    - Też nie - odpowiada właściciel.
    - No nie, on musi mieć jakąś wadę, skoro jest taki tani - szuka podstępu kupujący.
    - Co też pan opowiada, niech pan siada na tego konia i niech się pan przejedzie - oburza się właściciel konia.
    Chłop wsiadł, koń szybki, miły sympatyczny, skacze. Zdecydował się na kupno, wręcza właścicielowi 50 tysięcy lirów i mówi:
    - No dobrze, ja biorę tego konia, proszę mi teraz powiedzieć, jaką ten koń ma wadę?
    - Właściwie - mówi właściciel - to nie jest wada, to raczej przywara, otóż ten koń jak widzi kupę kamieni, to musi na niej usiąść. Siada i koniec, nie wstaje.
    - To co ja mam zrobić?
    - Nic, pan po prostu musi omijać kupy kamieni, wystarczy dwadzieścia metrów, nie może pan blisko przejeżdżać..
    Chłop wsiadł na konia, omija wszelkie kupy kamieni, dojeżdża do wsi, w bród przejeżdża przez rzekę, nagle koń siada i nie chce wstać. Chłop go kopie, a koń siedzi i koniec. Chłop spojrzał w dół, nie widzi żadnej kupy kamieni, ciągnie go traktorem, koń nie chce wstać, rży i siedzi. Wraca na targ, odnajduje właściciela i czyni mu wymówki:
    - Proszę pana, koń siedzi w rzece, ja patrzyłem, tam nie ma żadnej kupy kamieni, a koń siedzi i nie chce wstać.
    - Ja strasznie pana przepraszam - tłumaczy się właściciel - ja zapomniałem panu powiedzieć, on na rybach też siada...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odwzajemniam się, Piotrze, podobnym końskim dowcipem:
      "Chłop kupił konia i orał nim przez cały dzień. Po powrocie do domu zmęczony koń rozłożył się na łóżku.
      Chłop zdziwił się:
      - Coś takiego! Koń w łóżku!
      - A co? Myślałeś, że po całym dniu harówki będę jeszcze odrabiał twoim dzieciom zadania i pomagał Twojej żonie w kuchni?
      pacisko

      Usuń
  41. z cyklu makabrycznych:

    PRZYCHODZI MURZYN DO LEKARZA
    - NAZWISKO PROSZĘ
    - CZARNY BEZ

    .

    OdpowiedzUsuń