wtorek, 28 lutego 2017

Pożegnanie basa

                                                                            


      Takim tytułem jest opatrzony obrzęd towarzyszący ostatniej zabawie karnawałowej zwanej OSTATKAMI.

                                                                K L I K

      Tytułowy bas to kontrabas, symbolizujący karnawałowe uciechy i swawole. Ponieważ jest to przede wszystkim śląska tradycja, to wsarto by przytoczyć jeszcze inne znaczenie słowa "bas" czyli wydatny i pokaźny brzuch.
Innym słowem okrreslający tę imprezę to "śledź" lub śledziówka". 
Z racji tego, że północ oznacza już koniec zabawy i na stół wjeżdża postny ŚLEDŹ.

                                                                      


     Piękny zwyczajem np. w Niemczech są ostatkowe parady karnawałowe z udziałem przebierańców.  muzykantów, artystów cyrkowych itp.Jednakże najbardzej znana jest ta brazylijska w Rio de Janeiro...
Warto  by u nas ten zwyczaj spopularyzować!

                                                                            


Bardzo na miejscu byłby tu wiersz Jana Kochanowskiego:
  
Jan Kochanowski

CZŁOWIEK BOŻE IGRZYSKO

Nie rzekł jako żyw żaden więtszej prawdy z wieka, Jako kto nazwał bożym igrzyskiem człowieka.
Bo co kiedy tak mądrze człowiek począł sobie,
Żeby się Bóg nie musiał jego śmiać osobie?
On, Boga nie widziawszy, taką dumę w głowie
Uprządł sobie, że Bogu podobnym się zowie.
On miłością samego siebie zaślepiony,
Rozumie, że dla niego świat jest postawiony;
On pierwej był, niżli był; on, chocia nie będzie,
Przedsię będzie; próżno to, błaznów pełno wszędzie.

ŻEGNAJ KARNAWALE!!!
,

piątek, 24 lutego 2017

Iluminacja (olśnienie) - flesz

     Nie szczędząc wysiłku, niemal do bólu, usiłowałem dociec, jaka jest geneza i istota "dobrej zmiany"? Nareszcie wpadłem na to, a to przecież takie proste:

                                              
 
 Iluminacja?!!!

                                                                            

środa, 22 lutego 2017

Przeciek kolekcjonerski

     Aby uspokoić burzliwą scenę polityczną w RP i uśmierzyć ewentualne niepokoje społeczne, Mennica Polska ma wybić nową, kolekcjonerską monetę z 24 karatowego złota o nominale „500+”.
Na awersie monety ma być umieszczona podobizna Prezesa Wszechczasów.

                                            

      PiS będzie zatem miała Prezesa w kieszeni, SLD i Nowoczesna będą mogli bić „Jarosława” do woli, a PO będzie miała możliwość swobodnie go wymieniać.

                                                                             


     Natomiast przeciętny przedstawiciel Milczącej Większości P.T.Społeczeństwa radośnie uda się na zakupy do „Biedronki” i jeszcze wystarczy mu na piwo!


                                                                           

wtorek, 21 lutego 2017

Flesz artystowski


                                                                            

Najlepiej tam, gdzie nas nie ma, niestety
Powiedział TALENT do ESTETY...

p.s. wymyślono osobiste konto bankowe, opatrzone CERTYFIKATEM PROSTEGO JĘZYKA! Jestem za:

                                           


 Na gramatykę opisową
 

Zdania bezpodmiotowe
Ze skutkiem domyślnym,
Liczebniki porządkowe
Z patrolem prostym przyszłym,
Części nieodmienne
Mowy naszej trumiennej...
Pozostanie nam śliczny
Bezokolicznik

wtorek, 14 lutego 2017

Łoj, Walenty, Walenty...


                                                                             


                                                                          K L I K

     Być wyrzuconym z nieba, z panteonu wszystkich świętych?! Kolejna wstydliwa karta w historii Kościoła Rzymsko – Katolickiego. Albowiem Vox Populi nie zaalceptował tej decyzji do końca, a przykładem jest tu św. Krzysztof, ciągle niekwestionowany przez kierowców patron.

