Mężuś do żoneczki:
- Na stole masz sałatkę z kalafiora., aby nie było, że nic dla ciebie nie robię!
- Zrobiłeś ją dla siebie!
- Przecież ja nie cierpię kalafiora!
- Ale zawsze odczuwasz tę niezdrową satysfakcję, gdy sprawiasz mi przyjemność!
Jeżeli małżeństwo nazywane jest szkołą życia, to uczniem w tej szkole jest najczęściej mąż!
I niech tak zostanie:))))
OdpowiedzUsuńJestem jednak za pluralizmem, Bet!
Usuńściskam
I chyba są... klasy.
OdpowiedzUsuńOby z klasą!
Usuńukłony
Coś mi się wydaje,że życie nauczycielki jest bardzo stresujące.
OdpowiedzUsuńPonad dwadzieścia lat byłem nauczycielem i nie zawsze było mi z tym do twarzy!
Usuńbuźki
jako uczeń ma zawsze prawo do egzaminu poprawkowego,niech nie narzeka...tylko wkuwa ...D
OdpowiedzUsuńpozdrówki miłe.:))
Jajakobyły uważam, ze poprawki powinny być wyjątkiem, a nie regułą!
Usuńcmoczki
Niech tak będzie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTu odmiana tez się przyda!
Usuńcałuski
Jak życie podpowiada, czasami niesforny uczeń ... wkłada nauczycielowi kosz na głowę. ;)
OdpowiedzUsuńTeż mnie ten przypadek zbulwersował. W czasie mojej mojej działalności pedagogicznej żadne tego typu ekscesy nie miały miejsca. Dzieciaki "pocztą zwrotną" darzyły mnie szacunkiem, nie mówiąc już o szczerej sympatii.
Usuńpozdrówka
Ale zdolny uczeń wie jak rozbroić groźną nauczycielkę...
OdpowiedzUsuńNa pewno, Erinti! Osobiście podpadłem mej wychowawczyni - romanistce już w pierwszych dniach. Pod jej dewizą:
Usuń"Qui veut, peut" (kto chce, może)
dopisałem własną:
"Qui ne veut pas, doit" (kto nie chce, musi)
i tak zostałem dla niej l'enfant terrible...
A wszystko to zależy, jak leży :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
nie "jak?", ale "co?", "komu?" i "dlaczego?"...
Usuńpozdrawiać :)...
@ JaGa
UsuńA co się ustroi, gdy stoi?!!!
buziulki
@ pkanalia
Usuńzapomniałeś jeszcze pytania: "A za co?!"
pacia
Oni w każdej klasie siedzą najmniej po trzy lata:)))Więc tyły w tej materii mają do końca życia:)))
OdpowiedzUsuńTe trzy lata, Elu, rzadko bywają regułą, bo to przecież nudne!
Usuńbuzinki
- No, i co? Ten sexy peniuar to mi kupiłeś dla mnie, czy dla siebie?...
OdpowiedzUsuń- Dla ciebie...
- Mnie się nie podoba, zaraz go z siebie zerwę...
- O to właśnie chodzi. Jak zerwiesz, będzie ci zajebiście...
bulba :D...
I tu uczeń wykazał się zaczepno - obronną inteligencją!
UsuńW ramach egzaminów poprawkowych, o których pisała Krakowianka są też egzaminy komisyjne. W skład grona pedagogicznego wchodzi w takiej sytuacji teściowa delikwenta.;-) Jest też możliwość powtarzania klasy lub jeżeli jest to wyższy poziom związku istnieje możliwość przeniesienia przedmiotu na następny rok nauki;-).
OdpowiedzUsuńNie da ci panna, nie da ci wdowa, to, co ci może dać teściowa!
Usuńściskam
Wszystko zależy od Eli ja albo nie, smak też odgrywa duża rolę ,a w małżeństwie ważna rzecza jest zrozumieć drugą połowę serdeczności pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo przecież zona czuwa nad domem. Dom, to nie tylko miejsce, gdzie mieszkasz, ale gdzie cię też rozumieją!
Usuńuściski
Witaj :)
OdpowiedzUsuńWszyscy jesteśmy uczniami w szkole życia i tak jest dobrze :)
Pozdrawiam mile na udany tydzień :)
Podoba mi się Twoje podejście, Morgano!
UsuńKurcze, co tak wszyscy o tej szkole! Wolę sama tego mojego chłopa nauczać, niech będzie analfabetą!
OdpowiedzUsuńPerfidia & okrucieństwo! Niektórzy panowie to lubią!!! Nazywaja ich przydupasami...
Usuńukłony
A ja wróciłam do przedszkola! :)))
OdpowiedzUsuńMarsz, Elu, do kąta!
OdpowiedzUsuńkusiole
Witaj Andrzeju. Długo nie zaglądałem, ale i u siebie też widziano mnie rzadko.
OdpowiedzUsuńMój komentarz - "Jeżeli małżeństwo nazywane jest szkołą życia, to uczniem w tej szkole jest najczęściej mąż!" - cały sens życia małżeńskiego zawarty w jednym zdaniu.
I piszę to bez złośliwości, drogie Panie, szanowne koleżanki-małżonki.
Albowiem mądrego człowieka cechuje zawsze głód wiedzy!!!