Jak się w takim razie uchronił św.Walenty?!
Wczesniej znany był u nas głównie jako patron epileptyków, oraz tych, którzy cierpieli na schorzenia nerwowe i psychiczne. Ale już od lat 90 ubiegłego wieku postrzegany został również jako patron zakochanych i dziś ma swoje święto – Walentynki
                                           

     Ta ostatnia sfera jego patronatu może być przynajmniej dyskusyjna dla wszelkich maści religijnych ortodoksów, ale Walenty był przecież biskupem i męczennikiem i to dla jego hagiografii wystarczyło.
     Walentynki są świętem na wskoś świeckim, niestety, wyraźnie komercyjnym, lecz zakochani tak szybko się go nie wyrzekną, bo i po co?!
    Czy lubię i akceptuję Walentynki? Oczywiście, bo zawsze beznajdziejnie nieraz uwielbiałem kobiety rodzaju kobiecego, za wyjątkiem babsztyli, babonów, babiszcz, babochłopów, itp.
                                              

  


     Z Walentynkami wiąże się erotyka, nie zawsze ta konwencjonalna i romantyczna. Współczesna erotyka plasuje się już bliżej seksu, który, niestety, zamiast źródła radości staje się coraz bardziej bezwzględnym imperatywem.
    Będę znów przekornym i zacytuję mą balladę w dobrym staroświeckim stylu. Zamieściłem w niej oryginalny fragmencik w starofrancuskim ze średniowiecznego poematu Krystiana z Troyes p.t. „Tristan i Izolda”:


Wieczny Tristan

Uśmiech błąka sie na ustach,
Gardło dławi śmiech przez łzy,
Stałe żądze, zmienne gusta,
Serce nie odpuszcza mi.

Dotyk rąk, przelotny całus
I spojrzenie to spod rzęs...
Ja niespiesznie w tobie cały
Nucę cicho refren ten:

Isot ma drue, Isot m'amie
En vos ma mort, en vos ma vie,
Izoldo cna, kochanko ma,
W tobie ma śmierć i życia smak.

O miłości czułe strofy
Skrzą się niby szron na szkle,
Na nic kpiny, na nic fochy,
Tkwi to w nas jak słodki cierń.

I choć życie obok płynie,
Praca, dom i pory dnia,
Przy gitarze, przy pianinie,
Nucę, gdy się tylko da:

Isot ma drue, Isot m'amie.
  
      Zakończę ten post wiecznie aktualnym, hipisowskim hasłem:

                                           




                                           

niedziela, 12 lutego 2017

65...


                                                                               


     Dziś znowu stuknął mi licznik. Dokładnie 65 lat temu, około 4 nad ranem, z donośnym krzykiem, wydostałem się na to Boże światełko.
Podobno byłem ślicznym dzieckiem i ładnym chłopcem, toteż życie przeważnie mnie naturalnie dopieszczało.
     Ponadto pewne ważne fragmenty mego życia pokrywały się z istotnymi wydarzeniami z historii naszego kraju:

1952; urodziłem się na rok przed śmiercią Stalina
1956; umowny koniec stalinizmu; zapisali mnie do przedszkola
1968; studencka wiosna; byłem wtedy w pierwszej klasie zreformowanego liceum
1970; początek ery Gierka, jestem już wklasie maturalnej
1989; koniec komuny; urodził mi się długo oczekiwany syn

Moja dorosłość była dynamiczna i barwna:

                                  K L I K

I tak też się złożyło, że przez to dorosłe życie przechodziłem swobodnie i śpiewająco: 
                                    
                                  K L I K 

Wg naszych statystyk dalej będę żył na kredyt i ani myślę go zwracać!!!

                             

 





sobota, 4 lutego 2017

Flesz narodowo - pesymistyczny

                                                                           



Tłumy jednostek szukają proroka, ale najczęściej znajdują Führera!
- Sławomir Mrożek